Wampiryczny romans #3

Klara, oszołomiona intensywnością chwili, czuła, jak jej ciało i umysł stapiają się w jedno z tym, co Aleksander w niej wyzwalał. Jego dotyk był jak elektryczny impuls, każdy jego ruch rozgrzewał ją od środka, prowadząc na krawędź, której nigdy wcześniej nie doświadczyła. Jego dłonie były precyzyjne, badające, a zarazem pełne pasji, jakby znały każdy zakamarek jej ciała lepiej, niż znała je ona sama.

Ale coś w jego spojrzeniu zmieniało się z każdą chwilą. Jego oczy, teraz jaśniejące niemal nadnaturalnym blaskiem, zdawały się zaglądać prosto w głąb jej duszy. Klara była jak w transie, zatracając się w jego sile i opanowaniu, ale coś w niej zaczęło też budzić dziwne, pierwotne przeczucie.

Aleksander pochylił się, a jego usta znowu dotknęły linii jej szyi. Tym razem jednak poczuła coś więcej – ostrzejsze, bardziej namacalne. Jego zęby, ledwie wyczuwalne, przesunęły się po delikatnej skórze, budząc w niej równocześnie strach i pragnienie. Jego oddech był chłodny, ale na jej szyi czuła coś gorętszego, jakby pulsującą energię, która wydawała się pochodzić z jego wnętrza.

– Wiesz, co teraz się wydarzy, Klara? – wyszeptał, a jego głos był głęboki, nasycony czymś, czego nie mogła nazwać.

Klara drgnęła, a jej ręce mimowolnie zacisnęły się na jego ramionach. Była przerażona, ale równocześnie nie chciała tego przerywać. Pragnęła zobaczyć, dokąd to zaprowadzi.

– Nie. Ale chcę to wiedzieć.

Aleksander uśmiechnął się, a w jego uśmiechu było coś nieziemskiego, coś, co sprawiło, że dreszcz przeszył jej ciało.

– To będzie coś, czego nigdy nie zapomnisz.

Jego usta przesunęły się niżej, wzdłuż jej obojczyka, potem z powrotem ku szyi. W końcu poczuła, jak jego zęby delikatnie wbijają się w jej skórę. To nie było bolesne – to było jak fala czystej ekstazy, która rozeszła się po jej ciele z niespotykaną siłą. Każdy nerw zdawał się płonąć, a w jej wnętrzu wybuchła eksplozja emocji i przyjemności, która niemal odebrała jej oddech.

Klara chwyciła go mocniej, jakby chciała zatrzymać go przy sobie na zawsze. W jednej chwili czuła się jak ofiara i jednocześnie władczyni – jakby to, co się między nimi działo, było aktem wzajemnego poddania.

Aleksander oderwał się od niej, jego usta, z których spływała delikatna smuga krwi, były jak dowód na to, co właśnie się wydarzyło. Jego spojrzenie było teraz jeszcze bardziej intensywne, jakby wypełnione energią, którą czerpał nie tylko z jej ciała, ale i z jej duszy.

– Jesteś moja, Klara. Teraz naprawdę.

Jego głos miał w sobie coś, co sprawiło, że poczuła zarówno spełnienie, jak i pragnienie jeszcze większej bliskości. Jej ciało pulsowało od przyjemności, ale też od nieznanego głodu, który narastał w niej z każdą sekundą.

– A ty jesteś mój, Aleksandrze.

Klara spojrzała na niego, a w jej oczach pojawił się błysk – nie strachu, lecz pełnej akceptacji tego, co się właśnie wydarzyło. Była gotowa na więcej, niezależnie od ceny.

Aleksander patrzył na Klarę, jakby widział w niej coś, czego nikt inny nie dostrzegł. Ich spojrzenia się zetknęły, a w powietrzu unosiło się napięcie, które zdawało się elektryzować wszystko wokół. Klara, wciąż oddychając szybko po intensywnej chwili, uniosła dłoń i delikatnie dotknęła jego policzka. Jego skóra, choć chłodna, zdawała się pulsować energią, której nie potrafiła zrozumieć.

– Nie skończyliśmy, Aleksandrze – powiedziała niskim, zmysłowym głosem, w którym kryło się coś więcej niż tylko pragnienie.

Jej słowa były jak wyzwanie, które Aleksander przyjął z lekkim uniesieniem brwi. Przełknął głośno, a jego oczy zaiskrzyły jeszcze mocniej, jakby rozbudziła w nim coś pierwotnego, coś, co przez lata pozostawało uśpione.

– Nie jesteś zwyczajna, Klara. – Jego głos był cichy, ale przesycony czymś, co przypominało czyste pożądanie. – Powiedz mi, co chcesz zobaczyć, czego chcesz doświadczyć.

Klara nie odpowiedziała słowami. Jej ciało zaczęło mówić za nią. Przesunęła dłonie po jego ramionach, aż dotarły do jego karku, zaciskając się na nim z siłą, która go zaskoczyła. Aleksander pozwolił jej przejąć kontrolę, ale tylko na chwilę. Jego dłonie, stanowcze i pełne determinacji, objęły ją w talii, unosząc ją delikatnie i przyciągając bliżej siebie. Ich ciała zderzyły się w nieokiełznanym akcie pasji, w którym nie było już miejsca na kontrolę czy strach.

Jego usta znalazły jej szyję, a potem przesunęły się niżej, wzdłuż obojczyka i dalej, muskając każdy kawałek odsłoniętej skóry. Klara westchnęła cicho, a jej ręce zaczęły wędrować w dół, badając granice ich wspólnej chwili. Aleksander zareagował z cichym pomrukiem, który wydawał się bardziej zwierzęcy niż ludzki.

– Pokaż mi, na co cię stać, Aleksandrze.

Jego uśmiech był pełen pewności siebie, niemal triumfu. W odpowiedzi nachylił się nad nią, tak blisko, że czuła na swojej skórze chłód jego oddechu. Jego dłonie przesunęły się po jej plecach, po czym znalazły drogę do delikatnych linii jej bioder. W każdej chwili jego dotyk był pewny, jakby znał każdy zakamarek jej ciała i wiedział, jak wydobyć z niej to, co najgłębiej skrywane.

Klara czuła, jak jej ciało poddaje się każdemu jego ruchowi, każdemu pocałunkowi, który zdawał się być zaklęciem, rozpalającym ją od środka. Aleksander poruszał się z precyzją i pasją, której nigdy wcześniej nie doświadczyła. Każde ich zetknięcie, każdy gest był jak taniec – pełen harmonii, ale też nieprzewidywalny, jakby ich ciała rozmawiały ze sobą w języku, którego nie musieli się uczyć.

– To dopiero początek, Klara. – Jego głos był ledwie słyszalnym szeptem, który jednak odbił się echem w jej umyśle. – Pokażę ci, co znaczy być naprawdę żywą.

Każdy dotyk Aleksandra był jak ogień, rozpalający Klarę do granic możliwości. Jego dłonie badały jej ciało, jakby były stworzone do tego, by odkrywać w niej wszystko, co najskrytsze. Czuła, jak jej myśli rozpływają się w tym momencie, jakby świat poza nimi przestał istnieć. Ale w tej samej chwili coś zaczęło się zmieniać – coś głęboko w niej, czego nie mogła zignorować.

Jej skóra zaczęła pulsować, jakby reagowała na niewidzialną energię, która emanowała od Aleksandra. Każdy jego dotyk wywoływał nie tylko przyjemność, ale i dziwne, pulsujące napięcie, które rozchodziło się po jej ciele niczym fala. Serce biło szybciej, ale nie z wysiłku – raczej jakby dostosowywało się do rytmu, który narzucała ta nowa siła.

– Co się dzieje...? – wydusiła z siebie, próbując zrozumieć, co właśnie czuje.

Aleksander uniósł głowę, a w jego spojrzeniu kryła się mieszanka fascynacji i pewności siebie. Jego oczy, teraz lśniące głęboką czerwienią, patrzyły na nią z uwagą, jakby badał każdy szczegół jej reakcji.

– To twój prawdziwy potencjał, Klara. – Jego głos był nasycony podziwem. – Twoje ciało... twoja dusza... reagują na mnie, tak jak powinny.

Klara spojrzała na swoje dłonie. Skóra wydawała się niemal jaśniejsza, bardziej żywa. Czuła się, jakby każdy nerw, każda komórka w jej ciele nagle została przebudzona do życia. Każdy dotyk Aleksandra potęgował to uczucie, jakby wyzwalał w niej coś pierwotnego, coś, czego nie wiedziała, że istnieje.

– Co to znaczy? – zapytała, jej głos drżał, ale tym razem nie z obawy, lecz z fascynacji.

Aleksander uśmiechnął się lekko, jego dłonie przesunęły się po jej biodrach, a potem spoczęły na jej talii. Było w tym geście coś opiekuńczego, ale i pełnego siły.

– Twoje ciało przyjmuje moją energię. Każdy dotyk, każdy pocałunek – to więcej niż zmysłowość. To połączenie.

Słowa Aleksandra brzmiały jak zaklęcie, a Klara czuła, jak jej ciało coraz bardziej się otwiera, jakby chłonęło tę energię, którą emanował. Jej zmysły stały się bardziej wyostrzone – każdy jego oddech, każdy ruch wydawał się wyraźniejszy, intensywniejszy. Czuła, jak jej skóra drży pod jego palcami, jak jej ciało pulsuje w rytmie, który narzucał.

– Nie jestem taka jak ty – powiedziała, jej głos był cichy, ale pełen przekonania.

Aleksander nachylił się, a jego usta musnęły jej wargi, delikatnie, ale z obietnicą, która sprawiła, że cała zadrżała.

– Nie jeszcze.

Jego słowa były jak wyzwanie, które Klara poczuła w każdej cząstce siebie. Zamiast obawy, poczuła pragnienie – pragnienie, by dowiedzieć się, co jeszcze ją czeka, co jej ciało może osiągnąć w tej nowej rzeczywistości, którą Aleksander dla niej odkrywał.

Klara wzięła głęboki oddech, pozwalając, by intensywność chwili całkowicie ją pochłonęła. Aleksander patrzył na nią jak drapieżnik, gotowy, by rozerwać każdy mur, który mogła jeszcze wokół siebie zbudować. Jego dłonie spoczywały na jej talii, twarde i pewne, jakby cały świat ograniczał się w tym momencie tylko do nich dwojga.

– Chcę cię całej, Klara – wyszeptał, jego głos przeszywał ją na wskroś, wywołując dreszcz wzdłuż całego kręgosłupa.

Klara nie była już w stanie myśleć ani analizować. Jej ciało pulsowało od pragnienia, którego nigdy wcześniej nie znała. Uniosła ręce, zaciskając je na jego karku, a potem przyciągnęła go bliżej. Ich usta złączyły się w dzikim, niemal brutalnym pocałunku, w którym nie było już miejsca na subtelności. Jego język badał jej wargi, domagając się więcej, a jej ciało odpowiedziało w pełni, odchylając się w napięciu.

Aleksander pchnął ją delikatnie na stół, który stał się świadkiem ich eksplodującej pasji. Jego dłonie, niesamowicie wprawne, zaczęły błądzić po jej ciele, od bioder aż po uda, zatrzymując się na chwilę na ich wewnętrznej stronie, gdzie z każdą chwilą pragnienie stawało się niemal nie do zniesienia.

– Jesteś tak cholernie piękna, Klara. – Jego głos był niskim pomrukiem, który rezonował z jej wnętrzem, jakby każde słowo miało fizyczny ciężar.

Jego dłonie zaczęły przesuwać się coraz wyżej, pod jej bieliznę, badając każdy fragment skóry, która pulsowała pod jego dotykiem. Jej ciało drżało, jej oddech stał się urywany, a ręce zacisnęły się na jego plecach, przyciągając go jeszcze bliżej.

– Nie przestawaj... – wyszeptała, jej głos był pełen desperacji i rozkoszy jednocześnie.

Aleksander uśmiechnął się drapieżnie, a jego usta znalazły drogę na jej szyję, potem obojczyk, a następnie dalej, schodząc wzdłuż jej ciała. Jego zęby delikatnie musnęły jej skórę, pozostawiając ślad, który był dowodem na ich dzikość. Każdy ruch, każdy dotyk był nasycony głęboką potrzebą i pragnieniem, które zdawało się przejmować kontrolę nad ich ciałami.

Klara czuła, jak jej umysł całkowicie się zatraca, gdy Aleksander w pełni eksplorował jej ciało. Jego dłonie i usta działały w harmonii, doprowadzając ją na skraj, gdzie wszystko poza tą chwilą przestało istnieć.

Dodaj komentarz