Wreszcie nastąpił ten, od dawna przez Martę oczekiwany moment. Armand zaprosił ją na kolację, do swojego mieszkania. Ależ była podekscytowana. Domyślała się, że to będzie właśnie ten dzień. Ten dzień kiedy on ją posiądzie… Słowo „posiądzie” uwielbiała, toteż celebrowała je w myślach podczas wszystkich lekcji. Lekcje prowadziła zresztą zupełnie jak w transie. Uczniów wręcz jakby zupełnie nie zauważała. Jedyne, co nie umknęło jej uwagi, to dziwne zachowanie Patryka i Mateusza. Nie raz chłopcy wpatrywali się w nią jak w obraz, ale dopiero teraz dostrzegła w ich wzroku coś dziwnego, jakby drapieżnego… Patryk i Mateusz… Pierwsze sylaby to Pat i Mat… zupełnie jak Nick Armanda…
Wieczór był jednym z romantyczniejszych w jej życiu. Podarunki - kwiaty, bransoletka roztkliwiły ją zupełnie. Świece do kolacji sprawiły, że była w niezwykłym nastroju. Armand przygotował specjalnie dla niej, samodzielnie dania włoskiej kuchni – zupę minestrone z makaronem, a na drugie: papardelle z sosem kaparowym i pieczonym łososiem. Byłą zaskoczona. Wiedziała, że on wręcz nie lubi kucharzyć. Tym bardziej doceniła to, że tak się dla niej postarał. Dowodziło to, jak bardzo chce ją zdobyć. A tego nie mogła się doczekać… Wręcz wyobrażała sobie, że w pewnym momencie Armand zrzuci talerze ze stołu, a w ich miejsce rzuci na stół ją… Wtedy to ona będzie daniem głównym… A on nie będzie jej nigdy syty…
Ale i tak, wiedziała, że za moment utonie w jego ramionach.
W myślach błogosławiła cechę chłopaka – małomówność. Dzięki niej nie będzie jakichś tyrad, ale szybciej zabierze się do rzeczy. Nie myliła się. Wkrótce pociągnął ją na kanapę i tam całował namiętnie. We właściwym tempie przeszedł z ust, przez szyję na jej dekolt i piersi.
Na randkę założyła, to co miała najseksowniejszego, więc śliczny koronkowy biustonosz, dzięki zapięciu z przodu, łatwo umożliwił mężczyźnie przejście do dzieła.
Marta wzdychała i pojękiwała, gdy czuła jego usta na sutkach. Sama położyła się na kanapie, jakby zachęcała: „teraz ty połóż się na mnie”. Nie musiała tego mówić, żeby chłopak natychmiast znalazł się na niej. Zachłannie podciągał jej seksowną spódniczkę.
- Armandzie, nigdy nie byłam tak uległa… nigdy tak wprost nie powiedziałam tego żadnemu mężczyźnie, jak tobie to chcę powiedzieć… – weź mnie!
Nie musiała go zachęcać. Najwyraźniej o niczym innym nie marzył, jak o zsunięciu z niej majtek i wejściu w nią jak najmocniej.
Marta delektowała się momentem, kiedy natarczywe dłonie zsuwały z nie skąpe czarne stringi.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.