Kolejna randka znów miała miejsce w tym samym parku, na tej samej ławeczce. Marta nie protestowała, gdy chłopak znów zawiązywał jej oczy. Krótko ją pocałował i chwycił za dłonie.
- Co robisz?
- Zaufaj mi. Mówiłem, że to mój fetysz. Tym razem zwiążę też ręce…
Historyczka nieco zaniepokoiła się, ale jeszcze bardziej – podekscytowała. Chciała tego. Chciała mieć unieruchomione dłonie. Byś jeszcze bardziej bezwolną… zdaną na tego niesamowitego Armanda.
Gdy całowała się z partnerem, znów jej się wydało, że to drobne rączki chwytają ją za biust… Tym razem rozpinają bluzkę… chwytają piersi przez stanik. Miała na sobie ten śnieżnobiały. Pomyślała, że ta biel musi się rzucać w oczy z daleka… trochę ją to zawstydzało, że siedzi w miejscu, jakby nie było publicznym, gdzie każdy może nadejść, z zawiązanymi oczami, rękoma, i obnażana powoli przez chłopaka! Krępowała się, ale to zawstydzenie, jeszcze bardziej ją podniecało. Młodego mężczyznę najwyraźniej też. Nie wystarczało mu już dotykanie piersi przez materiał biustonosza. Wsunął dłoń w miseczkę. Ależ te dłoń drżała. Można było odnieść wrażenie, że pierwszy raz dotyka nagiej kobiecej piersi. Badała ją. Jakby się jej uczyła. Obejmowała, jakby chciała objąć całą, ale na to dłoń była zbyt drobna, a pierś stanowczo za duża. Namacała brodawkę. Dotykała ją. Szczególnie skupiła się na sutku. Stanowczo już nabrzmiałym.
Nauczycielka wzdychała.
- Achh… ty mój zdobywco… odkrywco… chcesz, żebym zwariowała…? W takim miejscu… związana… Ależ chętnie zdjęłabym opaskę! Ale… przez ciebie szubrawcze… nie mogę!
Odpowiedziało jej milczenie. Milczenie i gwałtowniejsze ściskanie piersi.
„Niech czuje, jakie mam duże… chyba się mną nieźle podnieca…?”
Wkrótce nastąpiła zamiana stron. To niewiarygodne! Jak to możliwe, że z tej strony wydaje się, że on ma dużo większe dłonie! Co za zaskakujące złudzenie! Jakby większą część mojej piersi był w stanie ogarnąć! Ależ to wiązanie czyni cuda!
Mężczyzna atakujący jej usta i biust z tej strony, po przesiadce, wydawał się bardziej zaborczy! Pierś była wręcz ugniatana! W połączeniu ze związaniem, sprawiało to Marcie wiele przyjemności. Czuła się taka bezbronna i i wykorzystywana. Niezwykle ją to podniecało. Rozwydrzona łapa, po gruntownym wyściskaniu biustu, przeniosła się na kolano, po czym bezproblemowo wsunęła się pod spódnicę. Pieściła uda, ale tym razem nie zatrzymała się tuż nad krawędzią koronki pończoch. Parła niepowstrzymanie dalej. Kiedy chwyciła kobietę przez majtki, ta pisnęła cichutko.
- Mój ty Pat-Macie… sprawnie dążysz do szachowania…
Ależ podniecało ją to, że nawet gdyby chciała odepchnąć rękę, nie miała najmniejszych szans… Związane dłonie powodowały, że mogła tylko biernie oddawać swe łono na żer napastliwych palców.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.