— Nie.
—Dlaczego?— zapytał.
—Ponieważ boję się o swoje życie. Tu jest moja rezygnacja.
Agnes położyła na biurku pismo.
— Co to jest?
— Moja rezygnacja z pracy.
— Czemu, czy źle ci się ze mną pracowało?
— Ależ nie, bardzo dobrze.
—Więc o co chodzi?
— Po wczorajszym incydencie w restauracji zrozumiałam wiele.
— Co takiego?
— Nie mogę pracować z kimś, kto wcale nie broni swoich pracownic.
— Rozumiem.
— Nic nie rozumiesz. Twoja żona mnie wyzywała od różnych, a ty z kamiennym wyrazem twarzy tego słuchałeś!
Hugo zrobił się poddenerwowany. Agnes to zauważyła i chciała wyjść z gabinetu.
Mężczyzna dogonił ją i stanął między nią a drzwiami, które zamknął.
Cholera, szkoda, że zostawiłam w domu paralizator — pomyślała.
— Co ty wyprawiasz? Natychmiast otwórz drzwi.
— Nie wyjdziesz stąd, dopóki nie przyjmiesz mojej propozycji.
— Czy to jest szantaż?
— Nazywaj sobie, jak chcesz.
— Nie masz prawa mnie tu trzymać!
— Owszem, mam, gdyż kobiety tu pracujące są moimi niewolnicami.
— Jesteś nienormalny!
Słowa Agnes wyprowadziły Hugo z równowagi.
— Jestem twoim szefem i masz mnie szanować — wycedził przez zęby.
— Na szczęście już dla ciebie nie pracuję!
— Tak się składa, że jeszcze nie podpisałem twojej rezygnacji.
Kobieta spojrzała Hugo w oczy i zobaczyła w nich obłęd.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Gargamel zastępczy
Rewelacja. Wprost nie mogę wyjść z podziwu. Tylko tak dalej. Nowatorske spojrzenie na relacje między ludźmi.
Magda34
@Gargamel zastępczy dziękuję
agnes1709
@Gargamel zastępczy 😁