Perwersyjne historyjki (1): Symfonia zniewolenia

Symfonia Faustowska Ferenca Liszta cicho i nastrojowo wypełniała cały salon. Każda kolejna nuta, czy to wygrywana w sposób energiczny, czy też jakby leniwie, dla niego tworzyła klimat odcięcia się od rzeczywistości. Wilhelm uwielbiał te chwile upojenia błogim spokojem i poczuciem zapomnienia o codzienności. Kochał te momenty kiedy mógł uciec od dziesiątek rozmów które musiał odbyć każdego dnia w korporacji, gdzie piastował wysoką funkcję Dyrektora zarządzającego. Tam nie mógł się przed tym schować. Tutaj rozkoszował się każdym łykiem swojej Whisky z lodem, skwierczącym drewnem w rozpalonym kominku, czy tą wonią delikatnie ulatniającego się dymu.
Miał 45 lat, jego kariera kwitła. Posiadał wysoki status społeczny, a także jako przystojny i bogaty wdowiec, był łakomym kąskiem i celem wielu samotnych - i nie tylko - "tygrysic”, które niemalże każdego dnia dawały mu oznaki iż mają chrapkę go sobie upolować. Jednak to właśnie podczas tych wieczorów Wilhelm czuł że żyje, kiedy właśnie jego umysł uciekał z dala od korporacyjnych "sępów” i "krwiożerczych tygrysic” uganiających się za nim już od lat.

Przystawił szkło do swych ust, przytrzymując chwilę, jakby szukając zapachu Jacka Danielsa unoszącego się ponad brzegi kryształu. Wziął delikatny wdech, po czym wlał w siebie kolejną porcję płynu który tak wielbił. Zamieszał delikatnie szklaneczką, skrzętnie pilnując by smaki nie próbowały się osiąść w niepożądanym miejscu i spojrzał w dół wzrokiem pełnym zadowolenia.

- Trzymaj tempo...- rzekł bardzo spokojnym głosem. - Wiesz przecież jak lubię…

Między jego udami, bardzo powolnym rytmem, zmieniała raz po raz swą pozycję głowa dziewczyny. Jej związane na kucyk, długie czarne hebanowe włosy, tańczyły niczym drzewa falujące przy wiosennym wietrze. Była piękna, śniado opalona, niewysoka, i o nienagannej figurze ciała. Miała śliczne, kształtne szerokie usta, podkreślone subtelnym makijażem, a jej osobisty seksapil dopełniały te cudowne kocie oczy o przenikliwym spojrzeniu. Paulina z pewnością idąc, czy to osiedlowym chodnikiem, czy też jakimś korytarzem jednej z galerii handlowych, wzbudzała z jednej strony pożądanie zdecydowanej większości męskiego gatunku, z drugiej - zazdrość kobiecej części społeczeństwa.

Wilhelm lubił patrzeć na te falujące włosy. Za każdym razem kazał by spinała je w ten właśnie sposób. Uwielbiał ten magiczny taniec na jej głowie, a jej usta wypełnione jego kutasem, sprawiały nieodparte wrażenie że właśnie w tym celu zostały stworzone.
Patrzył na nią ze spokojem w dół, patrzył jak pracowała pełna chęci i wigoru. Ubrana w niezwykle seksowną czarną bieliznę, obcisły gorset, pończochy z podwiązkami, oraz w szpilkach na piętnastocentymetrowym obcasie, sprawiała wrażenie zdecydowanie dojrzalszej wiekowo aniżeli te dziewiętnaście lat. Ręce ułożone za plecami, miała zakute w czarne skórzane kajdany, a lśniący łańcuch łączący je z ciasno założoną również skórzaną obrożą, skutecznie wyginał jej ręce do góry. Z jednej strony sprawiało jej to sporo bólu, z drugiej dawało jej w tym momencie poczucie absolutnego zniewolona i bezbronności. Ten stan świadomości był dla niej niczym narkotyk...

- Jesteś szczęśliwa przy mnie? - chwytając ją za włosy pociągnął je lekko do tyłu, zarazem zdejmując jej usta z jego penisa. - Twoje uczucie do mnie nie gaśnie ani trochę?
- Nie, mój Panie… - odparła pośpiesznie starając się uspokoić swój ciężki oddech. - Kocham mojego Właściciela i jestem najszczęśliwszą suką na świecie…
- Czasem zastanawiam się, czy już nie pora aby wymienić cię na inną? - zastanowił się, celowo dając do zrozumienia swojej poddanej że jej byt jest mu całkowicie obojętny. - Ot tak po prostu, wyrzucić cię na ulicę…
- Błagam, Panie… - zaczęła, popadając w stan ogarniającego jej lęku i zaniepokojenia. - Proszę mnie nie wyrzucać… umrę na ulicy bez mojego Pana. Błagam, nie mam nic i nikogo…

Takie chwile dawały Wilhelmowi poczucie władzy, jakiego nie był w stanie zaznać nawet na tak wysokim stanowisku jakie piastował. Delektował się strachem w oczach tej młodej dziewczyny. Delektował się widokiem tej przepięknej kobiety, która teraz klęczała przed nim w wyzywającej bieliźnie, zakuta w kajdany jak niewolnica, dostępna do spełniania jego najskrytszych pragnień. Była jego niewolnicą, a on zdawał sobie sprawę że może zrobić z nią niemalże co tylko zechce. Jednak teraz miał ochotę jedynie napawać się tym spokojem, relaksować. Wystarczyło mu w tej chwili że jego suka namiętnie obciąga jego kutasa. Nie potrzebował teraz niczego więcej do szczęścia. Zerżnął ją z samego rana, a teraz miał ochotę po prostu w błogim stanie spijać swoje Whisky.

                    ***

- Ruszaj żwawiej tą dupą pierdolona kurwo! - Gradowski ryknął agresywnie. - Chcesz pomocy?

W tym momencie chwycił za długą szpicrutę, po czym energicznie zaczął wymierzać kolejne razy na plecy swojej ofierze. Paulina wiedziała że jej Pan zaraz po przebudzeniu oczekuje konkretnego jebania, wiedziała też że nie dając mu tego czego oczekuje, drogo sama może za to zapłacić. Była zawsze przygotowana na te poranki, tak jak nauczył ją jej Pan. Miała na sobie tylko szpilki i samonośne pończochy. Oczywiście jej szyję opinała ciasno zapięta obroża, smycz spoczywała zawsze wzdłuż jej pleców, a kończyła swój bieg między pośladkami, tak by jej Pan mógł swobodnie ją uchwycić. Wsparta była na łokciach, a zakute kajdankami dłonie miały za zadanie głównie dawać jej do zrozumienia jaki jest jej obecny status.

- Litości! - wykrzyczała, przy czym starała się jeszcze szybciej ruszać swoim tyłkiem w rytm rżnięcia jakie teraz przeżywała. - Błagam! Litości, mój Panie…

Jej Pan, w lewej dłoni trzymający smycz, a w prawej szpicrutę którą teraz ją tresował, czerpał nie tyle rozkosz ze znęcania się nad swoją niewolnicą, co z widoku tej bezbronnej młodej dziewczyny, która przeraźliwie bojąc się bólu, błagała go teraz o litość. Uwielbiał kiedy Paulina skomlała o cokolwiek. Uwielbiał słuchać jej drżącego głosu, patrzeć na łzy w jej oczach, kiedy pełnym miłości głosem prosi go o łaskę. Była jeszcze piękniejsza kiedy się bała. Choć nigdy tego nie przyznawał przed samym sobą, to mimo że miał tą dziewczynę już blisko rok na własność, czuł swego rodzaju słabość do niej. Uczucie to mogło być nawet miłością, lecz rozsądniej było według niego odganiać te myśli od siebie.

- Ruszaj tą dupą jebana suko! - wrzasnął, jeszcze energiczniej uderzając szpicrutą, a to o jej plecy, a to pośladki. - Bo cię obedrę ze skóry!

Jego gruby penis rozdzierał jej młodą pochwę. Pieprzył ją ostro i wulgarnie, za każdym razem dając jej do zrozumienia że w najlepszym razie może mienić się jego prywatną dziwką. Wilgotne soki z cipki dziewczyny ociekały krawędziami nabrzmiałego kutasa jej Pana. Znał doskonale moment kiedy będzie zbliżał się do wytrysku…

- O tak… Dobrze!… Jesteś dobrą kurwą! - Wilhelm rżnął swoją sukę delektując się każdym ruchem i wypowiadanym przez siebie słowem. - O tak, jebana suko! Ruszaj się! I rozluźnij się, niedługo będę kończył, dziwko!

Wiedziała już doskonale co jej Pan miał na myśli. Nigdy nie kończył w jej cipce, choć oczywiście nie rozstawała się ze środkami antykoncepcyjnymi – wiedziała doskonale że Pan zapewne nie darowałby jej ciąży. Kiedy zbliżał się ku końcowi, nakazywał swej niewolnicy pokorne wypięcie tyłka, po czym zaczynał rżnąc ją analnie, do samego końca. Spuszczał się w jej dupie niemal za każdym razem, to był jego fetysz, rozkoszował się tym. Początkowo jego suka połykała jego spermę, ale prawdziwą ekstazę poczuł kiedy mógł eksplodować trzymając kutasa wsadzonego głęboko w jej odbyt.

- O tak, kurwo! Wystawiaj dupę suko! - skarcił ją mocno szpicrutą pozostawiając czerwony ślad na jej biodrze, po czym odrzucił smycz i dłonią mocno uchwycił ją za włosy, a końcówką pejcza uniósł jej podbródek. Mocnym ruchem wsunął swojego kutasa w jej dupę. - Dobrze!… Spójrz teraz jaka z ciebie analna kurwa! Moja kurwa!

Szarpnął jeszcze mocniej za jej włosy, a Paulina znów wydała z siebie dziki jęk bólu i zarazem rozkoszy…

- Tak… Jesteś taka ciasna, suko! - był bliski orgazmu, a jego kutas poruszał się jeszcze energiczniej w jej dupie. - Moja osobista kurwa!… Powiedz, kim jesteś, suko!
- Jestem Pana kurwą… - wyszeptała w jękach cierpienia.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia, dziwko? - świst twardej szpicruty przeciął powietrze, a na grzbiecie niewolnicy pojawiły się pierwsze krople krwi.
- Nie!… - niejako zaprotestowała pełna agonii, jednak szybko się poprawiła, wiedząc że jej Pan nie toleruje najmniejszych objawów protestu. - Proszę, nie… Litości, mój Panie! Pana wierna suka zrobi absolutnie wszystko! Jestem Pana wierną i oddaną kurwą! Nic nie wartą suką! Jestem przedmiotem do jebania i zaspokajania Pana potrzeb! Proszę…
- Tak lepiej, suko! - szarpnął ją jeszcze mocniej za włosy, a szpicrutą zaczął dotykać jej nabrzmiałe ogromne piersi. - Uwielbiam twoją dupę! Uwielbiam rżnąć cię jak nic nie wartą sukę! Jesteś nią, prawda?!
- Tak, mój Panie! - odrzekła cała zalana łzami. - Jestem Twoją nic nie wartą suką, Panie…

Jeszcze jedno energiczne posunięcie w jej tyłku, jeszcze raz poczuła jak kutas jej Pana szlifuje jej odbyt… Kiedy nagle ogarnęło ją ciepło i nieopisane uczucie ulgi. Jej Władca właśnie eksplodował w jej tyłku, a biały płyn zaczął zlewać się niemalże po jej udach. Ulżyło jej wiedząc że to już koniec, że jej Pan dostał to czego oczekiwał z rana, że jej tyłek i ona sama znowu okazała się przydatna.

- O tak!… - wysyczał podczas kolejnego niesamowitego orgazmu. - Moja suka… Kocham cię moja dziwko!

Zaczął namiętnie całować jej szyję i ramiona. Odwrócił w swoją stronę, po czym wsadził swój język głęboko w jej gardło. Całował ją jak szalony, pełen nieskłamanego uczucia, a kiedy skończył rzekł tylko ze spokojem:

- Podziękuj Panu – głaszcząc ja po policzku dał jej jasno do zrozumienia czego oczekuje.
- Dziękuję, mój Panie – Paulina natychmiast odparła z pokorą. - Dziękuję że mój Pan pozwala mi służyć sobie każdego dnia…

                    ***

Teraz, tego wieczoru, Wilhelm nie potrzebował nic więcej do szczęścia… Mógł delektować się swoją Whisky, słuchać pięknej muzyki i patrzeć jak jego niewolnica spełnia swe marzenia zadowalając go swoimi ustami. Zerżnął ją porządnie dziś rano, będzie również rżnął przez kolejne dni, miesiące, czy też lata, jeśli tylko ona na to zasłuży, a on wciąż pozwoli jej czołgać się u jego stóp. Czasem zaś, tak jak tej dzisiejszej chłodnej listopadowej nocy, pozwoli swojej suce pieścić ustami swego penisa, a sam upewni ją w przekonaniu że znalazła ona swego Pana na całe życie.

- Kocham Cię, moja piękna suko...

3 komentarze

 
  • agnes1709

    :bravo: Wreszcie coś dla mnie, ostro, z nutką przemocy i obrobiną soczystego słownictwa. Fajnie, że napisałeś w takim właśnie stylu, ciężko tu dorwać coś podobnego. Nie wiem, dlaczego tak mało osób pisze w trybie "niesmacznie" choć z drugiej strony rozumiem - często są potem narzekania, co czasem szczerze wkurwia. Nie lubisz, nie czytaj! - z takiego założenia wychodzę, prosty temat!
    Dzięki CI, o Panie :lol2: za milutki czytanko do porannej kawy. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że zaszczycisz mnie większą ilością takich:kiss:

    26 gru 2017

  • Neptun

    Ależ nie ma za co ;) mam nadzieję że kawa smakowała! Jeśli chodzi o jakieś narzekania - no cóż, dział erotyczny jest jeden i nie da się rozdzielić wystawionej treści na poszczególne pod tematy, więc zawsze będzie tak że jednemu coś przypadnie do gustu, innemu zaś nie ;) Jeśli chodzi o mnie - mam to w dupie, bo o gustach się nie dyskutuje - wartościowe komentarze to dla mnie takie które oceniają styl pisania i z tego wyciągam wnioski :)

    26 gru 2017

  • yrek

    co to sa?    rajstopy na podwiazkach??  buhahah

    23 gru 2017

  • Neptun

    Zwykłe przeinaczenie, korekta zrobiona ;) Ale dzięki za uważne i wnikliwe czytanie tekstu :) pzdr

    23 gru 2017

  • AnonimS

    Ciekawe ostre opowiadanie, wzorowane na realnej dominacji. Wielu dominujących właśnie do odreagowania potrzebuje uległych. Pozdrawiam

    20 gru 2017

  • Neptun

    Dzięki, myślę że z czasem podzielę się większą ilością zarówno doświadczeń, jak i tym co tam gdzieś mocno tkwi w głębinach mojego obłędnego umysłu ;)

    20 gru 2017