Miłość do starszego - cz.4.




DAVID

Była inna.  

Była niewinna.

Była również nie osiągalna.  

Dzieliły nas dwa różne światy, które nie mogły ze sobą w żaden sposób kolidować. Nie interesował mnie romans. A ona nie wyglądała na dziewczynę, która lubi dobrą i niezobowiązującą zabawę. Wręcz przewinie. Należała jej się miłość. Straciła w życiu zbyt wiele, żeby dodatkowo babrać się w moim gównie, w którym tonąłem po uszy. Pierwszy raz jednak od bardzo dawna, pragnąłem więcej niż mam. Pragnąłem jej w totalnie zdrowy sposób

- Jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać, Amando. - Przybliżyłem się do niej. Miała za sobą jedynie ścianę, która sprawiła, że z przerażenia otworzyła szerzej oczy.

Cholerne zielone oczy. Były tak czyste i spragnione miłości, że posyłałem w myślach siarczyste uderzenia. Nie mogłem jej zostawić w spokoju, kurwa nawet tego nie chciałem.

- Nie możesz mnie tak po prostu tutaj trzymać w brew mojej woli! – Warknęła. Jej słodkie usteczka zaczęły drżeć. Zdecydowanie na nią działałem.

- W brew? Księżniczko, dlaczego mówisz coś sprzecznego ze swoim ciałem? – Uniosła brwi, zacząłem wdychać jej słodki zapach i zaciągać głęboko w płuca. Chciałem go zapamiętać, na wypadek gdybym nigdy więcej jej nie zobaczył. Przy tej drobnej dziewczynie płonąłem jak żarzące się węgle. Nigdy nie zdarzyło mi się tak reagować na żadną inną. Powtarzam nigdy.

- Błagam...

Coraz więcej kropel potu pojawiało się na jej klatce piersiowej. Odruchowo mój wzrok spoczął na jej dekolcie. Miała podniecające piersi, które były ukryte zaledwie cienkim materiałem koszulki. Mój przyjaciel poruszył się na ten kuszący widok i nie mogłem nic na to poradzić. Była cholernie seksowną dziewczynką o bogatych kruczoczarnych włosach.

- O co mnie prosisz, Amando?

- Pozwól. Mi. Odejść.  

Podniosłem rękę i przejechałem kciukiem po jej miękkich wargach. Następnie teatralnym gestem i z szatańskim uśmieszkiem ukłoniłem się przed nią, robiąc tym samym przejście. Czułem, że to nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy ta drobna dziewczynka będzie rozpływała pod moim dotykiem. Dostałem przed chwilą namiastkę, ale już wiedziałem, że chcę tego znacznie więcej.  

Amanda ruszyła do przodu, zabierając ze sobą intensywny zapach orchidei. Nim jednak zniknęła za kontuarem, spojrzała w moim kierunku nie dowierzając. Jej intensywna zieleń skrywała tak wiele bólu, że chciałem obedrzeć jej dusze z każdej tajemnicy...


***


Chris pojawił się po piętnastu minut. Był zdziwiony, że Amanda zostawiła mnie samego, ale nie dociekał. Chwała mu za to. Podał mi pudła i razem zapakowaliśmy je do Land Rover'a. Przyjacielowi powodziło się w kancelarii i mógł pozwolić sobie na pokaźnego SUV-a. Niedługo moje marzenia mogły się również ziścić. Europejski klub z Premier League, był zainteresowany ściągnięciem mnie do rezerw. Nie ukrywam, że ambicje miałem znacznie wyższe niżeli rezerwy, jednak możliwość grania na tak wysokim poziomie, była przyszłościowa. Chris dojechał pod swój nowy po piętnastu minutach. Kupili go w biurze nieruchomości do renowacji. Nie był stary, po prostu był zaniedbany. Jakby poprzednia rodzina nie przykłada wagi do wyglądu. A wystarczyło zmienić elewację, wykosić ogródek, pomalować bramę i byłoby naprawdę w porządku.  

- Miranda, upierała się przy tym, chociaż ojciec wolał jej kupić rezydencje... - Wzruszył ramionami. Odpiął pas i wyszedł z auta. Dziwię się, że taka panienka wolała stary dom, zamiast willi z basen. Może naprawdę zmieniła swoje zachowanie pod wpływem Chrisa? Czyżby ten facet miał magiczny miecz? Uśmiechnąłem się pod nosem i w lusterku zobaczyłem jak szamota się z pudłami.

- Stary, możesz mi pomóc? – Wyskoczyłem z auta i doskoczyłem do niego. Udało mi się złapać w ostatniej chwili złapać jeden puchar. Przypomniały mi czasy, kiedy razem graliśmy w drużynie uniwersyteckiej, zanim mnie wywalili i odebrali stypendium.  

- Szkoda, że przestałeś grać. – Uśmiechnął się. – Byłeś dobry.

- Chyba kuterlawy. Pamiętasz jakie szmaty przeze mnie wpadały?

- Oj tam. Laski przynajmniej leciały na piłkarzy. Zaliczyłeś ich więcej niż bramek w całym sezonie. – Wybuchłem śmiechem, a Chris rzucił mnie piłką.  

- Zamknij się, Cole! Jak to usłyszy Miranda to mi obetnie jaja i każe zjeść.  

- Perwersja, to lubię, brachu!

- Jesteś zdrowo rąbnięty.

- Się wie, stary! – Chwyciłem ostatnie pudło z samochodu i ruszyłem za przyjacielem.  

Po chwili zabraliśmy się bez zbędnego biadolenia za malowanie kuchni i salonu. Obiecałam mu pomóc w remoncie domu, zanim zamieszkają w nim wspólnie z Mir. Planowali to zrobić końcem miesiąca, dlatego każdego dnia po pracy zjawiałem się tutaj i udawałem dobrego budowlańca. Nie żeby mi źle szło, było wręcz przeciwnie, tylko jestem pewien, że firma remontowa zrobiło to znacznie lepiej. Starałem się najlepiej jak tylko potrafiłem, żeby nie żałował swoich decyzji. Pomimo pracy fizycznej, nie potrafiłem wybić sobie z głowy dziewczyny o zielonych oczach. Słodka i niewinna siostra mojego kumpla, była warta każdej poświęconej sekundy na przypomnienie sobie jak reagowała na bliskość mojego ciała.  

- Czemu nigdy nie wspominałeś, że ona jest latynoską?

- O kim mówisz? – Chris odłożył wałek do malowania i przycupnął na podłodze. – Aaaa, chodzi ci o Amandę? – przytaknąłem – Odziedziczyła geny po matce.

- No dobra, więc dlaczego ty wyglądasz niemal jak albinos?  

- Mój ojciec był Szkotem... A czemu cię to tak interesuje? – zapytał i chwycił za butelkę piwa.  

- Po prostu byłem ciekawy. – Odparłem i zamoczyłem suche usta w budweiserze. Gorzkie piwo, było mi potrzebne, aby zagłuszyć myśli.  

- Stary, tylko nie mów, że moja siostra wpadła ci w oko? – Spojrzał na mnie nieufnie. Nie dziwię się mu. Sam sobie nie ufałem, w stosunku do Amandy. Mimo, że wiedziałem, że jest nieosiągalnym luksusem w moim życiu, chciałem napawać się nim chociażby przez sekundy.  

- Oszalałeś?!  

- Masz, kurwa jebane szczęście. - Wyciągnął rękę z skierowanym w moim kierunku palcem. - Ona przeszła z życiu zbyt wiele złego...




AMANDA


- Wow, Amanda. On na ciebie leci i to zdrowo. – Przekręciłam się na wznak. Od momentu kiedy wpadłam do pokoju, serce waliło mi niczym młot pneumatyczny, zagłuszając zdrowy rozsądek. Żołądek zwinął mi się supeł, a miliony motyli rozbiło sobie cieplutkie gniazdko w moim brzuchu. Czy to właśnie są objawy zauroczenia? Nigdy w ten sposób się nie czułam. 

- Nie, na pewno, nie! Pogrywał sobie ze mną. – Próbowałam jakoś to wytłumaczyć, ale jedyne co mogłam zobaczyć w swoich myślach to czekoladowe oczy i ciemne włosy. David wkroczył w moje życie, niczym torpeda z impetem i pozostawił z drżącym ciałem.  

- Tak, tak, a ja jestem święta Teresa z Kalkuty. – Uśmiechnęłam się pod nosem. Wizja przyjaciółki w habicie była rozbrajająca.  

- Powiem ci, że nawet seksownie byś wyglądała w tym pingwinim stroju.  

- Nie obracaj kota ogonem, Chica. Łap okazję póki jeszcze nie poszłaś do College, to ostatni czas, na pozbycie się tego wianuszka.  

- Kompletnie oszalałaś, ty niewyżyta nimfomanko! On jest przyjacielem mojego brata i dużo starszy. – I umięśniony i tak nieziemsko rozbrajający. Starałam się wyrzucić go z umysłu, ale nie mogłam przestać myśleć o tych jego słodkich dołeczkach pojawiających się przy uśmiechu. Kurczę, to jest takie niemożliwe. David spodobał mi się do tego stopnia, że byłam gotowa stawić się na kolejnym meczu, chociaż nienawidziłam piłki nożnej.

- Oj, Ama. Nie wiesz czego ten facet mógłby cię nauczyć. Może w końcu otworzyłabyś to ciało na facetów, którym ślinka cieknie na twój widok.  

- Chrzanisz od rzeczy! Nie chcę już dłużej tego słuchać, moje uszy krwawią. Rozłącz się, wywłoko.

- Nie pozbędziesz się głosu rozsądku tak łatwo. – Nałożyłam poduszkę na głowę. Głos przyjaciółki już mnie nie nękał, ale wiedziałam, że nadal jest po drugiej stronie. Ona nie odpuści ta łatwo, pewnie jak w końcu zdecyduję się pójść z kimś na całość, będę musiała wszystko nagrać, bo Nadia nie da mi spokoju.  

- Spójrz na mnie, Ama. – Odwróciłam się niechętnie w kierunku laptopa. Nadia stała przed swoim w seksownej bieliźnie z pończochami i butami na obcasie do samego nieba. Wyglądała obłędnie dobrze, a jej długie blond włosy były uwodzicielskie. Jestem pewna, że facet, dla którego tak się odwaliła, nie zapomni tej nocy do końca życia. – Jest dobrze?  

- Kurwa, jest obłędnie. Dla kogo się tak odwaliłaś?  

- Dla tego piłkarza. On jest moim teraźniejszym celem. – Jak ona mogła tak łatwo mówić o seksie? Nigdy się nie płoszyła, wręcz dawał jej ten temat satysfakcje. Czasami chciałabym posiadać chociaż strzęp jej charakteru.

- Dobra oszczędź mi szczegółów proszę! Idę spać.  

- W piątek zabieram cię na imprezę. W North otwierają nowy klub, podobno ma być świetnie.  

- Mowy nie ma. Z tobą się już nigdzie nie wybieram.  

- Oj złotko, jak nie pójdziesz to nakopię ci do dupy i przysięgam, że uprzykrzę twoje życie.  

- Spadaj! Kończę, narka! – Rozłączyłam się.  

Zalogowałam się jeszcze na Facebook'a. Miałam kilka powiadomień, ale je ominęłam. Weszłam w wiadomości. Na samej górze skrzynki miałam wiadomość od Damon Schmitt. Imię było znajome, a po wejściu w zdjęcie profilowe, oniemiałam. Lekarz ze szpitala. Ten przystojny student medycyny o szaro-błękitnych oczach, napisał do mnie. Powinnam się cieszyć. Chciałam poczuć, ale moje ciało wciąż pozostawało pod wpływem innej osoby. Zakazanej.

Damon Schmitt.  

Cześć :)

Mam nadzieję, że moja pacjentka stosuje się do zaleceń lekarskich? Chciałbym w niedalekiej przyszłości, móc ujrzeć jej śliczną buzię, bez niepotrzebnych dodatków :P

Pozdrawiam, lekarz amator.  

Spłoszyłam się. To przerastało moje barki. Dwóch mężczyzn. Jeden perfekcyjny kandydat dla rodziny, a drugi idealny wpasowany w ramy mojego życia. Gdyby David był Damonem, wszystko byłoby proste, a tak ścieżki mojego życia nieustannie chcą być zawiłe.

Starałam się odpędzić myśli. Kurczę, to jest takie niemożliwe.  


_____________________________________________

Hej, dodaję Wam kolejną część i czekam na Wasze sugestię. Chciałabym się dowiedzieć co sądzicie o tej historii, bo planuję wydać to w papierowej wersji i zależy mi na waszym zdaniu.

Coori

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i dramaty, użyła 1930 słów i 10703 znaków.

2 komentarze

 
  • szaramyszka

    Całkiem całkiem dobrze się zapowiada, pisz dalej 😉

    21 lut 2019

  • Lula

    Wątek z przeszlosci powoli rozwinąć i niezmiernie mnie ciekawi przeszlosc Davida co on takiego ukrywa a może co łączy historie Damona i Davida

    16 lut 2019