Hot Strażak cz.4

Po nocy spędzonej z Wiktorem obudziłam się w jego sypialni. Na szafce bok łóżka zauważyłam kartkę, na której było napisane: " Jestem w pracy, klucze od mieszkania są w salonie".  
Po szybkim prysznicu ubrałam się i ruszyłam w stronę swojego domu, aby przebrać się w nowe ciuchy. Gdy tylko przekroczyłam próg domu do moich uszu dobiegł głos mamy
-Gdzie byłaś? Martwiliśmy się że coś Ci się stało.!
-Gdybyście się na prawdę o mnie martwili to byście do mnie zadzwonili a tego nie zrobiliście, wiec nie mam się z czego tłumaczyć.
Po tych słowach poszłam do siebie do pokoju. Moje stosunki z rodzicami nie są najlepsze, bardzo chciałabym to zmienić ale tyle razy ile się starałam o poprawę to i tak było jeszcze gorzej wiec przestałam...
Po około dwóch godzinach siedziałam już u Wiktora w straży.
- Wyspałaś się?
- Tak, smuto mi było gdy się obudziłam a ciebie nie było obok mnie...
- Przepraszam, wiesz ze bardzo chciałbym z tobą zostać ale służba nie drużba... Musze Ci coś powiedzieć.
- Tak.? Słucham.
- W niedziele wyjeżdżam na szkolenie nie będzie mnie cały tydzień.
- Co? Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?
- Dopiero dzisiaj rano przyszedł faks...
- Aha..
- Nie bądź smutna, szybko zleci ten czas, zobaczysz ze zanim się obejrzysz to ja już będę z powrotem. Chcesz kawę?
- Nie, dziękuje.
- Ok, to poczekaj ja sobie pójdę zrobić.
- Dobrze.  
Zrobiło mi się smutno cały tydzień bez niego... Aż łezka zakręciła mi się w oku. Z myślenia wyrwał mnie krzyk Wiktora.
- Zuza, chodź na chwile!
Po wejściu do kuchni zobaczył jak jedna łza spływa po moim policzku podszedł do mnie i ja starł po czym namiętnie mnie pocałował.
- Nie płacz, szybko zleci. Będę codziennie pisać i dzwonić. Obiecuje.
- Dobrze.. Ja muszę już uciekać do zobaczenia w niedziele.
Dałam mu ostatniego całusa i wyszłam z remizy udając się do parku.


Przepraszam że tak mało i bez erotyki, ale nie mam za bardzo weny w następnej części postaram się Was zaskoczyć!