Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Liga Mistrzów...

25 maja 2024.  
- Słuchaj. Za tydzień jest finał Ligi Mistrzów. – Powiedział wtedy do żony. – Czy mogłabyś zabrać dzieciaki i pojechać do mamy, albo do Anity?  Chciałbym zaprosić kilku kumpli na ten mecz, a sama wiesz, że na trzeźwo nie będziemy oglądać.
- Żadna niespodzianka. – Odparła jego żona Dorota. Na jej twarzy jednak pojawił się nikły uśmiech.  
- No więc jak będzie kochanie? – Zapytał. – Zostaniemy w domu i tym razem nie wylądujemy na komisariacie, za zakłócanie porządku. – Dodał po chwili potulnie.
- No niech Ci będzie. I tak miałam już dawno odwiedzić matkę.  
- A ja nigdzie nie pojadę. Przenocuję u Nikoli. – Wtrąciłam się w ich rozmowę. – Coś sobie zorganizujemy na dzień dziecka. – Mrugnęłam do ojca.  
- Jak tam sobie chcesz. – Odparła żartobliwie matka. – Jesteś już prawie dorosła.
- Na szczęście młody musi jeszcze pożyć kilka lat, by mieć swoje zdanie. – Skwitował wszystko ojciec.  
30 maja 2024.  
Całą rodziną udaliśmy się do kościoła. Boże Ciało.
1 czerwca 2024.
Wielki finał Ligi Mistrzów.
Od rana w naszym domu czuć było jakieś dziwne napięcie. Każde z nas przygotowywało się na coś innego, jednak wszystkim nam towarzyszyły spore emocje.  
Mama pomogła przygotować ojcu przekąski i kanapki, dla jego kumpli. Tuż przed dwunastą wybiegła z domu wraz z moim młodszym bratem, by zdążyć na pociąg.  
Kwadrans po siedemnastej zjawili się pierwsi kumple ojca.  
Poszłam się myć, przygotowując się na spotkanie z przyjaciółką.  
Gdy wyszłam z łazienki, zjawiło się kolejnych dwóch znajomych ojca. O ile dobrze liczyłam, brakowało jeszcze tylko jednego. No cóż, pewnie wkrótce dołączy.
Wyszłam z domu o dziewiętnastej. Udałam się do Nikoli.
1 czerwca 2024. 19:46
- Dawaj to piwo stary pryku. – Powiedział jeden z mężczyzn.  
- I mówi to ktoś o imieniu Roman. – Parsknął śmiechem Mariusz, podając znajomemu butelkę.  
- Dzisiaj te twoje niemieckie gwiazdeczki dają dupy, aż miło.  
- Oj Romku, nie zdziw się, jak te twoje gwiazdeczki zgasną. – Powiedział pełen nadziei. – Idę się odlać. Zaraz wracam.
1 czerwca 2024. 20:49
- Polej jeszcze po jednym i później już grzecznie oglądamy. – Wybełkotał Rafał, zajmując miejsce na dywanie, przed telewizorem.  
1 czerwca 2024. 21:13
- Wróciłam. Jaki wynik? – Krzyknęłam od drzwi. Nikola śpi u nas. – Dodałam ciszej.  
Odpowiedziały mi jakieś niewyraźne głosy.  
- Chyba już nie kontaktują. Powiedziałam do Niki. – Chodź, dołączymy do nich.  
- Nie wiem, czy tego będą chcieć.
- Nic się nie martw. To tylko mój stary i jego pijani kumple.  
- No dobrze. – Odpowiedziała nieśmiało Nikola.  
- Cześć tatko. – Powiedziałam, cmokając go w policzek i zajmując miejsce, na bocznym oparciu jego fotela. – Jak wynik? Nasi dają radę.  
- Mogli już wygrywać. Odpowiedział, nie odrywając wzroku od telewizora.
- Wygramy. – Powiedziałam pewnie. – Możemy z Nikol po piwku?  
- Bierz i nie pytaj, tylko nic mamie nie mów. – Odparł zajęty meczem.  
Podałam przyjaciółce piwo. Położyła się na dywanie, nieopodal Rafała. Nasze małe mieszkanie nie gwarantowało zbyt wielu wygód.  
Usiadłam znowu na oparciu, opierając się o klatę ojca. Dotrwaliśmy niemal do końca pierwszej połowy.
- Idę się przebrać. – Szepnęłam, tuż przed przerwą.
- Walić cały ten mecz, ale ta Nikola... – Zawiesił głos Zbyszek.  
- Co ty gadasz? To jeszcze dziecko. – Obruszył się Mariusz.  
- Jest zajebista. – Wtrącił się Rafał.  
- Zboczeńcy.  
- No, ale ta Twoja Marlenka też niczego sobie. – Dorzucił swoje trzy grosze Robert.
- Co ty pieprzysz? Ona ma jeszcze szesnaście lat. Obie tyle mają. – Niemal ryknął Mariusz.  
- Detale. Fajna laska z niej. Seksowna. – Wtrącił Rafał.  
- No i ma zajebisty tyłek. – Skwitował wszystko tuż przed startem drugiej połowy Zbyszek.
1 czerwca 2024. 22:02
- Zaczęło się – Powiedział jeden ze znajomych.  
Nikola wróciła na dywan, ja zaś usiadłam obok ojca.  
Po kilku minutach zrobiło mi się niewygodnie na oparciu fotela. Obróciłam się więc nieco i położyłam nogi na nogach ojca.  
- Chyba nie będzie Ci to przeszkadzać? – Zapytałam, opierając się znowu o jego klatę.  
- Eee. – Usłyszałam w odpowiedzi.  
- A możemy z Niki jeszcze po jednym piwie?  
- Uhm. – Potwierdził zafascynowany meczem.  
Rafał podał piwo najpierw Nikoli, a później mi.  
- Muszę się wysikać. Potrzymaj mi piwo. – Powiedziałam dwadzieścia pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy.  
- Tylko się pośpiesz, bo mnie już też ciśnie.  
Gdy kończyłam robić to, po co przyszłam do ubikacji, Usłyszałam głośny wrzask radości, chyba Romana, oraz serię przekleństw mojego ojca i jeszcze kogoś. Czy był to Rafał, albo Andrzej, lub jeszcze ktoś inny, tego nie potrafiłam wychwycić.  
- Jak by mogło być inaczej? – Powiedział tata, gdy wróciłam przed telewizor. – Znowu ten tam będzie się podniecał. – Dodał, wskazując na Romana.
Roman odpowiedział szerokim uśmiechem i środkowym palcem, skierowanym w stronę mojego ojca.
Usiadłam na fotelu i założyłam nogę na nogę.  
Chwilę później wrócił tata. Już chciałam wstawać, by ustąpić mu miejsca, ale usiadł na podłodze i oparł się o fotel. Chwilę później padł gol na dwa do zera.  
- Po ptokach. – Skwitował mój ojciec, kładąc dłoń na mojej stopie, jakby chciał mi dodać otuchy.  
Po ostatnim gwizdku, kończącym ten żałosny moim zdaniem spektakl zaczęłam zbierać butelki z piwa, które w większości walały się po podłodze. Przez kilka minut słuchałam jeszcze wypowiedzi ekspertów w telewizji, a także tych przed naszym telewizorem, po czym zabrałam Nikolę do swojego pokoju.  
- Dobranoc wszystkim. – Powiedziałam, łapiąc Niki za rękę i ciągnąć ją do pokoju.
- Dobranoc. – Odpowiedzieli wszyscy radośnie.  
1 czerwca 2024. 23:31
- Stary naprawdę chyba Ci porwę tą Twoją córeczkę. – Zaczął znowu Robert. – Jest genialna.  
Mariusz wywrócił tylko pozorowanie oczami.  
- Muszę się z nim zgodzić. – Potwierdził Rafał.  
- Boże... – Zamyślił się Andrzej, który do tej pory milczał w tej kwestii. – Gdy zbierała te butelki.
- Palce lizać. – Wszedł mu w słowo Roman.  
- Ja tam bym wolał ją wylizać. – Powiedział całkiem poważnie Zbyszek.  
- Wy naprawdę jesteście pojebani. To moja córka. – Powiedział Mariusz. – Ale ta Nikola to  faktycznie ostra laseczka. Ciekawe, czy będą się tam dzisiaj pieprzyć?  
- Ooo widzę, że tatuś napalony na córeczkę. – Zbyszek aż gwizdnął.
- Szczerze? Stanął mi, gdy położyła swoje nogi na moich. Nie wiem co się dzieje? – Zastanawiał się Mariusz.  
- Jak to co? Chodzi Ci całymi dniami taka lolitka po domu. Chyba każdemu by stanął na jej widok. – Wydedukował Andrzej.
- A ja tam myślę, że większość facetów leci na swoje córki. – Stwierdził Rafał. – Tym bardziej jak wyglądają tak jak Twoja.  
- Albo na siostry też. – Dodał Robert. - Ja tak miałem od dzieciństwa, aż do momentu, gdy się ożeniłem. Chociaż nawet teraz, gdy się spotykamy czasami, to lubię na nią popatrzeć.  
- Czyli rozumiem, że wszystko ze mną ok, chociaż mam ochotę na córkę? – Parsknął Mariusz.  
- W stu procentach. – Odpowiedzieli pozostali.  
- Musimy kiedyś o tym dłużej pogadać. – Zaproponował Mariusz.
2 czerwca 2024. 08:41
- Ooo śpiące królewny już wstały. Zrobić wam śniadanie?  
- Ja dziękuję. Za chwilę przyjedzie po mnie Bartek. – Odpowiedziała Natalia.
- Bartek, Bartek? – Szukał w pamięci Mariusz. – To Twój brat?
- Nie. Chłopak. – Zachichotała. – Marcin to mój brat.
- Acha no tak. Wspominałaś coś kiedyś. Wybacz, ale w moim wieku i na kacu trudno zebrać myśli.
- W Pana wieku... Faktycznie dinozaur już z Pana. – Mrugnęła do niego okiem.  
- Aurrr. – Zaryczał naśladując nieudolnie dinozaura.
- Oj tatuś Ty nie masz jeszcze kaca, Ty wciąż jesteś pijany. – Powiedziała z udawaną powagą Marlena. – Ale poproszę o śniadanie.
- A czego sobie księżniczka życzy? Spełnię każdą zachciankę.
- A tam. Wystarczy jajecznica.
- Robi się kotku. – Puścił do niej buziaka.  
Tuż przed dziewiątą Nikola pożegnała się z nami i odjechała gdzieś ze swoim chłopakiem.  
- Pyszna ta jajecznica. Znowu zgrubnę. – Zażartowałam.
- Tak tak koliberku. Już Ci poszło w biodra.  
- Wiedziałam.  
Nie miałam dzisiaj żadnych planów, więc po śniadaniu leniwie położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Pogoda zresztą idealnie się zgrała z moją chęcią nic nierobienia.  
- Co oglądasz? – Zawołał z kuchni tata.
- Jakiś przyrodniczy program.  
- Zaraz dołączę, tylko trochę ten bajzel ogarnę. Kto tego tyle wypił. – Zapytał chyba sam siebie.  
2 czerwca 2024. 09: 26
- To o lwach i innych hienach? – Zapytał siadając w fotelu.
- Raczej o kozicach górskich, ale one pewnie też zostają zjedzone przez drapieżniki.  
- Te to raczej spadają w przepaść. – Zażartował. – Chcesz drinka? Zostało jeszcze sporo whisky.  
Podniosłam tylko brwi w geście zdumienia.
- No wiesz. Klina klinem.  
- Ale jeszcze nawet południa nie ma. – Odparłam.
- Wiem i właśnie to jest najlepsze. Wypijemy drinka, a później zrobimy obiad. Twoja rodzicielka i brat wracają dopiero wieczorem. Nikt się o niczym nie dowie.
- A co na to ustawa o wychowaniu w trzeźwości? – Zapytałam.
- Chrzanić ją. Ale jeśli nie chcesz, to sam wypiję. Jakoś mi się ręce trzęsą.
- Nie no. Nalej mi. Się napiję.  
- Wiedziałem, że w Twoich żyłach płynie moja krew. – Powiedział wstając z fotela. – Chcesz z colą i lodem, czy czystą?  
Nie wiedząc jak smakuje whiskey, wolałam nie ryzykować, więc poprosiłam o wersję z lodem i colą.  
- Proszę. – Powiedział podając mi szklankę. – Suń te kity. – Dodał wpychając się na kanapę.  
Zaskoczył mnie takim tekstem, jednak wiem, że zawsze był raczej z tych, co to błyszczeli angielskim humorem, więc przyjęłam to z uśmiechem.  
- Te kity to mam przez Twoją jajecznicę. – Postanowiłam się z nim podroczyć.  
Wzięłam głęboki łyk drinka.
- O kurwa. – Wychrypiałam, gdy już moje gardło przestało płonąć.  
- Nie przeklinaj, bo dostaniesz po dupie.  
- Ta sama śpiewka od szesnastu lat. – Puściłam mu oczko.
- Po pierwsze młoda damo. Nigdy bym Cię nie uderzył. Po drugie drink musi być mocny, a po trzecie te Twoje kity to nie moja zasługa.  
- Dobra dobra. Mam Twoje geny. – Powiedziałam rozbawiona.  
- No właśnie o tym mówię. – Odpowiedział wstając z kanapy. – Skoro masz moje geny, to wszystko masz idealne, nawet te Twoje kity.
- Ależ narcyz z Ciebie. – Wybuchłam śmiechem. – A gdzie geny matki?
- Od niej dostałaś zrzędzenie i cięty język. – Odparł. – Dolać Ci?
- Frajer. – Odpowiedziałam, podając mu szklankę.
2 czerwca 2024. 09:57
Drugi drink był równie mocny.  
- Ale wiesz, że nie mam jeszcze osiemnastki? – Zapytałam, gdy po raz trzeci dolewał mi whiskey. – Nawet siedemnastki jeszcze nie mam.
- Wiem. Ale co z tego? Młodsze szczyle chleją w barach i parkach. Ćpają. A Ty pijesz w kontrolowanych warunkach.  
- No też fakt.  
- A jak się wczoraj bawiłaś?  
- W sensie?  
- No jak Ci się mecz podobał i w ogóle? – Zapytał nieco zbity z tropu. – Mam nadzieję, że te błazny was nie denerwowały.  
- Mecz, jak mecz. Jak dla baby nic szczególnego. A tak poza tym to chyba ok. – Powiedziałam wyciągając nogi. Położyłam je na jego kolanach.  
- No to cieszę się bardzo. – Odrzekł. – Mam nadzieję, że Nikola też niczego złego nie powiedziała.
- Spokojna Twoja głowa dinozaurze. Chociaż w sumie... – Zamyśliła się.  
- Co?
- Ten Zbyszek jakoś dziwnie na mnie patrzył.
- Eee tam. – Zaśmiał się. – Nikola mu się podobała.
- O kurde. A to ciekawe. Czyżby dziadek lubił młode?  
- Chyba lubi, bo Ty też mu do gustu przypadłaś.  
- Opowiadaj dalej. Zamieniam się w słuch. – Powiedziałam biorąc kolejny łyk.  
- A co tu do opowiadania? – Zapytał łapiąc mnie za stopę. – Dwie młode, seksowne laski muszą zrobić furorę wśród starych capów.
- Więcej szczegółów poproszę.  
- Podobało im się, jak butelki zbierałaś.  
- Ło matko. I tylko tyle? – Zapytałam znudzona. – Faktycznie stare capy.  
- Nie tylko tyle, ale jesteś za młoda, żebym Ci takie świństwa opowiadał.  
Wybuchłam szczerym śmiechem.  
- Dziadek, to nie czternasty wiek. Opowiadaj.  
- No dobra. Zastanawiali się, czy zabawiałyście się ze sobą wczoraj?
- Niestety nie, chociaż szczerze mówiąc chciałabym. – Odparłam zgodnie z prawdą.  
- Dokończymy butelkę? – Zapytał znienacka.
- Chętnie, ale kontynuuj opowiadanie.  
- Andrzej cały płonął, gdy mówił o tym, jak te butelki zbierałaś.
- Sprzątałam tylko. Co w tym takiego podniecającego?  
- Postaw się na miejscu chłopa, przed którym łaska w obcisłych getrach wypina swoją dupę. Co on czuje. – Zapytał.
- A Ty co czułeś? – Zapytałam ośmielona alkoholem.  
- To, że faktycznie Nikola to fantastyczna łaska. I uprzedzając pytania. Tak miałem i nadal mam na nią ochotę.  
- Tylko tyle? – Zapytałam. - Szczegóły poproszę.
- Szczegóły? – Zapytał. – Wylizałbym całe jej ciało, a później przeleciał ją bez żadnych skrupułów.
- No nieźle starzyku. A co powiesz...
Przerwał mi.
- A Ty przypadkiem czegoś nie zgubiłaś? – Zapytał siadając znowu na kanapie.
Tym razem sam położył moje nogi na swoich.  
- Nie wiem. Chyba nie. Co masz na myśli?
- Na pewno? – Zapytał przesuwając dłonią po łydce.
- Nie przypominam sobie tatku. – Odpowiedziałam szybko.
- A no to szkoda. – Powiedział wyjmując damskie majtki z kieszeni. - Miałem nadzieję, że należą do Ciebie. Pachną wspaniałe. – Powiedział wdychając ich zapach.
Wybuchłam śmiechem.
- Naprawdę nie należą do Ciebie?  Zapytał wciąż trzymając je przy twarzy.  
- Poczekaj. Sprawdzę. – Odpowiedziałam łapiąc za gumkę getrów.
- I jak?  
- No... Chyba faktycznie są moje tatusiu. – Odpowiedziałam.  
Czułam, jak jego dłoń przesuwa się po mojej nodze. Najpierw po łydce, później po kolanie, na udzie skończywszy.  
- Niegrzecznie tak zostawiać majtki, gdzie popadnie. A gdyby to Zbyszek, albo Roman je znaleźli?  
Przeszedł mnie dreszcz na samą myśl.
- To mieliby się czym pobawić. A Ty co z nimi zrobisz?
- To samo, co oni by z nimi zrobili...
- Czyli co?  
- Pobawię się z nimi, a później Ci je oddam. – Odpowiedział.
- Tak po prostu?  
- Tak jest, tak zwyczajnie i po prostu. Może jeszcze jednego drinka? – Zmienił temat.
- Oj tak. Poproszę. – Powiedziałam.
- Tym razem Ty polej.  
Wstałam z kanapy i zabrałam się do pracy, chociaż lekko szumiało mi już w głowie.  
- Wspaniale. – Wymruczał, gdy podałam mu szklankę.
- Do usług tatku. – Powiedziałam z udawanym skromnym uśmiechem. – Cieszę się, że mogłam pomóc.  
- Chodziło mi o to, że wspaniale w tych getrach wyglądasz. – Powiedział, gdy tylko usiadłam obok niego, kładąc mi znowu rękę na udzie.  
- Oj tato. Przestań.  
- Masz piękny tyłek. A w tych obcisłych getrach... No cóż. – Zamyślił się. – Ehh idę obiad robić. – Powiedział ściskając mocno moją nogę.  
2 czerwca 2024. 11.37
- A w tym Ci się podobam? – Zapytałam.
- Ja pierdolę. – Bardziej jęknął, niż odpowiedział.  
Uśmiechnęłam się mocno, widząc jego reakcję. Poczułam, że moja cipka robi się mokra. Podniecało mnie to, że podobam się ojcu.  
- Nigdy nie widziałem Cię w tej kiecce. Wyglądasz jak gwiazda porno.  
- Kupiłam ją jakiś czas temu. Pierwszy raz ją założyłam. Ale mam jeszcze kilka innych, w których też mnie nie widziałeś.  
Czerwona, jednoczęściowa mini przylegała idealnie do mojego ciała. Dla większego efektu założyłam także pończochy, wraz z pasem.  
- Widzę, że nie założyłaś stanika. – Powiedział podchodząc bliżej.  
- Ooo rzeczywiście. – Odpowiedziałam patrząc jak twarde sutki wyraźnie rysują się na materiale sukienki.  
- Majteczek też pewnie nie masz na sobie? – Zamyślił się, patrząc na mój tyłek.  
Nie zdążyłam odpowiedzieć. Narastające między nami napięcie przerwał dzwonek do drzwi. Pobiegłam szybko do swojego pokoju. Zdążyłam się przebrać, w zwykłe, luźne spodenki.  
- Teraz już założyłam. – Szepnęłam ojcu, a później przywitałam się z mamą i bratem.  
Wrócili wcześniej, niż było zaplanowane. No cóż... Życie.
- Wieczorem, zanim się umyję, zabawię się w nich. – Powiedziałam znowu szeptem. – Jeśli chcesz to możesz się z nimi pobawić. Już teraz są całe mokre.  
- Mała wariatko chcesz, żebym się tu teraz spuścił w gacie?
- To byłoby bardzo ciekawe. – Odparłam już nieco głośniej.  
Mariusz lubieżnym wzrokiem patrzył na jej jędrne pośladki, gdy wychodziła z kuchni. Jeszcze kilka jej słów i jego kutas faktycznie eksplodował by w spodniach.  
2 czerwca 2024. 18.34
Tak jak obiecałam, tak uczyniłam. Masturbowałam się w pięknych białych stringach, fantazjując jednocześnie o ojcu. Zastanawiałam się, jakby to było, gdyby zamiast tylko dotykać mojej nogi, posunąłby się dalej...
Umyłam się szybko i wyszłam z łazienki. Stringi zostawiłam na umywalce.  
Czekał już na swoją kolej, by zająć łazienkę.  
- Miłej zabawy tatusiu. – Wyszeptałam, gdy mijaliśmy się w korytarzu.
Złapał mnie za rękę, ale po chwili puścił. Poszedł do łazienki. Uśmiechnął się szeroko, widząc moje majtki na umywalce.  
3 czerwca 2024. 02.49
Mariusz mimo najszczerszych chęci nie potrafił zasnąć. Jego budzik miał zadzwonić za dwie godziny. Nie przejmował się tym jednak. Jego myśli zaprzątnięte były Marleną. Obrócił się plecami do śpiącej żony. Z szafki nocnej wyjął schowane tam wcześniej stringi córki. Były już suche. Wciąż jednak pachniały zniewalająco. Po cichu doprowadził się do kolejnego orgazmu.  
3 czerwca 2024. 11.16
Rok szkolny dobiegał końca. Miałam już wystawione wszystkie oceny, więc zerwałam się szybciej ze szkoły. Do domu wróciłam chwilę po tym, gdy mama wyszła do pracy. Byłam w domu sama. Tata miał wrócić po czternastej, a co do brata, to nie byłam pewna. Póki co był zbyt młody, żeby czegoś się domyślić.  
3 czerwca 2024. 13.53
Zrobiłam się mokra na myśl o rychłym spotkaniu z ojcem. Już powoli odliczałam minuty do jego powrotu, gdy do domu wszedł gówniak. Chyba jeszcze nigdy nie byłam na niego tak wściekła. Kwadrans później zadzwonił dzwonek. Gówniak pobiegł otworzyć. Jego kolega Jaś zjawił się z jakąś grą na komputer.  
3 czerwca 2024. 14.29
- No wreszcie jesteś. – Przytuliłam się do ojca i pocałowałam go w policzek. – Cały dzień o Tobie myślałam.  
- Cóż za miłe powitanie. – Uśmiechnął się nieco skrępowany.
- Chodź zjemy obiad. Jasiu przyszedł do gówniaka, więc pewnie też będzie głodny.  
Na obiad mieliśmy przepyszne spaghetti przyrządzone przez mamę. Co jak co, ale gotować potrafiła.  
3 czerwca 2024. 15.35
- Młody jest u siebie z kolegą. Pewnie nie wyjdą do wieczora. Może pokażesz mi się w czymś, w czym jeszcze Cię nie widziałem? – Zapytał jakby nieśmiało.  
- A czego by sobie pan życzył? – Zapytałam.
- Nie wiem, może znowu jakaś króciutka mini, albo obcisłe spodenki?  
- Coś tam chyba wyszperam. Daj mi kwadrans.  
Szperanie w szafie zajęło mi dziesięć minut.
- W sumie to nie mam dzisiaj natchnienia. – Powiedziałam, wracając do niego.  
- Nie masz czego? – Zapytał. -  Wyglądasz rewelacyjnie.  
- Przecież to zwykłe legginsy i koszulka.  
- Może i tak, ale nigdy Cię w nich nie widziałem. Obróć się proszę.
Spełniłam jego prośbę.  
- Czy ktoś Ci już mówił, że masz idealny tyłek? – Zapytał.
- Oprócz Ciebie? Nie wiem, może z ośmiu facetów.  
- To świnie zboczone. Ty nawet osiemnastki jeszcze nie masz.
- Chciałbyś mnie dotknąć? – Zapytałam nieśmiało.
- Ty sobie kpisz, czy o drogę pytasz?  Jestem Twoim ojcem. Oczywiście, że chcę.
- Więc na co czekasz?  
- Znowu nie masz stanika młoda damo. – Stwierdził podchodząc do mnie.  
- Rozgryzłeś mnie.  
- To bardzo niegrzecznie z Twojej strony, tak kusić swojego ojca. – Powiedział, łapiąc mnie za tyłek.  
- I jak Ci się podoba? – Zapytałam po dłuższej chwili.
- Rewelacja. Za tą dupcię powinnaś Oscara dostać dziecinko.  
- Oj tam. Już bez przesady ojczulku.  
Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej. Ze swojego pokoju wyszedł szczyl, wraz ze swoim kumplem. Gra okazała się badziewna, więc postanowili truć dupę nam.  
Jak się wtedy okazało, cały tydzień był taki sam. Nawet przez chwilę nie mogłam zostać z ojcem sama. Codziennie jednak zostawiałam mu swoje majtki.  
8 czerwca 2024. 15.52
- Wychodzę z młodym. – Powiedziała do męża Dorota. – Idę do Marty na kawę i plotki. – Marlenko idziesz z nami?  
- A jakoś nie mam ochoty mamuś. Może spotkam się dzisiaj z Nikol.  
- Aa no dobrze. Jak chcesz. – Powiedziała do mnie. – A wy nie chlejcie znowu do nieprzytomności. – Zwróciła się do ojca.
Dosłownie kilka chwil przed jej wyjściem, ojca odwiedzili jego koledzy Roman i Zbyszek.  
- Dobrze kochanie. – Skłamał mój ojciec. – Spokojna głowa.  
- Noo, tak żebym nie musiała się zdenerwować, gdy wrócę. – Dodała wychodząc z domu. Na jej twarzy jednak gościł nieśmiały uśmiech.  
- No to stary polewaj. – Powiedział Roman, wyciągając butelkę Jacka Danielsa. – Chyba nie mamy zbyt wiele czasu.
- Spokojnie. Pewnie wróci dopiero po kolacji. Zawsze tak jest. – Odpowiedział Mariusz nieobecnym tonem.
Wyciągnął cztery szklanki i rozlał do nich identyczną ilość alkoholu.
- A czwarta dla kogo? – Zapytał zdumiony Zbyszek.  
- Dla Marleny. – Odpowiedział krótko Mariusz.  
- Jest już prawie dorosła. – Dodał Roman, widząc zdziwienie Zbyszka. – Jeszcze ze dwa lata.
- Otóż to panie Romku. – Powiedziałam biorąc pierwszy mały łyk alkoholu.  
Skrzywiłam się nieco, z powodu smaku. Ciepło jednak, które poczułam w przełyku i żołądku wynagrodziło mi smak.  
Szybko osuszyliśmy swoje szklanki.  
Już po chwili jednak znowu były napełnione.  
- Idę się przebrać. Strasznie tu gorąco. – Powiedziałam. – Tylko nie pijcie beze mnie. – Dodałam, wychodząc z pokoju.  
- Genialna jest ta Twoja córcia. – Powiedział Zbyszek. – Nie dość, że piękna i seksowna, to jeszcze tak zwyczajnie fajna.  
- Wiem. – Mrugnął do niego Mariusz.  
Wróciłam pięć minut później. Ku mojej radości nie pili beze mnie.  
- No co się tak na mnie gapicie? – Zapytałam. – Jestem brudna, czy co?  
W gruncie rzeczy znałam jednak odpowiedź. Założyłam żółtą koszulkę na ramiączkach, bardzo luźną, odsłaniającą pępek, oraz krótkie dżinsowe spodenki, bardzo obcisłe. Stanikiem nie zawracałam sobie głowy.  Pod spodenki założyłam najskromniejsze stringi, jakie posiadałam. W zasadzie były to tylko tak zwane „nici w rzyci”. Spora ich część widoczna była ponad spodenkami. Same zaś spodenki odsłaniały więcej pośladków, niż zasłaniały. Przyjemnie wrzynały się między pośladki, oraz wargi sromowe, uwydatniając je.  
Usiadłam na fotelu, przysłuchując się rozmowom i sącząc whisky. Cierpliwie czekałam.  
- Teraz ja wam poleję. – Powiedziałam, gdy wreszcie dopili zawartość swoich szklanek.  
Wstałam z fotela i zabrałam szklanki od wszystkich. Postawiłam je na niskim stoliku. Odkręcając butelkę celowo upuściłam zakrętkę. Pochylając się nad stolikiem zaczęłam powoli napełniać szklanki. Moja luźna koszulka nie była w stanie zasłonić piersi przed Romanem i Zbyszkiem, którzy nawet nie próbowali odwrócić wzroku. Podniecało mnie to. Mój ojciec patrzył na mój tyłek. Podałam mu jego szklankę, a później schylając się na wyprostowanych nogach, wypięłam się w jego stronę, podnosząc zakrętkę.  
Usłyszałam jego jęknięcie.  
Usiadłam z powrotem na fotelu. Jedną nogę przewiesiłam przez jego bok. Przymknęłam oczy i przysłuchiwałam się ich rozmowom. Z pod na wpół przymkniętych powiek widziałam, że wszyscy trzej najczęściej patrzą na mnie. A dokładniej między moje nogi. Zapadłam w drzemkę.  
8 czerwca 2024. 18.09
- A może Nikola kiedyś do nas dołączy znowu? – Zapytał wyrywając mnie ze snu Roman.  
- Co? Chyba nie wiem o co chodzi. – Odpowiedziałam ziewając i przeciągając się.  
- Może zrobimy jakąś imprezę na Twoje urodziny? – Podłapał temat mój ojciec.  
- Nie głupi pomysł. Pogadam z nią. – Odpowiedziałam. – Ale teraz wybaczcie, ale muszę siusiu. – Dodałam rozpinając już guzik spodenek.  
Gdy wróciłam spostrzegłam, że litrowa butelka Jacka Danielsa stała już pusta. Jako, że mocnych trunków raczej nie trzymaliśmy w domu, zaproponowałam gościom piwo. Tego nigdy nie mogło zabraknąć.  
- Chętnie.  - Powiedział Roman.
- A ja jeszcze chętniej. – Dodał Zbyszek.
- W gębie mi zaschło. – Stwierdził tata. – Jak możesz i jak Ci się chce kochanie, to przynieś nam po piwku.
- Chce mi się i mogę. – Odpowiedziałam krótko.
Wyszłam z salonu, zalotnie kręcąc tyłkiem.
Mój ojciec był w ubikacji, gdy wróciłam z piwem. Postanowiłam się zabawić.  
- A co powiecie na to panowie? – Zapytałam podnosząc koszulkę i pokazując im piersi.  
- Ja pierdolę. – Wyksztusił z siebie Zbyszek. Roman patrzył tylko zafascynowany.  
- A może wolicie coś innego? – Zapytałam wsuwając dłoń w spodenki.  
- Zdecydowanie. – Powiedział znowu Zbyszek.
- Mam mokro w majtkach. – Powiedziałam cicho i zgodnie z prawdą, wyjmując dłoń.  
Otworzyłam dwie butelki, opuściłam nieco spodenki i obróciłam się do nich tyłem. Wypięłam się i włożyłam sobie szyjkę butelki w cipkę. Jęknęłam przy tym cicho. To samo zrobiłam z drugą butelką. Obie były mokre od mojego śluzu. Podałam je gościom. Zdążyłam się ubrać, zanim wrócił z łazienki. Ojcu podałam „czystą” butelkę.  
Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak delektował się piwem...
- Jeszcze nie piłem tak dobrego piwa. – Powiedział czerwony na twarzy Roman.
- Ja też. – Zgodził się z nim Zbyszek.  
- No co wy? Przecież to normalne piwo. – Odparł ojciec. – A Twoje jak smakuje? – Zwrócił się do mnie.
- Zwyczajne piwo. – Powiedziałam z szerokim uśmiechem.  – Muszę się przebrać. Mama pewnie za chwilę wróci.
Wyszłam do swojego pokoju i nie zamykając za sobą drzwi rozebrałam się prawie do naga. Zostawiłam tylko te mikroskopijne stringi.  Założyłam luźne, szare spodenki, oraz nieco tylko bardziej obcisłą koszulkę, niż ta poprzednia.  
- Masz perfekcyjne ciało. – Powiedział Zbyszek, stojący w progu mojego pokoju. – Chętnie bym się z Tobą zabawił.
- A co stoi na przeszkodzie? – Zapytałam, podchodząc do niego.  
- Twój stary.  
- To może namówisz go do zabawy i przelecicie mnie w dwójkę, albo nawet i w trójkę? – Wyszeptałam, łapiąc go za fiuta.
Był twardy i gruby.  
- Popracuję nad tym. – Powiedział, wsuwając mi dłoń pod koszulkę i łapiąc za pierś.  
- Wracam do nich, bo zaczną coś podejrzewać. – Powiedziałam i jeszcze raz mocno ścisnęłam jego penisa.  
8 czerwca 2024. 21.16
Zostaliśmy sami.
- Te dżinsowe spodenki są genialne. – Powiedział. – A raczej Twój tyłeczek jest genialny. No i była to kolejna część garderoby, której jeszcze nie widziałem.  
- Cieszę się, że tak Ci się podobało. – Odparłam zalotnie. – Zresztą chyba nie tylko Tobie. – Dodałam.  
- Zdecydowanie.  – Odpowiedział.
- Widzę, że nadal Ci się podobam. – Popatrzyłam wymownie na jego spodenki.  
- Ehh. Co zrobić?  
- Nie wiem. – Odpowiedziałam z uśmiechem. – Może Ci pomogę?  
- W jaki sposób?  
Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go w usta. Długo i namiętnie. Nasze języki splotły się w tańcu. Wsunęłam dłoń w jego spodenki.
- Mmm jaki twardy. – Wyszeptałam, odrywając na moment usta od jego ust.  
Złapałam go w dłoń i zaczęłam delikatnie masować, stopniowo zwiększając tempo. Ścisnęłam go mocniej i kontynuowałam, wciąż namiętnie go całując.  
- Dobrze Ci tatusiu? – Zapytałam.
- Jestem w niebie, zaraz się spuszczę.
- No przecież o to chodzi.  
Nie kłamał. Już po chwili jego oddech przyśpieszył, a kutas zaczął mocno pulsować w mojej dłoni. Złapałam końcówkę penisa I pozwoliłam, by trysnął mi na dłoń. Wtarłam spermę w jego wciąż twardego penisa, oraz w jądra.  
- Jesteś niesamowita kochanie. – Wychrypiał. – Dawno nie miałem takiego orgazmu.  
- Pierwszy z wielu. – Powiedziałam, puszczając mu oczko. – A teraz idę się umyć.  
Kwadrans po tym, jak zwaliłam ojcu konia do domu wróciła mama z moim bratem.  
9 czerwca 2024. 10.12
- Jak Ci się podobało wczoraj? – Zapytałam.
- Było bosko, ale chcę więcej  - Odpowiedział.
- W sensie?  
- Chcę Ciebie więcej. Chcę Cię zobaczyć w bieliźnie, oraz nagą. Chcę Cię dotykać i pieścić..  
- Uuu. Nie za dużo tego? – Zapytałam.
- Sama zdecyduj małolato. – Odparł.
- Stary napalony erotoman. – Skwitowałam z uśmiechem.  
Miesiączka to taki czas w moim życiu, w którym nie mam ochoty na nic, poza spaniem. Tym razem mój okres zgrał się z pierwszą zmianą mamy, więc popołudniami wszyscy byli w domu. W tym tygodniu tylko raz przelizałam się z ojcem.  
15 czerwca 2024. 17.49
Dobre (dla napalonych) wieści zaczęły spływać, niczym lawina. Gówniak jedzie na tydzień do babci. Wróci dopiero na zakończenie roku szkolnego. Symulowana choroba jak mniemam. Ale jak dla mnie bomba. Jednego mniej...
16 czerwca 2024. 19.16
- Może zaprosisz na jutro Romka i Zbyszka? Będzie miło. – Zapytałam, gdy na chwilę zostaliśmy sami.
- A po co Ci oni?
- Zaproś, to zobaczysz. Możesz zwołać wszystkich znajomych. Będzie fajnie.
17 czerwca 2024. 15.02
Wróciłam ze szkoły. Mama od godziny była w pracy.
17 czerwca 2024. 15 30
- Hej kochana. – Powiedział tata, wracający z pracy. – Za chwilę będą goście. – Dodał.
- Nikolka też za chwilę powinna być – Odparłam. – Idę się przebrać. Pomożesz mi?
- Czekałem, aż o to zapytasz.
Weszliśmy do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i szufladę z bielizną.  
- Wybieraj. W czym chcesz mnie dzisiaj zobaczyć.  
Podszedł do szafy i zbytnio nie tracąc czasu wyciągnął z niej białą sukienkę w kwiaty.  
- Bardzo dobry wybór tatusiu. Jeszcze majtki.
Popatrzył na mnie napalony, po czym zaczął przeszukiwać szufladę.  
- Ooo te chyba będą pasować do sukienki. – Powiedział, podając mi białe siateczkowe stringi.  
- Masz dobry gust. – Odparłam. – A teraz pomóż mi się rozebrać.  
- Młoda damo, nie kuś mnie.  
- Proszę tylko o pomoc. Jestem już dzisiaj zmęczona. Radzę Ci się pośpieszyć, bo za chwilę goście przyjdą.
Złapał za dół mojej koszulki i pociągnął ją w górę. Pomogłam mu, unosząc ręce. Rzucił koszulkę na łóżko i przyglądał mi się uważnie.  
- Podobam Ci się? – Zapytałam z udawaną nieśmiałością.
- Jesteś idealna.  
- Spodnie też muszę zdjąć. – Ponagliłam.  
Rozpiął guzik dżinsów i ściągnął je w dół.  
- Matko Boska. – Powiedział widząc mnie w samej bieliźnie.  
- Stary zboczeniec. – Parsknęłam śmiechem. – Stanika też nie będę potrzebować, a majtki muszę też zmienić.  
- W tym też mam Ci pomóc?  
- No oczywiście. – Wywróciłam oczami.  
Rozpiął mi stanik.  
- No i jak Ci się moje cycki podobają?  
- Masz takie twarde sutki. – Powiedział łapiąc mnie za pierś. – Perfekcyjne.
- W sumie nie musiałam pytać. - Uśmiechnęłam się patrząc znowu wymownie na jego krocze.  
Poczułam jego dłoń, między nogami.
- Znowu masz mokre majtki. – Powiedział z uznaniem.  
- Są Twoje, jak je ze mnie zdejmiesz. Podnieciłam się, gdy ostatnio wąchałeś moje majtki.  
- Ta dupa należy do mnie. – Powiedział, łapiąc mnie za pośladek i ściskając mocno.  
- Oczywiście tatusiu. – Odparłam napalony.  
Powoli zsuwał ze mnie majtki, kucając przy tym. Gdy moje stringi dotarły już do kolan, przysunął twarz do mojego łona. Zsunął ostatnią część mojej garderoby na podłogę. Siłą rozchylił moje nogi. Poczułam jego gorący oddech na cipce.  
- Jesteś moja. – Powiedział pewnym głosem.  
Nie zdążyłam odpowiedzieć. W mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka.  
Wyszedł z pokoju zabierając stringi i zamykając za sobą drzwi.  
- To Nikola. – Zawołał po chwili.  
Kończyłam się przebierać, gdy weszła do mojego pokoju.  
- Wyglądacie jak siostry. – Powiedział Mariusz stając w drzwiach do pokoju. – Chodźcie, zjemy obiad.
Zdążyliśmy zjeść, zanim zjawili się znajomi ojca.  
17 czerwca 2024. 18.05
Dokładnie pięć minut temu sędzia zagwizdał po raz pierwszy w drugim dzisiejszym spotkaniu Euro 2024.  
- A może wreszcie się napijemy? – Zapytał Zbyszek.  
- Już myślałem, że nikt o to nie zapyta. – Zażartował wywracając oczami Mariusz. – Piwo, whiskey, a może gorzała?
- Piwko może później. – Powiedział Zbyszek patrząc na mnie wymownie.  
- No to ja rozleję. – Zaoferowałam się.
Zrobiłam wszystkim drinka i usiadłam w fotelu. Patrzyliśmy na mecz, który okazał się zwykłą kopaniną.  
- Marne widowisko. – Powiedziałam ziewając i przeciągając się w fotelu.
- Dobrze, że chociaż mamy co pić. – Powiedział śmiertelnie poważnie Roman.  
- Święte słowa panie Romku. – Wtrąciła Nikola. – Teraz może ja zrobię drinki?
Nikt nie wniósł sprzeciwu.  
Zajmująca miejsce na kanapie, obok Romana i Mariusza Nikola wstała i zaczęła rozlewać whiskey do szklanek. Tak jak wcześniej ustaliłyśmy, nie poprawiła swojej obcisłej, czarnej mini. Już wcześniej bardzo krótka kiecka, teraz jeszcze bardziej zadarła się w górę. Nachyliła się, by zabrać szklankę od Zbyszka i moją.  
- Tatku... Chyba nie patrzysz na tyłek i między nogi mojej koleżanki? – Postanowiłam go onieśmielić, a może też wyprowadzić z równowagi.  
- Patrzę tylko, żeby równo polewała. – Odparł spokojnie.
Roman parsknął śmiechem, patrząc również między nogi mojej przyjaciółki.  
- Aaa no to w porządku. – Odpowiedziałam, zsuwając się nieco w fotelu i przewieszając znowu jedną nogę przez jego bok. – Już myślałam, że kręcą Cię małolaty.
Sięgnęłam po swojego drinka i rozłożyłam jeszcze szerzej nogi. Podwinęłam nieco sukienkę. Siateczkowe stringi nie zasłaniały zbyt dużo przed Zbyszkiem, chociaż pozostali nie mieli wcale gorszego widoku.  
- A może puścimy jakąś muzykę? – Zaproponowała Niki. – Ten mecz jest nudny, jak wycieczka do Watykanu. – Dodała już wstając z kanapy.  
Ściszyła głos komentatora i włączyła jakąś stację radiową na naszej starej wierzy Hi-Fi, pamiętającej jeszcze czasy, gdy mnie nawet nie było w planach. Złapała mnie za rękę i pociągnęła do siebie.
- Zatańczymy? – Zapytała.
- Z rozkoszą. – Odpowiedziałam.
Objęłam moją partnerkę i zaczęłyśmy tańczyć w rytm piosenki Whitney Houston. Objęłam ją w pasie i powoli wyprostowałam jej kieckę, zasłaniając pośladki, co wywołało pomruk niezadowolenia.  
- Spokojnie panowie. – Powiedziała Nikola.  
Posłuchali, jakby zaczarowani.
Pocałowała mnie w policzek. Jej ciepły i śliski język zaczął błądzić po mojej twarzy.  
Chociaż już wcześniej całowałyśmy się. Nie raz godzinami, tym razem było to jednak coś wyjątkowego.
Dotarła językiem do moich ust.  
- Ja pierdolę. – Usłyszałam głos Zbyszka.  
Poczułam język Nikoli niemal w gardle. Odpłynęłam.
Przytuliłam ją mocno, zadzierając jej kieckę w górę. Bez namysłu wysunęłam dłoń w jej majtki. Była mokra, podobnie jak ja.  
- Ale dupa. – Głos Romana dopływał gdzieś z oddali.  
- Uhmm. – Wystękał tylko Mariusz.
Nikola odwdzięczyła mi się tym samym. Jej delikatna dłoń w moich majtkach sprawiła, że tama przebrała i nastąpiła powódź.  
Powoli zdjęłam jej majtki. Podniosłam je z ziemi i rzuciłam mojemu ojcu.
- Nadal chcesz się pieprzyć z moją koleżanką? – Zapytałam go.  
- Z nią i z Tobą skarbie. – Odpowiedział.  
- Musi pan jeszcze zaczekać ze dwa lata. – Wtrąciła radośnie Nikola, zdejmując jednocześnie moje majtki.  
- Co nie zmienia faktu, że pachniesz bosko dziecinko. – Odpowiedział wąchając jej majtki.  
- Masz też moje. – Rzuciłam mu swoje stringi.  
- Chwila. A my to co? – Zapytał Zbyszek.
- No właśnie. – Dodał Roman.
- Spokojnie panowie. Cierpliwości. – Odpowiedziałam zalotnie.  
- Teraz wasza kolej panowie. – Powiedziała pewnym głosem Nikola. – Pokażcie nam, co tam macie.
- No właśnie. Ściągać gatki dziadki. – Dodałam ze śmiechem.  
- Ja nie mam z tym problem. - Powiedział Zbyszek.  
Pozostali dwaj zgodzili się z nim.
- No więc na co czekacie? – Zapytała Nikola.
Jako pierwszy obnażył się mój tata.
- No no. – Powiedziałam z uznaniem. -  
Drugi rozebrał się Roman. Niczego mu nie brakowało, chociaż ustępował Mariuszowi.  
- Teraz pana kolej panie Zbyniu. – Powiedziała Niki, zwracając się w jego stronę.
- Mówisz i masz słodziaku. – Powiedział zsuwając spodnie, wraz z bokserkami.  
- O kurwa. – Wyrwało mi się.  
Nikola również patrzyła na jego fiuta z zachwytem.  
17 czerwca 2024. 19.13
Moja kiecka wylądowała na podłodze.  
17 czerwca 2024. 19.14
Kiecka Nikoli dołączyła do mojej.  
- Żeby była jasność. Seksu nie będzie. – Powiedziała nad wyraz dorosła Nikola.  
Chyba jako jedyna jeszcze jako tako panowała nad sobą.  
- Mam propozycję. – Powiedziałam. – Dzisiaj jest poniedziałek. Mamy przed sobą cały tydzień takiej zabawy. Nie śpieszmy się. Na dziś już wystarczy emocji. Jutro zrobimy krok w przód.  
17 czerwca 2024. 22.27
- Myślałem, że skończy się to jakąś orgią. – Powiedział Mariusz.
- Wszystko pod kontrolą tatusiu. Chociaż za chwilę sklep z bielizną otworzysz chyba.  
- Nawet nie mów. Chociaż wolałbym wąchać wasze ciała, niż tylko majtki.  
- Może Ci się to uda. – Odparłam całując go w usta. – Dobranoc zboczeńcu. – Dodałam.
- Dobranoc. – Wyszeptał.
18 czerwca 2024. 15:38
- Przypuszczam, że gdy ten tydzień dobiegnie końca zostanę alkoholiczką i tanią dziwką. – Powiedziałam rozlewając wszystkim whiskey. – Nikusia za chwilę przyjdzie.
- Oj tam od razu tanią. – Odpowiedział Zbyszek. – Dużo bym zapłacił za taką dziwkę.
- Hamuj. Nie nazywaj mojej córki dziwką. – Powiedział agresywnie Mariusz.  
- Wybacz brachu. – Odparł tamten.
- Ale tatusiu, ja lubię, jak mnie tak nazywają. – Odpowiedziałam.
18 czerwca 2024. 16.04
- Rozbierać się dziadki. – Rozkazała Nikola.
Zgodnie z naszymi przypuszczeniami już po chwili wszyscy trzej siedzieli kompletnie nadzy. Na plus zasługiwał fakt, że w porównaniu do dnia poprzedniego Zbyszek ogolił swoje miejsca intymne.
- Jest jeszcze większy, niż wczoraj. – Powiedziałam.
- A nawet jeszcze nie stanął. – Dodała Niki.
18 czerwca 2024. 18.12
- Może wreszcie się rozbierzecie? – Zaproponował po trzecim drinku Roman.  
- No nie wiem... – Odpowiedziała. - A może panowie nam pomożecie?
- Czekałem na te słowa dziecinko. – Powiedział pewnym głosem Zbyszek.
Nie musiałyśmy długo czekać. Niemal poprzewracali się w wyścigu do nas.  
- Hola, hola napaleńcy. – Dzisiaj tylko nas rozbierzecie i możecie trochę nas pomacać. – Zaznaczyłam stanowczo.  
- A jutro co kociaku? – Zapytał Roman, wsuwając dłoń pod koszulkę Nikoli.  
- A jutro krok dalej. – Odpowiedziała moja przyjaciółka.  
- Mi tam pasuje. – Odparł mój tata, wsuwając mi dłoń między nogi.
Zbyszek rozpiął guziki mojej koszuli, która po chwili wylądowała na podłodze, dołączając do koszulki Nikoli. Obie miałyśmy na sobie jeszcze dżinsy i staniki. Z całej trójki mój tata był najbardziej napalony. Jego pała sterczała dumnie. Obróciłam się do niego tyłem. Wpuściłam jego fiuta między nogi i czekałam, aż zdejmie mi stanik.  
- Dobra tatusiu działaj, bo widzę, że jesteś napalony na córeczkę. – Powiedział Zbyszek.
- Spokojnie Zbyniu. Ty też się mną nacieszysz. – Uprzedziłam odpowiedź ojca.  
- Mam nadzieję. – Roześmiał się Zbyszek, pomagając Romanowi rozebrać Nikol.  
Tata złapał mnie za cycki i mocno ugniatał, szarpiąc jednocześnie sutki. Wreszcie po dłuższej chwili rozpiął guzik moich spodni i wysuwając fiuta spomiędzy moich nóg zaczął je ze mnie zdejmować. Nikola od dłuższego czasu była już tylko w majtkach. Dłonie Romana i Zbyszka błądziły po jej cudownym ciele.  
- Jej majteczki należą do mnie. – Powiedział mój tata. – Jestem gospodarzem, więc mi się należy.
- Ty faktycznie sklep z bielizną chyba otworzysz. – Zaśmiałam się, pomagając mu zdjąć z siebie dżinsy.  
- Twoje też znowu zabiorę. – Szepnął mi do ucha.
- Mam nadzieję. – Odparłam, czując jego dłoń między nogami.  
18 czerwca 2024. 18.49
- Ok. Dość tego dobrego. – Powiedziała Nikola zgodnie z naszym planem.  
- Co masz na myśli dziecinko? – Zapytał Mariusz.
- Obie jesteśmy nagie. Wy też. Dotykaliście nas, teraz zabawcie się z samymi sobą. Chcemy widzieć, jak każdy z was wali konia, patrząc na nas. Kto dojdzie pierwszy, ten jutro otrzyma od nas bonusa.
- Brzmi zachęcająco. – Powiedział mój ojciec.  
Usiadłyśmy naprzeciw nich. Obie szeroko rozłożyłyśmy nogi. Jestem pewna, że nasze młode, różowe cipki same w sobie wystarczyłyby, żeby każdy z nich, prędzej czy później wystrzelił by od samego patrzenia.  
Jako pierwszy, ku mojej radości skończył Romek. Najmniej śmiały z całej trójki i poniekąd czasami Roman – tyczny...  
Zwycięzcą zostaję Romek. – Powiedziałam, gdy już wszyscy skończyli. – W nagrodę nasze majtki jutro powędrują do niego.
- Otrzyma też nagrodę niespodziankę. – Dodała Nikola.  
18 czerwca 2024. 21.34
- Schowałeś nasze majtki, żeby ich mama nie znalazła? – Zapytałam bełkotliwym głosem, mocno pijana.
- Mam je przy sobie. Cipka Nikoli pachnie wspaniale.
- Ach tak?
- A jej dupka...
- No dalej. Zachwycaj się. – Powiedziałam nieco zazdrosna.  
- Jest czym się zachwycać... Zaraz po Tobie jest drugą dupą, której pragnę.
Zmiękczył mnie tym wyznaniem.

Stobea

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 7412 słów i 42500 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Chetny

    Super się rozkręca, niekarz długo czekać na ciąg dalszy

    tydz. temu

  • Użytkownik zzzzz

    Czekam na kolejna część

    tydz. temu