Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Skryty Uśmiech

Ala spoglądała na wnętrze kafejki ze swojego stolika, który znajdował się zaraz przy oknie. Słońce przytulnie ogrzewało jej plecy. Dlatego koty leżą na parapetach okiennych, to ciepło, które daje słońce. Owinęła się tym przyjemnym uczuciem jak pluszowym kocem. Szkicownik leżał na jej kolanach, a węglowy ołówek unosił się tuż nad kartką. Rysunek był prawie ukończony. Osobniczka, którą szkicowała, znajdowała się kilka stolików dalej. W celu zachowania dyskrecji, Ala miała spuszczoną głowę, a spoglądała na kobietę poprzez drobne szparki jej rzęs. Nie chciała wyglądać na gapiusia, mimo to nie mogła oprzeć się urodzie tej kobiety.

Porcelanowo biała skóra, wysokie kości policzkowe i kruczoczarne włosy nadawały jej ogólny królewski wygląd. Jej włosy były rozpuszczone w miękkie, wąskie loki, które osławiały jej twarz, gdy pochylała głowę w dół. No i te oczy! Były błękitno szare śmiejącej natury. Można było się zarumienić, kiedy zwróciła wzrok w twoją stronę. A kobieta zdążyła już kilkakrotnie przyłapać, Ale na patrzeniu podczas szkicowania. Starała się jak najlepiej uchwycić kobietę na papierze.

Alicja spojrzała na szkic i nie do końca była zadowolona ze swojej pracy. Nie przelała tej magicznej aury otaczającej nieznaną osobniczkę. Kolejny mężczyzna prawie się potknął, przechodząc obok stoliczka kobiety. Zacisnęła usta, by powstrzymać śmiech. Wiedziała, że wielu facetów w kafejce spoglądało na kobietę z „nadmierną” ciekawością.

Kobieta trzymała filiżankę z kawą przed ustami, udając, że nie zauważyła poślizgnięcia. Jej filiżanka zaledwie milimetry od jej ust sprytnie przysłaniała cienkie linie warg. Ala dostrzegła lekki uśmieszek, chociaż nie unosił się bardziej niż kącik jej ust.

Bez pełnego widoku na usta, Ala postanowiła opracować inne szczegóły zdobiące kobietę. Wróciła do bransoletki na nadgarstku. Nic ekstrawaganckiego. Po prostu pojawiła się prosta, elegancka bransoletka w kolorze srebra. Zwisał z niego jeden mały amulet, był czarny i przypominał jej symbol yin-yang. Z tym że zamiast dwóch symetrycznie goniących półkręgów, na tej były trzy.

Ciekawe, zastanawiała się co oznacza ten emblemat. Sądząc po ogólnym wyglądzie kobiety przed nią, przypuszczała, że ​​ma to coś wspólnego z pięknem i bogactwem. Może jakiś symbol miłości? Czy był to jakiś symbol bogini? Mogła być aż tak arogancka? Wyjęła telefon i otworzyła wyszukiwarkę. Kto inny ma wiedzieć, jak nie stary poczciwy Google.

Wpisując „Yin-Yang z trzema falami” otrzymała mnóstwo nietrafnych rezultatów. Przeszła na filtr wyświetleń i wybrała same obrazki. Spojrzała na szereg przeróżnych zdjęć. Jednak i tym razem brak konkretów. Do diaska! Już miała zgasić ekran, gdy na samym dole piątej strony zdjęć, zobaczyła podobny symbol. Kliknęła na niego i przeskoczyła do pełnowymiarowej wersji. Dzięki Google! Wciągnęła głęboko oddech, gdy przeczytała opis symbolu. Nie, to nie mógł być ten sam symbol.

Powróciła do strony głównej wyszukiwarki. Tym razem wpisała „symbol BDSM”. Pokręciła głową i śmiała się sama z siebie. Jak mogła pomyśleć, że ​​to może być ten sam symbol. Ponownie sprawdziła nadgarstek kobiety, gdy załadowała poprzednią witrynę.Klikając w pierwszą pozycję na liście, znalazła stronę internetową o BDSM. Przewijając w dół, ponownie znalazła symbol. Zdecydowanie był to ten sam symbol. Strona szczegółowo wyjaśniała znaczenie symbolu oraz sam wybór stylu życia.

Cholera Google! Płacisz mi figle! Zadrwiła sama do siebie. Z przekory położyła telefon z powrotem na stół. Nie było mowy, żeby ta elegancka kobieta należała do tego typu sprośnego stylu życia. Bicze, łańcuchy, skórzane maski? Sznury, wosk i plony? Nie, nie, nie! Ta kobieta była rozpieszczana. Ta kobieta była pod dobrą opieką. Wszystko w jej wyglądzie krzyczało elegancją.

Nie mogła być degradowana przedziwnymi narzędziami tortur. Traktowana jak uliczna dziwka, zdana na łaskę jakiegoś zboczonego zbereźnika. Ktoś opiekował się tą kobietą i robił to z szacunkiem i uznaniem. Nieznana kobieta odstawiła filiżankę kawy, co dało szansę Ali ponownie się jej przyjrzeć. Wyprostowane plecy, ramiona odchylone do tyłu. Broda uniesiona lekko do góry. Nogi delikatnie skrzyżowane. Biła od kobiety pewność siebie. Nie, to nie był ktoś, kogo traktowano jak wygnańca.

Ta kobieta była rozpieszczana. Więc albo Google plota mi figle, albo kobieta nie miała pojęcia co ma na nadgarstku. Może nosiła go tylko dlatego, że był ładny dla oka. To musiało być to. Z pewnością zdjęła, by go po poznaniu mrocznej symboliki. Jej oczy skierowały się ku drzwi w stronę wchodzącego faceta. Uśmiech pojawił się na twarzy eleganckiej kobiety. Z nieznanych przyczyn opuściła nisko głowę, tak jakby była totalnie zawstydzona. Jej podbródek prawie dotykał piersi.

Wzrok skupiony w jeden punkt na stole, a dłonie oparte na udach. Nieznajomy mężczyzna przywitał ją pocałunkiem w skroń, po czym nachylił głowę i dyskretnie wyszeptał jej coś do ucha. Kobieta uśmiechnęła się subtelnie i odpowiedziała równie coś po cichu.Następnie nieznajomy podszedł do lady, by złożyć zamówienie, a kobieta ciągle siedziała w dziwnej pozycji z opuszczoną głową i tym małym uśmiechem.
Wyglądało to tak, jakby między nią a tym mężczyzną odbywał się jakiś prywatny żarcik.
Ala zmarszczyła brwi. Nie mogła dokończyć szkicu, gdy kobieta miała tak opuszczoną głowę. Z frustracji uderzyła końcem ołówka w papier. Spojrzała na kobietę i zobaczyła, że ​​teraz odwzajemnia spojrzenie. Przenikliwe spojrzenie w jej kierunku sprawiło, że Ali zaczęło dudnić serce. Nieznajoma nie przeglądała wnętrze kafejki tylko patrzyła prosto na nią.

Mężczyzna wrócił, a wzrok kobiety szybko powrócił w pusty punkt na stole. Ala uważnie przyglądała się kobiecie. Coś w niej się zmieniło. Spojrzała na swój rysunek, a zaraz z powrotem na kobietę. Nieznajomy rozłożył teraz swoją gazetę i przysunął ją bliżej kobiety. Trudno było Ali stwierdzić, jaka to była sekcja w gazecie, ale wyglądało na to, że to była ta sama krzyżówka, która próbowała sama rozwiązać, zanim wzięła się za szkicowanie uroczej osobniczki.

Nieznajomy położył nonszalancko dłoń na przed łokciu eleganckiej kobiety. Lewą ręka wyciągnął telefon i zaczął go przeglądać. Prawa dłoń głaskała delikatną skórę eleganckiej kobiety. Podnosząc długopis w rękę, kobieta wzięła się za rozwiązywanie krzyżówki. Nie wyglądało na to, żeby gawędzili między sobą, tak jakby nie czuli potrzeby na pogawędkę. Ta ich nietypowa interakcja przyszła im naturalnie, tak jakby witali się w ten sposób regularnie. Szkoda, że nie w tej kawiarni. Ala przychodziła tu regularnie i nigdy wcześniej nie widziała tej pary! Praktycznie była stałym bywalcem knajpce, aż któregoś dnia Adam właściciel kafejki, zażartował, mówiąc, że powinna przyjąć aplikację i pracować tutaj, ponieważ i tak była tu cały czas.
Ala nadal czekała, aż kobieta podniesie głowę. Ołówkiem zaczęła poprawiać jej linię włosów. Ta bezlitosna bezradność zaczynała ją frustrować. Miała ochotę wstać i krzyknąć: Podnieś swoją cholerną głowę, żebym mogła dokończyć!

Po kilku chwilach kobieta szepnęła coś do mężczyzny, utrzymując tę samą pozycję. Przemówiła, patrząc na stół. Mężczyzna uśmiechnął się i skinął głową na zgodę. W odpowiedzi kobieta powoli stanęła. Twarz skierowana ku niemu, znowu coś wyszeptała. Tak jakby te same słowa. Mężczyzna tylko skinął głową.
Podniósł głowę, kiedy kobieta była w połowie drogi do toalety. Jego grymas nie był wyjątkowo dyskretny. Zacisnął szczękę, powodując napięcie mięśni pod skórą. Alicja przyjrzała mu się badawczym wzrokiem. Był przystojny. Ciemna opalona skóra, szerokie ramiona. Jego włosy były ciemne z plamami siwizny. Alicja parsknęła śmiechem. Idealnie wyglądająca para. Śmiech przyciągnął na nią jego wzrok. Speszona, szybko spuściła głowę, spoglądając na swój rysunek.

Co ja robię? Zastanawiała się. Zorientowała się, że reaguje tak samo jak elegancka kobieta w momencie jego przybycia. Odwracając od niego wzrok i spuszczając głowę.
Wracając z powrotem do stoliczka, kobieta zastała mężczyznę pochłoniętego telefonem. Nagle pochylił się i ponownie coś wyszeptał. Jej subtelny uśmiech zniknął, gdy wysłuchała jego słów. Jej usta lekko się rozchyliły, a twarz pobladła. Jak śnieżnobiała cera może być jeszcze bielsza.
Alicja spojrzała w dół na dłonie pary. Facet nie zakreślał już kółek na grzbiecie jej ręki, jak to robił wcześniej. W zamian tego, jego wskazujący palec delikatnie stukał w powierzchnię jej nadgarstka. Był z czegoś niezadowolony. Mówił coś do niej stanowczym tonem. Kobieta wstała i spojrzała na niego, po czym odpowiedziała tymi samymi krótkimi słowami, następnie udała się z powrotem do łazienki, z której przed chwilą wróciła.

Ala obserwowała ją przez całą drogę. Wcześniej jej krok był powolny i zgrabny. Tym razem jej krok był stanowczy, celowy, jakby chciała uciec przed nadciągającą ulewą. Alicja zwróciła wzrok na mężczyznę, który ponownie na nią patrzył. Spuściła głowę, nie potrafiąc sobie tego wytłumaczyć. Czy on miał jakąś moc umysłu Jedi? Która zmuszała ją do opuszczenia głowy za każdym razem jak na nią spojrzał.
Spróbowała znowu tej samej taktyki zerkania przez szparki jej rzęs. Zdecydowanie przystojny, jego biała koszula na guziki była dostojna i leżała perfekcyjnie na jego atletycznej sylwetce. Kilka górnych guzików zostało rozpiętych, nadając mu swobodny wygląd. Jego niebieskie dżinsy były projektancko wyblakłe. Kosztowne. Jego luźne mokasyny przemawiały, że użytkownik spędza wolny dzień od świadka prawników, władzy i polityki. Raczej rzadko noszone lub nowe, biorąc pod uwagę ich nieskazitelną czystość.
Jej linie widoku przecięła kobieta wracająca z toalety. Z zaciśniętą dłonią włożyła coś szybkim ruchem do kieszeni mężczyzny. Gdy usiadła na krześle jej policzki nabrały pięknego różu. Kątem oka, Alicja dostrzegła, że z jego kieszeni wystawał miękki biały satynowy materiał. Najwyraźniej w tym pośpiechu kobieta nie włożyła materiału głęboko w kieszeń.

Policzki Alicji również się zarumieniły, gdy zorientowała się, że wystający z kieszeni satynowy materiał to majtki. Ta elegancka kobieta właśnie włożyła majtki do kieszeni mężczyzny! Co do licha się tu święci? Ala miała wrażenie, że temperatura w kawiarni podniosła się o kilka stopni. Z rękami opartymi na udach, kobieta ponownie pochyliła głowę, a jej oczy utkwiły w tym samym punkcie na stole. Wryta w siedzenie, nie robiła żadnego ruchu. Wreszcie mężczyzna próbował ja uspokoić. Dotknął jej dłoni, przeciągając kciukiem po jej kostkach. Dopiero wtedy kobieta podniosła drugą rękę i ponownie zaczęła rozwiązywać krzyżówkę.

Zdumiona jak nigdy, Ala obserwowała tą niecodzienną parę. Nie używali zbytnio mowy ciała, jakby byli na siebie źli. Facet przez cały czas delikatnie ją dotykał i jednocześnie skanował rzeczy na swoim telefonie. Po niewielkim upływie czasu pochylił się i pocałował czule jej skroń, pożegnał się i zostawił ją przy stole. Zanim odszedł, zamówił jej kolejną kawę i babeczkę. Kiedy pomknął do drzwi kobieta podniosła głowę i wróciła do poprzedniego trybu bycia. Nogi skrzyżowane i podbródek lekko uniesiony. Ala była wdzięczna, mogła wreszcie dokończyć szkic.

Analizowała swoje dzieło. Nie była z niego zadowolona. Stwierdziła, że nie udało jej się rzetelnie przełożyć piękno kobiety na papier. Wątpiła, czy sam ​​Michał Anioł dałby radę. Otwierając swoją torbę zawierającą asortyment do malowania, wyciągnęła węglanom kredkę. Ostrożnie zabarwiła oczy szarym odcieniem. Nie pasował do wizerunku, ale z drugiej strony nadał rysunkowi odrębnej autentyczności, taki mały stempel artystyczny.

Prawdopodobnie wielu artystów byłoby usatysfakcjonowana ze szkicu, ale Alicja koniecznie pragnęła odzwierciedlić piękno, które widziała przed sobą. Następną kredką wypełniła kobiecie usta, mając nadzieję uchwycić tę samą esencję. Zacisnęła szczękę, walcząc z pokusą wyrwania szkicu z notesu i wyrzucenia go do kosza. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak się czuła. Generalnie nie miała większych problemów z portretami. Być może kobieta była zbyt nieuchwytna. Zamknęła zeszyt, włożyła go do torby i wstała. Zmarnowała prawie dwie godziny na tym szkicu. Rysowanie portretów ludziom było sporą częścią jej dochodów. Tym razem to była epicka porażka. Wzdychnęła głęboko idąc w stronę wyjścia. Zastanawiała się, czy odważy się pozbyć tego szkicu, jak wróci do mieszkania. Kobieta na szkicu była po prostu zbyt ładna.

– Udało ci się skończyć? – Spytała kobieta, gdy Ala przechodziła obok niej.

– Słucham? – Zapytała Alicja, udając, że nie rozumie pytania. Ukrywając panikę, która ją nagle zalała.

– Twój rysunek – uśmiechnęła się kobieta. – Skończyłaś go?

– A… – Utknęła Ala, próbując ocenić reakcję kobiety. Czy ona była na mnie zła za naruszenie jej prywatności? Nie mogła do końca stwierdzić.

– Ja przepraszam, że…

– Och przestań – uśmiechnęła się kobieta, próbując ją uspokoić.

– Próbowałam być dyskretna – powiedziała przepraszająco Ala. – Niełatwo jest uchwycić ludzi zajętych codziennym życiem.

– Mogę zobaczyć? – Spytała kobieta, wskazując na torbę Ali.

– Ok…

– Nie jest to mój najlepszy szkic – wyjaśniła, podając jej szkicownik.

Kobieta wzięła go do ręki. Ich dłonie na moment się otarły. Mimo krótkiego kontaktu, przez ciało Alicji przeszły dreszcze.

– Chcesz usiąść? – zaprosiła kobieta z ciepłym uśmiechem i gestem, by dołączyła do niej przy stole. Ala usiadła i zmusiła się do uśmiechu. Starała przybrać postawę podobną do nieznajomej kobiety. Coś elegantszego niż jej tradycyjne garbienie przy stoliku. Czuła się nieswojo, w dużej rzeczy ze względu na tę niecodzienną sytuację… Jakby znalazła się w jakimś eleganckim i porządnym domu, w którym obowiązują ścisłe zasady.

– Beata – uśmiechnęła się kobieta, wyciągając rękę.

– Ala – odpowiedziała, potrząsając oferowaną dłoń.

– Ach Alicja, piękne imię. Właściwie to zawsze mnie dziwiło, że tak rzadko spotykane.
Alicja tylko kiwnęła głową.

– Wystarczy Ala – powiedziała stanowczo. Mając nadzieję, że niezbyt stanowczo.
Kobieta nie odpowiedziała. Zamiast tego powoli przerzuciła kartki szkicownika.

– Jesteś bardzo utalentowana – uśmiechnęła się, przeglądając strony.

– Dziękuję.

Kobieta zatrzymała się przy jednym ze szkiców. Przyglądała się rysunkowi bliżej, obserwując szczegóły. Ze wstydu, Ala pragnęła zanurzyć się gdzieś pod wodą. Zapomniała o tym szkicu, tak dawno go rysowała.
Rysunek przedstawiał schadzkę jej współlokatorki, która zbudziła, Ale w środku nocy, gdy ta uprawiała hałaśliwy seks. Poirytowana i w zasadzie bezradna w tej sytuacji, Ala postanowiła złapać za ołówek i przenieść swoją złość na papier. Pamiętała, jak wściekle szkicowała w półmrocznym pokoju, gdy jej współlokatorka jęczała, głowa przyciśnięta w materac. Tyłek wypięty, nogi rozchylone, gdy jej partner obijał biodrami jej pośladki potężnymi pchnięciami. Beata przeciągnęła palcami wzdłuż rysunku, kalkując kontury ciał.

– Przepraszam, generalnie na rysuje pornografii.

– To nie jest pornografia – uśmiechnęła się, kontynuując dotykanie ciał na papierze. – To jest erotyka, spora różnica – powiedziała stanowczo. – Pornografia ma inny charakter. Bardziej sprośna, mniej namiętności.

– Przepraszam, nie chciałam cię urazić – tłumaczyła się Ala.

– Nie ma potrzeby przepraszać. Ten szkic przedstawia dokładnie to, co nakłania erotyka.

Beata uśmiechnęła się dotykając dłoni Ali, tym samym, wysyłając przy tym delikatne fale elektryczności. ‘A niech mnie!’ Ala na chwilę straciła oddech. Beata odciągnęła nagle dłoń i powoli przewróciła kartkę. Na ostatniej stronie notesu, ujrzała tam swój profil na papierze.

– Tak jak mówiłam wcześniej, nie udało mi się w pełni ciebie uchwycić – tłumaczyła się Ala, marszcząc brwi. Na przemian przenosiła wzrok ze szkicu na Beatę.

– Nie zgadzam się – uśmiechnęła się Beata, śledząc swój zarys. – Myślę, że to jest spektakularne! Twoja dbałość o szczegóły jest fenomenalna! – Kobieta ścieliła pochwałami. – Nie ominęłaś nawet mojej bransoletki! Ala natychmiast przyjrzała się biżuterii na nadgarstku Beaty po tym, jak ta wspomniała o bransoletce.

– Zbyt rzucała się w oczy, żeby jej nie uchwycić. – Beata uśmiechnęła się. Nawet jej uśmiech wyglądał po królewsku. Nie był duży i ząbkowany. Był miękki i elegancki, z przebłyskami jej idealnie białych zębów.
Sprawdzała każdy szczegół na swoim rysunku co wprawiało, Ale w dyskomfort. No i ten delikatny uśmieszek. Ala przyjrzała się uważniej urokowi bransoletki.

– Podoba ci się?

– Aaa tak – zarumieniła się, zawstydzona, że została złapana na gapiostwie. – Co oznacza ten symbol? – Miała nadzieję, że jej głos nie zdradził dotychczasową wiedzę, jaką zdołała zgarnąć na temat tego symbolu.

– To skomplikowane – jej uśmiech był tym razem przytłumiony. To sprawiło, że Ala nabrała pewności względem tego symbolu „BDSM” – Wyglądasz na zaintrygowaną.

– Trochę – przyznała z zakłopotaniem Ala. – Po prostu nie pasujesz do obrazu tego typu… – nie wiedziała, jak to nazwać, więc nie dokończyła.

Beata spojrzała na artystkę badawczym wzrokiem. Domyślała się, że dziewczyna zdołała zapoznać się z konwencjonalnym znaczeniem tego symbolu.

– Nazywamy to stylem życia – pomogła.

– Nie wyglądasz, abyś pasowała do tego stylu życia – poprawiła Ala z zarumienionymi policzkami.

– No cóż, upewnijmy się, że posiadamy te same pojęcie na ten temat. Jak myślisz, co to znaczy? – uniosła nadgarstek z bransoletką. Ala rozejrzała się wokół siebie i pochyliła.

– BDSM? – Szepnęła.

Uśmiechnęła się Beata. Najwidoczniej rozbawiona tym porywistym zaciekawieniem u Ali


***
Od Autora: Następna część jest już opublikowana na mojej stronie. https://www.patreon.com/user?u=74118493

DamianLis

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3314 słów i 19022 znaków. Tagi: #bdsm #sex #fetysz #ostry

1 komentarz