Jechała taksówką, powoli zaczynało się ściemniać.
- Deszcz pada - powiedziała sama do siebie.
Tak jakby świat czuł jej ból po stracie i chciał się z nią zjednoczyć.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział starszy taksówkarz.
- bez reszty - rzuciła szybko Crystal, po czym wręczyła taksówkarzowi banknot o nominale 20 euro.
- Dziękuje - usłyszała kiedy wysiadała z taksówki.
Coraz bardziej padało, Crystal stała pod swoim blokiem i wpatrywała się w okno swojego mieszkania, prze które wiele razy wyglądała kiedy Tymon miał do niej przyjść i spędzić z nią upojną noc.
-Tymon - powiedziała prawie bez nie słyszalnym głosem.
Wchodziła po schodach, znalazła się na trzecim piętrze przy drzwiach z wypisanym numerem 17 na górze drzwi.
Wyciągnęła klucze , przekręciła zamek dwa razy, nacisnęła klamkę i weszła do środka.
Zamknęła za sobą drzwi, klucze rzuciła na komodę stojącą w przedpokoju.
Szybko zdjęła buty i kurtkę, po czym pobiegła do sypialni.
Zaczęła przeszukiwać szkatułkę z biżuterią.
- Nie ma! - Powiedziała podniesionym głosem.
Wybiegła z sypialni, chciała pobiec do toalety kiedy coś mignęło jej w oczach.
Zatrzymała się przy oknie, na parapecie leżał srebrny pierścionek, z różowym, niewielki diamentem w kształcie serca.
- Tu jesteś - powiedziała do pierścionka.
Założyła go na palec serdeczny u lewej ręki, Tymon upierał się aby nosiła go na lewej ręce która jest bliżej serca.
Uśmiechnęła się sama do siebie, ale w ułamku sekundy jej twarz stała się smutna, jak by ktoś odebrał jej sens życia, bo tak było.
Jej ukochany Tymon za parę dni znajdzie się pod ziemią.
- Nie dotrzymałeś obietnicy, że nigdy mnie nie zostawisz! - Crystal wykrzyczała te zdanie przez łzy.
Po czym osunęła się na kolana pod parapetem, nie płakała.
Szybko się podniosła, poszła do toalety, wzięła szybki prysznic.
Skierowała się do sypialni.
Położyła się na łóżku, przykryła się pod brodę kocem, bardzo szybko zasnęła.
Crystal śniła o chwilach które już nie wrócą.
Nie musiałeś odprowadzać mnie pod same drzwi - powiedziała pijana Crystal po czym wyciągnęła klucze z kurtki.
- Nie liczy że zaproszę cię do środka możesz już iść - powiedziała lekko zirytowana.
- Czekam aż wejdziesz do środka i będę mieć pewność że jesteś bezpieczna.
Crystal zdziwiło to, że nieznajomy chłopak martwił się o nią.
- Naprawdę ci dziękuje ale możesz już iść, jestem już bezpieczna.
- Przyjdę jutro zobaczyć jak się czujesz - co nie ma takiej opcji! - rzuciła te słowa ze złością , ale dało się wyczuć lekką radość, że ktoś martwi się o nią.
W końcu była sama w tym wielkim mieście, rodzice znajdowali się w innym kraju.
- I tak przyjdę - powiedział ściszonym głosem, kiedy już schodził po schodach.
Crystal zamknęła za sobą drzwi, oparła się o nie plecami i się uśmiechnęła, czuła takie przyjemne ciepło w sercu.
Do pokoju wpadały promienie słońca, które świeciły prosto na zamknięte powieki Crystal.
Dziewczyna kręciła się w łóżku nie spała od jakiś 10 minut, chciało jej się płakać że ten głupi porypany sen, wywołał u niej tyle uczuć.
Spojrzała na zegar wiszący na ścianie, krótka wskazówka wskazywała 7:00 rano.
- No tak mamy zimę i słońce wstaje później - powiedziała na głos.
Zebrała w sobie siły i podniosła się z łóżka.
Zatrzymała się przy komodzie w swoim pokoju - nie widziała sensu ubierania się, nie chciała dzisiaj nigdzie wychodzić.
Zatrzymała się przy komodzie z innego powodu, na komodzie obok storczyka który, wypuszczał pączki , stała ramka z dwoma zdjęciami, na jednym była z Tymonem podczas pocałunku pod kwitnącą wiśnią, inaczej zwaną Sakura.
Na drugim był sam Tymon siedzący na ławce pod jej uczelnią, na obydwóch był ubrany tak sam co wskazywało na to, że zdjęcia zostały zrobione tego samego dnia.
- Pierwsza randka - coś ściskało gardło Crystal kiedy wypowiadała te słowa.
Chwyciła ramkę ze zdjęciami, ramka powędrowała z zawrotną prędkością na podłogę i rozsypała się na większe i mniejsze kawałki.
Gdyby nie pukanie do drzwi Crystal rozniosła by całą sypialnię.
Nie spieszyło jej się do drzwi.
Nie spytała się kto tam? Tylko otworzyła je, w drzwiach ukazał się mężczyzna wyższy od niej o głowę, miał na sobie płaszcz z dopasowaną koszulą i spodniami pod kolor płaszczu, szyję oplatał czarny szalik, włosy były ukryte pod zimową czapką, na twarzy można było dostrzec liczne zmarszczki, wyglądał na kogoś kto miał zaraz skończyć 50 lat.
Podłużną twarz szpeciła blizna przebiegająca prze policzek.
Oczy odzwierciedlały pień drzewa, nie były zbyt duże a pod nimi były spore wory.
Nos wyglądał tak jakby kiedyś był złamany parę razy.
Jak na swój wiek to jest całkiem umięśniony - przeleciało to zdanie prze głowę Crystal.
Znała tę osobę - co pana tu sprowadza? - mogę wejść? - zapytał rozkojarzonym głosem detektyw Holechlin.
- Tak , proszę.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.