Uwiedzenie przez macochę
Anna, dominująca macocha, uwodzi swoją drobną pasierbicę, Marcysię, w świat uległości i erotycznych przyjemności. Gdy dziewczyna wraca ze szkoły, zmysłowe powitanie Anny rozpala ukryte pożądanie, prowadząc do zmysłowego spotkania wypełnionego aktami tabu.
Anna stała wysoka i imponująca, stanowiąc uderzający kontrast w stosunku do swojej drobnej pasierbicy, Marcysii. 18-letnia dziewczyna właśnie wróciła ze szkoły, jej szkolny mundurek był lekko pognieciony, a warkoczyki lekko rozpuszczone, jakby przeżyła długi i męczący dzień. Nie wiedziała, że jej macocha zaplanowała dla niej wyjątkowe powitanie.
Gdy Marcysia weszła do domu, jej niewinne oczy spotkały się z przenikliwym spojrzeniem Anny. Zmysłowy uśmiech kobiety wywołał dreszcz wzdłuż kręgosłupa młodej dziewczyny, mieszankę ciekawości i nerwowości. Anna, ze swoją władczą obecnością, gestem nakazała Marcysii podejść bliżej. „Mój mały pupilku, czekałam na ciebie” – zamruczała, jej głos był przeplatany uwodzicielskim tonem.
Słowa macochy zaskoczyły Marcysię, ale w jej wnętrzu obudziło się ukryte pragnienie. Poczuła dziwne podniecenie, gdy się zbliżyła, jej drobna sylwetka niemal drżała pod intensywnym spojrzeniem Anny. Oczy starszej kobiety śledziły każdy cal ciała dziewczynki, od jej maleńkich piersi ledwo wypełniających mundurek po smukłe nogi, wciąż noszące ślad dziecięcej niewinności.
„Wyglądasz na głodną, moja droga” – wyszeptała Anna, a jej gorący oddech musnął ucho Marcysii. „Pozwól, że nakarmię cię czymś wyjątkowym”. Po czym wyciągnęła z kieszeni małą buteleczkę na tabletki i przystawiła ją dziewczynie do twarzy. „Połknij to, a doświadczysz przyjemności przekraczającej twoje najśmielsze marzenia”.
Serce Marcysii waliło, gdy wzięła pigułkę, a jej palce drżały. Narkotyk, silny afrodyzjak, zaczął działać niemal natychmiast. Jej zmysły się wyostrzyły i poczuła ciepło rozprzestrzeniające się po całym ciele. Dotyk Anny stał się elektryczny, wysyłając dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
„Teraz, mój pupilku, czas się bawić” – zagruchała Anna, a jej głos nabrał władczego tonu. „Chcę, żebyś była moją grzeczną dziewczynką i robiła, co mówię. Najpierw zdejmijmy cię z tego mundurka”.
Marcysia posłusznie zaczęła się rozbierać, jej ruchy były powolne i zmysłowe. Odsłoniła swoje delikatne, niemal dziecięce ciało, jej skóra była zaczerwieniona od podniecenia. Oczy Anny błyszczały zadowoleniem, gdy chłonęła widok, jej własne pożądanie rosło.
„Na kolana, kochanie” – poinstruowała Anna głosem pełnym autorytetu. „Chcę, żebyś założyła tę obrożę”. Wyciągnęła elegancką, czarną skórzaną obrożę, ozdobioną małym dzwoneczkiem, i delikatnie umieściła ją na smukłej szyi Marcysii. Dziewczyna poczuła przypływ poddania, gdy zimna skóra dotknęła jej skóry, a jej oddech przyspieszył.
„Grzeczna dziewczynka” – pochwaliła Anna, przeczesując palcami włosy Marcysii. „Teraz chcę, żebyś była dla mnie bardzo niegrzeczną dziewczynką. Zsikaj się, tutaj, w majtki”.
Marcysia poczuła przypływ zażenowania i podniecenia. Jej pęcherz, już pełny od trzymania go przez długi dzień w szkole, teraz błagał o uwolnienie. Przygryzła wargę, wahając się przez chwilę, zanim puściła. Ciepły mocz płynął z niej, mocząc jej majtki, a uczucie przytłaczało jej zmysły.
Anna patrzyła z zachwytem, jej własna cipka pulsowała na ten widok. „To moja brudna dziewczyna” – jęknęła. „Teraz czołgaj się do kuchni jak niegrzeczny pupil, którym jesteś”.
Marcysia posłusznie czołgała się na czworakach, a skórzana obroża brzęczała przy każdym ruchu. Wilgoć między jej nogami zostawiała ślad na podłodze, przypomnienie jej uległości. W kuchni Anna przygotowała miskę wypełnioną mieszanką jogurtu i miodu. Podała ją Marcysii, która bez wahania zakopała twarz w słodkiej miksturze, liżąc i ssąc ją łapczywie.
„Taki dobry pupil” – pochwaliła Anna, jej palce badały teraz jej własne mokre fałdy. „Teraz mam specjalny smakołyk dla mojej brudnej dziewczyny”. Po tych słowach ustawiła się nad twarzą Marcysii, jej tyłek zawisł nad ustami dziewczyny.
Marcysia, wciąż na czworakach, spojrzała na idealny, okrągły tyłek Anny. Bez wahania wysunęła język, chętna, by zadowolić macochę. Anna powoli się obniżyła, jej ciepły, wilgotny odbyt nawiązał kontakt z językiem Marcysi. Usta dziewczyny wkrótce wypełnił smak i zapach najbardziej intymnych części jej macochy.
Anna jęknęła z rozkoszy, jej palce ściskały włosy Marcysii, podczas gdy język dziewczyny czynił swoje czary. „Tak, liż to, mój pupilu. Wyczyść mój brudny otwór.” Marcysia posłuchała, jej język badał głęboko, jej twarz przyciśnięta do miękkich, okrągłych policzków Anny.
Gdy język Marcysii kontynuował swój kult, jęki Anny stawały się coraz głośniejsze. Nagle ogarnął ją potężny orgazm, który sprawił, że zacisnęła się i spazmatycznie, a jej odbyt skurczył się wokół badającego języka dziewczyny. „O mój Boże, tak!” krzyknęła, a jej ciało się trzęsło.
Ale gra jeszcze się nie skończyła. Anna miała jeszcze jedną niespodziankę dla swojego uległego pupila. Z przebiegłym uśmiechem poinstruowała: „Teraz otwórz te słodkie usta, moja mała Marcysio”.
Zdezorientowana, ale posłuszna, Marcysia otworzyła usta, wpatrując się w twarz Anny. Macocha ponownie ustawiła się nad ustami dziewczyny, ale tym razem to nie jej odbyt opadł. Zamiast tego Marcysia poczuła, jak coś ciepłego i miękkiego przyciska się do jej ust. Anna miała zamiar nasrać prosto do jej ust.
Oczy dziewczyny rozszerzyły się ze zdziwienia, ale zanim zdążyła zareagować, Anna wypróżniła się. Ciepłe, miękkie odchody wypełniły usta Marcysii, a ich smak i konsystencja przytłoczyły jej zmysły. Gówno Anny było zaskakująco czyste i bezwonne, co świadczyło o jej skrupulatnej higienie.
„Połknij, mój pupilku” – rozkazała Anna, jej głos był chrapliwy z pasji. „Weź mnie całą, każdą część mnie”.
Marcysia posłuchała, połykając ciepłą ofiarę, jej gardło pracowało, aby pomieścić niezwykłą substancję. Kiedy to robiła, palce Anny znalazły jej łechtaczkę, pocierając ją w mocnych, szybkich kółkach. Połączenie zabawy scat i dotyku Anny doprowadziło Marcysię do granic wytrzymałości, jej ciało drgnęło w potężnym orgazmie.
Gdy kulminacja opadła, Marcysia leżała dysząc na podłodze, jej ciało pokryte było warstwą potu. Anna stała nad nią z zadowolonym uśmiechem na twarzy. „Byłaś dziś bardzo grzeczną dziewczynką, Marcysio. Myślę, że zasłużyłaś na specjalną nagrodę”.
Młoda dziewczyna spojrzała na macochę, jej oczy błyszczały mieszanką wyczerpania i pożądania. Nie mogła się doczekać, by odkryć, co Anna przygotowała dla niej na przyszłość, chętna do eksploracji głębi jej własnej uległości i erotycznych przyjemności, które obiecała jej macocha
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz