Wieczór był jednym z romantyczniejszych w jej życiu. Podarunki - kwiaty, bransoletka roztkliwiły ją zupełnie. Świece do kolacji sprawiły, że była w niezwykłym nastroju. Armand przygotował specjalnie dla niej, samodzielnie dania włoskiej kuchni – zupę minestrone z makaronem, a na drugie: papardelle z sosem kaparowym i pieczonym łososiem. Byłą zaskoczona. Wiedziała, że on wręcz nie lubi kucharzyć. Tym bardziej doceniła to, że tak się dla niej postarał. Dowodziło to, jak bardzo chce ją zdobyć. A tego nie mogła się doczekać… Wręcz wyobrażała sobie, że w pewnym momencie Armand zrzuci talerze ze stołu, a w ich miejsce rzuci na stół ją… Wtedy to ona będzie daniem głównym… A on nie będzie jej nigdy syty…
Ale i tak, wiedziała, że za moment utonie w jego ramionach.
W myślach błogosławiła cechę chłopaka – małomówność. Dzięki niej nie będzie jakichś tyrad, ale szybciej zabierze się do rzeczy. Nie myliła się. Wkrótce pociągnął ją na kanapę i tam całował namiętnie. We właściwym tempie przeszedł z ust, przez szyję na jej dekolt i piersi.
Na randkę założyła, to co miała najseksowniejszego, więc śliczny koronkowy biustonosz, dzięki zapięciu z przodu, łatwo umożliwił mężczyźnie przejście do dzieła.
Marta wzdychała i pojękiwała, gdy czuła jego usta na sutkach. Sama położyła się na kanapie, jakby zachęcała: „teraz ty połóż się na mnie”. Nie musiała tego mówić, żeby chłopak natychmiast znalazł się na niej. Zachłannie podciągał jej seksowną spódniczkę.
- Armandzie, nigdy nie byłam tak uległa… nigdy tak wprost nie powiedziałam tego żadnemu mężczyźnie, jak tobie to chcę powiedzieć… – weź mnie!
Nie musiała go zachęcać. Najwyraźniej o niczym innym nie marzył, jak o zsunięciu z niej majtek i wejściu w nią jak najmocniej.
Marta delektowała się momentem, kiedy natarczywe dłonie zsuwały z nie skąpe czarne stringi.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.