Wampiryczny romans #2

Klara nie odpowiedziała słowami. Zamiast tego jej ciało zdawało się podjąć decyzję za nią. Jej dłoń, dotychczas zaciśnięta na stole, uniosła się i delikatnie dotknęła linii szczęki Aleksandra, badając twardość jego skóry. To był gest, który mówił wszystko, czego bała się wyrazić. Aleksander spojrzał na nią z triumfem i pragnieniem, które wydawało się niemal głodowe.

– Dobrze. Nie cofaj się teraz. – Jego głos był szorstki, a jednocześnie pełen obietnic.

Jednym płynnym ruchem Aleksander pociągnął ją ku sobie, tak że ich ciała zetknęły się w napiętej intymności. Jego ręce, silne i pewne, spoczęły na jej talii, jakby były stworzone, by tam być. Klara poczuła, jak jej oddech przyspiesza, gdy jego usta dotknęły linii jej szyi – delikatnie, badawczo, a potem bardziej zdecydowanie.

Jego usta były chłodne, ale każde muśnięcie wywoływało ogień w jej wnętrzu. Klara zamknęła oczy, pozwalając się prowadzić tej nowej fali przyjemności. Aleksander przesunął dłonie w górę, muskając linię jej kręgosłupa, aż dotarł do zapięcia sukienki. Jego palce z wprawą odnalazły guziki, odpinając je powoli, jakby chciał wydłużyć moment, gdy jej ciało stanie przed nim odsłonięte.

– Twoja skóra jest jak płótno – powiedział cicho, muskając ustami jej obojczyk. – Każdy dotyk, każdy ślad, to dzieło sztuki, Klara.

Jej sukienka zsunęła się z ramion, opadając miękko na podłogę. Została przed nim w koronkowej bieliźnie, której prostota kontrastowała z elektrycznym napięciem w powietrzu. Aleksander cofnął się o krok, by przyjrzeć się jej całej, a w jego oczach czaiło się coś więcej niż tylko pożądanie – głód, który wydawał się niemal nieludzki.

– Nie uciekaj od tego, kim jesteś. – Jego słowa były jak zaklęcie, które przełamało ostatnie bariery w jej umyśle.

Aleksander podniósł ją jednym ruchem, jakby ważyła mniej niż nic, i posadził na stole, który jeszcze chwilę wcześniej był świadkiem ich rozmowy. Jego dłonie, zimne, ale delikatne, przesuwały się po jej udach, powoli podnosząc materiał koronki. Klara nie mogła powstrzymać cichego jęku, gdy jego palce dotknęły jej najbardziej wrażliwego miejsca, badając je z uwagą artysty.

– Jesteś idealna. – Jego słowa były niemal szeptem, ale Klara czuła ich ciężar.

Pochylił się nad nią, a jego usta pochwyciły jej z taką intensywnością, że czuła, jak świat wokół niej się rozpada. Każdy ruch, każde dotknięcie Aleksandra było pełne obietnicy – obietnicy przyjemności, która przewyższała wszystko, czego kiedykolwiek doświadczyła.

Klara, jeszcze przed chwilą oddająca się w całości dominującej obecności Aleksandra, nagle poczuła w sobie iskrę buntu. Nie chciała być tylko obiektem jego uwagi, piękną rzeźbą w jego dłoniach. Pragnęła czegoś więcej – równowagi, zderzenia ich pragnień na równych zasadach. Ujęła jego twarz w swoje dłonie, przerywając namiętny pocałunek. Jej spojrzenie było teraz intensywne, niemal wyzywające.

– Nie tylko ty masz prawo do tej chwili, Aleksandrze – powiedziała, jej głos był nasycony emocjami, których sama wcześniej nie rozpoznawała.

Aleksander uniósł brew, zaskoczony jej stanowczością. Jego usta wygięły się w kpiącym uśmiechu, jakby chciał sprawdzić, dokąd ją to zaprowadzi.

– Pokaż mi, Klara – odpowiedział, a jego głos brzmiał jak wyzwanie.

Klara przesunęła dłonie na jego szerokie ramiona, badając twardość jego ciała, zanim zaczęła rozsuwać guziki jego koszuli. Materiał opadł, odsłaniając skórę bladą jak marmur, napiętą i chłodną w dotyku. W jej ruchach była teraz pewność – ręce przesuwały się po jego torsie, aż dotarły do linii bioder, gdzie zatrzymała się, patrząc mu prosto w oczy.

– Zawsze kontrolujesz wszystko, prawda? Ale teraz oddasz to mnie.

Jego śmiech był cichy, niemal rozbawiony, ale w jego spojrzeniu czaiło się coś więcej – fascynacja, podsycana jej odwagą. Nie odpowiedział słowami. Pozwolił jej prowadzić, jakby chciał zobaczyć, do czego jest zdolna.

Klara pochyliła się, całując linię jego obojczyka, delikatnie przesuwając ustami w dół, badając jego reakcje. Jego ciało, mimo chłodu, wydawało się drżeć pod jej dotykiem, a dźwięk jego przyspieszonego oddechu był dla niej najlepszym dowodem, że rozgrywa tę chwilę na własnych warunkach.

– Twoja krew bije jak u żywego, ale coś w tobie jest nienaturalne – szepnęła, przesuwając dłonią po jego karku, a jej paznokcie delikatnie drapały jego skórę.

Aleksander zareagował z lekkim grymasem, ale nie odsunął się. Jego oczy, lśniące w półmroku, były teraz niemal czarne.

– Nie bój się tego, co widzisz, Klara – odpowiedział, chwytając jej rękę i przyciągając ją bliżej. – Właśnie to cię do mnie przyciągnęło.

Ale Klara nie zamierzała oddać inicjatywy. Pochyliła się, muskając jego usta swoimi, jednocześnie napierając na jego ciało. Teraz to on musiał ustąpić. W tym momencie to ona rządziła, dyktowała tempo ich gry. Czuła, jak ich zmysłowość wypełnia pokój, jak wszystko wokół znika, pozostawiając tylko nich dwoje.

Jej usta przesunęły się wzdłuż jego szyi, a potem niżej, badając każdą linię jego ciała. Aleksander wydał z siebie niski, gardłowy pomruk, który sprawił, że na jej skórze pojawiły się ciarki. Była władczynią tej chwili, świadomą swoich ruchów i tego, jak odbijają się one echem na nim.

– Klaro... – wyszeptał, jego głos był jednocześnie błagalny i pełen rozkazu.

– Nie teraz. Teraz ty musisz czekać.

Klara, z pełną determinacją i pewnością siebie, kontynuowała swoją grę. Jej usta badały każdy fragment skóry Aleksandra, a dłonie przesuwały się po jego ciele, odważnie penetrując granice intymności, które wydawały się go odurzać. Jednak w pewnym momencie poczuła, jak jego ciało zaczyna się napinać, jakby jego wewnętrzna natura nie mogła już dłużej pozostawać w uśpieniu.

Aleksander chwycił ją za nadgarstki i w jednej chwili odwrócił role. Jego siła była niesamowita, niemal nieludzka, ale w jego ruchach wciąż kryła się delikatność, która nie pozwalała, by ją zranił. Jego oczy, teraz głęboko szkarłatne, spoglądały na nią z mieszanką pragnienia i niekontrolowanego głodu.

– Myślisz, że możesz mnie zdominować, Klara? – zapytał, a jego głos był niższy, głębszy, jakby wydobywał się z samego mroku. – Jesteś odważna, ale teraz zobaczysz, co oznacza prawdziwa kontrola.

Zanim zdążyła odpowiedzieć, Aleksander nachylił się nad nią, a jego usta znalazły się przy jej szyi. Klara poczuła zimny, elektryzujący dreszcz, gdy jego wargi dotknęły jej skóry. Jego oddech był chłodny, ale równocześnie rozpalał w niej płomień. Było coś w tym dotyku, co przenikało ją na wskroś – jakby każda jej komórka reagowała na niego, niezależnie od jej woli.

– Nie bój się tego, co czujesz. To tylko początek.

Jego ręce, pewne i dominujące, przesunęły się po jej biodrach, przyciskając ją mocniej do siebie. Klara czuła, jak jej ciało w odpowiedzi na jego dotyk ogarnia fala gorąca. Aleksander pochylił się jeszcze bardziej, jego zęby delikatnie przesunęły się wzdłuż linii jej szyi, nie wgryzając się, ale wywołując w niej eksplozję emocji.

– Wiem, czego chcesz, Klara. Ale teraz nauczę cię, co to znaczy naprawdę pragnąć.

Przyciągnął ją jeszcze bliżej, jego dłonie przemknęły po jej plecach, docierając do każdego punktu, który mógł wzniecić kolejne iskry namiętności. Klara próbowała odzyskać, choć odrobinę kontroli, ale jej ruchy były powstrzymywane przez jego siłę – nie brutalną, ale nieodpartą. Czuła się przy nim mała, niemal bezbronna, a jednocześnie ten brak władzy był dziwnie ekscytujący.

Aleksander nachylił się i przycisnął swoje usta do jej warg. Pocałunek był dziki, intensywny, pełen głodu, którego nie dało się nasycić. Klara poczuła, jak jej ciało poddaje się każdemu jego ruchowi, każdemu dotykowi. Był jak burza, której nie mogła zatrzymać, ale której poddała się z rozkoszą.

Jego dłonie zsunęły się na jej uda, podnosząc ją w górę tak że teraz siedziała na stole, patrząc w jego oczy, które iskrzyły się intensywnością.

– Chcesz więcej, Klara? Powiedz mi. – Jego głos był niskim, zmysłowym pomrukiem, który odbijał się echem w jej wnętrzu.

– Chcę wszystkiego. – Jej głos był drżący, ale pewny.

Aleksander uśmiechnął się, a w jego uśmiechu była pewność, że to on wygrał tę bitwę.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Shadow1893

    Zmysłowo i bez pośpiechu. :)

    11 stycznia