...
Ta kobieta jest niesamowita.
Włosy krucze, karej klaczy. Twarz już znacie. Piersi boskie, idealne. Bombowce 75 z brodawkami sterczącymi na zewnątrz równolegle do uziemienia. Dobrze ukształtowane i elastyczne bez ugięć i rozstępów. Krótko pisząc - DOSKONAŁE. Wydatne pośladki miary + 90, ale biodra nie przysadziste.
Założyła bieliznę w rozmiarze 36-38 (S). Skąd wiem? Zapomniała o metce. Przeczytałem ją. Od razu wszystko rozpoznałem. W głowie wymieniłem: obwód biustu od 83 do 90 cm, obwód w pasie od 66 do 72 cm, obwód w biodrach od 92 do 98 cm (= ponad 100 cm w pośladkach). Ma świetną przemianę materii, więc jej lekko ponad 50 kilo przy ponad 160 cm wzrostu wyklucza huśtawkę jojo.
Znam ją krótko, a o swojej oblubienicy dużo już wiem. Jako Dama z totemem Wodnika jest Panią wody, czyli kobiecego ying. Świetnie to uzupełnia moje ogniste yang. Woda to największy żywioł, który ogień temperuje, co wychodzi mu na zdrowie, tworząc w parze kompletną moc chi.
Zbyt byłem ciekaw, co się wydarzy, aby się buntować i nie zaspokoić tego pragnienia.
Ale w nią coś nagle strzeliło. Jak ważka skrzydła uaktywniła, podniosła się. Szybko wymknęła i poleciała jak jaskółeczka z leża. Co miałem zrobić. Wypaliłem jak jerzyk. Poleciałem za nią. Zaczęła się gonitwa w stylu uciekaj dobra myszko do norki, bo złapie Cię zaraz zły kotek bury. Droczyła się ze mną. Figle flirciara w głowie teraz miała, ale chciała, bym ją mimo wszystko złapał. Stół mi przeszkadzał. Mocą męskich mięśni odsunąłem go zdecydowanie do ściany.
- Oj. Hi hi... - tak zareagowała na sprytny manewr i zwiała do kuchni.
No to teraz jest moja, bo zapędziła się w ślepy zaułek. Wpadam do kuchni. Ona przy oknie. Nim otworzyła ten mały lufcik, dopadłem ją z premedytacją. Pochwyciłem w ręce. Uniosłem do góry jak piórko lekko, trzymając pod czułymi na dotyk pachami. Niechcący połaskotałem. Rozhihotała się. Po wierzgała nogami. Szybko Paulinkę postawiłem przy sobie. Przytuliła się do mnie.
- Nie uciekaj Jedyna ode mnie. Bardzo Cię pragnę. Tu i teraz Skarbie. - szeptałem czule do Paulinki.
- O nie, Kochanie. Tak łatwo mnie nie dostaniesz. - odpowiedziała.
Słowami opiera się, a ciało oddaje pieszczotom. Komplementuję ukochaną. Zaczynam pieścić ręce, twarz i włosy. Otrzymuje wiele pocałunków w ręce, kark i twarz. Upaja mnie woń jej jedwabistych, lśniących włosów. Już się nie wzbrania. Aprobuje i odwzajemnia zainteresowanie. Obejmujemy się na stojąco. Nasze ciała przylegają do siebie bardzo dokładnie. Przyciąga nas do siebie magnetyzm kochania. Naturalny przejaw instynktu erotycznego. Wzajemnych objęć i pieszczot przyjemna bliskość. Obydwoje czujemy się bezpieczni. Między nami jest ścisły, dobrowolny kontakt. Każde z nas koncentruje się na drugiej osobie. Zajmujemy się Partnerką(-em), bo sprawia to Nam radość. Doznawaną przyjemność, którą daje dotyk i bezpośredni kontakt z ciałem partnera, potęgują wyrazy wzajemnej sympatii, czyli: rozmowa z sympatią, pieszczoty i pocałunki.
Przejawiam inicjatywę. Pierwszy wkraczam na "drogę poszukiwań", bo Paulina to tradycjonalistka. Dla mnie pierwszeństwo nie ma znaczenia, bo każde z Partnerów ma równe prawa w każdym przejawie wspólnej gry kochanków. "Ręce podróżują", a usta całują. Rozmawiamy. Uśmiechamy się. W naszym zachowaniu jest serdeczność bez natarczywości. Pieszczoty są tkliwe i delikatne, stopniowane "krok po kroku". Nie działamy zbyt szybko i zbyt natarczywie. Nie sięgamy od razu do najintymniejszych części naszych ciał. Ciągle jesteśmy w bieliźnie.
Akcja z pozycją stojącą przebiega tak, że ja jestem nieruchomym filarem, a Paulina obraca się i dzięki temu ją całą obmacuję pieszczotami i pocałunkami z komplementatywną rozmową. Nic nas nie krępuje. Mamy czas ze spokojnym miejscem.
Najwyższa pora pozbyć skromnego odzienia, bo kontakt seksualny daje prawdziwą rozkosz tylko wtedy, gdy nieskrępowanie dotykamy wszystkich części Partnerki (-ra) ciała. Cieszymy się sobą i pieścimy się. Ja rozbieram Paulinę, a Paulina mnie. Mam więcej pracy, bo ona ma stanik i majtki, a ja tylko slipki. Gdy już jesteśmy całkowicie nadzy, sadowię Paulinę na blacie kuchennego stołu.
...
Dodaj komentarz