Czwórka. Część 5 - Wszyscy chcą nas zabić..

#Iva

Domyślałam się, że białowłosy chłopak to właśnie Wyrocznia, chcociaż nie miałam pojęcia skąd się tutaj wziął.
Brunon wyglądał na równie zdziwionego co ja. Patrzył na chłopaka przez chwilę.
– Wyrocznia? – powiedział w końcu.
– Nie, Selena Gomez – odparł sarkastycznie Nova. Aż albinos się uśmiechnął. – Oczywiście, że to Wyrocznia!
– Tak. Przepraszam. – Powiedział brunet kłaniając się Wyroczni.– Czy to, co mówi ta dwójka to prawda? Czy Zło znów powstało?
– Niestety tak mój drogi. Świat znów nie jest bezpieczny, a ta dwójka pomoże go obronić, a przynajmniej mam taką nadzieję.
– A ty, Brunonie – kontynuował białowłosy – masz za zadanie doprowadzić ich do Centrum w Londynie.  
– Dla mnie to wszystko nie ma sensu. – Zaczęłam mówić, irytowała mnie ta sytuacja. – Niedawno prawie zginęłam zaatakowana przez dwumetrowego psa, następnie pojawia się Nova, który za pomocą umysłu podnosi samochody, potem przychodzi Brunon i jak rasowy zabójca nam pomaga, a teraz jeszcze albinos każe nam jechać do Londynu.. Może wsześniej brałam stronę Novy, ale teraz jedyną rzeczą, jaką chce zrobić jest powrót do domu!
– Nie wrócisz do domu. – Swierdził Wyrocznia. Czy on mnie w ogóle słuchał? – Zostałaś wybrana przez los. Nie możesz przejść obok tego obojętnie.
– Jestem tylko zwykłym człowiekiem! Nie możecie mnie do niczego zmusić! – to mówiąc ruszyłam w stronę wyjścia.
Nie zostawię wszystkiego co mi bliskie, ciotki, wójka, szkoły i książek, ze względu na to, że niby zostałam wybrana. To jest prawdziwe życie, nie film. Tutaj takie rzeczy się nie dzieją.
Poszłam tym tunelem, którym przyprowadził mnie do Kryjówki Brunon. Wyszłam już ze zdoboinych korytarzów i szłam ściekowymi uliczkami. Niestety po kilku minutach zabłądziłam. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Rozejrzałam się w koło. Na ścianie po lewej stronie była drabinka, która prowadziła na górę. Postanowiłam, że spróbuję tamtędy wyjść.  
Gdy doszłam do klapy na końcu drabiny, okazała się ona zamknięta. Spojrzałam w dół, było dość wysoko. Cieszyłam się, że nie mam lęku wysokości.
Mocowałam się jednak chwilę z wejściem, z nadzieją, że uda mi się je otworzyć. Niestety nie wyszło mi to.  
Musiałam zejść na dół, jednak szeble okazały się zbyt śliskie. Nie utrzymałam się i spadłam, uderzając głową prosto w ziemię, jednakże nic mi się nie stało. Powoli usiadłam opierając się plecami o ścianę.
– Zwykły człowiek nie wyszedłby z tego cało. – Odezwał się ktoś. Był to Nova. – Wyrocznia kazał mi za tobą iść.  
Milczałam, a Nova podszedł i usiadł obok mnie.  
– Od zawsze wiedziałem, że nie jestem jak inni. – Mówił dalej. – Od zawsze pragnąłem być kimś więcej, niż tylko chłopcem z bogatego domu. Dlatego tak bardzo chciałem, żeby to co mówił Wyrocznia okazało się prawdą. Dlatego, mimo iż to wszystko nie ma sensu, chcę pojechać do Londynu. Ale nie zrobię tego bez ciebie.
– Dlaczego? – zapytałam spoglądjąc na niego.
– Ponieważ jeśli brakuje jednego ogniwa, całoś nie pracuje dobrze. Ma być nas czterech, a ty jesteś właśnie tą ostatnią - Czwórką. Czymkolwiek jest Zło, nie poradzimy sobie bez ciebie.
– A jeśli okaże się, że to wszystko jest kłamstwem?
– Wtedy wrócimy do domu mając świadomość, że sprawdziliśmy to, a nie olaliśmy. – Wsał i wyciągnął do mnie rękę. – To jak, jesteś z nami?
Spojrzałam na jego dłoń. Tak, to było bez sensu. Tak, mogłam mieć przez to kłopoty. Tak, to było nieodpowiedzialne. Ale chwyciłam jego dłoń.
– Jestem z wami. – Powiedziałam. – Pojadę do Londynu!
Nova zaprowadził mnie z powrotem to Kryjówki, gdzie czekał na nas Brunon. Nasz przewodnik po świecie, w którym nic nie ma sensu. Wyrocznia gdzieś się ulotnił.
Zaproponował też, że powinniśmy znaleźć inne ubrania, ponieważ te już się nie nadają do chodzenia. Tak szczerze to miał rację. Wyglądaliśmy paskudnie. To znaczy, ja wyglądałam paskudnie. Nie wiem jak, ale Nova cały czas wyglądał jakby uciekł z wybiegu mody. Nie licząc kilku rozdarć i plam krwi oczywiście.
– Wygląda na to, że musimy iść na zakupy! – krzyknął wręcz uradowany Nova.  
– Tylko ja nie mam ze sobą pienię.. – Zaczęłam mówić, ale blondyn mi przerwał.
– Ja za wszystko zapłacę!
Tak więc  razem z nowym towarzyszem poszliśmy na zakupy. Umówliśmy się z Brunonem, że spotkamy się na dworcu głównym za godzinę, ponieważ właśnie wtedy odjeżdża pociąg do Londynu.
Nie mogliśmy pojechać do galerii handlowej w takim stanie, więc poszliśmy do małego butiku niedaleko miejsca, gdzie było wyjście ze ścieków. Powinniśmy się jeszcze wykąpać i najeść, ale nkr mieliśmy na to czasu.
Mój modniś okazał się zakupowym guru, szatanem mody i tym podobne. Minęło dopiero piętnaście minut, a ja miałam już kupione dwie pary butów, spodni, koszulek, kurtkę i plecak. Wszystko dobrane oczywiście pod kolor i idealnie dopasowane do siebie. Na sobie również nie oszczędał. W sumie kupił sobie to wszystko co mi, tylko, że on nad wszystkim zastanawiał się kilka razy dłużej.. Bo "w sumie nie wiedział, czy to mus ię podoba". Był bardziej niezdecydowany niż kobieta!
Już ubrani w nowe, całe i czyste rzeczy ruszyliśmy na dworzec. Przez Novę zostało nam bardzo mało czasu. (Nova: Jak zwykle moja wina! Na takich wyprawach, też trzeba dobrze wyglądać!)
Gdy dotarliśmy na miejsce, Brunon już na nas czekał. Tym razem ubrany był normalnie. W dżinsowe spodnie i białą koszulkę, a nie w skórzany kombinezon.
– Gdzieście tak długo byli?! Pociąg zaraz odjedzie.. – To mówiąc ruszył w stronę pojazdu.
Jedyne wolne miejsca znaleźliśmy w przedziale, gdzie siedział starszy pan, który śmierdział rybą. Jak się okazało, drzemał. Więc mogliśmy swobodnie porozmawiać.
– Co zrobimy jak już będziemy na miejscu? – Zapytałam.
– Razem z Wyrocznią ustaliliśmy, że po przyjeździe stanięcie przed Radą Zakonu. Trzeba będzie ogłosić nadejście nowej Czwórki. – Odpowiedział brunet. – Czwórkowicze muszą szykować się na wojnę. Cienie nie będą próżnowały.
– Czym właściwie są cienie? – chciał wiedzieć Nova.
– Są różne teorie. Niektórzy mówią, że są to duchy złych ludzi. Inni, że powstały ze smutku i gniewu. Tak naprawdę nikt tego nie wie. Wiadomo tylko, że atakują Czwórkowiczów i Czwórki. Pojawiają się pod postacią zwierzęcia lub człowieka i mordują. Są też w stanie opętać ludzi.
– Skąd wiedzą czy ktoś jest Czwórkowiczem?  
– Ponoć otacza nas aura, którą tylko one dostrzegają. Jeśli należycie do Czwórki, to zapewne świecicie się dla nich jak latarnia morska.
– Czyli mogą nas teraz zaatakować? – dopytywał Nova.
– To raczej mało prawdopodobne. Za dużo ludzi, dodatkowo mam to – wyciągnął z kieszeni wisiorek w kształcie czteroramiennej gwiazdy. – Jest to tak zwany Kevir Siya (Cień kamienia). Szlachetny kamień, który z niewiadomych przyczyn odstrasza Cienie. Jest bardzo rzadki, a zwykli ludzie mylą go z diamentem.
– Zaraz mi mózg wybuchnie od nadmiaru informacji.. – Stwierdziłam w końcu chwytając się za głowę.
– Chciałbym to zobaczyć. – Odpowiedział blondyn uśmiechając się szeroko.
Może poznaliśmy się wczoraj, może zdążyłam już strzelić na nkego focha i może nic nie miało sensu, ale nie mogłam powstrzymać wrażenia, że jesteśmy z sobą zżyci co najmniej jak rodzeństwo. Nie cofnęłabym swojej decyzji za nic w świecie.
Siedzieliśmy tak rozmawiając, śmiejąc się i narzekając. (Zwłaszcza Nova.) Nie zwracaliśmy zbytnio uwagi na staruszka obok nas. No bo i po co?
Po około godzinie coś zaczęło się dziać. Pociąg się nagle zatrzymał na jakimś pustkowiu, a nie byliśmy nawet w połowie drogi. Zdezorientowani wyszliśmy z przedziału.
Okazało się, że w pojeździe nie ma nikogo, prócz nas i staruszka. Było to strasznie dziwne, wcześniej nie mogliśmy znaleźć wolnego miejsca. Chcieliśmy wyjść na zewnątrz, ale drzwi okazały się zamknięte.
— Gdzie się wybieracie? – odezwał się nagle głos za naszymi plecami.
Właścicielem tego głosu okazał się (kto by się spodziewał) starszy pan z naszego przedziału. Nie wyglądał jakoś wyjątkowo. Siwe włosy, okulary i poliestrowy garnitur. Zło nie ma gustu.
– Mówiłeś, że Cienie nas nie zaatakują. – Wytknęłam Brunonowi.
– To nie jest Cień, to Czwórkowy – odpowiedział mi , po czym zwrócił się do obcego. – Czego od nas chcesz?
– Chciałbym tylko porozmawiać – uśmechnął się Staruch.  
– Nie mamy o czym rozmawiać! – oznajmił brunet i wyszedł na przód, zasłaniając mnie i Novę własnym ciałem.  
Siwy widząc to przestał się uśmiechać. Skupił wzrok na Novie.
– Nawet nie próbuj – powiedział do niego.  
Po raz kolejny nie miałam pojęcia o co chodziło. Nova jednak nie przejął się tymi słowami.
– On nie jest sam. Na zewnątrz jest jeszcze dwójka - zaczął blondyn. – Należą do grupy, która ma zamiar obalić Zakon..
– Przestań.. – Stary zaczął się denerwować.
– Chcą nas porwać i żądać okupu – kontynuował Nova. – Na końcu i tak nas zabiją, żeby udowodnić, że Czwórka nie jest aż taka wyjątkowa.
Tutaj siwy nie wytrzymał. W jego dłoni pojawił się pistolet. Tak po prostu. Puf! I trzyma w dłoni pistolet, którym celuje, a potem strzela w Novę.
Nie wiem co mnie napadło, ale rzuciłam się tak, żeby go zasłonić. Poczułam uderzenie w klatkę piersiową. Nie ból, tylko samo uderzenie. Pocisk odbił się od mojej piersi i upadł na ziemię. (Sara: Bo teraz cycki ze stali są modne, nie z sylikonu! Ja: Załamujecie mnie.)  
Nagle otwarły się drzwi, w których stała dwójka mężczyzn. Byli ubrani tak samo jak siwy i dużo młodsi. Niestety nie mogłam się im przyjrzeć, ponieważ Nova rzucił nimi i rzucił się do ucieczki ciągnąc mnie za sobą. Brunon biegł zaraz za nami. Usłyszałam strzał i spojrzałam do tyłu. Brunet został postrzelony w nogę.
– Czekaj! – krzyknęłam do Novy, który dopiero teraz zobaczył co się stało. – Nie możemy go zostawić.
– Uciekajcie – usłyszeliśmy głos Brunona. – To wy musicie dotrzeć na miejsce, nie ja.
Blondyn nie wiedział co robić. Biec dalej, czy zawrócić i próbować ratować bruneta? Niestety zastanawiał się zbyt długo. Naszego towarzysza dopadł już siwy i jego przyjaciele. Nie mieliśmy innego wyjścia jak biec przed siebie. Nie mając pojęcia gdzie jesteśmy i co się z nami stanie.

Dzisiaj tylko perspektywa Ivy, ponieważ długie mi to wyszło, ponad 1500 słów :D Jestem z siebie dumny!

RudaLama

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 1912 słów i 10909 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik EloGieniu

    Jedno ale, pazwól że przytocze cytat "Wsał i wyciągnął do mnie rękę. – To jak, jesteś z nami? " A pozatym jaki Nova iest miły i jaki modniś. Skoro masz moc Novy to też taki jesteś? XD A co tak krótko? Postarał byś się. XD Odrazu zacznij ich nazywać czworaczki. I ostatnie najważniejsze pytanie kiedy next?

    1 lis 2016

  • Użytkownik EloGieniu

    @EloGieniu A i jeszce jedno testowałeś stalowe cycki że wiesz? XD

    1 lis 2016

  • Użytkownik RudaLama

    @EloGieniu Literówki rządzą! xD Dobrze, że nie ma "wssał"  :rotfl:  
    Jestem bardzo miły, a modniś ze mnie żaden *powiedział ten, który w sklepach z ubraniami potrafi przesiedzieć godziny*
    Pff.. :D Następnym razem będzie co najmniej 2000 słów!  
    Czworaczki, to tak słodko brzmi :P A następna część dopiero jakoś w weekend, ponieważ powrót do szkoły.. Muszę jeszcze nadrobić książki, które zacząłem, ale odstawiłem :P

    1 lis 2016

  • Użytkownik RudaLama

    @EloGieniu Stalowe cycki są najsuper! Mają tylko jedną wadę, są strasznie ciężkie.. Ale mogą zastąpić kamizelkę kuloodporną!

    1 lis 2016

  • Użytkownik Koteczka

    Suuuper! Wciągnąłeś mnie w to :D

    1 lis 2016

  • Użytkownik RudaLama

    @Koteczka Bardzo się cieszę z tego powodu :D

    1 lis 2016