Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Marta i sztuczna inteligencja cz. 12

Marta i sztuczna inteligencja cz. 12Druga randka przebiegała podobnie jak pierwsza. Marta dużo paplała, a Armand był zdawkowy. Chociaż i tak wyciągnęła wiele informacji. Dowiedziała się, że często jeździ do Niemiec i Austrii, gdyż jako biznesmen, który nie boi się ryzyka, prowadzi rozległe interesy w kilku sektorach. Nieobca jest mu branża motoryzacyjna, paliwowa, a także walutowa, a nawet jubilerska.
Na dowód tego ostatniego, podarował Marcie złoty naszyjnik, misternej, jakby wschodniej roboty.
- Boże! Jaki piękny! Nie! Nie mogę tego przyjąć! Sporo waży… musi być bardzo drogi!
Kobieta była zachwycona swoim partnerem, zwłaszcza gdy ją zabrał na spacer do parku. Całowali się na ławeczce. Na wprost nich rosły kwietne krzaki, które sprawiały, że Marta wciąż miała wrażenie, że ktoś stamtąd się na nich gapi… Domyślała się, że to tylko złudzenie. Tym razem Armand całując ją, delikatnie pieścił jej piersi przez bluzkę.
- Są wspaniałe! – Szeptał jej czule do ucha.
Marta była w siódmym niebie. Bała się tylko, że jeśli teraz, na tej ławeczce, podciągnie jej spódnicę do góry i zechce ją posiąść, ona nie będzie potrafiła się opierać…
W pewnym momencie zaskoczył ją. Powiedział, że ma taki mały fetysz, który wielce zwiększa jego doznania. Otóż poprosił historyczkę, żeby pozwoliła mu zawiązać jej oczy apaszką. I, za nic w świecie, nie podglądać! Gwarantował, że wstanie z ławki i dosiądzie się z drugiej strony i że za każdym razem poczuje jakby się zmieniał, jakby zupełnie inny kochanek miał całować jej usta.
Dla Armanda zrobiłaby wszystko.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 290 słów i 1636 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto