Przyjaciele od łóżka cz. 1

Seria: "Przyjaciele od łóżka"
Epizod: "Leśna przygoda" (I)

Był piękny dzień. Koniec maja, na niebie ani jednej chmurki, nawet wiatr zrobił sobie tego dnia wolne. Ja - maturzysta, jako iż zaliczyłem już wszystkie egzaminy, miałem pełen luz. W mieście skwar był nie do wytrzymania, dlatego postanowiłem wybrać się na wycieczkę rowerową do lasu. Wiadomo, na rowerze można sobie swój własny wiaterek zrobić i się nieco schłodzić - zwłaszcza w cieniu wielkiego ponad stuletniego lasu. Ubrałem króciutkie czarne spodenki, a na górę zarzuciłem biały T-shirt. Jeszcze tylko okulary przeciwsłoneczne, słuchawki do smartphone'a, jakieś biało-czarne trampki i można ruszać. Mieszkałem blisko granicy miasta, więc do lasu miałem tylko 3-4 kilometry, które przejechałem dość szybko rządny chłodu i spokoju, jaki mogło zapewnić tylko tak cudowne miejsce porośnięte wiekowymi dębami, lipami i brzozami. Gdy wjechałem do lasu od razu poczułem przyjemny chłód. Zatrzymałem się, zdjąłem słuchawki, by wsłuchać się w śwpiew ptaków. Ruszyłem i... jechałem, jak to zawsze czynię w dni, gdy nie mam treningu biegowego.

     Przejechałem ok. 10 km i byłem już głęboko w lesie. Myślałem, że nie spotkam nikogo, a w najlepszym przypadku jakiegoś starszego grzybiarza, lecz... myliłem się. I to jak! Na jednym z licznych skrzyżowań leśnych duktów spotkałem Ją. Bogini piękności, to pierwsze co przyszło mi na myśl, gdy ją ujrzałem. Poruszała się na różowym rowerze miejskim, z wiklinowym koszykiem na kierownicy, wypełnionym szpargałami. Blond włosy, spięte w kok, jasna cera bez najmniejszej skazy, ciemnobłękitne oczy oraz szeroki uśmiech niejako wypełniony bialutkimi zębami. Ubrana była w niebieską koszulkę z bardzo krótkim rękawkiem wypełnioną zgrabną górną częścią młodej kobiety, zawierającą m.in. dwie ponętne półkule sporych rozmiarów, falujące wyraźnie na nierównościach leśnych wertepów ku uciesze mojego wzroku. Niżej znajdowały się kuse jasne dżinsowe szorty, opinające kolejny element tego skarbu natury, tym razem znajdujący się z tyłu, czyli nieziemską, krągłą, jędrną pupę. Z tej z kolei wychodziły dwie długie, gładziutkie nóżki zakończone stópkami obutymi w szaro-niebieskie sportowe buty.
- Hej! - rozpocząłem konwersację.
- Cześć! - odpowiedziała.
- Widzę, że nie tylko ja postanowiłem schronić się tu przed temperaturą nie do zniesienia - powiedziałem z uśmiechem. Lubisz takie samotne przejażdżki po lesie?
- Właściwie, to wynik nagłej zmiany planu. Miałam pojechać z koleżankami odpocząć na polanę w lesie. O tej porze jest tam sporo cienia pod trzema starymi dębami. Niestety koleżanki zrezygnowały, a ja miałam ten wypad w planie dnia, więc nie chciałam go odrzucać - powiedziała, dodając uśmiech z repertuaru tych, pod wpływem których mężczyźnie nogi wiotczeją.
- No, to mam nadzieję że nie odrzucisz mojego towarzystwa. Czy nie masz nic przeciwko temu, żebym spędził z tobą ten czas? - zapytałem.
- Och to bardzo miło z Twojej strony - robiąc kolejny z tych uśmieszków podała mi rękę - jestem Klaudia.
- Maciej. Wydaje mi się, że miło spędzimy czas. - dodałem, jednocześnie próbując swoich sił w uśmiechaniu.  
     Chyba nie za bardzo mi wyszło, ponieważ się roześmiała.
- No cooo?
- Niee, no niiiic - wykrztusiła przez śmiech. - Jedźmy.
- Prowadź piękna! - palnąłem.
- Ooo. Podoba mi się to, dziękuję.
- Cała przyjemność po mojej stronie madam - rzekłem wywołując u niej kolejną salwę chichotu.

     Razem ruszyliśmy w dalszą podróż. Dowiedziałem się, że jest z tego samego miasta, również ma 19 lat i także jest tegoroczną maturzystką, lecz chodzi do innego LO. Rozmawiało nam się bardzo dobrze i migiem dojechaliśmy do rzeczonej polany. Naprawdę piękne miejsce, tak swoją drogą. Rozwinąłem koc, który miała w koszyku, pod samym pniem rozłożystego dębu, dlatego że tam był największy cień. Usiedliśmy obok siebie pod drzewem opierając się plecami o korę. Zgodnie stwierdziliśmy, że jedzenie zostawimy w koszyku w obawie przed mrówkami. Towarzyszka pikniku postawiła go po swojej lewej stronie, a ja siedziałem po jej prawicy. Konwersacja toczyła się przyjemnie, gdy postanowiłem sięgnąć po kolejną truskawkę z koszyka, który przecież był po jej drugiej stronie, zatem musiałem przez chwilę być 'górą' ciała przed nią. I wtedy się zaczęło.  

     Nasze oczy się spotkały, na twarzach czuliśmy swoje gorące od upału jaki panował i słodkie od zjedzonych owoców oddechy. Krew zaczęła mi napływać do okolic krocza, najprawdopodobniej odpłynęła wtedy z mózgu, bo straciłem nad sobą panowanie. Zamknęliśmy oczy, wargi spotkały się w długim, namiętnym pocałunku, a języki splotły się w szalonym tańcu. Oboje pragnęliśmy tego równie mocno. Moje ręce powędrowały na jej biodra i zaczęły się wspinać coraz wyżej po bokach jej perfekcyjnego ciała. Nasze oddechy przyśpieszyły już znacznie. Porzuciłem jej wilgotne i rozpalone usta na rzecz szyi, na której składałem dziesiątki pocałunków na zmianę z przygryzaniem. Ręce przeniosłem na uda masując mocno, acz za razem subtelnie najpierw zewnętrzną, później wewnętrzną ich część, nie pomijając najmniejszego kawałeczka. Ona dotychczas biernie oddawała się pieszczotom wzdychając cichutko z podniecenia, ale postanowiła przejąć inicjatywę.  
     Odepchnęła mnie silnym ruchem tak, że teraz to ja opierałem się plecami o pień drzewa i zwinnie wskoczyła na mnie, siadając okrakiem na moich udach. Kocim ruchem zdjęła swoją koszulkę, po czym pomogła mi zdjąć moją. Zamruczała jak rasowa kotka na widok wyrzeźbionego brzucha, po którym zaczęła żwawo poruszać swoimi zwinnymi paluszkami, ale szybko znów przykleiła się do mnie, rozpłaszczając na mojej klatce dużych gabarytów piersi, uwięzione jeszcze w urzekającym czarnym biustonoszu (mimo to, już niesamowicie pociągające), wykończonym czerwonymi nitkami i zwieńczonym tegoż samego koloru kokardką na środku. Krótko, jednakże cholernie intensywnie, całowaliśmy się w usta, błądząc w nich swoimi językami. Następnie dziewczyna całowała moją twarz, szyję i przygryzała uszy, mierzwiąc jednocześnie moje włosy. Chwyciłem ją w tym czasie za pupę i gdy nacieszyłem się jej jędrnymi pośladkami na tyle, na ile pozwalały mi szorty, zacząłem wdrapywać się palcami wzdłuż jej pleców, aż do zapięcia stanika, które nie stanowiło dla wygimnastykowanych palców żadnej przeszkody. Klaudia odsunęła się ode mnie i pomogła mi zerwać z siebie tą część garderoby, by nareszcie uwolnić te urzekające, urodziwe, niemałe cycki. Odrzuciłem górną bieliznę na bok, rzucając się jak dziki na ten cud estetyki, umieszczony przed moimi oczyma. Najpierw lizałem miejsce pomiędzy cycuszkami, miętosząc za razem obydwa rękoma. Potem przeszedłem do lizania prawej piersi, co jakiś czas dość mocno przygryzając sutek, co wywoływało u niej coraz głośniejsze pomruki zadowolenia. Zmiana, teraz intensywnie masowałem paluszkami tę nawilżoną moją śliną i jej potem, a dokładnie wylizywałem lewą.  
     Kiedy zacząłem schodzić języczkiem w ślimaczym tempie niżej i niżej, Ona odchylała się coraz bardziej do tyłu, aż położyła się na kocu, po czym przesunęła się na przeciwległy jego kraniec. Kucnąłem między jej nogami, wtedy ona opierając się na stopach i łopatkach podniosła dupkę pozwalając zdjąć sobie spodenki, które skrywały mokre od jej soczków oraz tak samo jak górna część bielizny czarne z czerwonymi wykończeniami stringi. Chciałem, trochę jeszcze przeciągnąć grę wstępną, więc cofnąłem się odrobinę na kocu i rozwiązałem jej delikatnymi ruchami buty, po czym zdjąłem jak pantofelki księżniczce. Pozbyłem się także jej skarpetek, całując następnie stopy i masując subtelnie z pietyzmem nogi, aż do największego skarbu. Rozłożyła uda na boki dając mi pełen dostęp.  
     Zerwałem z niej majteczki i ujrzałem zroszoną kropelkami żeńskiego nektaru jaśniejącymi w popołudniowym słońcu, dokładnie wydepilowaną cipkę. Dopadłem do niej językiem, była rozpalona. Z jej ust wydostał się jęk rozkoszy. Jej słodkie soczki mieszały się ze spływającym po ciele słonym potem. Jednocześnie bawiłem się jej sprężystymi cyckami. Przesuwałem językiem z góry na dół i z powrotem, zagłębiając go coraz częściej między wargami sromowymi. Przeszedłem do lizania, a także lekkiego drażnienia zębami wrażliwej łechtaczki, doprowadzając ją do granic przyjemności, co sygnalizowały jej coraz głośniejsze westchnienia, pojękiwania przechodzące w krzyk, rzucane na lewo i prawo przekleństwa, werbalne wyrazy zadowolenia oraz wicie się jak wąż. Włożyłem Klaudusi język najgłębiej, jak się dało, potęgując doznania, co spowodowało zaciśnięcie zgrabnych ud na mojej głowie i dociskanie jej mocno do ujścia pochwy właścicielki. Była tak rozpalona, że nie wytrzymała długo. Po kilku minutach zabawy poczułem skurcze rozpalonej piczki, a ciałem dziewczyny wstrząsnęły dreszcze zwiastujące pierwszy tego dnia orgazm. Zdjąłem buty i skarpetki, po czym położyłem się obok niej, i pocałowałem czule.
- Podobało się? - zagaiłem.
- To... było... cudowne! Wręcz... ZA-JE-BI-STE! - krzyknęła, niespokojnie jeszcze oddychając.  
- Ooo, miło to usłyszeć z niebiańskich ust takiej bogini piękności. Jesteś dziewicą?
- Już niedługo - odpowiedziała z uśmiechem. - Ale wiesz co? Zgłodniałam nieco przez te zabawy. - ciągnęła rozmowę dodając zalotny uśmieszek.
     Położyła rączki na mojej klatce i zaczęła pełnym erotyzmu ruchem zjeżdżać aż do pasa, gdzie wsunęła paluszki pod gumkę bokserek, mrucząc za razem jak kocica. Z leżenia przeszła wtedy do klęczenia. Podniosłem nieco tyłek, by umożliwić jej uwolnienie swojego kutasa. Ściągnęła spodenki razem z bokserkami, ale tylko na tyle ile było trzeba, by rzuciła się na fiuta liżąc go po spodniej stronie, od jąder do żołędzia, z głośnym mlaśnięciem i z zadowoleniem wymalowanym na twarzy, powodując u mnie głośne westchnienie przyjemności. Wiedziałem czego chcę, więc wstałem i pomogłem jej zdjąć moją dolną garderobę do końca. Złapała mnie prawą dłonią za chuja.
- Nakarmisz swoją wygłodniałą kotkę? Mrrr... - dodała do swojej poprzedniej wypowiedzi, robiąc maślane, proszące oczka.
     Położyłem ręce na jej głowie, odgarniając włosy, które wcześniej rozpuściła. Odpowiedziałem jękiem przyjemności, bo ścisnęła moją pałkę, zaczęła poruszać napletkiem, połykając główkę penisa i drugą ręką delikatnie smyrając ogoloną mosznę, bawiąc się to jednym, to drugim jądrem. Mój oddech przyśpieszył. Byłem w niebie. Ta dziewczyna ciągnęła druta jak zawodowa kurwa! Ta technika, zdolności, miękkie wargi, wciągnięte policzki, zwinny języczek. Ehh... Po zagłębieniu w ustach kilkadziesiąt razy przeszła do oblizywania członka po bokach, a po chwili do walenia konia rączką i ssania jąder z dokładnym wylizywaniem. Brała do buzi całe jądra drażniąc je co chwilę bielutkimi ząbkami. Wróciła do obciągania ustami całej pały. Wiedziałem, że długo już nie 'pociągnę'. Zacząłem kierować jej ruchami, dopychając głowę coraz bliżej mojego podbrzusza.  
- Zrobisz głębokie gardło Klauduniu?
- O sak! La sebie fsysko! - pyta w buzi uniemożliwiła odpowiednie wyartykułowanie wypowiedzi. [O tak! Dla ciebie wszystko!]
     Zwolniliśmy trochę i w końcu powoli zacząłem wpychać swój interes w ciasne gardło, a ona odchyliła głowę do tyłu, z całej siły pchając się na mnie, aż zostawiła ślad szminki wokół nasady ptaszka. Przytrzymała kilka długich sekund, następnie wolno wypuszczając moją dobrze naślinioną maczugę ze swojej pierwszej gościnnej dziurki. Byłem podniecony do granic możliwości, czułem jej języczek na każdej nierówności i żyłce freda. Ponownie przyśpieszyliśmy, z tym że teraz, właściwie było to brutalne rżnięcie w gębę, które spowodowało, że szybko szczytowałem, wyrzucając z siebie pokaźną porcję białego przysmaku kobiet. Klaudia nie uroniła ani kropelki, grzecznie wszystko połykając, udowadniając, że zna się na rzeczy i wie, co 'tygryski' lubią najbardziej. Na koniec wypolerowała wiotczejącego już wacka usuwając resztki nasienia.
- Jesteś niesamowita. Dziewica i tak dobrze umiesz... zrobić dobrze?
- To że nie obrabiałam prawdziwej fajki, nie oznacza, że nie ćwiczyłam - kolejny uśmiech. - Mam w domu duże dildo i uczyłam się z filmów, poradników, no i pornoli. Ćwiczyłam też głębokie gardło, dlatego nie miałam odruchu wymiotnego - tu puściła słodko oczko. - Chciałam, żeby mój pierwszy raz był jak najlepszy nie tylko dla mnie.
- Szacuneczek za podejście.
- Jeszcze nie raz Cię zaskoczę. Ale, ale. My chyba mamy COŚ do zrobienia, nie sądzisz?
- Po pierwsze musimy poczekać, aż mój mały wróci do stanu używalności, a po drugie - zacząłem ją odpychać, żeby się położyła - ja także zgłodniałem.
     Położyła się przyjmując seksowną pozę i znowu mrucząc, gdy zacząłem pieścić, a także lizać jej krąglutkie skarby klatki piersiowej. Nie trwało to długo, gdyż schodziłem z pieszczotami wzdłuż tułowia docierając do mięciutkiej, oblanej soczkami muszelki. Najpierw dokładnie ją wylizałem. Do języczka pieszczącego łechtaczkę dołączyłem serdeczny palec, zagłębiając go subtelnie w ujściu pochwy. Po minutce zamieniłem go na wskazujący, po chwili dołączając środkowy. Dziewczyna poruszała się niespokojnie za moją sprawką już drugi raz tego dnia. Lewą ręką sięgnąłem do koszyka, wyciągając z niego długą, wąską... truskawkę (pisałem, że byłem głodny ;) ). Klaudia miała zamknięte oczy, więc tego nie widziała. Porozciągałem jeszcze jej szparkę i wsadziłem w nią ten słodki owoc. Ciemne nasionka na niej wywołały u dziewczyny dodatkowe emocje drażniąc wargi sromowe i ścianki dziewiczej dziurki.
- Co ty kurwa robisz? - poderwała się nieco przytomniejąc i podpierając na łokciach.
- Ćśśś... Mówiłem, że też mnie głód dopadł :)
Wróciłem szybko do lizania cipki, a Ona do wzdychania z rozkoszy. Po kawałku odgryzałem truskawkę: dolną szczęką wgryzałem się w owoc, górną za to... przygryzałem pizdeczkę dziewczyny, dając jej niesamowite połączenie bólu z przyjemnością, które spowodowało, że wyła tak głośno, iż ptaki z okolicy się wystraszyły.
- O tak! Nie przestawaj! Już nie mogę wytrzymać! Wejdź we mnie!
- Wejść? Proszę bardzo!  
Do otworku wcisnęły się teraz trzy palce, jednocześnie zaprzestałem lizania, a łechtaczkę zabawiał teraz kciuk. Zagłębiałem w niej palce na całej długości, w tym samym czasie pieszcząc drugą dłonią prawą pierś. Nie wytrzymała długo. Ekstaza wstrząsnęła jej ciałem, zaciskając pochwę na mojej dłoni i wylewając z siebie dodatkową porcję napoju bogów, który zacząłem spijać z tego najbardziej rozkosznego naczynia na świecie.
     Położyłem się obok niej i zaczęliśmy się znowu namiętnie całować z języczkiem. Gdy jej serce wróciło do normalnego rytmu, mój przyjaciel był już całkiem sztywny.
- Moja pusia chce być pieprzona przez Twojego zaganiacza. - Doprawdy, ta dziewczyna nigdy nie ma dość.
Przekręciłem się w bok, unosząc się jednocześnie tak, że znalazłem się nad nią. Położyłem dłonie po bokach jej ciała, na wysokości cycków. Nasze narządy rozrodcze były na tej samej wysokości. Wspierając się na jednej ręce, wolną złapałem prącie i robiłem kółeczka wokół 'kwiatuszka' dziewczyny. Przeciągnąłem trochę.
- Wypierdolisz mnie dzisiaj, czy mam Ci kurwa wysłać listowne zaproszenie. - Kobieta napalona, to okazuje się, kobieta niebezpieczna :)
Pchnąłem z całej siły, chcąc bez sprawiania większego bólu kochance przebić dziewiczą błonkę. Wszedłem po same jaja. Zatrzymałem się w środku, dziewczyna syknęła i wydała jęk przyjemności.
- O tak!
- Nie jesteś dziewicą kłamczuszko!
- JESTEM! - krzyknęła oburzona. - To znaczy byłam jeszcze chwilę temu.
- Ale nie miałaś błony!
- Mówiłam Ci, że jeszcze Cię zaskoczę. Pamiętasz to duże dildo, o którym mówiłam?
- Mhm. - bąknąłem zaczynając bardzo powoli poruszać małym w gościnnym otworku.
- Zdecydowałam się przebić błonę i wyryczeć się w kołdrę w sypialni, zamiast psuć jakiemuś chłopakowi pierwszy raz swoim wyciem. - wytłumaczyła z uśmiechem i dumą.
Pokręciłem tylko głową z niedowierzaniem, zwiększając nieco tempo ruchów frykcyjnych. Opuściłem się uginając ręce w łokciach, aby mieć możliwość lizania jej cycuszków i przygryzania sutków. Znowu zwolniłem. Było mi strasznie niewygodnie, a poza tym nie chciałem dochodzić za szybko. Wyszedłem z Klaudii, ku jej niezadowoleniu. Złapałem suczkę w pasie i obróciłem tak, że znalazła się na kolankach, wypinając w moją stronę swoją kuszącą dupcię. Wszedłem z powrotem. Pochyliłem się nad nią, bawiłem się piersiami, miętosząc je i szczypiąc brodawki.  
- O tak, tak, tak. O Boże, jak mi dobrze! Nie przestawaj, tylko nie przestawaj Maciuś. - wykrzykiwała z rozkoszy. - O TA...AA...AK - wydobywało się co chwilę z jej ust w rytm posunięć moich bioder. - Jesteś ouuu boski, aaah wspaniały, oooch ZAJEBISTY. O tak, o... o... o... tak, wypierdol moją spragnioną kutasa dziurkę. Och, ach, uuu. Ruchaj swoją kotkę. GŁĘBIEJ! MOCNIEJ! SZYBCIEJ!  
Wedle życzenia przyśpieszyłem. Okolicę wypełniały moje postękiwania, jej jęki rozkoszy i dźwięki moich bioder uderzających w jej pupę i jąder obijających się o waginę, gdy mój  
wacek znikał w całości w otchłani jej norki.  
     Nie pochylałem się już nad nią, tylko wyprostowany klęczałem za nią. Lewą dłonią trzymałem ją za włosy, a prawą składałem klapsy na jej pośladkach. Jeden był tak mocny, że ślad po nim na pewno został przynajmniej do następnego dnia. Następnie puściłem włosy i położyłem uwolnioną rękę na jej biodrze, a wskazujący palec prawicy włożyłem sobie do ust i sowicie naśliniłem. Odpowiednio nasmarowany paluszek jął się wciskać do tylnej dziurki. Wsuwałem i wysuwałem go powolutku coraz dalej, dopóki nie wszedł cały. Dołączyłem kolejny, aby trochę rozszerzyć kakaowe oczko partnerki. Taka dzika jazda bez trzymanki nie mogła potrwać długo i już po kilku minutach pieprzenia mięśnie pochwy Kluduni zaczęły zaciskać się na mojej spermo-pompce.  
- Mam niepłodne dni, spuść się we mnie. Ouuuch! Chcę poczuć to ciepło wewnątrz! O kurwa! O tak! O tak! O tak! Nie przestawaj, nie przestawaj, chcę dojść z twoim chujem w mojej pizdeczce. O tak! Posuwaj dalej, jeszcze trosz... AAAAACH!!! OOOOOCH!!! EEECH!!! UCHHH! - zaczęła przeżywać ekstazę, wygięła się w łuk i stała się jeszcze ciaśniejsza, a jej ciałem wstrząsnął silny dreszcz.
Nie byliśmy parą i nigdy nie ćwiczyliśmy synchronizacji, dlatego ja doszedłem chwilę później przedłużając jej orgazm, gdy mój strzelec ładował w nią swoje spermowe naboje. Kompletnie wykończeni opadliśmy na koc, przewracając się na bok. Mój drąg dzielnie trzymał się wewnątrz i wyszedł dopiero, gdy trochę sflaczał.  
     Leżeliśmy tak przez chwilę oddychając szybko. Moja piękność odwróciła się do mnie. Dalej próbowaliśmy złapać oddech patrząc sobie głęboko w oczy i zadowoleni uśmiechaliśmy się do siebie. Gdy odsapnęliśmy zaczęliśmy się, tak samo intensywnie jak poprzednio, całować.
- Byłaś cudowna.
- Ty też dałeś mi mnóstwo rozkoszy.  
- Nie zapomnę tego do końca życia.
- A skoro już o życiu mowa, to Ty coś majstrowałeś tymi niesfornymi paluszkami przy mojej rzyci, ale o ile się nie mylę, nie skończyłeś.
- Pozwolisz mi dokończyć?
- Jeśli tego nie zrobisz, to będę musiała dokończyć sama.
     Weszła na mnie w pozycji 69, wyginając się jednak tak, że mogłem lizać jej otworek w dupci, co też ochoczo uczyniłem. Ona zabrała się za walenie gruchy, a gdy postawiła go na baczność, zaczęła obciągać. Ja po naślinieniu dziurki włożyłem w nią palec, potem drugi i... moja towarzyszka zrobiła szybki obrót i już siedziała na mnie w pozycji na jeźdźca. Podniosła się z kolan, ukucnęła tak, jakby chciała się wypróżnić. Wzięła mojego fiuta w delikatną rączkę i nakierowała na swoje kakaowe oczko.
- Wal. - wydała jasne polecenie, zapierając się jednocześnie dłońmi na mojej klatce.
Ja podniosłem biodra, a ona opuściła się wzdłuż mojego chuja, aż wjechałem po same jądra. Podniosła się troszkę, od teraz kucała bez ruchu, a ja wypinałem się rytmicznie wypełniając już trzecią dziurkę młodej dziewczyny tego pięknego dnia.  
     Wyła z bólu i przyjemności, jaką sprawiały jej kutas wdzierający się coraz śmielej w jej wnętrzności i paluszki, którymi pieściła swoją myszkę. Moje ręce były oczywiście zajęte masażem jędrnych, podskakujących w rytm ruchania dupy ich właścicielki, piersi. Ona również wybrała niewygodną pozycję, którą musieliśmy zmienić. Postanowiliśmy dalej pomęczyć kolana i jebać się na pieska, z tym że teraz Klaudia położyła głowę i rękę na całej długości na kocu, by bardziej ułatwić mi dojście do jej pupy, sama masując i zadowalając swoją perełkę drugą, wolną. Szybko doszedłem, ale tym razem tylko pierwszy strzał zalał otworek w dupie seks partnerki. Całą resztę wyrzuciłem z siebie na jej kształtny tyłek. Rozsmarowała sobie spermę na obu pośladkach i opadła ze zmęczenia na koc. Ja opadłem na pięty, cały czas klęcząc.
- Jesteś niesamowita. Chyba się zakochałem.
- Czyli będziemy mieli okazję, żeby to powtórzyć?
- Z pewnością. Damom się nie odmawia.
- Chciałabym nie wypuszczać Cię z cipki przez cały dzień i noc.
- Zobaczymy co da się z tym zrobić. Trochę się pochlapałaś. - dodałem z uśmiechem.
- Ja? To Ty wyładowałeś zawartość jąder na moim tyłeczku.
- Ale to Ty ją rozsmarowałaś.
- Mniejsza z tym. Trzeba to zmyć. W ogóle jesteśmy spoceni. Tu niedaleko jest jeziorko.

Pomogłem jej wstać, ale ostro wyruchane dupsko dało o sobie znać i nie mogła swobodnie chodzić, więc podniosłem ją, trzymając za plecy. Klaudia splotła łydki na moim tyłku, ręce za szyją i oparła głowę o ramię. Kawałek był do przejścia, a cała sytuacja spowodowała u mnie ponowny wzwód, przez co ocierałem się penisem o jej szparkę, co ją wyraźnie bawiło. Wszedłem z nią na rękach do wody, która była dość ciepła, ponieważ od dwóch tygodni panowały upały. Byliśmy na tyle daleko od brzegu, że nasze ciała zanurzone były w wodzie do pasa. Mojej nowo poznanej koleżance chyba bardzo spodobało się w moich objęciach, bo nie zamierzała mnie puścić. Całowaliśmy się cały czas, a ja sięgnąłem do jej seksownego tyłeczka i zmyłem z niego spermę. Ona cały czas ocierała się o moje genitalia, co spowodowało u niej wzrost podniecenia. Sutki znowu jej stwardniały, co czułem na swojej klacie. Zaczęła też pewnie wydzielać soczki, ale w wodzie nie było tego czuć. Pewne było jedno - napaliła się ponownie, bo:
- Chciałabym TO kiedyś zrobić w basenie - powiedziała unosząc biodra i odsuwając się nieco ode mnie. - Ale na razie musi wystarczyć jeziorko - Dokończyła opuszczając się na mojego przyjaciela tak, że wszedł idealnie w dziurkę, a dzięki poślizgowi wody zrobił to po same jądra. Westchnęliśmy oboje. Zaczęła podskakiwać, mrucząc i wiercąc pupą tak, że jej tułów wyginał się to w przód, to w tył. Złapałem ją silnie za biodra, gdy ona odchyliła się do tyłu trzymając nadal dłonie na mojej szyi i zacząłem pukać ją szybciej, poruszając swoimi biodrami tak, że ona prawie wisiała w miejscu, a ja wsuwałem się w Nią rozchlapując wodę między nami. Narzuciłem bardzo wartkie tempo.
- O tak, tak, tak!!! Rozruchaj moją gorącą pizdeczkę tak, żebym zapamiętała Cię na długo! OCH! EHH! OUUUU! O! O! O! TAAAK!!! Powiedz mi jak będziesz dochodził.
Po chwili krzyknąłem:
- Dochodzę!
Zerwała się jak oparzona, schodząc ze mnie. Stanęła przede mną i starała się jak najszybciej uspokoić oddech, bawiąc się jednocześnie w zwolnionym tempie instrumentem, który kilka sekund temu wygrywał koncert rozkoszy w jej cipce. Gdy uspokoiła oddech... ZANURKOWAŁA! Nabierając powietrza, zanurzyła się w wodzie i zaczęła ssać rozpalonego fiuta, aż strzelił jej w buźkę. Nie trwało to długo i nie musiała się wynurzać, by zaczerpnąć oddechu. Wynurzyła się uśmiechnięta. Przez zaciśnięte zęby wypluła wodę z ust, a za zębami udało jej się utrzymać resztki mojej śmietanki, co też pokazała z dumą, otwierając usta i połykając ją ze smakiem, oblizując przy tym dokładnie usta. Byłem pod ogromnym wrażeniem. Znowu pocałowaliśmy się obściskując językami.
- Pała wyczyszczona. Mój tyłeczek także.
- Myślę, że przydałoby się czyszczenie z masażem Twoim skarbom. - zagaiłem kładąc swoje łapki na jej półkulach.
- No nie zaprzeczę.
Masowałem więc jej piersi, oblewając je co chwile wodą, gdy ona wyżymała wodę ze swoich włosów, które kompletnie zmoczyła robiąc podwodne fellatio. Później przeszedłem do mycia jej plecków i pięknego tyłeczka. Ona również umyła mi plecy, po czym stwierdziliśmy, że trzeba się zbierać, bo jeszcze musimy wyschnąć, gdyż nie mamy ręczników.

     Wróciliśmy na kocyk pod wielkim dębem. Leżeliśmy sobie i beztrosko rozmawialiśmy o różnych pierdołach. Ponieważ las był wysoki, słońce zaczęło chować się za drzewa. Wiedzieliśmy, że trzeba się zbierać, bo zaraz będziemy mieli na naszych nagich ciałach pogryzienia komarów, czy innego robactwa. Zdecydowaliśmy, że ubierzemy się nawzajem i mykamy do domów.  
- To najpierw ja ubiorę Ciebie, a potem Ty mnie, bo jako facet, a więc wzrokowiec pewnie chciałbyś, żebym ubierała Cię nago. - wpadła na świetny jak dla mnie pomysł.
- Okej. - zgodziłem się z przyjemnością.
Wstałem, ona klęknęła przede mną, wzięła moje bokserki, pochyliła się jak przed faraonem, wsadziłem stopy w otwory w bieliźnie, a ona pomału zaczęła podciągać gatki do góry, mając głowę bardzo blisko moich nóg, prawie między nimi, minimalnie wyżej od tego, co podciągała palcami. Z mojej perspektywy widziałem co zaraz miało się stać, ale Ona zrobiła to świadomie: Podnosiła głowę coraz wyżej, aż penis wylądował na jej głowie. Sunęła dalej, a on po jej czole. Najpierw jądra, które ściągnęły jej trochę włosów na twarz, potem zasłoniły oczy, opadły po obu stronach noska i dalej na usta... które pochłonęły najpierw prawe, potem lewe, wylizując dokładnie i ssąc. Wypuściła mosznę i sunęła języczkiem po spodniej stronie prącia, a gdy doszła do żołędzia, połknęła również i 'paróweczkę'. Polizała chwilkę jak mała dziewczynka lizaczka, a następnie podciągnęła bokserki. Wstając najpierw podniosła pupę, w którą ją klepnąłem, dopiero gdy sięgnęła koszulkę wyprostowała się, wypinając tak dobrze wyposażoną klatkę piersiową do przodu. Założyła mi T-shirt i spodenki. Pora na skarpetki i buty.
- Musiałbyś stać na jednej nodze, a nie chcielibyśmy, żebyś się przewrócił, prawda? - zapytała retorycznie. - Połóż się i przyciągnij nogi do siebie.
Zrobiłem jak nakazała. Ona położyła dwie ostatnie rzeczy do ubrania obok mnie i stanęła nade mną, na wysokości ramion... dosłownie nade mną. W rozkroku. Zrobiła bardzo głęboki przysiad i jej cipka wylądowała w moich ustach. No nie miałem innego wyboru jak zacząć lizać :D Klaudia schyliła się tak, że leżała na mnie w pozycji 69. Miała głowę między moimi udami i... najzwyczajniej w świecie zakładała mi pomaleńku skarpety, potem buty, które jeszcze oczywiście zawiązała, pojękując i mówiąc jak jej dobrze. Gdy tylko skończyła, wstała, choć zapewne nie łatwo było jej przerwać taką przyjemność. Ja podniosłem się szybko do pozycji klęczącej i sięgnąłem jej majteczki. Ukłoniłem się przed nią, pocałowałem prawą stopę w kilku miejscach, zacząłem wsuwać stringi coraz wyżej nieśpiesznie składając kolejne pocałunki na łydce, aż dotarłem do kolana. Stała w lekkim rozkroku, więc mogłem puścić bieliznę, która zwisała, powiewając między kolanami właścicielki, co wykorzystałem zaczynając proces całowania od nowa - tym razem koncentrując się na lewej stopie i podudziu. Po lewej nóżce wspinałem się aż do połowy uda, gdzie zostawiłem te kilka sznureczków z małym, trójkątnym kawałkiem materiału, 'przeskoczyłem' na prawe udo, ale już powyżej paseczka bielizny. Moje dłonie powędrowały na pośladki mojej kochanki, które z zadowoleniem masowałem i ściskałem. Teraz całowałem wewnętrzną część prawego uda, gdy już prawie dotarłem do rozpalonej piczki towarzyszki, szybko wróciłem do lewego uda, zaczynając od tej samej wysokości, na której wcześniej skończyłem. Tym razem doszedłem do dziurki, która była bardzo mokra, już od jej soczków, ale także jeszcze od mojej śliny sprzed chwili. Gdy dokładnie wylizałem szparkę, która sprawiła mi tego dnia tyle przyjemności, nasunąłem jej skąpe majteczki. Założyłem jej też spodenki. Usiadła się na kocu, potem delikatnie obciągnąłem jej stópki krótkimi skarpetkami i włożyłem jej buty. Sięgnąłem po stanik.
- Nie, nie, nie kochaniutki. - szybko mnie zastopowała sięgając po i podając mi swoją koszulkę, dodając ten grzeszny uśmieszek.
- Nagle zrobił się niewygodny? - odpowiedziałem odrzucając biustonosz na bok.
- Yhy. - bąknęła tylko w odpowiedzi.
- Cycuszki będą Ci podskakiwały na wybojach.
- Nie podoba Ci się to? - zmartwiona podała mi swój ciuch.
- Niegrzeczna dziewczynka. - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. - Lubię takie.
Miałem zapewne ostatnią szansę na zabawę jej dużymi piersiami, będącymi esencją kobiecości. Wyciągnęła ręce w górę, przełożyła ręce przez otwory w bluzce, twarz miała już zasłoniętą resztą bluzki, więc nie widziała co robię. A ja... znowu rzuciłem się z łapami i językiem na jej piersi. Koszulka opadła, a ja pod nią pieściłem te zgrabne i powabne cycki.
- Tak może być? - przerwałem przygryzanie i ssanie lewego sutka, by zapytać.
- To bardzo przyjemne, ale coś jest chyba nie tak, bo wcześniej zakrywała mój brzuszek, a nie Twój kark - odrzekła, śmiejąc się.
Nie mogę powiedzieć, że nacieszyłem się tymi zabaweczkami, ale naprawdę czas już było się zbierać, więc wylazłem spod koszulki.

     Pocałowałem ją w policzek.
- Dziękuję. To było wspaniałe.
- Och to ja dziękuję, też sprawiłeś mi mnóstwo przyjemności.
- Dziwnie to pewnie zabrzmi po TYM co tu wyprawialiśmy, ale... dasz mi swój numer?
- A chciałbyś TO kiedyś powtórzyć?
- Myślę, że znasz odpowiedź.
- Muszę Cię rozczarować. Nie szukam stałego związku. To znaczy nie w tym sensie. Nie chcę być Twoją dziewczyną. Możemy zostać przyjaciółmi.
I w pizdu cała magia prysła. Zawsze czekałem na tą jedyną. Nie szukałem dziewczyny na chwilę, tylko takiej, z którą będę miał trójkę dzieci! Nastąpiła niezręczna cisza.
- Czyli chcesz to powtórzyć? - Klaudia przerwała milczenie.
- No kurde, sama powiedziałaś o przyjaźni!
- Ale nie tak głuptasie! Friends with benfits.
- Co?!
- FUCK FRIENDS! Przyjaciele od łóżka.
- Aha. - nie wiedziałem za bardzo co innego mógłbym powiedzieć.
- Prosty deal: swędzi mnie cipka, to dzwonię do Ciebie, spotykamy się gdziekolwiek, posuwasz mnie - najlepiej ostro, bo tak najbardziej lubię - i rozchodzimy się. To samo jak masz wzrost ciśnienia w jądrach. Co Ty na to?
- Nooo... o... o... chyba okej. Trochę mnie tym zaskoczyłaś.
- Tylko nie myśl, że nie mam uczuć. Potrafię je po prostu rozdzielić. Seks i miłość mogą być dla mnie oddzielnymi sprawami.
- Czyli nie mogę się w Tobie zakochać, tak?
- Jak na razie jest to nadrzędny warunek, po którego złamaniu się rozstajemy. Oczywiście oboje możemy mieć swoich normalnych partnerów, ale my spotykamy się tylko na bzykanko. Ach, no i jeśli nie masz nikogo, bo ja nie mam, to możemy czasem wykorzystywać się jako osobę towarzyszącą na jakieś przyjęcia, gale, wesela i takie tam.
     Nadal nic nie mówiłem, więc znowu pocałowała mnie namiętnie i długo.
- To jak, zgadzasz się?
- Jesteś nimfomanką?
- Hmmm... nigdy tak o tym nie myślałam, ale wydaje mi się, że coś w tym jest. Ale zgadzasz się?
- Tak.  
     "Co ja kurwa robię?" - pomyślałem, ale świadomość posiadania takiej trochę prywatnej dziwki przeważyła nad zdrowym rozsądkiem.
- No to umowa stoi. A teraz czas najwyższy się zbierać.
     Wytrzepaliśmy koc. Wrzuciliśmy go, razem z jej cyckonoszem, do koszyka, który odwiesiłem na kierownicę jej roweru. Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy. Rozmawialiśmy o seksie, w czasie gdy jej piersi cudownie falowały na nierównej leśnej drodze. O naszych preferencjach, oczekiwaniach, pozycjach, które chcielibyśmy wypróbować, miejscach, gdzie chcielibyśmy zaliczyć numerek. Okazało się, że mamy zbliżone oczekiwania i marzymy o stosunkach w nietypowych miejscach.  

Dojechaliśmy do miejsca, w którym się spotkaliśmy. Zeszliśmy z rowerów, odstawiliśmy je pod drzewo by się pożegnać.
- Szkoda że musimy się rozstać. - zacząłem.
- Nie martw się, przecież jestem prawie na każde Twoje zawołanie. Nie smuć się.
     Pocałowaliśmy się znowu baaardzo długo i intensywnie.
- Nie o to chodzi.
- Hmm?
- Coś nie daje mi spokoju. Nie może tak być, że ja w jeziorze doszedłem i to w Twoich cudownych ustach, a Ty zostałaś niezaspokojona do końca. Nie lubię zostawiać spraw niedok...
- Weź mnie!
- Co?
- Wejdź we mnie! Nie pierdol, tylko wejdź... znaczy pierdol, ale moją rozpaloną pizdeczkę. Nadal Cię pragnę! Nie masturbowałam się od dwóch tygodni. - zaczęła ciągnąć mnie do najbliższego drzewa, wpychając język w usta. Moje dłonie powędrowały pod bluzkę, pod którą nie miała przecież stanika. Pała stała mi od dawna przez jej skaczące na rowerze cyce. Zdjęła z siebie moje ręce, rozpięła rozporek shortów, zsunęła je odrobinkę niżej razem z majteczkami. Odwróciła się tyłem do mnie, dłońmi oparła o drzewo. Ja zsunąłem bokserki i spodenki, zbliżając się do jej dupci.
- Rżnij zwierzaku! Masz dać mi orgazm! Tu...  
     Przerwałem jej paplaninę wpierdalając się całym chujem w tę mięciutką, cieplutką i nadal wilgotną cipę.
- Och! Tak! Właśnie tak!
     Posuwałem coraz szybciej.
- Cudownie! Świetnie! Szybciej! Głębiej! Ostro! O tak kurwa, Twoja suczka lubi ostrą jazdę! Daj mi tę przyjemność! O tak! Tak! TAK! TAAAK!!! Masz mnie wyjebać jak swoją osobistą kurwę! Ja pierdolę, jak mi dobrze! - krzyczała pomagając mi w doprowadzeniu jej na skraj ekstazy przez pocieranie swojego guziczka jedną ręką.
- Tak, uuu, zerżnę Twoją napaloną dziurkę najlepiej jak potrafię.
     Pchałem ze wszystkich sił, miętosząc pod ubraniem jej cycki, które poruszały się w rytm moich pchnięć
- Czuję twoją twardą pytę tak głęboko! Och!Ou! Uuu! Ooo! Moja szparka chce zacisnąć się na Twoim twardym kutasie! Chcesz tego?!
- O tak, maleńka, o tak! Zaraz zaleję Cię spermą. Twoja szparka tak dobrze otula mojego fiuta. - mówiłem waląc w nią tak głęboko i mocno, że prawie uderzała głową o pień drzewa. Jedną dłonią ciągnąłem mocno ściskając sutek, a drugą spuszczałem razy na dupkę.
- Moja cipka jest taka rozgrzana! Pierdol ją tak mocno jak możesz! Ona uwielbia być jebana, czuć w sobie coś twardego!
- Zaraz się spuszczę i zapełnię tą niewyżytą i napaloną dziurkę swoim nasieniem.
     Czułem, że zaraz naprawdę się spuszczę, ale na szczęście poczułem też mięśnie zaciskające się na moim przyjacielu, jakby chciały wyssać to, co zaraz miało z niego wylecieć.
     Doszliśmy w tym samym momencie. Niesamowity orgazm. Krzyczeliśmy z rozkoszy, przyjemności, spełnienia. Jej ciałem wstrząsały dreszcze, aż dotarła na szczyt. Jej ciałem wstrząsnęło mocniej, wygięła się w łuk i krzyknęła. W tym momencie wystrzeliliśmy, tak, oboje. Ja ładowałem jej spermę w pochwę, a ona oblewała nasze uda swoimi soczkami. Doprowadziłem u niej do tak silnego orgazmu, że doszło do ejakulacji (tzw. squirting). Nadal wpychałem penisa głęboko, bo nie zaczynał opadać, ale zwalniałem. Po około minutce, gdy zakończył się wielokrotny orgazm Klaudii, ta zeszła z mojej pały, zwinnie odwróciła się i schyliła biorąc ją do buzi i wylizując resztki spermy oraz swoich soczków. Kiedy wypucowała prącie, wstała, a ja przykucnąłem, żeby zlizać jej wydzielinę z jej kwiatuszka i ud, a trochę tego było.
     Gdy się ogarnęliśmy, pocałowaliśmy się ostatni raz i rozjechaliśmy się do domów. Oczywiście już wcześniej wymieniliśmy się nazwami na jednym z popularnych komunikatorów i numerami telefonów. Ciekawe kiedy się odezwie?

***

To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o konstruktywną krytykę. Ciekawe pomysły do opisania w następnych częściach (lub zrealizowania :3 ) proszę na PW ;)
Ach, bym zapomniał - główny bohater to za razem autor tego opowiadania.

Maciej

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 7084 słów i 38077 znaków.

14 komentarze

 
  • lula

    genialne:)

    21 cze 2014

  • Maciej

    Kolejna (króciutka) część gotowa!

    20 cze 2014

  • szesnastolatka

    to było cudownie!

    15 cze 2014

  • Ten

    Super :)

    13 cze 2014

  • Q

    nuuuudaaaaa

    13 cze 2014

  • Maciej

    Dziękuję za takie pozytywne opinie :) Już piszę kolejną część ;)
    :kiss: dla pań którym się podobało

    13 cze 2014

  • Abbadon

    Masz fajny styl pisania i dałeś ciekawą fabułę. Czekam na następną część.

    13 cze 2014

  • kroliczek

    dobreee:D

    13 cze 2014

  • jula

    to bylo genialne!

    12 cze 2014

  • Kasia

    Woow, chciałabym przeżyć coś takiego z Tobą. :)

    12 cze 2014

  • czytelniczka

    prosze, kontynuuj to opowiadanie..jest świetne! :*

    12 cze 2014

  • Szalony20

    Opowiadanie super, ktoś z okolicy Lubina i ma ochotę się zabawić ?

    12 cze 2014

  • sss

    Za****les nas bez podziału na części :/

    12 cze 2014

  • B16

    Gościu ****! Odwiedzam tą stronę od prawie roku i to jest najlepsze opowiadanie jakie czytałam!!! :kiss:

    12 cze 2014