Błagałam agresora, żeby oszczędził moją cnotkę…
Zrazu wydało mi się, że okaże się nielitościwy, bo na strzępy porwał mą sukieneczkę – tak się wstydziłam, że przyjdzie mi wracać do domu zupełnie nagiej!
Zostawił na mnie jedynie ten czerwony kapturek, czerwony pas do pończoch i same pończoszki…
Jednak zgodził się oszczędzić moją kuciapkę…
Ale za to wbił się dziko, można by rzec, zwierzęco, w moją drugą dziurkę… która wszak również była dziewicza…
I rozpoczął bezceremonialne młócenie!
Moje jęki, tak jak wcześniej piski, echo niosło po całym borze…
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25
:P
Aladyn
Oj, Czerwony Kapturku, mogę Ci powiedzieć jak to było, bo nie znasz wszystkiego.
Zastanawiałaś się, kto Cię od tyłu wychędożył, bo nie mogłaś tego zobaczyć i sądziłaś, że może był to wilk.
Nie, to nie był on, choć od dawna miał na Ciebie chrapkę. Zajączek, wiedząc o tym, gdy tylko Cię zobaczył, od razu pokicał do wilka z informacją, że idziesz przez las sama, a w dodatku ubrana jak „mała puszczalska” (tak się wyraził). Wilk rozdziawił paszczę w szerokim ziewnięciu i zaproponował zającowi, aby się od niego odpierdolił, bo on teraz nie ma ochoty na żadne dupczenie tylko na spanie, jako że całą noc tańczył z Costnerem.
Gajowy Marucha też szedł do babci, nie wiedząc że i Ty tam się wybierasz. Tyle tylko, że zamierzał babcię w jej małym domku przelecieć, zresztą nie po raz pierwszy. Babcia, choć posunięta w latach, była jeszcze całkiem, całkiem i niezmiernie lubiła być posuwaną. Wiedziałaś, bo często Ci opowiadała o swoich miłosnych przygodach, dawnych i obecnych.
Gajowy przysiadł na chwilę na polanie, na zwalonym pniu, aby wzmocnić się łykiem, albo i dwoma, okowity, którą zawsze nosił w swej myśliwskiej torbie. Niewidoczny w zaroślach ujrzał Ciebie zrywającą kwiatki dla babci. Przy takiej pochylonej pozycji, krótka sukieneczka odsłoniła zgrabne nóżki w pończoszkach, podwiązki i skąpe majteczki, ledwo co okrywające cipkę. Na ten widok w Marusze zawrzała krew...odłożył na trawę dubeltówkę, rozpiął spodnie i uwolnił swego twardego już, sporego drąga i prawie bezszelestnie (jak na polowaniu) doskoczył z tyłu do Ciebie.
Co było potem, to już dobrze wiesz...i chyba wciąż czujesz, bo widziałem jak idziesz ścieżką, co chwila zaglądając między nogi i dotykając obu rozepchanych dziurek.
nanoc
Cipka dobra i anusik jest Ok