I być tylko z Tobą...

I być tylko z Tobą...-Chloe! Znowu używałaś moich kosmetyków, ile można mówić abyś trzymała łapy z daleka od moich rzeczy?-krzyknęłam.
-Przecież nic nie dotykałam! Zawsze szukasz problemów tam gdzie ich nie ma i zawsze drzesz się na mnie. Czy tylko ja mieszkam w tym domu?
-Nie, nie tylko ty, ale zazwyczaj tylko ty pchasz łapska tam gdzie nikt cie nie prosi.
-No przecież mówię że to nie ja. Jak tak bardzo ci zależy to mogę ci oddać hajs, mam dosyć tych ciągłych kłótni z tobą.- powiedziała sfrustrowana Chloe.
-Teraz nie mam czym się umalować a wychodzę na imprezę, dzięki siostro zawsze można na ciebie liczyć! -Wykrzyknęłam i jednocześnie trzasnęłam drzwiami od łazienki.
Mam dosyć tej gówniary, ona za dużo sobie pozwala. Dobra, trzeba się jakoś ogarnąć mam tylko.....20 minut?!?!?! Jakim cudem, przecież ja nawet nie jestem ubrana!- powiedziałam w myślach.
W pośpiechu zdążyłam ułożyć włosy i wytuszować rzęsy po czym wpadłam do pokoju aby się ubrać. Na dziś wieczór stwierdziłam, że idealnie będzie pasować koszula bez rękawów oraz granatowe rurki. Zanim zdążyłam się obejrzeć była 20.00 więc szybko założyłam trampki, skórzaną kurtkę i wybiegłam z domu. O mało co nie spadłam z tych cholernych schodów. Pod domem czekała już na mnie Lily.
Wyglądała pięknie, jej oczy błyszczały w świetle ulicznych latarni jak małe gwiazdy. Trzeba było przyznać, zawsze dobrze wyglądała, a to powodowało że miała niezłe branie u chłopców... nie to co ja. Jesteśmy jak ogień i woda, mamy dwa zupełnie inne charaktery a doskonale się rozumiemy i wspieramy. Nie wiem co bym bez niej zrobiła.  
- Boże, Lily jak zwykle świetnie wyglądasz, wiesz już gdzie pójdziemy? -Zapytałam.
- Dziękuje skarbie-pocałowała mnie w policzek.- Tak wiem, wybieramy się do klubu na rogu. Wystarczająco daleko od domu i dobrze grają. A jak za mocno zabalujemy to przejdziemy się do mnie, mieszkam sama więc bez problemów.
-To w drogę! -Krzyknęłam wyszczerzając zęby.
Będąc już w klubie trzeba było przyznać, jest klasa. Dużo ludzi na parkiecie, jeszcze więcej przy barze, a ochroniarze na bieżąco wyciągają z tłumów zbyt napalonych i wstawionych gości. Na początku aby się rozluźnić poszłyśmy wypić kilka drinków, a następnie poszłyśmy potańczyć.  
Widząc ja Lily się świetnie bawi z jakimś kolesiem, stwierdziłam ze nie będę im siedzieć na ogonie i sama pobujam się z ludźmi. Atmosfera była niesamowita, ale czułam parcie z tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś kolesia który ewidentnie zbyt blisko mnie tańczył, wręcz próbował mnie uwieźć- na marne.
-Ej gościu co ty wyprawiasz, oszalałeś?!- Krzyknęłam.
-Skarbie, daj spokój może lepiej udamy się na zewnątrz?- Zaproponował, co raz bardziej napierając swoim ciałem na moje i zaczynając mnie obmacywać.
-Odwal się ode mnie! - odepchnęłam go i zeszłam z parkietu. Niestety, nie zniechęciło go to na tyle, aby dać sobie spokój.
Widząc tą przybłędę przyśpieszyłam kroku aby jak najszybciej wyjść z klubu. Szłam na tyle szybko aby przy wyjściu wpaść na kilka osób. Ku mojej uciesze udało mi się dostać  na świeże powietrze bez większego problemu. Nie zwracając na to gdzie idę patrzałam się w żwirową drogę aby jak najszybciej odejść od klubu. Ogarniał mnie gniew a zarazem zastanawiałam się czemu zawsze mnie się to zdarza.  
-Znowu to samo- zamyślona powiedziałam cicho.
-Aż tak ci się nie podobam? - usłyszałam nieznajomy głos mężczyzny.
Ze zdziwieniem w oczach podniosłam głowę aby zobaczyć kto do mnie mówi.
-Przepraszam, to nie było do ciebie- wydukałam.
-A do kogo? Nie ma tu nikogo poza nami- odezwał się.
Spoglądając przelotnie na chłopaka i badając sytuację , bez namysłu odpowiedziałam-nie twoja sprawa do kogo i co mówię.
-Spokojnie, tyle że to trochę nienormalne skoro mówisz do powietrza- zaśmiał się.
-A więc daj nienormalnej osobie przejść- Uśmiechając się i z powrotem zaczęłam iść w swoja stronę.
-Tam jest las, podejrzane typy tam krążą- Krzyknął.
-Nie twoja sprawa!- Odkrzyknęłam i poszłam w tym samym kierunku.

  


----------------------------------------------------------------------------------------------
Jest to moje pierwsze opowiadanie więc liczę na wszelkie wskazówki i komentarze ;)

PoslaniecBoga

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 813 słów i 4399 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Wiki1212

    Super

    5 sie 2015