Przed śmiercią Król Hons Wielki spisał swoją ostatnią wolę w testamencie. Decyzją władcy Półwysep został podzielony na pięć dzielnic. Północ przypadła Meorgowi, księciu roztropnemu i inteligentnemu. Zachodem władał Berg, najmłodszy z synów Honsa Wielkiego. Książę w młodości uchodził za najzdolniejszego z dziedziców tronu. W wieku dwunastu lat biegle posługiwał się dwoma językami obcymi, świetnie rachował i kreślił mapy. W Bergu widziano świetlistą przyszłość Półwyspu. Niestety w wieku piętnastu lat miał groźny wypadek, który na zawsze zmienił osobę księcia. Podczas gonitwy za lisem Berg spadł z konia, jego głowa z całym impetem nadziała się na polny kamień. Książę dochodził do siebie blisko dwa miesiące. Hons Wielki sprowadził medyków ze wszystkich znanych mu stron świata. Wszyscy mówili to samo, czas miał być lekiem dla księcia. Berg odzyskał siły, ale nie był już tym samym bystrym i pogodnym młodzieńcem. Stał się nerwowy i kłótliwy. Zaczął fascynować się magią i okultyzmem. Księgi przyrodników i filozofów zamienił na zwoje zakazanych czarnoksiężników. Krążyły plotki, że Berg został przeklęty i stał się wampirem. Południowe ziemie Półwyspu odziedziczył Famir, trzeci w kolejce do tronu syn Honsa Wielkiego. Książę najbardziej wdał się w matkę spośród wszystkich braci. Nie przepadał za wojaczką, uwielbiał za to spędzać czas pośród wszelakich artystów. Ufundował liczne obrazy i rzeźby, które zdobiły niezliczone korytarze jego pałacu na południu Półwyspu. Wschodnie ziemie przypadły najstarszemu z synów Honsa Wielkiego. Irgun zasiadał też na tronie w stolicy, która znajdowała się w sercu Królestwa. Władca był wyjątkowo stateczny, niektórzy twierdzili, że nawet zbyt mało zdecydowany, aby utrzymać jedność w państwie. Irgun miał słabość do Berga, nowy król obwiniał siebie za wypadek młodszego brata. Czarny książę korzystał z protekcji brata przez wszystkie dziesięć lat rozbicia dzielnicowego Półwyspu.
Do tronu Berga podszedł równym krokiem siwy zbrojny z łukowatą blizną na prawym policzku. Sir Urk miał za chwilę przekazać najważniejsze informacje z poprzedniego dnia.
- Jakie wieści z północy?
- Czarny książę. Stan twojego brata nie poprawił się od tygodnia. Medycy bezradnie rozkładają ręce — zameldował sir Urk.
- Wyślij do Harun dodatkowych szpiegów. Jeśli Meorg opuści ten świat, ruszamy natychmiast.
- Wedle rozkazu — zameldował sir Urk, niespokojnie poprawiając zapięcie czarnej peleryny.
- Południe?
- Famir wciąż wyprawia uczty na cześć swoich artystów. Od dwóch tygodni nie opuścił pałacu. Wzdłuż granicy nie zauważono żadnych ruchów jego wojsk.
- Obserwujcie go dalej — odparł spokojnym głosem Berg.
- Jest coś jeszcze.
- Coś ważnego? Nekromanci na mnie czekają — wysyczał podirytowany Berg.
- Szpiedzy donoszą, że chłopi z równin są blisko otwartego buntu.
Berg wstał z tronu i powolnym krokiem zbliżył się do paleniska.
- Wyślij Szczerbatego na równiny. Niech przyniesie mi dwieście głów chłopów. Najgłośniejszego z buntowników chcę żywego.
- Za pozwoleniem, to ryzykowna decyzja, mogą ją wykorzystać nasi wrogowie.
- Masz rację, niech Szczerbaty przyniesie mi czterysta głów wieśniaków. Możesz już iść, nekromanci mnie oczekują — powiedział stanowczo.
- Twoja wola jest dla mnie rozkazem — odparł zmieszany słowami Berga Urk, po czym pochylił się nisko. - Przekażę rozkaz Szczerbatemu.
W armii Berga służyło wielu degeneratów i wyrzutków. Na Zachód przez lata uciekali zbiegowie ze wszystkich części Półwyspu. Berg konsekwentnie odmawiał wydawania ich swoim braciom. Chorążymi w jego armii byli w większości bandyci i łotry. Prócz Szczerbatego czarne chorągwie prowadzili m.in. Torus Palownik, Henk Procarz i Zezowaty Fauk. W dzielnicy Begra panował terror, najmniejszy sprzeciw wobec księcia karano śmiercią. Szczerbaty wykonywał najbardziej brutalne z rozkazów swojego pana. Nikogo w zamku nie zdziwił wybór Berga, równiny miały zostać spacyfikowane szybko i skutecznie.
Sam wygląd Szczerbatego budził lęk i obrzydzenie. Oprawca miał blisko dwa metry wzrostu. Nosił długie, kruczoczarne włosy, których nie spinał nawet w czasie walki. Szczerbaty miał trudności z mówieniem, wszystko przez to, że podczas jednej z bitew otrzymał celny cios buzdyganem prosto w szczękę. Stracił ponad połowę zębów, a pogruchotane kości zrosły się nierówno. Podkomendny Berga stronił od wody i mydła, bliżej było mu do zwierzęcia niż człowieka. Okrutny, małomówny, podejrzliwy i cuchnący, taki w skrócie był Szczerbaty. Sukno okrywające jego czarnego konia miało specyficzny kolor. Była to mieszanina krwi, błota i wszelkiego rodzaju brudu. Na szyi ogromnego rumaka wisiały przywiązane sznurem dwie czaszki. Ludzka, z ogromną wyrwą u podstawy, należała do wojaka, który pogruchotał szczękę sługi Czarnego księcia, chorąży Berga zemścił się pięć lat po pamiętnym ciosie. Druga z czaszek została wykuta z przetopionego buzdyganu ofiary Szczerbatego.
- Otworzyć bramę! - wykrzyknął wartownik. - Prędzej sukinsyny!
Dwudziestu rosłych mężczyzn zaczęło pchać uchwyty mechanizmu obrotowego potężnych wrót. Bramę zamku galopem pokonało dwustu jeźdźców, przewodził im Szczerbaty. Zbrojni skierowali się ku równinom.
Dodaj komentarz