Facet gapił się jej na krocze. Poczuła się troszkę nieswojo. Siedzieli w samochodzie i facet zachowywał się całkiem normalnie poza tym, że często zerkał na jej nogi a dokładniej na pewne konkretne miejsce. Czy mam aż tak straszną twarz, że trzeba mi patrzeć gdzie indziej, żeby wytrzymać rozmowę ze mną? Niepokojące, wiele niepokojące. Odwoził ją już któryś raz ale prosto w oczy spojrzeć nie mógł. No ale on i jego żona są z jakiejś małej miejscowości, może tam ludzie już tak mają. Niewykluczone też, że dla niektórych krocze jest dużo ciekawsze niż twarz. Dojechali do domu i przywitała ją jego żona. Nie przepadała za nią, głównie z tego powodu że wyglądała jak Fiona. Nie jak ta ładna, ale jak ta zielona. Podobieństwo było wręcz uderzające. Zastanawiała się jak ta kobieta może żyć ze świadomością że jest tak brzydka. W dodatku jako matka była przekonana, że jej dziecko jest nieprzeciętnie inteligentne tylko nauczyciele się na nim nie poznali. Co niestety było dalekie od rzeczywistości. Czasem mówiła z zachwytem o swoim małym bachorku i to było nie do zniesienia. Jesteś zieloną Fioną i cokolwiek powiesz to nie zmienisz tego. Zrozum. Pogódź się z tym że brzydota wprost wychodzi z ciebie a twoje dziecko nie grzeszy inteligencją. Ja tego nie zmienię, musisz to zaakceptować. Dziecko za to miało trochę małpią twarz. Ja tylko pytam po kim? Matka- pani shrek, ojciec- normalny. Skąd w rodzinie małpa? Tak na dobrą sprawę to nic dziwnego, że facet na krocze mi się patrzy. Gdybym miała odpowiednio brzydkiego męża i tępe dziecko też bym pewnie facetom patrzyła na krocza. Jak on z nimi wytrzymuje? Musi pić. Na trzeźwo żaden facet nie zniósłby takiej potwornej rodzinki. Dlaczego się z nią nie rozwiodłeś? Wyrzuty sumienia? Robiliście pewne rzeczy po pijaku a później mój boże dziecko? A więc jest dziecko to trzeba ślub wziąć. Ale gdybyś wiedział, że kobieta będzie coraz bardziej shrekowata a dziecko tępe też byś się z nią ożenił? Nie moja sprawa, ale nie wyglądasz na szczęśliwego. Naprawdę nie wyglądasz. Dobrze, koniec zajęć jak zwykle dziecko niewiele załapało, ale już zdążyła się do tego przyzwyczaić. Za tydzień spotykamy się ponownie- smerfastycznie !
Miała do załatwienia jeszcze parę spraw, wsiadła do tramwaju usiadła na jedynym wolnym miejscu i starała się nie myśleć. Uczucie niemyślenia jest bardzo przyjemne, niestety z tego stanu wyrwał ją jakiś facet siedzący przed nią. Rozmawiał przez telefon: "Mamo ja ci mówię, że nie znoszę tego miasta, tych ludzi teraz jadę tramwajem i co widzę mnóstwo ludzi na ulicach. Oni powinni pracować, co oni tu robią, Ci ludzie w ogóle nie pracują mamuś jakiś kataryniarz wchodzi, gra i chce wyłudzić ode mnie pieniądze za tę grę, ja tego nie wytrzymam. Chcę już być z powrotem w Krakowie." Kurcze facet ma rację pomyślała. Jest godzina 14 do tego poniedziałek. Co te tłumy robią na ulicach? Powinno ich być 5 razy mniej. Faktycznie, to miasto bezrobotnych ludzi. Łódź to miasto meneli, dresików i panienek szukających sponsorów. Zobaczenie normalnie wyglądającego człowieka graniczy z cudem. O tu za oknem panienka z tępym, cielęcym spojrzeniem, modnie ubrana, w wielkich okularach, wygląda jakby nie kontaktowała prawidłowo z rzeczywistością. Za sam wyraz twarzy powinna zostać skreślona z życia. Obok niej modny chłopaczek z miną znudzonego lansera sezonu. Przeleci ją i poszuka następnej, a ona będzie rozpaczać. Boże, jacy oni są przewidywalni, gdyby chociaż zamiast siana posiadali mózgi. Spojrzała na tego faceta co rozmawiał przez telefon, i od razu coś jej się nie zgadzało. Nie miał twarzy typowego tramwajowego cwaniaczka, ani na jego obliczu nie malował się wyraz głupoty. Wyglądał na energicznego, sympatycznego człowieka o inteligentnej twarzy. Miała przed sobą nietuzinkowego człowieka, nie sposób było przyczepić się do niego o cokolwiek. Nie pasujesz tu, bardzo mi przykro ale to nie jest miasto dla ludzi takich jak ty. Tutaj szerzy się głupota i menelstwo musisz stąd zmykać. Sama chętnie bym uciekła gdybym miała dokąd. Nagle zobaczyła kogoś kogo spodziewała się już nigdy więcej nie zobaczyć. Wsiadł i stanął przy drzwiach. Oczywiście udawała, że go nie widzi, wyjęła komórkę i bawiła się nią. Całkiem prawdopodobne, że on jej nie zauważył. Uczyła go niegdyś, a pewnego razu chamsko się zachował i nie przeprosił. Chodziło o błahą sprawę, więc była pewna że ją przeprosi. Nie zrobił tego. Jego zachowanie wydało jej się dziwne, a nawet skomplikowane. Myślała, że ma do czynienia z ciekawym przypadkiem, kimś kto potrafi knuć intrygi, z odpowiednikiem dr. House'a. Pomyślała, że to gra na zwłokę, przetrzyma ją w niepewności a potem przeprosi. Olśnienie przyszło do niej w KFC. Pamięta jak weszła pewnego dnia głodna do KFC, kupiła sobie małe co nieco i jak to zwykle ona przypatrywała się ludziom. Wybrała najmniej korzystny moment bo różne emoki zaczęły się schodzić. Wchodziły grupami, dziesiątkami, setkami. Nie nadążała za liczeniem ich, i w pewnym momencie poczuła, że nie znajduje się w KFC, że to nie jest Polska ani nawet Europa. To Emolandia. Jestem w cholernej Emolandii i nie mogę się stąd wydostać bo najpierw muszę zjeść. Wszedł staruszek, była tak przyzwyczajona do widoku emoków, że z początku myślała że to jakieś podstarzałe emo. Ale gdy przyjrzała się bliżej stwierdziła, że to całkiem niewinnie wyglądający staruszek. Co on tu robi? Co go tu przywiodło? Wkrótce zagadka wyjaśniła się, staruszek po prostu szukał toalety. Wtedy weszło dwóch typków. Jeden wyglądał bardzo podobnie do jej chamskiego ucznia. Jak na złość usiedli przed nią więc miała okazję przysłuchiwać się ich rozmowie. Po 5 minutach żałowała, że w ogóle weszła do KFC, bo wszystko zrozumiała z pełną jasnością i ta wiedza ją przybiła. Zrozumiała psychikę swojego ucznia: to nie jest żaden intelektualista ani spec od intryg. To zwykły przygłup, który najpierw coś zrobi, a później myśli, nadpobudliwy, nie przyjmujący do wiadomości żadnej krytyki. Dla którego najważniejszy jest browar i Legia. Oni wszyscy są tacy: te dresiki z charakterystyczną mimiką, wzbudzający podejrzenie. To nie są wybitne jednostki. To idioci. Dlaczego wydawało mi się że to jakiś inteligent? Zadurzyłam się w nim czy co? Jego zachowanie było tak absurdalne, że była pewna że coś więcej musi się za tym kryć. Dopiero dzisiaj zdała sobie sprawę, że kryje się za tym tylko i wyłącznie głupota. Głupota w najczystszej postaci. Przypominała sobie to wszystko będąc w tramwaju i patrząc teraz na niego już nie miała wątpliwości kim jest. I przyszło jej do głowy następne pytanie: dlaczego nadmiar testosteronu idzie w parze z głupotą? We wszystkich dziwnych i dysfunkcyjnych grupach przodują mężczyźni: psychopaci, mordercy, samobójcy, osobnicy wyróżnieni nagrodą za najgłupszą śmierć. Tym najbardziej gwałtownym, agresywnym samcom w okresie dojrzewania należałoby obniżyć nadmiar testosteronu do przeciętnego poziomu. Nie byłoby tylu przestępstw, głupiego, brawurowego zachowania, nie pieprzyłoby im się tak w głowach i byliby spokojniejsi. Proszę bardzo: oto lekarstwo na nurtujące nasze społeczeństwo problemy. Dlaczego nikt jeszcze na to nie wpadł? Z drugiej strony istnieje przecież mnóstwo kobiet, które uwielbiają dominujących, agresywnych mężczyzn. Zwiążą się z takim, uzależniają się od niego i potem już stopniowo przyzwyczajają się, że mąż je wyzywa albo bije. Ta patologia staje się dla nich normą. Niektóre uciekają ale to rzadkość, reszta zostaje, bo go kocha, nie może bez niego żyć a przede wszystkim dlatego, że nie ma środków finansowych na samodzielne życie. Co by było z taką kobietą gdyby zamiast agresywnego faceta miałaby normalnego, miłego męża który by się o nią troszczył? Zmarnowałaby sobie życie, bo ciągnie ją tylko do supermacho. I byłaby nieszczęśliwa w takim dobrze funkcjonującym związku, bo ona znajduje sens życia jedynie w ciągłym wybaczaniu różnych przewinień męża i w męczeństwie. Psychikę takich kobiet można streścić w trzech słowach: cierpię, więc jestem.
Dobrze, a wracając do nieletniego w tramwaju, Panie Testosteron, a co zamierzasz Pan dalej robić? A tak, zapomniałam do wojska wstąpić. Moje gratulacje. Kolejny mądry, przemyślany wybór. A kto idzie do wojska? Młodzi, silni mężczyźni, potrafiący dobrze strzelać i posłusznie wykonywać rozkazy. Dobrze, zadajmy to pytanie jeszcze raz: któż to idzie do wojska? Nadmiernie agresywni ludzie którzy do niczego innego się nie nadają. Ty już masz patologiczny mózg jak zaczniesz szkolenie to boję się myśleć co z ciebie wyrośnie. Znajdziesz sobie jakąś grzeczną, głupawą żonkę, którą całkowicie sobie podporządkujesz a później urodzi wam się dzidziuś. Nie będzie on zbyt mądry bo niby po kim miałby tą inteligencję odziedziczyć. Masz przed sobą dwie drogi: nie będzie żadnej wojny, dadzą cię do jakiejś jednostki wojskowej, będziesz tam zmywał i sprzątał zatracisz swoje młodzieńcze ideały i staniesz się zgorzkniałym, zmęczonym człowiekiem. Znudzi ci się wszystko a jako że potrzebujesz wrażeń, to będziecie z kolegami dziwki do jednostki sprowadzać. Chyba nie muszę wspominać o tym, że twoja żona nie będzie witała każdego nadchodzącego dnia z uśmiechem na twarzy. Nie będzie cię stać na utrzymanie rodziny bo za co. W zasadzie ta droga i tak jest lepsza od drugiej. Drugi wariant jest taki, że wyślą cię na koniec świata, pozabijasz paru miłych ludzi, paru twoich kolegów zginie wrócisz tu i będziesz udawał że wszystko jest w porządku. Że nic się nie stało, nikogo nie zabiłeś i w ogóle na wycieczce było bardzo przyjemnie i pokojowo. Jak pozostaną w tobie jakieś resztki człowieczeństwa, będziesz się zadręczał. Zamkniesz się w sobie, przedwcześnie się zestarzejesz. W wieku 40 lat będziesz wrakiem człowieka, a że wojsko nie zapewni ci wsparcia finansowego jedyne co ci pozostanie by trochę zarobić to uczyć dzieci PO w szkołach. Lepszy los cię czeka, jeżeli w twojej psychice zaszły już takie zmiany, że niewiele odczuwasz i śmierć nie robi na tobie żadnego wrażenia. Ale w świecie normalnych ludzi już się nie odnajdziesz.
Tak będzie wyglądać twoje życie. Czy zdajesz sobie z tego sprawę mój żołnierzyku? Pewnie że nie, gdybyś to rozumiał to zmykałbyś czym prędzej od instytucji zwanej wojskiem. Ale myślenie nie jest twoją najmocniejszą stroną, niestety. Ale jednej rzeczy nie mogę sobie wybaczyć, dlaczego myślałam że jest inny? Przecież jak na dłoni było widać że jest chamski i przygłupiasty. Niestety, prawda jest taka że uległam jego urokowi osobistemu. Fakty odkładałam na bok, bo nie pasowały mi do obrazu, który sobie wymyśliłam. Boże jakie to przykre, tak na dobrą sprawę ja swoją głupotą biję go na głowę. Przecież nie mogę mieć do niego pretensji o to, że myślałam że jest inny. Nie można obwiniać ludzi za to, że są sobą. A ty przecież tak na dobrą sprawę jesteś socjopatą. Nie przestrzegasz żadnych reguł ani norm społecznych, masz ludzi za nic, za to wszystko cię bawi, pobiłeś jakiegoś typa i chcieli cię wyrzucić ze szkoły. Twoja rodzinka też wydaje się podejrzana. Mamusia robi wrażenie jakby żyła w innej, lepszej rzeczywistości. Uroiła sobie, że jestem twoim cudotwórcą, który sprawi że zaczniesz przynosić same piąteczki do domu. Niedoczekanie twoje kobieto. Sama go sobie tak wychowałaś to teraz masz. I nie łudź się, że on zmądrzeje to raczej mało prawdopodobne. Zaś jego siostra wygląda na emo w zaawansowanym stadium. Swoją drogą emo mnożą się teraz jak króliki. Za moich czasów nie było czegoś takiego. Widać jego rodzina skazana jest na zagładę. Tacy ludzie jak jego rodzice nie powinni się rozmnażać, bo później skutki są opłakane- rodzą spatologizowane dzieciaczki.
Kolejna kwestia która nie dawała jej spokoju to czy ją podrywał czy zakochał się w niej. Zastanawiała się nad tym przez dłuższy czas i nie mogła znaleźć odpowiedzi. Czuła, że zagłębienie się w jego powichrowaną, nielogiczną, nasiąkniętą testosteronem psychikę ją przerasta. W zasadzie co ją to obchodziło, ale chciała wiedzieć. Miała niestety umysł badacza i lubiła wiedzieć dlaczego ludzie zachowują się tak a nie inaczej. To na pewno mnie zgubi- pomyślała. Pewnego dnia zadręczę się jakąś nieistotną sprawą na śmierć. Jego zachowanie jednak było zbyt niepokojące by mogło chodzić o zwykły podryw. Kochasz mnie, mój socjopatyczny Werterze? To kiepsko trafiłeś, ja nie jestem Lotta to na pierwszy rzut oka widać. Spodziewałeś się, że też cię pokocham? Jak można być tak naiwnym? Dlaczego zawsze zakochują się we mnie niewłaściwi ludzie? I skąd te pretensje że traktuję cię z wyższością. A jak mam cię traktować? Umówić się z tobą na drinka, a później pójść z tobą do łóżka? Spanie z nieletnim uczniem to dopiero perwersja. Poza tym stałabym się pedofilką i do kicia by mnie wsadzili. Choć z drugiej strony zakochany człowiek nie zachowuje się aż tak chamsko. Cholera jedna cię wie. W każdym razie niepotrzebnie szukam sensu w twoim zachowaniu, bo go nie ma i być nie może. Twój odbiegający od normy umysł jest nie do ogarnięcia dla zwykłego śmiertelnika. Taki okaz może badać jedynie wnikliwy psychiatra. Zawracałam sobie tobą niepotrzebnie głowę i próbowałam cię zrozumieć, ale koniec z tym. Wreszcie mam święty spokój. Hmm jednak mam te swoje 23 lata i pozwalam żeby jakiś gówniarz mnie obrażał? Do czego to podobne, nie no zemsta musi być. Trzeba coś zrobić żeby w końcu typek zrozumiał że jest idiotą. I pogrążyła się w rozmyślaniach, myślała długo, aż wreszcie jej twarz rozświetlił diaboliczny uśmiech.
Biedna korepetytorka nie zdawała sobie sprawy, że do świętego spokoju jeszcze jej bardzo daleko.
1 komentarz
AnonimS
Przeczytałem....