Po egzaminie ustnym, przyszedł czas na praktyczny. Pan dyrektor popchnął mnie na moje własne biurko. Odwróconą tyłem do siebie, mocno mnie trzymał za biodra. Moją prawą nogę założył na blat biurka, byle tylko mieć lepszy dostęp do mnie… Prosiłam go: - Panie dyrektorze, niech pan mi tego nie robi… - prosiłam, wiedząc dobrze, że moje prośby nie mają najmniejszych szans spełnienia, wprost przeciwnie – pobudzą go do tym ostrzejszego wzięcia mnie. No i się nie pomyliłam. – Paniusiu… jak już masz zadartą kieckę i zsunięte majtki, to myślisz, że jakaś siła by mnie powstrzymała?! Wołami by mnie nie odciągnął od twojej norki, którą właśnie sprawdzę! – Ooochhh… - westchnęłam przeciągle, czując jak twardy, męski trzon wchodzi w moją bezbronną dziurkę… Pchnął mnie do tego stopnia mocno, że musiałam chwycić się obiema rękoma za blat biurka, gdyż inaczej, na pewno bym nań upadła! Wchodził we mnie tak głęboko! Czułam, jak mnie całą wypełnia. Podniecało mnie to jak diabli. Zwłaszcza w połączenie ze świadomością, że nadstawiam tyłka zaszantażowana. Że, aby utrzymać pracę, przyjmuję w sobie takiego tłoka… takie ostre, mocne pchnięcia. Trzymam się za biurko, a ono, aż podskakuje! Piersi, które już całe wypadły ze stanika, trzęsą się, jakby miały się urwać. – Ależ ty, moja pani historyczko, jesteś ciasna! Ależ ja lubię się w takie wwiercać!
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.