Gloryhole cz.2

Gloryhole cz.2Kilka kolejnych dni upłynęło mi na nauce, chociaż z początku nie potrafiłam zbytnio skupić myśli. Wciąż myślałam o Monice. A żeby być szczerą, to o kasie, jaką zarabiała za robienie loda myślałam równie często.
Wreszcie spotkałyśmy się w bibliotece na naszej uczelni. Od ostatniego razu minęło kilka dni, więc nie protestowałam, gdy jej słodkie usta dotknęły moich. Nie było zbyt wielu ludzi, zresztą... Jebać ich. Złapałam ją za pośladek.  
O Boziu jestem lesbą, a przynajmniej bi. Nie mogłam jednak, nie potrafiłam, nie chciałam się jej oprzeć.  
Szybko zakończyłyśmy naukę. Zresztą i tak nie mogłam się skupić, zerkając co chwila w kierunku mojej ślicznej towarzyszki.  
Zabrała mnie na małą wycieczkę swoim autem. Nie miałam jednak nic przeciwko. Uwielbiałam każdą chwilę spędzoną w jej towarzystwie.  
Wyjechałyśmy poza miasto. W zasadzie na przedmieścia. Zaparkowała auto na malutkim parkingu obok równie małej rzeczki, która płynęła leniwie, w sobie tylko znanym kierunku. Byłyśmy tylko we dwie. Chyba od początku byłam świadoma tego, jak to się skończy. Pragnęłam jej, a ona najwyraźniej pragnęła mnie.  
Dzisiaj ja przejęłam inicjatywę, liżąc jej śliczną buzię i wpychając język w jej słodkie usta. Rozpięłam guzik jej jak zwykle obcisłych spodni i wsunęłam dłoń do środka. Była podobnie mokra jak ja. W masturbacji miałam ogromne doświadczenie. Uwielbiałam zabawiać się sama ze sobą, więc bez trudu sprawiłam, że Monika zaczęła głośno jęczeć. Zaciskała mocno nogi, próbując chyba opóźnić chwilę spełnienia. Nic to jednak nie dało i w krótkim czasie uniosła się na fali cudownego orgazmu, niemal krzycząc w moje usta. W nagrodę za doprowadzenie jej do orgazmu, gdy tylko troszkę doszła do siebie, pchnęła mnie na maskę samochodu. Kazała mi się obrócić tyłem do niej, co wykonałam z rosnącym podnieceniem. Po raz kolejny pchnęła mnie na maskę, aż moje łokcie dotknęły blachy. W przeciwieństwie do niej nie miałam na sobie obcisłych spodni, lecz jasną spódnicę do kolan. Miała więc ułatwione zadanie. Podniosła ją, zarzucając mi na plecy. Szybkim ruchem zsunęła w dół moje majtki, które schowała w kieszeni swoich spodni. Poczułam jej usta na pośladkach, a następnie na wewnętrznej stronie ud. Skierowała się do mojej muszelki, która już od dawna ociekała sokami. Wodziła swoim gorącym językiem po całej mojej cipce, aż wreszcie po kilku chwilach zajęła się łechtaczką. Orgazm, jaki tam przeżyłam należał do najintensywniejszych w moim dotychczasowym życiu. Gdy wciąż jęcząc z rozkoszy chciałam się wyprostować, zmusiła mnie do pozostania w pozycji, w jakiej się znajdowałam. Rozchyliła moje pośladki i splunęła obficie na mój tyłek. Niemal od razu poczułam jej usta. Boże. To było tak obłędnie perwersyjne, chore i cudowne. Jej śliski języczek napierał na moją tylną dziurkę. Nieco się krępowałam, jednak czując, jak zachłannie wpycha się we mnie, uspokoiłam się i rozluźniłam. Czułam się fantastycznie i chciałam tego więcej, częściej i mocniej. Pragnęłam także odwrócenia roli i wiedziałam, że wkrótce to nastąpi.
Nasze zabawy przerwał nadjeżdżający samochód. Opuściłam spódnicę. Do końca dnia pozostałam jednak bez majtek, które spoczywały w kieszeni mojego Lizaczka. Powiedziała, że zostawi je sobie jako trofeum.  
Dwa dni później zabrała mnie znowu do tego klubu, w którym swoimi ustami spełniała marzenia facetów.  
Wypiłyśmy drinka i zabrała mnie do tego małego pokoiku z dziurami w ścianach. Rozebrała się niemal do naga, zostawiając na sobie tylko majtki. TE MAJTKI, które zabrała ode mnie! Od razu pociekło mi po nogach. Nie miałam jednak czasu o tym myśleć, ponieważ w dziurze w ścianie pojawił się kutas. Twardy i nabrzmiały do granic możliwości. Facet podniecił się chyba samą obecnością w tym miejscu, gdyż po kilku sekundach skończył w ustach Moniki. Tradycyjnie już wypluła spermę do wiaderka w rogu.  
Kilka minut później, przez tą samą dziurę wsunął się kolejny kandydat. Jeszcze miękki. Od razu rzucił mi się w oczy jego rozmiar. Mimo iż jeszcze nie osiągnął wzwodu, był delikatnie mówiąc „wielki”. Monia pogłaskała go delikatnie, dając mu znać, że ktoś jest po drugiej stronie ściany. Do mnie zaś szepnęła, żebym się rozebrała. Dzisiaj będzie mój debiut. Popatrzyłam na nią wymownie, myśląc, że chyba zwariowała. Nie byłam przekonana do zaistniałej sytuacji. Monika jednak nie znosiła sprzeciwu i nie marnowała czasu. W kilkadziesiąt sekund pozbawiła mnie ubrań, zostawiając mi tylko majtki i stanik.  
Złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku penisa cierpliwie czekającego, aż ktoś się nim zajmie. Nakierowała moją dłoń na niego. Pierwsze co do mnie dotarło, gdy go dotknęłam, to ciepło, jakie od niego poczułam. Następnym odczuciem była miękka i delikatna skóra. Chwyciłam go i ścisnęłam delikatnie. Po chwili wzmocniłam nieco uścisk i zaczęłam poruszać dłonią, próbując doprowadzić go do wzwodu. Rezultat był raczej marny. Pomyślałam, że mam do czynienia z impotentem. Postanowiłam jednak nie dać za wygraną. Mimo iż obecnie nie miałam nikogo, to w tych sprawach mam już całkiem spore doświadczenie. Przypominając sobie zapewnienia Moniki, że każdy facet, który tutaj przychodzi musi mieć aktualne wyniki badań na HIV i inne badziewne choroby poszłam krok dalej. Ściągnęłam skórę z jego główki i wzięłam go w usta. Jego penis był lekko słonawy, ale przyjemny w smaku. Oblizałam całą główkę i poczułam, że zaczyna robić się twardy, stopniowo wypełniając moje usta. Nie był duży. Był ogromny, a przynajmniej jak na moje standardy. Ledwo mieścił się między moimi szczękami. Zauważyłam mały pieprzyk tuż obok nasady członka. Wypuściłam go z ust i przesunęłam językiem wzdłuż całej jego długości, aż dotarłam do jąder, które również przechodziły przez tą dziurkę w ścianie. Zaczęłam je lizać. Jego było nie było fenomenalny członek spoczywał na mojej twarzy. Twardy, dumny, ogromny. Monika przybliżyła się do nas i zaczęła lizać górną część jego pały. Spotkałyśmy się w namiętnym pocałunku, z jego grzybem wetkniętym w nasze usta. Facet właśnie wygrał los na loterii. Był obsługiwany przez dwie młode dziewczyny, z których przynajmniej jedna była ideałem. Chociaż dzięki Moni ja również poczułam się piękna. Mój Lizaczek przerwał pocałunek i tym razem to ona oblizywała jądra naszego klienta. Ja zaś korzystając z jego długości wpuściłam go bardzo głęboko w usta. Byłam zdziwiona, że nie mam odruchu wymiotnego, co już kiedyś mi się zdarzało. Zadowolona z siebie zatraciłam się całkowicie w tym co robię. Obciągałam mu coraz zachłanniej, na przemian wypuszczając go niemal całkowicie z ust, by po chwili wpuścić go głęboko, niemal do utraty tchu. Za każdym zaś razem, gdy wypuszczałam go z ust mocno ssałam jego pięknego grzyba.  
Facet ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie tylko swoim imponującym sprzętem, ale także swoją wytrzymałością. Ze swojego doświadczenia wiem, że faceci wytrzymują maksymalnie pięć minut, chociaż najczęściej jest to pół minuty. Jeden zaś skończył kiedyś w moich ustach, zanim zdążył stwardnieć. Pan z pieprzykiem natomiast był maratończykiem. W końcu jednak i on musiał dotrzeć do mety, tym bardziej, że był dopingowany przez dwie gorące suczki.  
Zgranie w czasie okazało się być idealne. Wypuściłam go na chwilkę z ust, by wziąć głęboki oddech i w tej samej chwili wystrzelił, ochlapując spermą moją twarz. Zdążyłam zamknąć oczy, na ułamek sekundy przed tym, zanim trafił w moje powieki. Kolejne krople nasienia wylądowały na moim czole, lewym policzku, na brodzie i wreszcie między nosem i ustami. Objęłam go wargami i wysysałam ostatnie krople jego nektaru. Monika niemal natychmiast zajęła się zlizywaniem spermy z mojej buzi. Gdy wypuściłam naszego kawalera z ust, Lizaczek od razu złączył się ze mną w pocałunku. Nie wypluła wcześniej spermy do wiaderka, jak miała to w zwyczaju. Zamiast tego pozwoliła jej wlać się w moje usta. Jeśli miałabym to opisać jednym słowem, byłby to „obłęd”. Sperma tego kogoś w połączeniu ze śliną Moniki smakowała wspaniale. Z rozkoszą rozprowadziłam ten nektar po całych ustach, zaspokajając wszystkie kubki smakowe. Do tej pory nie przepadałam za smakiem nasienia, teraz zaś jednak wszystko się zmieniło. Gdy otworzyłam oczy, byłyśmy już tylko we dwie. Nasz piękny towarzysz zniknął za ścianą. Monia patrzyła na mnie szeroko uśmiechnięta.  
Wyszłyśmy z klubu w doskonałych nastrojach. Monika oznajmiła mi, że właśnie zarobiłam okrągłe pięć stówek i to za mniej, niż pół godziny. A to dopiero początek, dodała po chwili.
Zabrała mnie do siebie. Wzięłyśmy wspólną kąpiel w ogromnej wannie, a później kochałyśmy się długo i powoli. Nie czułam już żadnego skrępowania. Należałam w pełni do Moniki.

Stobea

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1726 słów i 9270 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik zzzz

    Bardzo ciekawe opowiadanie. Dobrze się czyta. Mam nadzieję że będą następne części  :jupi:

    6 stycznia

  • Użytkownik andkor

    Oby tak dalej i więcej. :bravo:

    5 stycznia