Panna X (12)

Panna X (12)Panna X. (12)  
Gdy zdołała wystawić głowę nad powierzchnię. Znowu paliło się światło. Tak zwyczajnie, jakby je włączył ktoś przed wejściem. I faktycznie usłyszała mnóstwo głosów dziewcząt, które właśnie pojawiły się na korytarzu.
- Zobaczcie, co Ona robi! - krzyknęła któraś.
- Zwariowałaś ! To nasze waniliowe mleko do lodów!
Xenna oblizała się. Faktycznie, była więc teraz cała waniliowa.
- Waw, ale super wdzianko! Skąd je masz?
Dziewczyna zdziwiona spojrzała na siebie. Miała ciało wymalowane w kwiaty i liście. Ale jak kiedy i co tu się właściwie stało? Ból jej rozkosznego kącika mówił jej, że to nie był sen.
- No cóż odpracujesz nam ten deser - po tym stwierdzeniu, Xenna z cała wanną została wylana na podłogę. Dopiero gdy poczuła strumień wody, zrozumiała gdzie jest. W tej wydzielonej części korytarza była łaźnia.
- Xenna, Xenna - czując jak woda spływa po jej twarzy dziewczyna otworzyła oczy. To Pani Marta stała przy jej łóżku i skrapiała twarz.
- Jesteś wreszcie - westchnienie ulgi  dźwięczało jej w uszach. Do świadomości docierał pyszny zapach kawy i rogalików. Po raz kolejny dostąpiła zaszczytu zjedzenia śniadania w pokoju.
- Co się stało Pani Marto?
- Znaleźliśmy Cię śpiącą na podłodze na piętrze. - chciałam Cię zapytać co tam robiłaś?
- Ja... Szukałam... Nikogo nie było... Wystraszyłam się... A tam u góry... Rany już nie wiem... - dziewczyna usiada na łóżku. W lustrze zobaczyła że ubrana jest w cienki niczym mgiełka jedwabny szlafrok. Symbol jej awansu. Jednak motyw kwiatowy jakby był gdzieś pod spodem. Powoli rozchyliła szlafrok. Kwiaty były na jej ciele.
- Co to za kwiaty Pani Marto?
- Nie wiesz?
- Nie...
- Zostałaś oznaczona, wybrana przez klienta, kiedyś zobaczysz. Teraz bądź gotowa na wieczór. Najedz się, bo później będziesz głodna.
- Ale... jak...? - Pani Marta znikła w drzwiach. Kolejna tajemnica urosła w ciszy.
Xenna zjadła i pogrążyła się w rozmyślaniach.
Jak się okazało jej rola wieczorem, była iście egzotyczna.
Do samego końca nie mogła jej rozszyfrować. Ostatnim posiłkiem tego dnia był wczesny obiad. Po kilku godzinach zrobiono jej lewatywę i mimo upału zakazano picia.
Oczywiście po śniadaniu zostawiła podomkę na łóżku i resztę dnia spędziła nago.
Za każdym razem gdy przechodziła obok licznych luster, nie mogła się nadziwić wzorom na swoim ciele. Kiedy i jak zostały zrobione, i w jakim celu?
Same pytania dzisiaj i żadnej odpowiedzi.
Dowiedziała się tylko, że jest popularna i wieczorem dostanie kolejne zadanie...
Gdy doszła do apogeum domysłów, Franciszek wszedł do jej pokoju z kieliszkiem.
- Wypij - powiedział, a gdy wypiła dodał - gdy się obudzisz, będziesz w trakcie. Powodzenia.
To było wszystko co pamiętała. Gdy wracała jej świadomość, powoli orientowała się,  że pozycja, w której jest, nie należy do komfortowych. Leżała na czymś, oparta na brzuchu z rękami zawieszonymi na linach. Jednocześnie kolana podtrzymywały ją z drugiej strony. Jednak od tyłu to nie było wszystko, czuła coś w obu dziurkach. Dziwnemu uczuciu na piersiach nie zdążyła się przyjrzeć...
Właśnie ktoś kończył przemówienie. Po długich oklaskach zaprosił na ucztę...
Uśmiechnęła się więc, tak jak polecił Franciszek. Po chwili dookoła zaroiło się od ludzi.  
Pierwsze wrażenie przyszło od piersi. Czuła jak ktoś je ugniata, następnie jeden z panów wznosząc szkło tak, aby widziała wzniósł toast za przepiękną zastawę na stole.
Aby wziąć udział w toaście obecni ustawili się w kolejce do dystrybutora, czyli do Xenny. Coś co miała w dziurkach, zaczęło się ruszać naprzemiennie tak gwałtownie, że omal nie krzykła. Zarówno w cipce i w dupce miała karbowane kołeczki powodujące początkowo ból. Jednak w gdy pompowała ostatnia osoba, ból zmieniał się w przyjemność po to, aby ustać. Sytuacja powtarzała się wielokrotnie, co spowodowało, że dziewczyna była ciągle na granicy orgazmu. Spowodowało to napływ łez. Towarzystwo było już nieźle wstawione, gdy jeden z uczestników to zauważył. Podszedł z tyłu i tak długo pompował, aż Xenna doszła. Doznanie było tak głębokie, że jej krzyk spowodował brzęk szkła.
W efekcie uczestnicy, tak jakby dopiero teraz zauważyli ją na stole. Natychmiast poczuła na sobie mnóstwo rąk.
Orgazm jeszcze nie wybrzmiał w jej ciele, a już czuła nową falę, która za chwilkę ją zaleje. Gdy nadszedł ten moment, poczuła jak odlatuje. Wrażenie było tym większe, że panowie odsunęli akurat stół, na którym klęczała a ona zawisła w powietrzu. Natychmiast poczuła, że ktoś szeroko rozciąga jej nogi i natychmiast wbija w jej cipkę kutasa do samego końca.
Zaczął ją pieprzyć bardzo mocno. Z wrażenia otworzyła szeroko usta, natychmiast zakneblowana została kolejnym kutasem. Pan z przodu nic nie musiał robić, zawieszona na linach nabijała się na niego, aż za mocno. Powodowało to, że co chwile czuła drągala głęboko w gardle. Po chwili z tyłu nastąpiła zmiana i w jej zalaną szparkę wszedł jakiś monstrualny korzeń. Chciała krzyknąć z bólu ale nie dała rady zalana tym razem z przodu. Po kilku zmianach z przodu i z tyłu poczuła, że zbliża się orgazm.  
Otworzyła oczy, nikogo już nie było, kompletnie odjechała. Gdy wręcz wyła w orgazmie usłyszała:
- Kolorowe motyle buszują w tyle.

DzikiKocur

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1029 słów i 5501 znaków.

1 komentarz

 
  • Nickfick

    Beznadzieja

    18 paź 2015