Natalię obudziło wzrastające w niej podniecenie. Pomału przypomniała sobie wydarzenia jakże krótkiej kolejnej nocy. Była już wyspana, a więc godzina musiała być późna. Pomału otworzyła oczy i ujrzała wpatrzonego w siebie i pieszczącego ją Łukasza.
– Kochanie, stęskniłem się za Tobą.
– Jesteśmy sami? A Ludwik gdzie?
– Powiedział, że będzie około południa.
– To już chyba niedługo?
– Jest już po 11.
– O Boże! Tak długo spałam! To niepodobne do mnie.
– Ale o której pozwoliliśmy Ci zasnąć? Ta noc była boska! Jesteś wspaniała, kochanie.
– Już mówiłam, że to Wy jesteście wspaniali. Dajecie mi tyle szczęścia... nie powinnam się tak zachowywać, ale...
– Natalio, przecież wszyscy tego chcieliśmy. Marzyłem o takiej nocy od pierwszej wzmianki ojca o Tobie. Zazdrościłem mu. A teraz, kiedy zgodziłaś się być tylko moją, jestem przeszczęśliwy.
– Tak, ale nadal nie udało mi się porozmawiać z Ludwikiem. Mam wrażenie, że on wie, co chcę mu powiedzieć i nie chce mi na to pozwolić. Łukasz, a jeśli Ludwik nie zgodzi się, abym od niego odeszła?
– Myślę, że mylisz się w tej sprawie.
– Ale jeśli nie? Jeśli mam rację?
– W czym to moja piękna masz mieć rację?
To Ludwik stanął w drzwiach swojej sypialni, w której spędzili ostatnią noc we trójkę. Teraz przysiadł się na łóżku po drugiej stronie niż Łukasz i pocałował Natalię w usta. W momencie wejścia Ludwika Natalia odruchowo naciągnęła na siebie prześcieradło. Teraz spuściła głowę.
– Natalio, co jest?
– A mogę się ubrać? Będę czuła się pewniejsza mając coś na sobie.
– OK, weź prysznic. Łukasz, może przygotujesz nam jakiś smakołyk? Na obiad pojedziemy do miasta, myślę, że i Ty jako jedna z główno dowodzących w firmie powinnaś bywać w środowisku biznesowym.
– Na ten temat też chciałabym porozmawiać, ale po kolei.
Szybko wzięła prysznic i ubrała rzeczy, jakie przygotował jej Ludwik. Było już w zwyczaju, że zawsze bez słowa ubierała to co miała podane przez partnera. Uśmiechnęła się. Tym razem były to krótkie spodenki i top na ramiączkach. Pod spodem tylko śliczne czarne stringi. Zeszła do kuchni, gdzie słyszała obu panów. Kiedy ją spostrzegli ujrzała zachwyt w ich oczach. Podeszła do Ludwika i pocałowała go w policzek.
– Dziękuję.
– Tata ma gust i oko. Za kilka minut będzie w końcu te późne śniadanie.
– To w takim razie chodź Natalio na taras. Tam porozmawiamy.
Wskazał drogę sam czekając aż Nati przejdzie. Niepewnym krokiem opuściła kuchnię rzucając spojrzenie pełne strachu w stronę Łukasza. Oparła się o balustradę okalającą taras. Ludwik usiadł w ratanowym fotelu i bez słowa obserwował dziewczynę.
– Ludwik, tak mi trudno to mówić... Jesteś dla mnie tak dobry... dobrze zdaję sobie sprawę, że wydarzenia wczorajszego dnia Ty spowodowałeś. Wiesz, jaki jest mój stosunek do tego, w jakim jestem charakterze z Tobą. W zasadzie jaki był mój stosunek – Ty potrafisz zawsze go zmienić... Może i dzięki Tobie mam jeszcze trochę szacunku dla siebie...
– Natalio...
– Proszę Cię, ten jeden raz, nie przerywaj mi... Odkąd Cię poznałam stałeś się dla mnie najbliższą osobą... Stało się dla mnie nieważne, że inni patrzą na mnie z zawiścią, jeszcze inni z politowaniem... Ludwik.... Kiedyś powiedziałeś, że będziemy ze sobą tak długo, jak oboje będziemy chcieli... Do niedawna myślałam, że nic już mnie nie spotka w życiu takiego, co diametralnie zmieni moje życie... Stało się inaczej... Poznałam kogoś, kogo pokochałam. Czuję się kochana... Wiem, nie zasługuję na miłość... ale chcę spróbować... Czy... Czy pozwolisz mi odejść?
Zapadła cisza. Natalia nadal stała odwrócona tyłem do Ludwika. Po chwili usłyszała:
– Natalia, odwróć się... Wiesz, że nie lubię mówić do pleców... Spójrz na mnie... Jesteś pewna, że chcesz tego?
– Tak, jestem pewna. Wiem, powiesz, że to może się odmienić. Boję się tego, ale jeśli nie spróbuję, to przez resztę życia będę żałować.
– Kochanie, powrotu nie będzie. Wiesz, że uwielbiam być z Tobą, ale jeśli teraz odejdziesz, to raz na zawsze. Jesteś pewna swojej decyzji?
– Tak. Ludwik, nie gniewaj się na mnie. Jesteś moim największym przyjacielem i chciałabym, abyśmy pozostali przyjaciółmi. Jeśli Twoja wola będzie inna... trudno. Zawdzięczam Tobie to czym jestem.
– Kim a nie czym, kochanie. Czy nie nauczyłem Cię, że musisz się cenić?
– Nauczyłeś mnie wszystkiego, co umiem. Czas spędzany z Tobą zawsze był wspaniały.
– To dlaczego rozglądałaś się za kimś innym?
– Ludwik, nie rozglądałam się. Na ironię, Ty jesteś sprawcą tego wszystkiego. Kocham...
– A jeśli to tylko pożądanie? Ryzykujesz wiele.
– Nie, ja kocham Go całym sercem i myślę, że On tak samo kocha mnie.
– Ok, Obiecałem Ci wolność, jeśli zechcesz ode mnie odejść i słowa dotrzymam. Chciałbym tylko wiedzieć, kto skradł Twoje serduszko, Natalio.
– Powiem Ci, ale jeszcze trochę zaczekaj... Ludwik, sprawa w mojej firmie... wiem, że to Ty doprowadziłeś do obecnej sytuacji... Jeśli chcesz coś zmienić, nie będę miała pretensji. Na pewno teraz chciałbyś, aby to kto inny był na moim stanowisku?
– Dlaczego miałbym chcieć tego? Jesteś osobą, która nadaje się na to stanowisko. To, że porzucasz mnie, nie znaczy, że przestałem Cię cenić w tym, w czym jesteś dobra. … Wiesz, Natalio, dobrze, że nie doszło do tej rozmowy wczoraj. Ta noc nie byłaby taka jaka była... nie będziesz tęsknić za tym?
– Jeśli nam się ułoży, to wiem, że też będzie wspaniale. Dodatkowo będę tylko jego. Ludwik, oddam Ci te wszystkie wspaniałości, jakie...
– Skarbie, obdarowywałem Cię nie dlatego, że byłaś moją kochanką, ale dlatego, że tak chciałem. I jeśli będę chciał to robić dalej to będę robił... O, Łukasz już czeka ze śniadaniem, on wie o Twojej decyzji?
Na wspomnienie Łukasza uśmiech rozjaśnił jej twarz. Gdyby bacznie obserwowała Ludwika spostrzegłaby w jego oczach wyraz triumfu.
– Tak, Łukasz wie... Ludwik, ...
– Kochanie, zjemy śniadanie i dokończymy tę rozmowę, dobrze?
– Nie jesteś na mnie zły? Dałeś mi tyle dobrego, zawsze mogłam na Ciebie liczyć, a teraz zostawiam Cię...
Podszedł do Natalii i wziął ją za dłonie.
– Taki mieliśmy układ. Pamiętasz, wiele razy powtarzałem Ci, że jesteś wspaniałą osobą. To, że mieliśmy taki układ to tylko i wyłącznie nasza sprawa. Widzisz, znalazłaś kogoś, komu nie przeszkadza Twoja przeszłość, bo On wie o niej, prawda?
– Ludwik, nauczyłeś mnie wielu rzeczy, a jedną z nich było to, że zawsze muszę być szczera. A poza tym znasz mnie chyba na tyle aby wiedzieć, że nie mogłabym żyć w kłamstwie.
– To chodźmy już na to śniadanie.
Wrócili do kuchni. Łukasz bacznie obserwował dziewczynę i ojca. Natalia usiadła przy stole ze spuszczoną głową. Spojrzał na ojca, ale nic nie potrafił odczytać z jego twarzy. Przykucnął obok dziewczyny, wziął jej dłoń w swoją i powiedział:
– Co jest, Kochanie?
– Wszystko w porządku.
– Natalię chyba gryzie fakt, że nie powiedziała mi jeszcze, kto skradł jej serduszko. Bo zapewne wiesz o temacie naszej rozmowy, prawda?
– Tak, wiem...
– Więc wiesz, że straciliśmy wspaniałą kochankę. Natalia postanowiła ode mnie odejść – skoro taka jej wola, to nie będę jej zmuszał do bycia ze mną. Prosiłem tylko, aby powiedziała, z kim chce się związać. Może to jakiś niegodny typ
Natalia spojrzała na Łukasza i uśmiechnęła się. W jego wzroku ujrzała miłość.
– Powiem Ci Ludwiku, a raczej powiemy Ci, prawda?
– Tak, skarbie. Jestem z Tobą.
– Ludwiku, to Łukasz skradł moje serce. To z nim chcę spędzić resztę życia.
– Tato, pokochałem Natalię i prosiłem już ją, aby została moją żoną. Nie dała mi jeszcze odpowiedzi, bo chciała najpierw rozwiązać sytuację z Tobą.
– I po co ja Cię tu przywoziłem, synu? Abyś skradł mi kochankę?
– Ludwiku, nie miej żalu do Łukasza. Stało się. W tej chwili jednak zrozumiałam jeszcze jedną rzecz: Ty przecież możesz nie chcieć takiej synowej. Na pewno marzyłeś o lepszej partnerce dla Łukasza niż ja...
– A już myślałem, że czegoś się nauczyłaś. Łukasz, czeka Cię jeszcze dużo pracy nad Natalią, ale to już wasz problem.
– Tato, czy to oznacza, że nie masz nic przeciwko naszemu związkowi? Ja wiem co odpowiesz, ale Natalia chce wszystko mieć czarno na białym.
– Natalio, przecież zawarliśmy umowę. Poza tym teraz mogę się przyznać do jednej rzeczy. Otóż już dawno marzyłem, abyście przypadli sobie do gustu. Nie chciałem nic sugerować żadnej ze stron. I zapewniam Cię, że lepszej synowej nie mogę sobie wyobrazić.
– Wiecie co? Wy jesteście po prostu chorzy, ale kocham Was oboje. Ciebie Ludwiku jako przyjaciela oczywiście.
– Oczywiście, rozumiem.
– Widzisz, a tak się bałaś tej rozmowy. Tata nie jest taki straszny. Proponuję po obiedzie zrobić małą przeprowadzkę. Od dzisiaj Twoje miejsce jest w mojej sypialni. Z mieszkania w mieście też możesz zrezygnować.
– Łukasz, ale ty pracujesz przecież w Wiedniu.
– I co z tego?
– Jak będziesz tam, to mogę mieszkać w mieście.
– Natalio, nie bój się być w moim towarzystwie. Byłaś moją kochanką, bo byliśmy ze sobą. Teraz będziesz moją synowa, będę Twoim teściem. Nie będzie nas łączyło nic więcej. Nie wiem czy Łukasz Ci mówił, ale spotykaliśmy się już wielokrotnie w jednej sypialni...
– Tak, Łukasz mi wspominał.
– To był tylko seks i jeśli kiedyś będziecie chcieli, abym zabawił się z Wami, to będę szczęśliwy. Zaznaczam jednak, że będzie to decyzja Was obojga. Mam jednak jedną prośbę, na którą chciałbym abyście oboje już teraz się zgodzili.
– Co to jest?
– Chciałbym zrobić Natalii wieczór panieński. I bardzo Was proszę, zgódźcie się. Dodam jednak, że będzie to w moim stylu, i że Ty Łukasz nie będziesz miał wstępu. Chciałbym w ten sposób pożegnać się z Tobą Natalio jako z moją kochanką.
– Skarbie, co o tym myślisz? Pozwolimy tacie na te szaleństwo, prawda?
– Dobrze powiedziałeś, szaleństwo. Znając Cię Ludwiku, aż boję się co wymyślisz. Ale skoro Łukasz chcesz tego to zgoda. Wiem dobrze, że Ludwik mnie nie skrzywdzi, więc rób ten wieczór. Tylko jeszcze nie wiadomo nam o żadnych terminach.
– Wszystko zostawcie na mojej głowie. W końcu mam tylko jednego syna, który żeni się z najwspanialszą partią, jaką mógłby trafić. Myślę, że za miesiąc dam rade wszystko przygotować.
– Ludwiku, wątpię. Urzędy...
– Urzędy są po to, aby załatwiały sprawy za nas. Księdzu dam kopertę i też się zgodzi. Tak się cieszę, dzieci, że nie mogę już tu usiedzieć.
– Pewnie chcesz się pochwalić przed swoimi kolegami, prawda?
– Zgadłeś. Zostawiam Was samych, przenoś się Natalio do Łukasza, na piątą jedziemy na obiad.
Ludwik wyszedł do swojego gabinetu a Natalia wtuliła się w ramiona ukochanego. Była szczęśliwa. Kochała i była kochana. Zostało dużo spraw do uzgodnienia, ale Natalia nabrała przekonania, że na pewno sobie ze wszystkim poradzą. Mają przecież przyjaciela w osobie Ludwika, o którego mocy niejednokrotnie już się przekonała. Jeszcze tego samego dnia Ludwik oznajmił im, że za 5 tygodni – 25 września odbędzie się ich wesele. Łukasz w tym czasie tylko trzykrotnie udawał się do Wiednia, zawsze Natalia mu towarzyszyła. W firmie trwało przejęcie przez Piotra i Zenka. Stworzyli oni spółkę. Trochę dziwiła się, że niektóre sprawy jakby były zwlekane, ale że to nie była jej sprawa, więc nie wtykała nosa nie w swoje sprawy. Norbert zrezygnował z pracy po tygodniu, bo nie chciał mieć Natalii jako swojej przełożonej. Natalia nie posiadała żadnej rodziny, wszak wychowana była w domu dziecka, tak że goście byli wyłącznie ze strony Łukasza i Ludwika, a i tak zebrało się tego około 80 osób. W ciągu tygodnia Ludwik zdołał pozałatwiać wszystkie sprawy związane z weselem. Natalia miała tylko pięknie wyglądać.
Dodaj komentarz