Sensualny zakład

- To może mały zakładzik? - zaproponowałam tajemniczo, odkładając widelec na talerz i patrząc Kacprowi głęboko w rozbawione oczy. Mijał właśnie jeden z ciepłych, przyjemnych, wrześniowych wieczorów, spędzanym na romantycznej kolacji w mieszkaniu mojego chłopaka. Zaprosił mnie na własnoręcznie przyrządzoną kolację przy świecach o zapachu cynamonu i wanilii. Czas leciał szybko, a tor rozmowy po pewnych czasie przeszedł na wakacje. Ponieważ tego lata, prawie w ogóle się nie widzieliśmy, postanowiliśmy za rok udać się gdzieś razem. A jako, że oboje jesteśmy fanami wspinaczki, ustaliliśmy, że pojedziemy w góry. Pozostawała tylko kwestia; gdzie. I ja i on znaliśmy już Tatry na pamięć, więc zgodnie zadecydowaliśmy, że udamy się za granicę. Niestety nasze zdania co do miejsca były bardzo rozbieżne. Otóż, mój luby pragnął zwiedzić Alpy, a mnie niesamowicie ciągnęło na Półwysep Skandynawski. Żadne z nas nie miało zamiaru odpuścić, dlatego wpadłam na pomysł z zakładem.  

Kacper pochylił się do przodu, wyraźnie zainteresowany i połączył dłonie przed twarzą, w teatralnym geście zastanowienia. Zaśmiałam się cicho.  

- A konkretniej?

- Ja wygram, jedziemy do Norwegii, ty wygrasz – Alpy. Chyba logiczne?

Kacper przewrócił żartobliwie oczami i westchnął.  

- Domyśliłem się o co ten zakład miałby być – odgryzł mi się z wyraźnym rozbawieniem w oczach – Powiedz tylko; jaki?
  
Wstałam od stołu zmysłowymi ruchami, kompletnie zapominając o niedokończonym posiłku. W głowie formował mi się plan, który mógłby przynieść korzyść połączoną z przyjemnością. Nie odpowiadając, udałam się w stronę salonu, kołysząc biodrami w rytm mojej wewnętrznej muzyki. Kacper posłusznie za mną podążył, jakby urzeczony płynnością moich ruchów. Bardzo subtelnie wskazałam mu miejsce na kanapie, po czym sama stanęłam przed nim.  

- Nie dotkniesz mnie przez 20 minut, nawet małym palcem. - szepnęłam, jednocześnie dotykając delikatnie jego ramion i patrząc mu głęboko w oczy – Ale ja mogę dotykać ciebie i siebie. Jednym słowem; prowokować.  

Uklęknęłam, nie przerywając kontaktu wzrokowego, przesuwając dłońmi od barków aż do kolan. Przygryzłam wargę i rozszerzyłam nogi, ukazując mu skrawek czarnych pończoch i koronkowych stringów.  

- Wchodzisz w to? - spytałam, sunąc palcami po szorstkim materiale jego jeansów, zmierzając ku jego rozporkowi. Dobrze wiedziałam, jak bardzo lubi tę subtelną grę wstępną.  

Niestety, mimo całej szopki, oczy Kacpra pozostały czujne, a po twarzy błądził mu złośliwy uśmieszek. Rozsiadł się wygodnie, opierając plecami o poduszki i założył ręce za głowę.  

- Pokaż, co potrafisz, maleńka – odparł z wyraźną nutką sarkazmu, ale widać było ten niebezpieczny błysk w jego oczach. Uśmiechnęłam się i wstałam, by włączyć odpowiednią muzykę i nastawić timer.  

-20 minut od... teraz! - upuściłam telefon na fotel, a sama stanęłam na środku ''sceny”, jakim był jego salon. Zaczęłam delikatnie ruszać biodrami do zapętlonej piosenki „Express” Christiny Aguilery. Byłam, wdzięczna swojej intuicji, że w domu wybrałam czerwoną, obcisłą sukienkę i jego ulubiony zestaw czarnej bielizny. Odwróciłam się tyłem do ukochanego, po czym wypięłam się w jego kierunku, jednocześnie wplątując palce w gęste włosy. Zamierzałam wygrać ten zakład i doskonale wiedziałam, jak go uwieść. Już się śmiałam w duchu z jego nieuniknionej porażki. Byłam świadoma swojego ciała i jego znakomitych walorów. Cieszyłam się łatwą wygraną.  

Bardzo powolnymi ruchami podwinęłam krawędź sukienki tak,  że ściśle opięła mi się na pośladkach; moim atutem głównym. Pochyliłam się lekko do przodu, by udostępnić mu jeszcze lepszy widok. Oczami wyobraźni widziałam, jak jego gałki oczne wychodzą na wierzch, a namiot  spodniach rośnie i rośnie. Uwielbiałam czuć zachwyt partnera, patrzącego na moje prężące się ciało. Kochałam poczucie własnego seksapilu, erotyczną aurę, jaką roztaczał mój taniec.  

W końcu zdecydowałam się pozbyć sukienki całkowicie, co pozostawiło mnie w czarnej bieliźnie. Koronkowy materiał stringów idealnie podkreślał jędrność pupy, a delikatny push-up, podnosił piersi tak, że tworzyły dwie pełne półkule. Cienkie, czarne pończoszki zapinane na pas skrywały gładkość mojej skóry. Odwróciłam się powoli, w rytm piosenki i prowokująco zajrzałam Kacprowi w oczy. Jego wyraz twarzy był nonszalancki, po ustach błądził mu złośliwy uśmieszek, ale dostrzegłam także wybrzuszenie w okolicy rozporka. Nie dałam się zwieść masce, jaką przywdział. Doskonale wiedziałam, że mnie pragnie i zamierzałam to perfidnie wykorzystać. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, opuściłam ramiączka stanika i przytrzymując jedną ręką jego przód, odpięłam zapięcie. Biustonosz opadł, ale lewa dłoń nadal zakrywała największe skarby; sutki. Miejsca dla mnie naprawdę magiczne. Kacper uwielbiał się nimi bawić, bo wiedział jaką reakcje u mnie wywołują. Przy delikatnym muśnięciu, wiłam się już jak wąż, błagając o więcej. Już wtedy, zresztą, szorstki materiał delikatnie drażnił twarde, niczym małe kamyczki, brodawki. Po chwili droczenia, odrzuciłam stanik, ukazując mu moje piersi. Zauważyłam ledwo dostrzegalne zadrżenie jego nozdrzy, kiedy obie schwyciłam w dłonie i mocno ścisnęłam. O, tak. Lubił patrzeć na moje zabawy. Od razu, w moich majteczkach zrobiło się wilgotno.  

Po pewnym czasie, ponownie się się odwróciłam, aby tym razem zająć się dolną częścią bielizny. W sklepie spędziłam ponad dwie godziny w przymierzalni, nie wspominająć nawet o wydatkach. Teraz dopiero czułam jak bardzo mi się to opłaci. Kołysając zmysłowo biodrami, schodziłam coraz niżej, aż dotknęłam kolanami podłogi. Wówczas podparłam się dłońmi o podłogę i w ten sposób stałęm przed moim chłopakiem topless, na czworakach i w dodatku wypinając się prowokująco. Wiedziałam jak lubi widok mojej pupy podczas stosunku, miałam nadzieję, że powoli zaczyna tracić zimną krew. Odrzuciłam aogancko włosy do tyłu i zaśmiałam się cichutko. Odwróciłam się zgrabnie na plecy i zerknęłam na Kacpra. Na pierwszy rzut oka był opanowany, ale widziałam, że traci fason. A zabawa nawet się nie zaczęła. Z aoganckim uśmieszkiem na twarzy rozpoczęłam leniwą wędrówkę mojej dłoni mo mym ciele. Wystartowała na szyi, zahaczyła o piersi, jędrny brzuch i kończyła na zgrabnych udach, tylko po to by zatrzymać się na jedwabnym materiale majtek. Podnosiłam się, świadoma niewielkiej ilości pozostałego czasu i jednym, zdecydowanym ruchem rozsunęłam jego kolana. Wstałam i usadowiłam się między nimi, cały czas nie tracąc kontaktu wzrokowego z moją ofiarą. Rytm seskownej muzyki ciągle dodawał mi odwagi. Otarłam się śmialo nabrzmiałymi piersiami o jego koszulę, po czym prowokacyjnie wcisnęłam je w jego twarz. Zanim jedank zrobiło mu się zbyt błogo, odsunęłam się i powtónie odwróciłam, by w końcu zdjąć te cudeńka. W miarę sprawnie odpięłam sylikonowe żabki od pończoch i szybko rzuciłam je w kąt. Miałam mało czasu. Złapałam za delikatny materiał stringów i badzo powolnym ruchem zsunęłam je po nogach, zginając się aż do ziemi. Wiedziałam jak bardzo Kacper uwielbiał to, że jestem taka rozciągnięta. Teraz pozostawał już ostatni punkt programu. Usiadłam Kacprowi na kolanach i złapałam go za szyję. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, pocałowałam go namiętnie, niemal brutalnie. Na swoim kroczu czułam jego twardą męskość, czekającą tylko na uwolnienie. Bezczelnie zaczęłam ocierać się o wybrzuszenie w jego spodniach, zupełnie nie przejmując się pozostawianymi przeze mnie śladach wilgoci. Szorstki materiał drażnił moją łechtaczkę, co wywołał u mnie przeciągły jęk. W efekcie odrzuciłam głowę do tyłu, eksponując mu całą swoją szyję. Normalnie wpił by się w nią bez zastanowienia, pozostawiając na niej ślady czasem nawet na tydzień. Lecz tym razem, zamiast gorącego języka i miękkich warg czułam na skórze jedynie przyspieszony oddech. Dziwnie było nie czuć na ciele jego ciepłych dłoni, zwiedzających każdy jego zakamarek, nie oddawać się jego pieszczotom, nie błagać o więcej. W tamtym momencie nie liczył się już tylko ten głupi wyjazd, ale również paląca tęsknota za jego dotykiem. Pragnęłam by mnie objął mocno, zgniótł piersi, ścisnął za sutki, uderzył w pośladek, całował po szyi. Chciałam poczuć opuszki jego palców na mojej łechtaczce, a potem jak władczo wdzierają się do środka. Kierowana tymi pragnieniami odwróciłam się na jego kolanach, rozsunęłam nogi, ukazując swą kobiecość w pełnej krasie, oparłam się plecami o ukochanego i objęłam go jedną ręką za kark. Drugą przesunęłam wzdłuż całego ciała, aż dotarła do najwrażliwszego miejsca; łechtaczki. Kiedy tylko dotknęłam nabrzmiałego guziczka, poczułam jakby moje ciało przeszyła strzała rozkoszy. Plecy wygięłam w ostry łuk i jęknęłam przeciągle. Kiedy pierwszy szok minął, zaczęłam masować to miejsce okrężnymi ruchami, nie szczędząc sobie przy tym gardła. Zapomniałam zupełnie o naszym zakładzie, nie zauważyłam nawet ciężkiego oddechu Kacpra, jak trzęsą mu się dłonie, jak zachłannie obserwuje moje działania. Był już na krawędzi, tak samo jak ja. I właśnie w momencie, kiedy przesunęłam paluszki nieco niżej i wsunęłam je głęboko do środka, nie wytrzymał. Złapał mnie namiętnie obiema dłońmi za piersi i wpił się w moje usta, sekudny przed zadzwonieniem ustawionego alarmu. Żadne z nas nie zwróciło jednak na niego uwagi, zbyt pochłonięci byliśmy sobą. Oboje rozbudzeni do granic możliwości, oboje podnieceni jak nigdy dotąd. Mogłam myśleć tylko o jednym; wejdź we mnie. Pomogłam mu szybko pozbyć się ubrania i z powrotem odnalazłam drogę do jego ust. Kacper mocno objął mnie w pasie i dominująco rzucił na kanapę. Zaczął całować mnie po szyi i schodził coraz niżej zostawiając na mym ciele mokrą ścieżkę. Kiedy dotarł do piersi, a jego wargi zacisnęły się na sutku, nie wytrzymałam, wrzasnęłam. Poziom rozkoszy wykraczał poza skalę. Widziałam w jego oczach szalone pożądanie. Odepchnęłam go od siebie i złapałam łapczywie za jego penisa. Noramlnie pomęczyłabym go trochę, zanim bym włożyła go do ust, lecz wtedy czułam się jak w amoku. Bez zastanowienia oplotłam główkę wargami, ślizgając jednocześnie językiem po jej powierzchni. Kacper w odpowiedzi zgarnął moje włosy i docisnął, głowę, wpychając mi go prawie do połowy. Kochałam jak mną dominował w łóżku, nie ma dla mnie nic bardziej podniecającego jak zdecydowany facet.  

Dawałam z siebie wszystko, obciągałam mu jak szalona. Moje wargi i dłonie ściśle go trzymające, ślizgały się po nim szybko i z precyzją. Słyszałam po jękach kochanka, że robię to doskonale. Nagle jednak przerwał mi, podniósł i znów rzucił na kanapę. Tym razem to on postanowił mi dogodzić. Dotknął mojej łechtaczki swym gorącym językiem i wywołał we mnie falę dreszczy. Zastrzyk rozkoszy rozszedł się po mnie całej w błyskawicznym tempie. Jego język szalał, kreślił nienznane dotąt wzory, drażnił mój guziczek jak prawdziwy mistrz. W pewnym momencie dodał również palce. Najpierw wsunął jeden, a potem drugi. Czułam się niesamowicie, moje okrzyki były coraz donośniejsze, czułam nadchodzący orgazm. I wtedy wszystko ustało. Kacper podnósł się, brutlanie wyrywając mnie z tego słodkiego uniesienia. Nie zdążyłam jednak złożyć żadnej skargi, bo nagle i gwałtownie wszedł we mnie do samego końca. Krzyknęłam zdezorientowana, nieco z bólu, ale głównie z rozkoszy. Zazwyczaj zaczynał powoli bo jego niestandardowe rozmiary musiały najpierw dobrze się we mnie usadowić.

Tym razem nie było jednak czasu dla mojego ciała na przyjęcie tego olbrzyma. Kacper od razu zaczął mnie ostro rżnąć, jakby kompletnie o mnie zapominając. I paradoskalnie to podnieciło mnie jeszcze bardziej. Fakt, że stałam się jego seks zabawką, niewolnicą, służącą jedynie do świadczenia jego przyjemności. Ta brutalność doprowadzała mnie do granic wytrzymałości z każdym pchnięciem dobijał do samego końca, charakterystyczne dźwięki uderzeń było słychać raz za razem, wraz z akompaniamentem moich donośnych okrzyków. Pieprzył mnie szybko i mocno, tak jak lubię najbardziej. Więc kiedy schwytał mnie za piersi i zaczął je brutalnie ugniatać, tego było dla mnie za wiele. Jego sprawna stymulacja sutków oraz mocne, ostre i głębokie pchnięcia postawiły mnie na krawędzi spełnienia. Już czułam jak nadchodzi rozkosz całymi falami, poczułam jak robi mi się ciemno przed oczami. Szalę goryczy przelał deliktany pocałunek złożony na mych rozchylonych wargach, nijak pasujący do tego pierwotnego aktu.  

Osiągnęłam największy w życiu orgazm. Nadszedł jak tsunami, zalewając spazmami całe moje ciało, docierając do najgłębszych komórek mojej podświadomości. Przez dobrą chwilę przechodziły mnie jeszcze silne dreszcze, aż w końcu opadłam wyczerpana na kanapę. Po kilku minutach łapania oddechu, spojrzałam wreszcie na mojego ukochanego, tylko dlatego by dostrzec na jego ustach trumfalny uśmieszek.  

- No i co się tak cieszysz? - spytałam złośliwie, rozciągając wargi w złowieszczym uśmiechu – Wygrałam zakład!

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2426 słów i 13780 znaków.

4 komentarze

 
  • mariuszello

    Super opowiadanie, taka prowokacja może być o każdej porze dnia i nocy i w każdym miejscu....

    22 lis 2017

  • brak

    Wow dziewczyno no nieźle

    19 sie 2017

  • Prunella

    W końcu wróciłaś! I to w jakim stylu... Absolutnie bosko

    12 sie 2017

  • agnes1709

    Jest kilka drobnych błędów, ale to nie zmienia faktu, że opowiadanie jest świetne... PRZEPIĘKNE! Cudowne, delikatne słownictwo i bardzo kreatywna fabułka -  to wszystko, czego mi trzeba. BRAWO I DZIĘKUJĘ!!!
    :kiss:

    12 sie 2017