K: No to mi ulżyło, myślałam, że w październiku będziemy musieli się rozstać. M: Czuję, że wiem, gdzie będę często nocował w czasie studiów K: Gdzie idziesz? M: Informatyka, a Ty? K: Kosmetologia. M: Czyli na korytarzu uczelni raczej się nie spotkamy. K: Oj, nie byłabym tego tak pewna M: Niegrzeczna, oj niegrzeczna dziewczynka K: K: Zmykam się myć i spać. Muszę dokładnie obmyć mój opuchnięty kwiatuszek i resztę dziurek, które mi tak cudownie rozruchałeś M: Cała przyjemność po mojej stronie :P Też chodzisz tak wcześnie spać? Chciałbym być teraz w Twojej łazience K: Rano basen wstaję o piątej, myślisz, że łatwo utrzymać taką sylwetkę? Co do łazienki: chciałbyś mi wyczyścić kibelek? :P M: Oj, już ja bym Ci co innego wyczyścił Ja też rano wstaję, bieganie czeka. K: Taaak? A opowiesz mi co byś zrobił? M: A jak wygląda Twoja łazienka i co masz na sobie? K: Ummm... na sobie mam gruby biały szlafrok, przewiązany w pasie. "Moja" łazienka (jest na piętrze i nikt inny z niej prawie nigdy nie korzysta) ma 3x3 m, po prawej od wejścia znajduje się lustro, pod nim szafka z wpuszczonym zlewem. Na przeciwko stoi muszla, a na wprost od drzwi w rogu po lewej jest kabina prysznicowa. Obok niego bokiem do drzwi, pod oknem, wanna, która zajmuje całą przestrzeń od prysznica do przeciwległej ściany. Na podłodze są duże, czarne, matowe płytki ceramiczne. Na ścianach białe, glazurowane, do samego sufitu, na którego środek jest obniżony, a dookoła tej wystającej z góry części zamontowane są diody, dające spokojne żółte światło. M: Okej, leć się myć, a ja coś nabazgram. Tylko się nie spiesz K: Nie mogę się doczekać M: Wychodzisz z pokoju, na korytarzu panuje mrok, ale przecież znasz go jak własną kieszeń, więc wyłączasz za sobą światło w pokoju i zamykasz drzwi. W tym momencie wychodzę zza załomu ściany ubrany w czarne koszulkę i spodenki za kolano oraz buty sportowe tego samego koloru. Podchodzę do Ciebie od tyłu. Lewą ręką łapię energicznie w pasie, a prawą zasłaniam usta, żebyś nie krzyknęła. Próbujesz się wyrywać, a z Twoich ust wydostają się stłumione dźwięki. W rowku między pośladkami czujesz mój gotowy do działania sprzęt. Zbliżam usta do Twojej szyi i szepczę "Ćśś. To tylko ja.". Przestajesz się szarpać, a ja zdejmuję dłoń z twarzy. "Pojebało Cię?!" - niejako krzyczysz szeptem. "Chcesz żebym zawału dostała?! Albo żeby nas rodzice przyłapali?!". Nie odpowiadam. Całuję najdelikatniej jak potrafię w szyję. Luzuję trochę uchwyt w pasie, a drugą rękę przesuwam na pierś, którą ugniatam przez szlafrok. Podoba Ci się, bo zaczynasz wiercić tyłeczkiem sprawiając mi przyjemność. Lewą dłoń przesuwam niżej, cały czas całując subtelnie szyję, prawą przesuwam na ramię odgarniając powolutku blond włoski. Pierwszą pociągam za pasek szlafroka, który bez problemu się rozwiązuje, powodując, że poły twojego jedynego elementu ubioru rozsuwają się. Do Twojego ciała dociera trochę chłodniejszego powietrza, przez co wzdrygasz się i wydajesz cichutki jęk. Drugą zsuwam biały materiał z Twojego ramienia i składam pocałunki niżej, po barku zjeżdżając na prawą łopatkę. "Wejdźmy do łazienki" - bardziej mruczysz, niż mówisz i chcesz zrobić krok w przód. Ręka, która zjeżdżała już po brzuszku, w wiadomym kierunku błyskawicznie wraca na górę i na powrót mocno przyciska Cię do mnie. Liżę językiem powoli wzdłuż łopatki, sunąc aż do szyi, gdzie wgryzam się dość mocno w szyję, zostawiając malinkę. Zwinnym ruchem wysuwasz się w prawo spod mojego uścisku, odwracasz się, łączymy się na chwilę w namiętnym pocałunku, gdy Ty wpychasz mi rączkę w majtki, łapiąc sztywną pałę mruczysz "No chodź zwierzaku." i ciągniesz mnie za mojego strzelca do łazienki drugą ręką otwierając drzwi, a następnie zapalając nastrojowe światło. Ja zamykam za sobą drzwi i wymacuję pod klamką zamek, który przekręcam, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Odwracasz się przodem do mnie, kładziesz dłoń na mojej piersi, odpychasz się ode mnie robiąc krok w tył. Zabierasz ją i robisz kolejny krok, stając na środku łazienki. Zasłaniasz swoje nagie ciało szlafrokiem i rozkazujesz "Rozbierz się". Tak więc czynię. Zaczynam od zdjęcia przez głowę T-shirtu, następnie schylam się, opierając o drzwi za mną ściągam bez rozwiązywania buty, po czym zdejmuję skarpetki. Jednym ruchem zsuwam spodenki z bokserkami. Uśmiechasz się zalotnie od ucha do ucha. Stoję przed Tobą, całą w skowronkach (i szlafroku ) ze swoim żołnierzem stojącym na baczność, jakby stał przed prezydentem. Wolniutkim, pełnym sexappealu ruchem łapiesz za szlafrok na wysokości piersi, podnosisz materiał i rozsuwasz tak, iż zsuwa się on odsłaniając Twoje ramiona. Opuszczasz ręce, a ten oczywiście trzyma się na pokaźnego rozmiaru cycuszkach. Podnosisz się pomału na paluszkach i szybko opadasz na pięty. Szlafrok zsuwa się po jedwabistej skórze pokrywającej Twoje idealne ciało. Szybko uginasz prawą nogę w kolanie, przesuwając ją w bok tak, że zasłania twoją muszelkę, lewym przedramieniem zasłaniasz piersi, a prawą dłoń przystawiasz do szeroko otwartych ust udając ogromne zdziwienie tym co się właśnie zdarzyło. Pozostawiając nogi w tej samej pozycji, uśmiechasz się seksownie, opuszczasz ręce na biodra i leniwie przesuwasz je wzdłuż swoich boczków, skręcając po drodze do wewnątrz. Unosisz na dłoniach dorodne półkule i liżesz jedną. Ja przez cały czas stoję jak wryty, oszołomiony spektaklem. Wyciągasz prawicę przed siebie i paluszkiem wskazującym wykonujesz zapraszający gest. Noga za nogą podchodzę do Ciebie, łapię za bioderka, ty splatasz mi ręce na karku, kolejny raz całujemy się zniewalająco. Zaczynam schodzić niżej ponaglany naciskiem twoich przedramion na moje barki. Opuszczam ręce na pośladki, gdzie zostają masując je przez dłuższą chwilę. W przyśpieszonym tempie zaliczam zwiedzanie językiem Twojej klatki piersiowej, brzuszka i podbrzusza. Klękam. Ty wplatasz palce w moje włosy, a ja język w Twoją nabrzmiałą, opuchniętą od tego co robiliśmy parę godzin wcześniej cipkę. Słodko mruczysz i wzdychasz gdy języczek zagłębia się to w pochwie, to między mniejszymi i większymi jej wargami po obu stronach, albo drażni Twoją perełkę. Tym razem jestem bardzo delikatny. Wiem, że Twoja młoda szparka sporo już dzisiaj doznała. Dociskasz moją głowę do swojego krocza. Zakładasz lewą nogę na mój prawy bark. Bardzo głośno wzdychasz, starasz się nie jęczeć, bo przecież nie jesteśmy sami w domu. Ściągam twoje udo, wstaję, łapię Cię w pasie i podnoszę, jak swoją lalkę, a Ty splatasz stopy za mną. Podchodzę do szafki z umywalką i sadzam Cię na skraju blatu. Puszczasz mnie, opierając ręce na blacie za zlewem. Ja kucam, wtedy umieszczasz mi obie nogi po bokach szyi. Wracam do lizania Twojej grotki rozkoszy, zagłębiając w niej jeden paluszek. Finezyjnie pocieram ścianki, spijając przy okazji Twoje soczki. Wsuwam w Ciebie drugi palec nieintensywnie przyspieszając. "Zaraz dojdę!" - wycedzasz przez na wpół zamknięte usta, którymi próbujesz zatamować dźwięki wydobywające się z gardła. Zaprzestaję lizania, ściągam twoje nogi z siebie i wstaję. Cały czas gmerając palcami w Twoim rozgrzanym wnętrzu zatykam Ci usta ognistym pocałunkiem, w którym nasze języki kontynuują swój szaleńczy taniec. Maniakalnie wodzisz dłońmi po moich plecach. Przeżywasz orgazm zaciskając się rytmicznie na moich palcach, Twoim ciałem wstrząsa, wbijasz mi paznokcie w plecy. Teraz oboje mamy ochotę krzyczeć, ale wszystkie dźwięki z naszych strun głosowych tłumią złączone wargi. Ostrożnie owijam ręce wokół Twojego tułowia i podnoszę. Nadal wymieniając się z Tobą śliną wchodzę pod prysznic. Lekko stawiam Cię na podłodze. Odkręcasz wodę z górnego natrysku. Przez pierwszy moment jest zimna. Nasze ciała od razu reagują, mamy gęsią skórkę, mi kurczy się moszna i trochę opada penis, a Tobie sutki ponownie twardnieją, tym razem jeszcze mocniej. Potrzeba nam było takiej ochłody. Łapczywie, ale wciąż ostrożnie łapię w dłonie piersi i przygryzam Twój lewy sutek, a potem jego prawy odpowiednik. Woda staje się cieplejsza. Twoje paluszki badają organoleptycznie całe moje ciało od czubka głowy, po której mnie przez chwilę tak przyjemnie głaskasz, aż do pasa, gdzie kucając zajmujesz się prąciem i jądrami. Ja w tym czasie odgarniam spadające Ci na twarz włosy. Przesuwasz energicznie rączką po całej długości fiuta. W końcu bierzesz główkę do buzi. Po dokładnym wylizaniu wsuwasz sobie go coraz głębiej, aż wchodzi cały, smyrając tylną ściankę gardła. Wiem że lubisz spermę, więc nawet nie ostrzegam, że strzelę, tylko oddaję kilka salw głęboko w Twoje gardło, a Ty z zadowoleniem przełykasz nie roniąc ani kropelki swojego ukochanego słonawo-słodkiego nektaru. Wstajesz, całujemy się raz jeszcze. Czuję w ustach swoją spermę, ale nie przeszkadza mi to. Zwiększasz temperaturę wody, zmniejszając ciśnienie tak, że teraz spada na nas leniwie. Biorę mięciutką gąbkę i wylewam na nią pachnący relaksującym zapachem pomarańczy żel. "Odwróć się." - komenderuję. Posłusznie obracasz się tyłem do mnie. Zaczynam jeździć gąbką po twoich plecach zaczynając od szyi i subtelnie, nieśpiesznie kieruję się ku dołowi. Pucuję pośladki i 'wjeżdżam' pomiędzy nie, przesuwając się dalej między nogami, ale nie docieram do Twojej różyczki. Spacerkiem wracam wzdłuż plecków do łopatek. Sięgam po drugą gąbkę, również ją namydlam. Na powrót masuję plecy tym razem dwiema gąbkami. Ręce rozjeżdżają się wchodząc pod pachy i sunąc dalej zaczynając od strefy nad nimi, robię duże okręgi wokół piersi, zacieśniając coraz bardziej okrążenia. Starannie pucuję Twoje boskie cycuszki. Jedną ręką sięgam do swojego krocza i wkładam wyprężonego znów strzelca między twoje uda. Jeszcze troszkę myję Twoją dobrze wyposażoną klatkę piersiową i zjeżdżam na brzuszek. Zaczynasz poruszać biodrami, ocierając się pizdeczką o mój interes. Gąbkami pocieram brzuszek, potem boczki i bioderka, a następnie uda tak daleko, jak dało się bez wysuwania spomiędzy nich penisa. Zaczynam wracać rękoma na górę, a Ty odwracasz się oraz zabierasz mi gąbki. Szorujesz front mojego tułowia, kucasz, starannie pucujesz krocze, wstajesz, przyklejasz się do mnie rozpłaszczając piersi na moich. Czuję gąbki na pośladkach, wspinające się po plecach, a także Twoje prawe udo podnoszące się wzdłuż mojego. Łapię Cię poniżej pupy za udo które podniosłaś, a Ty podskakujesz zmuszając mnie do złapania pod drugim półdupkiem i przyparcia Cię do ścianki kabiny. "Wejdź we mnie!" - szepczesz - "Ale bądź delikatny." - zastrzegasz od razu. Odsuwam się odrobinę, żeby zrobić sobie miejsce, nakierowuję pytę na Twoją norkę i zaczynam powoli wsuwać się w Twoje cieplutkie, mięciutkie wnętrze, czemu towarzyszy syk bólu. "Boli, ale nie przestawaj" - informujesz. Staram się wchodzić bardzo wolno i jednocześnie całuję najczulej jak potrafię. Z oczu spływają Ci pojedyncze łezki. Dobijam do końca, pomalutku zaczynam wychodzić, a następnie powtarzam całą procedurę wiele razy, gdy Twoje dłonie błądzą po moich plecach. Całujemy się namiętnie i przyśpieszam nieco wypinanie bioder. Jesteś bardzo wrażliwa, bo masz podrażnioną cipkę, ale nie poddajesz się. Przeżywasz bardzo mocne doznania. Przyjemność miesza się z lekkim bólem. Nie potrzeba Ci wiele, po chwili szybko i mocno dochodzisz, zaciskając się na moim chuju. Wysuwam się z Ciebie i stawiam Cię na ziemi, przytrzymując cały czas, ponieważ ciężko byłoby Ci samej się utrzymać. Zakręcam wodę i wychodzimy spod prysznica. Biorę ręcznik i wycieram Cię od włosów na głowie po palce u stóp. K: Tiaaa, na pewno tyle napisałeś... M: Jestem komputerowcem, szybko piszę K: No dobra w necie tego nie ma, powiedzmy że Ci wierzę :P K: Teraz muszę to przeczytać. Daj mi chwilkę M: Okej, miłego czytania * * * K: no WOW M: już przeczytałaś?! K: Do Mickiewicza Ci trochę brakuje, ale jestem pod wrażeniem K: Tak, ja umiem szybko czytać :P M: Oj nie tylko czytać :P K: Ale nie masz sera, wiesz? M: Czekaj sprawdzę w lodówce :P K: serca M: y? K: Tak kobietę rozpalić, gdy nie możesz jej naprawdę zaspokoić... M: Mam wpaść?
***
Tym razem część II podzielona na 2 fragmenty, bo ktoś stwierdził, że poprzednie było za długie. Nadal proszę o konstruktywną krytykę. Ciekawe pomysły do opisania w następnych częściach (lub zrealizowania :3 ) proszę na PW
6 komentarzy
Abbadon
Kiedy będzie następna część? Ciekawość mnie zżera jak kwas azotowy.
Dobre jak dla mnie możesz pisać jeszcze dłuższe. Opowiadanie świetne poprzednie też.
20 cze 2014
Abbadon
Całkiem dobre jednak czytając końcówkę czułem nie dosyt i jak bym nie czuł zakończenia. Pisz dalej, masz talent, ja to wiem bo sam nie raz piszę podobne opowiadania.
6 komentarzy
Abbadon
Kiedy będzie następna część? Ciekawość mnie zżera jak kwas azotowy.
Maciej
@Abbadon to bardzo dobrze czujesz podzieliłem na 2 części, więc jest urwane w połowie Postaram się jutro dodać zakończenie tego odcinka
punkhead
Dobre jak dla mnie możesz pisać jeszcze dłuższe. Opowiadanie świetne poprzednie też.
Abbadon
Całkiem dobre jednak czytając końcówkę czułem nie dosyt i jak bym nie czuł zakończenia. Pisz dalej, masz talent, ja to wiem bo sam nie raz piszę podobne opowiadania.
ss
nuuuda
Cam
Lepsze jest dlugie.... Nie sluchaj durnych ludzi, ze za dlugie :-)