narodziny nowej JA cz. 3

Minął czas mojego urlopu. Okazało się, że Agnieszka zaraz po zakończeniu roku szkolnego wyjechała na wakacje ze swoja rodziną na, potem w drugim tygodniu lipca ja ze swoją.
Od czasu naszego spotkania, nie siedziałam na kamerkach. Oczywiście umówiłyśmy się SMSem na rozmowę w poniedziałek i sądziłam, że spokojnie, jadąc do domu po pracy sobie porozmawiamy, ale emocje jakie towarzyszyły mi spowodowały, że zjechałam na parking centrum handlowego i tam przez prawie 40minut ...słuchałam co ona mówiła, bo ja zwyczajnie się stresowałam.
Niby tyle pisałyśmy wcześniej ale parasol ochronny anonimowości powodował, że nie musiałam zastanawiać się nad niczym prócz tego by było bardziej sprośnie, erotycznie, zboczenie, seksownie, po prostu czar bycia anonimową twarzą.
     
     Uwielbiam słońce, wręcz to moja obsesja, położyć się na kaflach tarasu i kąpać się w promieniach słońca.
Mieliśmy rewelacyjną miejscówkę we wiosce Slatine na jednej z Chorwackich wysp.
Dzieci z mężem i teściami rano wyruszali zwiedzać pobliskie miejscowości, lub eksplorawać kolejną plażę, natomiast ja, mogłam oddawać się lenistwu, książce, opalaniu, kąpielom nie tylko słonecznym.
Wiedząc, że jestem sama, tylko po zamknięciu bramy ogrodzenia za samochodami, zrzucałam w kąt moją plażową tunikę i oddawałam się rozkoszy jaką są dla  mnie słoneczne kąpiele.
No jeśli dodać do tego ciszę i brak ludzi wkoło, chyba ,że łodzie i jachty na morzu. to takie chwile plus rozrzedzone wino z lodem i kawałkami mięty i cytryny ( wiem, profanacja ) oraz oliwka ochronna to mmmm... chce się żyć.
Rozgrzana słońcem skóra, chłodna woda w basenie, kolejne wmasowanie olejku, bardzo dokładne, rozkosz dla zmysłów.
Po powrocie z urlopu rzuciłam się w wir obowiązków zawodowych i choć w tyle głowy miałam to,  że mam się odezwać do Agi, jakoś przesuwałam tą chwilę na kolejny i potem kolejny dzień.
W niedzielę po naszym powrocie odwiedzili nas moi rodzice i oznajmili, że zabierają dzieciaki na tydzień do Fromborka, bo tam trafili przypadkiem na świetną ofertę wakacyjną.
Ucieszyłam się bo mój mąż oczywiście po powrocie ruszył z całą mocą w zaległe zabiegi, operacje itp.  
W poniedziałek wychodząc z pracy otrzymałam SMS: - wróciłaś już? czy dajemy sobie spokój, zniknęłaś z naszego portalu, za wyjątkiem pozdrowień z wakacji cisza... coś się stało, czy jednak to "nie ten kierunek".
Zawstydziłam się bardzo, fakt, moja wina ale... zwyczajnie emocje które temu towarzyszą są dla mnie nie do opanowania.
Trudno, oddzwoniłam.  
Umówiłyśmy się na środę. Aga ma dyżury w jakiejś świetlicy w swoim mieście i od 14stej jest wolna, bo jej dzieci które tez korzystają ze zorganizowanej opieki tam, idą do domu jej teściów na zmianę z jej rodzicami.
Zwolniłam się wcześniej z pracy i po szybkim prysznicu znów zaczęło ogarniać mnie zwątpienie, trochę wstyd i zwykłe pytane do samej siebie: po co ja to robię, czego chcę od niej, od siebie.
Popatrzyłam w lustro i ...no tak, przecież ta opalenizna i tak dość ciemnej skóry była też efektem jakiegoś planu, fantazji, chęci zaimponowania JEJ po powrocie.
Wiem, że się podobam i wiem jak to jeszcze bardziej podkręcić ale dziś nie wiedziałam co założyć, jak się ubrać, po prostu miazga pod czaszką.
Otworzyłam w garderobie szafę, szuflady i postawiłam na krótką letnią czarną sukienkę w czerwone różyczki i wybrałam bieliznę.
Wróciłam po rozświetlający balsam z drobinkami złota do łazienki i wmasowując go w nogi, uda, pośladki, brzuch i piersi rozmarzyłam się. Czas biegł nieubłaganie.
Napisałam kartkę dla męża, gdyby wrócił szybciej, że jadę do Centrum Handlowego w Gliwicach założyłam sandałki i ze sobą zabrałam drugie, czarne finezyjne sandały na platformie na długiej szpilce, takie na "specjalne okazje", choć dotąd znaczyło to nie mniej, ni więcej, oko kamerki w laptopie ale czas by to zmienić.  
- Bo jak nie dziś to kiedy ??? chciałam zaśpiewać.
Jadąc drogą do Gliwic Aga zadzwoniła, czy może lepiej nam się spotkać w Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu lub Palmiarni w Gliwicach, zdecydowanie wybrałam Zabrze bo w tym gorącu jeszcze w Palmiarni ???
Aga to, no właśnie, nie chce mi się jej opisywać ale jeśli ktoś wie jak wygląda Julianne Moore, to JM jest wierną jej kopią przy jej pięknych długich lekko falujących kasztanowych włosach, lekko jaśniejszej karnacji i piegach cudownie rozsypanych po jej buzi.
Bardzo się ucieszyłam widząc jak wysiada z samochodu i jeszcze bardziej się zdziwiłam jak dostałam od niej na przywitanie bukiet kwiatów ogrodowych, to było bardzo miłe.
Ja jej przywiozłam pachnący ziołami miód i dwie butelki przepysznego ( moim zdaniem ) wina ale to zostało w moim koszu w samochodzie jako niespodzianka na pożegnanie.
Zjadałyśmy się wzrokiem, pocałunek przyjacielski był bardziej niż serdeczny ale sądzę, że nawet czyjeś spojrzenie nie dojrzałoby tych emocji.
Miała na sobie beżową tunikę i fantazyjne białe trampki, Wyglądała jak francuska piękność wybierająca się na rynek na pogaduchy z koleżankami.  
Skąd ta "francuska piękność" nie wiem sama, po prostu taka myśl.
No i tak obcinając się i śmiejąc jak głupie, zaskoczyłam, no nie, no nie, przecież nie zmieniłam sandałów na te które chciałam założyć.
Korzystając z chęci odwdzięczenia się za jej przepiękny bukiet poszłyśmy do mojego auta i wręczyłam jej mój upominek z Chorwacji w przepięknym koszyku wiklinowym a potem patrząc jej głęboko w oczy  z uśmiechem sięgnęłam głębiej do bagażnika i wyciągnęłam sandałki, te które już widziała kiedyś na transmisji na kamerkach.
Jej wyraz twarzy, jej błysk w oku... warte były powrotu i potem przejścia na drugą stronę ulicy po jakiejś koszmarnej kostce brukowej.
Było już wiadome, że to nie pogaduszki i spacer, czy klepanie bezsensownych haseł, jaka TY piękna, a jak Ci w tym dobrze i ładnie... wiedziałam, że przecież to miejsce nie było przypadkowe.
Po kilku miesiącach dowiedziałam się, że naprawdę nie było to przypadkowe i było ...ale to innym razem napiszę.
Muszę przyznać, że stres, nerwy i myślenie wsteczne w chwili kiedy ją zobaczyłam minęły i poszły w niepamięć, po prostu czułam się świetnie w jej towarzystwie a przypadkowy dotyk, czy wzięcie się pod rękę, jakoś nie budziły ciekawskich spojrzeń, no może te moje sandały, haha  
Kiedy usiadłyśmy na ławce w miejscu z którego więcej my widziałyśmy niż ktoś nas... Boże jakie to dziwne pożądać i być pożądaną przez inną kobietę.
Usiadłam na ławce i oparłam się plecami patrząc w drzewa przed sobą, Agnieszka usiadła okrakiem wzdłuż ławki opierając brodę na moim ramieniu i kładąc swoją dłoń na moim udzie, masując je i miziając pazurkami po skórze...
- Popatrz jaką masz ciemną skórę w porównaniu z moją, wyglądam jakbym nigdy się nie opalała - odwróciłam głowę i przylgnęłam ustami do jej ust .
Złapała mnie mocno z tyłu za głową pod włosami które mocno spięłam w koński ogon i przylgnęła, nie, wpiła się w moje usta.
Dawno nie pamiętam by moje usta, język, zęby szalały w takim tempie. Chciałam gryźć jej język, jej usta, chciałam wciągać go w siebie wraz z jej oddechem i jękiem płynącym z jej ust.
Na chwilę wyzwoliłam się z jej uścisku i wstałam by usiąść podobnie jak ona a przy okazji zobaczyć czy ktoś nie zbliża się do naszego zakątka parku.
Siadając Agnieszka wywinęła mi sukienkę tak, bym pośladkami usiadła na rozgrzanej słońcem ławce.
Dotyk jej dłoni na pośladku, udzie, to było wręcz elektryzujące doświadczenie.
Wróciłyśmy do przerwanej pieszczoty, do pocałunków, dotknęłam jej ramion , dłoni, skroni, uszu.
Dawno pocałunek nie sprawił mi tyle frajdy, taki pocałunek, w takim miejscu, z taką osobą, z kobietą.
Syciłam się każdą chwilą, zabawa językami i to jej spojrzenie, byłam podniecona, mokra, moje ciało po prostu aż skurcze miałam wszędzie, ciarki, gęsią skórkę i... sterczące sutki.
Moje piersi zawsze reagują na dotyk, pieszczotę i kiedyś wręcz wstydziłam się tego jak bardzo sutki odznaczały się nawet pod stanikiem sportowym.
Dziś chciałam by widziała jak reaguję sobą na to co ze mną robiła.
Specjalnie założyłam transparentny biustonosz z siateczki, taki wręcz dziewczęcy, ale właśnie poprzez tiulowe, siateczkowe wykończenie idealnie oddawał stan moich emocji.
Całując się jej dłoń masowała moje pośladki, jeżdżąc pazurkami po plecach i znów po pośladkach.
Kiedy jej dłoń wkroczyła lubieżnie pod materiał sukienki aż skuliłam się by jej ułatwić dostęp do piersi.
Widziałam w jej oczach błysk kiedy zauważyła tasiemki mojej bielizny no i te stercząc, twarde sutki.
Zaśmiałam się i widząc to, odchyliłam się do tyłu patrząc jej w oczy .
Nie zdejmę tu sukienki ale takie same tasiemki mam przy majtkach i rozłożyłam nogi na tyle, by mogła zobaczyć, kiedy podniosłam lekko materiał, te intrygujące wykończenie na biodrach i opalonym brzuchu.
Jej podniecenie, jej podwinięta noga na której siedziała, nagie udo bardzo mi się podobały.
Wiem, że może to śmieszne dla czytających ale czułam się fantastycznie.
Jej nie odstępująca mnie prawie na chwilę dłoń, która zawsze mnie gdzieś dotykała była pieszczotą tak miłą, tak intymną, że nie chciałam się od niej odsuwać nawet na chwilę.
Chciałam tego, chciałam by chwila nie kończyła się.
Znów nasze języki zaczęły swój taniec ale już nie zamykałam oczu, widziałam w niej odbicie swego podniecenia.  
Nie wstydziłam się mojego jej dotyku, choć nie dotknęłam jej piersi, chciałam przylgnąć do niej swoim ciałem, kiedy zza krzaku róży najpierw wypadł pies, za nim dziecko, a po dłuższej chwili chyba rodzice.
Ze śmiechem odsunęłyśmy się od siebie i poprawiłyśmy nasze sukienki. Wtopa prawie murowana, bo tak się dossałyśmy do siebie, że jednak nie zauważyłyśmy nikogo, no gdyby nie pies.
Zresztą parka z całym majdanem na wózku i tak musiała opuścić Ogród, bo "piesków nie można wprowadzać"i znów zostałyśmy same, jednak emocje już nam jakoś przeszły, pozostał śmiech z całej sytuacji.
Kiedy Aga popatrzyła na zegarek była już 18.40 - nigdy tak czas szybko mi nie uciekł jak przy tym, wydawać by się mogło, chwilowym pocałunku, a trwało to prawie dwie godziny od wejścia tam.
Czułam się bosko, takie uczucie którego nie można opisać.
Cały czas obserwowała mnie Agnieszka.
-Bałam się, że po tym nocnym spotkaniu na parkingu, nie spotkasz się więcej.
- Wiesz, masz rację, bałam się tego, trochę wstydziłam, sama nie wiem co mnie skłoniło do tego by jednak zrobić ten krok.
Przytuliła się znów do mojego ramienia a ja włożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne.
Kiedy zadzwonił jej mąż, nie wiedziałam jeszcze jakie mają relacje między sobą ale odbierając powiedziała, że jest na kawie u koleżanki w Zabrzu.
Musiałyśmy powoli wracać do domu.
Obserwowałam teraz ja ją, jak idzie, jak się porusza, jak kręci biodrami, jak odgarnia włosy, jak się uśmiecha, jak mówi, jak faluje jej biust kiedy idzie i dopiero wtedy pomyślałam, że ona chyba nie ma stanika ...
No cóż aż tak sobie nie pozwalałam na taki dotyk.
Nawet nie obiecywałam jej, że się zobaczymy wnet, po prostu spytałam się czy w piątek też ma czas i że jeśli jej to odpowiada to mogę teraz ja przyjechać do Opola lub do Strzelec Opolskich.
- Podobam Ci się, czy traktujesz jako to jako przygodę? - spytała.
- Traktuję to jako coś na kształt przygody, a chyba nie masz wątpliwości do tego jak bardzo mi się podobasz, ale jeśli masz, to z chęcią przekonam Cię do siebie.
Zaśmiała się serdecznie z tym błyskiem w oku i powiedziała:
- wiesz, nie mam wątpliwości i wiem czego sama chcę.
Podniecenie znów mnie ogarniało, tyle, że byłyśmy już poza Ogrodem, wśród ludzi, przy ruchliwej ulicy.
Kiedy przytuliłyśmy się na pożegnanie, szepnęła mi do ucha:
- chcę Cię Suczo, bardzo Cię chcę- albo tak mi się wydawało tylko, że to powiedziała.
Wsiadając do samochodu wiedziałam, że następnym razem muszę wziąć ze sobą i mokre chusteczki i majtki na zmianę.
Wiedziałam co zrobię jak wrócę do domu i bardzo chciałam już wejść do wanny pełnej ciepłej wody.

Kasandrea48

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2372 słów i 12627 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik gejorg

    a moze z sasiadka?

    24 sty 2019

  • Użytkownik gejorg

    podniecajace  mmmmrrrrrrr pisz dalej lubie zdradzanie [meza] --a moze cos bardziej pikantnego   np. z tesciowa?

    24 sty 2019