Biegnie. Średniej długości włosy zasłaniają jego całą twarz, dlatego nie wiem czy to mężczyzna czy kobieta. Opiera się o stary budynek ciężko łapiąc oddech, po czym odgarnia włosy z twarzy i rozgląda się w panice. Wreszcie mogę zauważyć, że ma kolczyki w uszach i czerwoną szminkę na ustach. To kobieta. Nie widzę jednak jak dokładnie wygląda, ponieważ jedyne źródło światła to blask księżyca. Z nieba padają zimne strugi deszczu, więc tajemnicza postać strasznie trzęsie się z zimna. Przyglądam się jak szuka suchego miejsca, aby przeczekać ulewę i w spokoju wrócić do domu. W oddali zauważyła przystanek, a zaraz po tym ruszyła szybkim krokiem w jego stronę. Po chwili była już na miejscu. Zauważyłam, że jej serce trochę się uspokoiło, jednak nie przestała się rozglądać. Na szybie przystanku wisiał plakat informujący o premierze nowego filmu pt. "200 papierosów" i zachęcający do wizyty w kinie. Nie minęło dużo czasu i przestał padać deszcz. Chyba postanowiła wracać do domu. Szybkim krokiem zaczęła podążać w nieznanym mi kierunku, wydawało mi się, że z każdą chwilą przyspieszała. Wyszła zza zakrętu i oślepiły ją światła jadącego samochodu. Znowu zaczęła biec. Jednak nie można było nazwać tego zwykłym biegiem. Ona po prostu uciekała w gigantycznym strachu, jakby od tego zależało całe jej życie... Nagle pojawiło się czarne BMW i jechało prosto na nią! Już prawie trafiło w stojącą kobietę... gdy po prostu się zatrzymało. Jednak nie było tak spokojnie jak się wydawało. Z czarnego pojazdu wysiadł mężczyzna. Był bardzo umięśniony, a na jego gołym karku dało się zauważyć tatuaż z napisem "Jack M.". W spokoju podchodził do kobiety, która stała sparaliżowana strachem. W ręku trzymał coś co wyglądało jak gaz pieprzowy. Z pomocą kilku swoich kolegów obezwładnili ją oraz odurzyli. Po wykonanym zadaniu zostawili ją w rogu ulicy i odjechali.
Obudziłam się. Po moim ciele przechodziły dreszcze związane z tym co przed chwilą widziałam. Co to było? Dlaczego od jakiegoś czasu śnią mi się koszmary? Czy powinnam komuś o tym opowiedzieć? Niechętnie wyszłam z łóżka i ruszyłam do toalety. Ubrałam się i zeszłam do salonu gdzie czekał na mnie tata.
- Dzień Dobry, Kelsey.
- Nie wiem, czy taki dobry - odpowiedziałam i zabrałam się za jedzenie śniadania
- Coś się stało?
- Nie, po prostu miałam dziwny sen, ale opowiem ci go po szkole, bo zaraz się spóźnię.
- Dobra, pospiesz się i wychodzimy
- Ok, jestem gotowa - wzięłam kanapkę do ręki i wyszliśmy z domu w stronę samochodu.
dalsze części na blogu: wszystkoinicxp.blogspot.com
Dodaj komentarz