Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Jak co roku 2

Rodzinne wakacje dobiegły końca. Zgodnie z planem nie stały się prorodzinne i Ewa wróciła w liczbie pojedynczej. Oczywiście, obiecaliśmy sobie spotkania, ale konieczność podtrzymywania kontaktów w miejscu stałego zamieszkania, ograniczała mi czas oraz motywację do wyjazdów. Kontakty telefoniczne były wtedy mocno utrudnione bo automatyczne połączenia międzymiastowe tkwiły jeszcze w powijakach. Nasz związek zapewne by wygasł lub hibernował do następnego lata, gdyby nie plany wycieczki szkolnej. Przegłosowaliśmy w klasie wyjazd na Śląsk. Niezwłocznie wysłałem pocztówkę z informacją do Ewy, mając nadzieję na schadzkę. Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku dniach rodzice oznajmili, że po wycieczce zostałem zaproszony do wujostwa. Moja szkoła została poinformowana, że na koniec wycieczki odłączę się i będę wracał sam.
Nasza klasa nie była zbyt liczna i dyrekcja zgodziła się na dołączenie kilku osób z innych klas, a nawet jednej z innego liceum. W ten sposób na wyjeździe pojawiły się dodatkowe parki zakochanej młodzieży, liczącej na nieskrępowany seks. Dołączyła też do nas młoda nauczycielka historii, która już w zeszłym roku uczyła klasy humanistyczne i bywała u nas na zastępstwach. Atrakcyjna i dobrze ubrana a w jej torebce można była dostrzec zagraniczne kosmetyki. Pani profesor Marta dała nam się troszkę we znaki, ale ponieważ zastępstwa nie były bardzo częste nie mieliśmy żalu. Chodziły słuchy, że będzie nas uczyć na stałe. Póki co zaczynała się zabawa i nikt nie miał ochoty myśleć o szkole.
Zostaliśmy zakwaterowani w hotelu na terenie Parku Śląskiego. A moja rodzina mieszkała w Katowicach, na ulicy o owocowej nazwie, tuż obok stadionu. Od razu po przyjeździe zadzwoniłem do Ewy i umówiliśmy się na wieczór. Po kolacji poszliśmy w kilku  po Ewcię. I dobrze się stało, bo była zaopatrzona w dwa pękate plecaczki pełne dobrego piwa, niedostępnego w naszym mieście. Ucałowaliśmy się czule na powitanie i ruszyliśmy w drogę. Ewa żuła gumę i flirtowała z moimi kolegami. Jej czółenka (szpilki?) stukały po chodniku, a ona wyprostowana, podnosiła wysoko kolana i wysuwała do przodu stopy, przenosząc jednocześnie ciężar ciała z nogi na nogę, jak modelka na wybiegu. Chłopaki byli pod wrażeniem. W hotelu zostaliśmy przyjęci jak bohaterowie, wracający z łupami. Ewa dostała wręcz brawa za zasługi logistyczne. Nawet moje dwie szkolne przyjaciółki, Jola i nomen omen, Ewa patrzyły na nią przychylnie. Poznaliśmy się składając papiery do liceum i polubiliśmy się. Każde z nas miało własne życie,  ale w szkole stanowiliśmy paczkę. Pomogło też, że przedstawiłem ją tylko jako kuzynkę, a nie swoją dziewczynę.  
Pokoje były wieloosobowe i największy, najdalszy od recepcji i wychowawców, został zajęty na imprezę. Moja Ewa (nazwijmy ją po prostu Ewą dla odróżnienia od tej klasowej, o której tu nie będzie mowy) miała olbrzymie powodzenie. Od mocnego entrée z piwem, dbała aby być w centrum uwagi. W sumie to leciutko mnie olewała, a może właśnie chciała zwrócić moją uwagę. Tańczyliśmy trochę, a w przerwach śpiewaliśmy przy gitarze. Znałem wiele tekstów i wspierałem gitarzystę, gubiąc czasami z oczu kuzynkę, która przechodziła z „rąk do rąk”. Nawet dosłownie, widziałem bowiem łapska moich kolegów trzymające Ewę, ciut niżej niż wypadało. Zaniepokoiłem się gdy zaczęły się wyjścia „na papierosa” i moja kuzynka zniknęła. Wróciła, może po kwadransie? Nie zauważyłem z kim wyszła, a że ciągle ktoś wychodził i wracał, to nie wiedziałem kto jej towarzyszył. Wróciła w grupce chłopaków i dziewczyn, więc i tu nic nie dało się ustalić. Podeszła prosto do mnie i zaprosiła do tańca. Ulżyło mi, czyżbym był zazdrosny? Monogamia nie była moją mocną stroną i nie zakochiwałem  „na zabój”. Był jeden wyjątek, ale nie teraz. Powolny kawałek i przygaszone światła, sprzyjały bliskości i już po chwili kuzynka była przylepiona do mnie. Chciałem ją pocałować ale uniknęła moich ust całując mnie w ucho i szepnęła – chodźmy do pokoju.
– Chętnie, ale do którego? Bo w naszym chyba teraz Piotrek obrabia Renatę, a potem Darek ma plany na Elwirę.
– Właśnie do tego. Gwarantuję, że żaden w tej chwili nie widzi potrzeby bycia sam na sam z dziewczyną. Zgodzili się poczekać, gdy im powiedziałam, że muszę być w domu przed dziesiątą. Zanim laski się znudzą, będziemy mieli czas dla siebie.
– To jednak moi prawdziwi przyjaciele.
– Ano. Chodź, szkoda czasu. Po co gębę strzępić po próżnicy.
Poleciałem za dziewczyną jak na skrzydłach. Nawet nie zauważyłem jak zdjęła rajstopy i majtki i już byliśmy w łóżku. Bluzkę, biustonosz i spódniczkę zdjąłem ja. Zgodnie z krążącymi o mnie niepotwierdzonymi plotkami, zacząłem grzecznie od minety, a laska sama dostawiła mi się do kutasa. Wyszło bardzo udane 69. W wakacje, mimo moich zachęt nie wzięła ani razu do buzi więc straciłem nadzieję, a tu taka zmiana! Lekko mnie stymulowała, dbając abym nie skończył pierwszy. W końcu uznała, że i na mnie już pora. Gdy dochodziłem szarpnęła się trochę, ale wytrzymała jeszcze chwilę, jednak potem gwałtownie wybiegła do łazienki. Po odgłosach domyśliłem się przyczyny. Poszedłem za nią, ale na szczęście opanowała odruch i już tylko płukała buzię. Przytuliłem ją i pocałowałem w usta. Dziewczyna odezwała się cichutko – przepraszam, to dopiero czwarty raz w moim życiu. A Ty za bardzo się pchałeś no i było tego więcej niż się spodziewałam.  
– Rozwijasz się dziewczyno, brawo! Było bardzo dobrze.
Szybko odzyskała formę.
– Dla kuzyna wszystko! Rafał mi powiedział co i jak.
– I nie krępowałaś się go zapytać? Tak po prostu?  
– Widziałam jak Baśka mu to robi, więc uznałam go za osobę kompetentną.
– Baśka?
– Tak, nawet do niej zadzwoniłam. Nie czepiaj się. Widziałam zawód w Twoich oczach w wakacje i postanowiłam to naprawić. Jak przyszła kartka, to mama ją dopadła pierwsza i zrobiła mi kazanie. Na koniec powiedziała, że jak już musimy to lepiej, żeby najpierw do buzi… Przynajmniej dwa razy pod rząd a dopiero potem ruchanie i to też w gumce.
– Matka kazała ci obciągać?
– A Rafał się zgodził abym potrenowała raz na nim. To wszystko dla Ciebie! Jak teraz mnie nie zechcesz to się załamię i pójdę do klasztoru.
– Ty do klasztoru? Chyba męskiego?
– Świnia!
– Lachociąg!
To było wulgarne i w innych warunkach bym nie odezwał się tak do żadnej kobiety, ale leżeliśmy już przytuleni, a dziewczyna szykowała się właśnie do wypełnienia poleceń mamy.
Gdy skończyliśmy, Ewa była bardzo zadowolona z siebie. Nawet żartowała, jak łatwo i przyjemnie być grzeczną córką i spełniać polecenia matki. Ja dodałem, że chyba grzeszną. Czas mijał nieubłaganie i trzeba było zwolnić tartak. Gdy weszliśmy od razu dało się zauważyć, że  chętnych jest więcej niż wolnych pokoi. Piotrek od razu podszedł z wystawioną dłonią. Domyślając się o co chodzi, rzuciłem mu klucz, ale nie cofnął dłoni. Stojąca obok Renata patrzyła z napięciem i dopiero gdy moja partnerka sięgnęła do  torebki i wyjęła pasek prezerwatyw, uśmiechnęła się z ulgą. Skubana kuzynka przekupiła dziewczyny deficytowym towarem? Trzeba przyznać, że pomysł miała dobry. Coś jednak nie dawało mi spokoju, coś czego nie potrafiłem zdefiniować. Na szczęście piwo pozwoliło, przynajmniej chwilowo, zapomnieć o natrętnej myśli. Po należne wziątka podeszła też Elwira. Ewa z poważną miną, podała jej pasek gumek, komentując –szanuj, to ostatnie cztery sztuki. Perlisty śmiech dziewczyn, bezpruderyjnie ustawiających sprawy seksu, spodobał mi się bardzo. Spojrzałem jednak na Ewkę z lekkim niepokojem. Była środa wieczór, miałem zostać tu do niedzieli a moje zapasy były na wykończeniu, bo ratowałem też kolegów, którym się nagle poszczęściło. Hanyska trafnie oceniła moją reakcję, ale miała dobre wieści.
– Nie martw się, mam jeszcze kilka na jutro. A zbliża mi się okres, więc jak zdążymy przed, to od piątku bez ogumienia. Żeby było tylko gdzie. Pracuję nad tym.
No, kurwa właśnie! Było z kim, było czym ale mogło nie być gdzie.  
We trzech odprowadziliśmy laskę do domu i wróciliśmy do hotelu. Po drodze koledzy zaczęli komentować przeżycia z zabawy.
Darek podrzucił temat – fajna twoja ta kuzynka, czy też może dziewczyna… gdybym wiedział, tto … może nie łapał bym jej za tyłek. Ale potem już wiedziałem i też mi nie przeszkadzało jak…
W tym momencie chyba się potknął lub zatoczył, bo Piotrek przytrzymał go za ramię.
– Dariusz, skoncentruj się na chodzeniu.  
Widać było,  że facet ma w tej chwili zbyt małą podzielność uwagi, by jednocześnie sprawnie iść i składnie rozmawiać. Wspierając się, wróciliśmy do hotelu. W wejściu spotkaliśmy nową Historyczkę. Spojrzała na nas krytycznie - no jak zwykle, trzej Muszkieterowie!  
Umknęliśmy z zasięgu jej wzroku. Pary z satysfakcją na pyskach właśnie zeszły się w pokoju na ostatni łyk alkoholu. Następny dzień spędziliśmy pracowicie zwiedzając Spodek, cechownię chyba w kopalni Wieczorek i czort wie co jeszcze. Ja czekałem z niecierpliwością na wieczór. Po obiedzie urwaliśmy się we trzech legalnie z wycieczki, obiecując powrót do hotelu najkrótszą drogą. Prawie dotrzymaliśmy słowa, zahaczając tylko o klika miejsc, gdzie można było kupić piwo z tańczącą parą na etykiecie, wódkę i coca-colę, też niedostępną w moim rodzinnym mieście. Nie można przecież było wymagać, aby  paliwo znów dostarczyła moja krewna. Po kolacji polecieliśmy z Darkiem po Ewę, która była zrobiona „na bóstwo”, i słuchając stukotu jej butków dotarliśmy do hotelu. Frekwencja była mniejsza, bo kilka osób poszło w miasto i pokoje „na godziny” też cieszyły się mniejszym wzięciem. Nie mniej, impreza się rozkręciła.
Piotrek zagaił jako pierwszy.  
– A może byśmy tak zabawili się w szerszym gronie? No wiesz…
Jeszcze do mnie nie dotarło o co mu chodzi, ale już coś mi się nie zgadzało.
– A co na to Renata?  
– Wypiła dziś parę kieliszeczków i ją ścięło. Więc kwartet tym razem nie wyjdzie. Chyba musi odespać wczorajszy balet. Ale tak ogólnie to jest zainteresowana.
– Pieter, chopie! – zarzuciłem regionalizmem -chcesz ruchać moją laskę bo twoja się uwaliła?
Chłopisko się trochę speszył. Ale drążył dalej.
– Zapytaj ją, może się zgodzi?  Ja przecież swoją pytałem. Jak z wami, to się zgadza, tylko musi się wyspać. A Ewa wczoraj nie była zbyt pruderyjna… Wystarczy jak mi obciągnie, ty możesz ją ruchać… może byśmy zaczęli w trójkę?
Ucisk w spodniach sugerował mi, że to może jest pomysł? Kurwa, aż taki jestem?  Ale myśl o trójkącie lub czworokącie z Renatą, już nie dawała mi spokoju. Od kiedy chodziła z Piotrkiem, zaczęła mi się podobać. Może to tylko kwestia staranniejszego dbania o wygląd, a może też mój charakter?  
Niespodziewanie we łbie poukładały mi się klocki. Trójkąt, kwartet, czworokąt. Kurwa, liczba cztery! Ewa mówiła, że to jej czwarty raz… Na początku Rafał, na końcu ja. A w środku?
– Dobra, zapytam. Ale coś za coś. Mów, jak was przekonała do rezygnacji z kolejki do pokoju?
– Nie chciałeś tego wiedzieć, ale trudno. Zaproponowała prezerwatywy w zamian za udostępnienie pokoju. Droczyliśmy się z Darkiem, że boimy się naszych bab i  wtedy zaproponowała nam po francuzie, jak zapytamy się lasek czy ustąpią w zamian za gumki. Kto by odpuścił? Ze mną trochę kaszlała, ale było dobrze. Nie wiem jak poszło z Darkiem ale potem pysk mu się radośnie jarzył.
O kurwa! Laska tak się na mnie napaliła, że obciągnęła dwóm innym facetom? Nie do pojęcia! I to wszystko w kwadrans? No, ale może trzeba docenić poświęcenie? Chyba, że Piotrek ściemnia? Należy sprawdzić, Piotrek słynął z zagrań. Dziewczyna właśnie weszła do pokoju, więc zaparkowałem obok niej.  
– Słuchaj może miała byś ochotę na trochę lepszą zabawę? W większym gronie. Kwartet, trójkąt?
– Co? Chyba cię … nie jestem kurwą.  
– Nie jesteś, ale chyba lubisz nią czasami być, co? Piotrek mi powiedział jak załatwiłaś pokój.
Wielkie oczy, zanurzające się właśnie we łzach potwierdziły słowa kolegi.
– Ała! To było dla Ciebie! – dziewczyna zapłakała.
Ponieważ nie do końca wierzę kobiecym łzom, milczałem.  
– Romek, ja naprawdę bardzo chciałam ciebie, a oni stawiali warunki…
– Dałaś się naciągnąć, ale doceniam, bardzo doceniam. Jesteś kochana! Pytanie, czy chcesz się teraz tak zabawić? I uruchomić ciemniejszą stronę swojej natury?

Szedłem na oślep, ale coś mi kazało iść tą drogą. Przytuliłem dziewczę, a świdrowanie w spodniach nie pozwoliło mi przestać myśleć o propozycji kolegi.
– Pozwolisz mi na to? I nie będziesz miał mnie za ostatnią dziwkę?  
– Nigdy bym tak nie pomyślał!  
Mój wewnętrzy śmieszek coś mi tam podpowiadał, ale tym razem zrezygnowałem z komentarza. Stąpałem po kruchym lodzie. Wtedy dziewczyna dojrzała do czynu.
– Tylko ty i Piotrek z Renatą?
– Dziś chyba bez Renaty, bo się podobno upiła.
– Daj mi pomyśleć, muszę się zastanowić. Idę ochłonąć.
Wyszła z pokoju kręcąc zachęcająco biodrami. Piotrek od razu podleciał do mnie.
– I co zgodziła się?
Pojrzałem na niego z wyższością –jeszcze nie, ale się zgodzi!
Ewa wróciła już uśmiechnięta i nie rozmazana. Oszukiwała z tym płaczem czy zdążyła poprawić? Piotrek czmychnął jak wydra rowem.
– Zgadzam się. Bez Renaty to nawet lepiej, będzie więcej dla mnie. I chyba masz rację, mam czasami ochotę źle się zachować. Możesz też mnie czasami sponiewierać albo przylać w dupsko. Macie już jakiś scenariusz?
Głos dziewczyny zmienił się. Szło nadspodziewanie łatwo. Jej ręka sięgnęła do mojego krocza.
– Kurwa, podnieciłam się!
– Piotrek powiedział, że mu wystarczy jak obciągniesz, gdy ja będę cię ruchał. Co ty na to?
– Słabo. Skoro nie proponujecie mi kasy, to ja też chcę mieć przyjemność. Podwójną, bo będzie dwóch. Najpierw Piotrek robi mi minetę a ty ssiesz mi piersi. Potem zrobię po lodziku, może razem? Następnie ty liżesz cipę a on ssie cycki. I macie trzymać mnie za dupę i cycki, a nie robić sobie dobrze. A ty masz być lepszy! Jak dojdę, to wejdę na ciebie i wypnę do Piotrka drugą dziurkę. Oh, kurwa, ale mam chcicę… A potem zobaczymy. Może jakaś improwizacja z niespodzianką?
Chwyciła moją rękę i wsunęła ją między swoje uda. Zacząłem ją masować przez bieliznę i czułem już wilgoć. Obok pojawił się Piotrek. Bez krępacji pocałował ją w usta a potem zaczął masować piersi. Dziewczyna zareagowała.
– Chłopaki, nie przy wszystkich. Idziemy do pokoju!  
Chwyciliśmy ze stołu napoczętą flaszkę wódki i dwie Cole. Po drodze streściłem koledze scenariusz. Był zachwycony, zwłaszcza możliwością analnej zabawy. Gdy weszliśmy do pokoju zarządziła – umyć jaja i kutasy. Chuj was wie, co wcześniej robiliście! I Gumki na stół, to impreza składkowa.  
Rzuciła dwie prezerwatywy, ja też dodałem dwie a Piotrek jedną – u nas Renia tym zarządza – powiedział przepraszająco.  
Gdy wróciliśmy po szybkich ablucjach seans właśnie się zaczynał. Wypiliśmy po kieliszku i obserwowaliśmy naszą boginię. Dziewczyna wdzięcznie opierając nogę o krzesło, zdejmowała samonośne pończochy. Nagły wyprost nogi wyrzucił zwiewny fatałaszek w naszą stronę. Trajektoria była jednak bardzo stroma i gdyby nie bramkarski rzut mojego kolegi, ciuch opadł by na ziemię. Laska ubrana już tylko w majtki, biustonosz i zwiewną koszulkę (halkę?) ruszyła w stronę łóżka, przywołując nas ruchami palców wskazujących i kierując ruchem:
– Piotrek, zdejmij mi majtki. I ma mi się to podobać. Romek to samo z biustonoszem.  
Piotrek przełknął kolejny kieliszek wódki i  klęknął, po czym zadarł halkę, chwycił dłońmi za pośladki i zaczął całować i lizać od pępka w dół. Gdy dotarł do skraju materiału chwycił go zębami i zaczął ściągać, raz z lewej, raz prawej. Majtki się poddały i po chwili były w drodze do kolan i dalej. Ja stojąc za partnerką całowałem ją w szyję i uszy, jednocześnie krążąc dłońmi po materiale wokół sutków. Dziewczyna obróciła głowę w moją stronę do pocałunku. Coś tam na dole też musiało iść dobrze, bo zaczęła się wić. Położyłem obie ręce na pasku biustonosza i szarpnąłem z całe siły. Trzask materiału potwierdził destrukcję. Jeszcze tylko manewr zdewastowanym biusthalterem pod ramiączkami halki i piersi były wolne. Ułożyliśmy pannę lekko po skosie  łózka i klęcząc przy jego skraju przystąpiliśmy do realizacji planu. Ja ssałem, masowałem i całowałem piersi a czupryna kolegi przykryła całe jej łono. Jego ciemne włosy zlewały się chwilami z włosami na wzgórku. Tak, tak! Dziewczyny się wtedy tam nie depilowały i nikomu to chyba nie przeszkadzało. Wrócił bym chętnie do tych krzaczorów, byle mieć tamte lata. Ale wróćmy do rzeczy opisania. Gdy szczęście dotarło do ciała naszej partnerki, to w pokoju aż słychać było echo jej okrzyków. Potem kazała nam wstać, a sama klęknęła i objęła nas za biodra. Zachęceni skierowaliśmy penisy do otwartej buzi. Dotknięcie obcego penisa było trochę dziwne, ale buszujący język szybko pozbawił mnie wątpliwości. Piotrek też nie miał wątpliwości bo trzymał chuja ręką aby przypadkiem nie wypadł. Doszedł pierwszy, więc miałem usta partnerki tylko dla siebie. Gdy poczuła że skończyłem przełknęła głośno i krzyknęła –no chłopcy, nie pocałujecie koleżanki? Uniosła się i spojrzała w lustro na toaletce.
– W sumie, to ja siebie też bym nie pocałowała. Ależ ze mnie kurew. I co, macie jeszcze ochotę?
Nalała nam po kieliszku a potem rzuciła się na łóżko, wytarła buzie w poduszkę i wskazała palcem najpierw mnie a potem swoje łono. Gdy przyklęknąłem chwyciła mnie za twarz i szepnęła – pamiętaj, ma być lepiej!  
Piotrek zajął się górą, pieszcząc piersi i w najlepsze całując się z moją dziewczyną. Choć w sumie nie była moją dziewczyną. Tak sobie w tedy pomyślałem. Lizałem, ssałem i kręciłem językiem, jednocześnie palcami pomagając sobie, a w zasadzie partnerce. Zajęcie pobudziło mnie mocno i marzyłem o chwili,  w której będę już mógł już zrealizować następny punkt programu. Tłumiła okrzyki, ale echo i  tak powstawało. Gdy dziewczyna dała sygnał, gorączkowo założyłem prezerwatywę i rzuciłem się plecami na łózko. Weszła na mnie i nasunęła się na moje przyrodzenie. Weszło jak w masło. Masło jeszcze ciepłe po ubijaniu, i ociekające serwatką. Ale skojarzenie erotyczno – nabiałowe! Przytuliła się do mnie, wypinając pupę do drugiego partnera. Zaczęła mnie całować lekko ruszając biodrami, gdy nagle wstrząs zakłócił nasze igraszki. To Piotrek wpychał się do jej odbytu. Siłą rzeczy ruchy na moim penisie zależały od ruchów mojego kolegi, używającego w najlepsze dupy mojej kuzynki. Ta całowała mnie mocno tłumiąc w ten sposób swoje jęki. Mimo tego miałem wrażenie, że ściany rezonują. Czułem również przesuwający się tuż za ścianą pochwy jakiś obiekt. Usłyszałem głos -Romek, ty nie kończ! Piotrek śmiało, jeszcze… jeszczeee, teraz!
Zaprzestałem ruchów aby opóźnić orgazm i otworzyłem oczy. Nad ramionami Ewy zobaczyłem kawałek pleców i wypiętej pupy, ręce które ją trzymały oraz odchyloną twarz Piotrka gadającego coś i szalejącego w najlepsze. A na drugim planie, w mroku panującym w aneksie kuchennym stała skąpo odziana Renata. Jej prawa dłoń była częściowo zasłonięta przez majtki podczas gdy lewa masowała pierś. Uwierzyłem, że zastaliśmy nakryci. Orgazm oddalił się wielkimi krokami. Ewa chwyciła moją twarz w dłonie i znów zaczęła całować. Gdy kolega skończył, a dziewczyna zeszła za mnie, spojrzałem w stronę aneksu. Nic tam nie było. Może przyduszony zwiększonym obciążeniem i długimi pocałunkami na bezdechu zacząłem mieć omamy? Nawet mi się spodobały te senne marzenia. Uspokoiłem się i zacząłem myśleć, że trzeba jakoś wypuścić nagromadzoną i tak nagle wstrzymaną energię, gdy Ewa zawołała – choć już do nas!


c.d.n.

RomeT

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 3809 słów i 20846 znaków, zaktualizował 22 gru o 22:48.

1 komentarz

 
  • Użytkownik wwww

    Czekam na kolejną część. Zapowiada się niezła zabawa

    9 godz. temu