Jestem Allen, czyli jak zamroziłem debila.
Myślicie, że macie ciężko? Chciałbym, aby moje życie wyglądało tak jak wasze. Niby nie różnię się zbytnio od was. Zwykły piętnastolatek, dość niski jak na swój wiek, blondyn o piwnych oczach. Niby wszystko normalnie. Ale moja historia jest zupełnie inna. Więc zaczęło się to tak..
Był poniedziałkowy, deszczowy poranek. Tak się składa, że były to moje piętnaste urodziny. Szedłem szkolnym korytarzem, starając się, żeby ten drań Max mnie nie zauważył.
Jest on dwa razy wyższy ode mnie i z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu zaczepia mnie, gdy tylko nadarzy się okazja. Raz miałem przez niego spuchnięte oko przez tydzień. Oczywiście nikt, nic z tym nie zrobi.
Niestety ten dzień nie był dla mnie szczęśliwy. Gdy zamknąłem już za sobą szafkę, zobaczyłem go. Szedł w moją stronę. Odwróciłem się, chcąc jak najszybciej udać się w bardziej "zaludnione" miejsce, a że do najbardziej wysportowanych nienależę, dogonił mnie zanim znalazłem się w "bezpiecznej strefie". Dodatkowo, jak na złość, nikogo nie było na korytarzu.
– Hej Wood, gdzie się tak spieszysz? – powiedział chwytając mnie za koszulkę. – Chciałem tylko porozmawiać.
– To mnie puść! – pisnąłem, ale on tego nie zrobił.
Zamiast tego uśmiechnął się i podniósł rękę, jakby chciał mnie uderzyć. Oczywiście strasznie się bałem, on potrafi mocno uderzyć.. Zamknąłem oczy i czekałem na cios, który nie nadszedł.
Uniosłem powieki i zobaczyłem Maxa, który stał, jakby zatrzymany w czasie. Nie.. on był zatrzymany w czasie! Nie wiedziałem co się dzieje, ale wykorzystując sytuację wyrwałem się z jego uścisku, wziąłem pisak, napisałem mu " debil" na czole i pobiegłem na lekcję..
To był dopiero początek..
Jestem Nova, czyli jak upokarzam nauczycielkę.
Osobiście nie będę się użalał nad trudami naszego życia. Od tego mamy Allena. Nie przedłużając.. Jestem Nova i również mam piętnaście lat. Mam blond włosy i błękitne oczy. Ogółem mówiąc jestem najprzystojniejszy i najinteligentniejszy z całej naszej grupy.. Moja historia zaczyna się w ten sposób..
Był poniedziałkowy poranek, moje urodziny. Sprawdzian z matematyki. Dokładnie dwie minuty, trzydzieści sekund i sześć setnych temu dostałem kartkę do ręki. I dokładnie po tym czasie oddaję ją nauczycielce, pewny, że nie mam ani jednego błędu.
– Nova.. Jesteś pewny, że już skończyłeś? – zapytała matematyczka. – Masz jeszcze dużo czasu, sprawdź, czy nie masz błędów.
– Proszę się nie bać, sprawdziłem wszystko trzy razy.. – Nauczycielka spojrzała na mnie zszokowanym wzrokiem. – I sprawdziłem jeszcze te działania co są na tablicy.. Zdaje mi się, że dostrzegłem błąd. O tutaj. – Wskazałem palcem na ciąg działań.
Nauczycielka wpatrywała się wpierw we mnie, następnie w tablice, a potem znów we mnie. W końcu się odezwała:
– Rzeczywiście.. Ale jak ty, to wyłapałeś? To są zadania klasy maturalnej..
– Na następny raz, proszę wszystko sprawdzić dwa razy. – Powiedziałem ze złośliwym uśmiechem na ustach, odwróciłem się i ruszyłem w stronę swojego miejsca.
Nagle, jakby na skraju świadomości usłyszałem słowa mojej nauczycielki "Arogancki, mały, nadęty.." Odwróciłem się, a ta jędza uśmiechnęła się do mnie milutko. Niestety, zdążyłem poznać jej myśli.. A nie były one zbyt przyjemne..
Jestem Iva, czyli jak cieszyć się, gdy potrąci cię samochód.
Chłopacy już powiedzieli co chcieli. Teraz kolej na damską część ekipy. Jestem Iva, wysoka, czarnowłosa piękność o szarych oczach. (Nie Nova, nie próbuję zgrywać Ciebie!) Tylko moja historia zaczyna się w tak oryginalny sposób.. a mianowicie..
Był poniedziałek popołudniu, dzień moich urodzin. Wracałam do domu, jak zwykle pieszo. Szlam sama, nie mam wielu znajomych.
Nagle zaczęło się chmurzyć, a dosłownie kilka sekund później lalo już jakby Bóg odkręcił kran tam na górze. Zdeterminowana, żeby jak najmniej zmoknąć ruszyłam sprintem. Zostały mi trzy ulice do przebiegnięciu. Gdy wbiegłam na pasy uderzył we mnie samochód. Przeleciałam co najmniej cztery metry zanim uderzyłam głową w ziemię. Co najdziwniejsze.. nie czułam w ogóle bólu. Myślałam, że umieram. Podbiegł do mnie kierowca i patrzył na mnie zdziwiony. Po chwili zrozumiałam dlaczego.. Nie miałam na ciele ani jednego zadrapania. Podniosłam się bez problemu, zupełnie nic mi nie było!
Radosna ruszyłam dalej biegiem do domu zostawiając zszokowanego kierowcę samego na środku ulicy..
Jestem Sara, czyli jak upokorzyłam dryblasa.
Teraz moja kolej. Jestem Sara i jestem ruda. (Tak Allen, misiałam od tego zacząć) Mam zielone oczy i twarz całą w piegach, ale uwierzcie, nie chcielibyście mnie wkurzyć.. Moja historia zaczęła się tak..
Był poniedziałek, moje urodziny. Właśnie trwała lekcja wychowania fizycznego. Ten dupek Thomas próbawał znów mi zaimponować. Tym razem zaczął od pompek, potem brzuszki, a potem znowu pompki, ale tym razem na jednej ręce.. Gdyby mnie takie coś kręciło..
– I co mała, podobało się przedstawienie? – podszedł do mnie, a mnie się zrobiło niedobrze.
– Daj spokój Tom, robisz pompki jak baba.. – Niech się ode mnie odczepi. – Chociaż nie.. Ja będąc "babą" zrobię to lepiej niż ty.
Padłam na ziemię i zaczęłam pompować. Jeden, dwa.. sto.. Wstałam, zadowolona z siebie, bo nawet się nie spociłam.
– I co ty na to? – zapytałam ze złośliwym uśmiechem. – Jak będziesz tak dobry jak ja, to wróć..
Obróciłam się tak, aby uderzyć go włosami. W tym momencie Tom nie wytrzymał i rzucił się na mnie. (Damski bokser!) Jednak nic sobie z tego nie zrobiłam i w trzech szybkich ruchach powaliłam go na ziemię.
– Jeszcze raz spróbujesz mnie dotknąć..
1 komentarz
Koteczka
Super! Kiedy next?
RudaLama
@Koteczka Jak napiszę :P A biorę się za to jutro, mam cały dzień i głowę pełną pomysłów!