Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

1 maja - pamiętnik

1 maj


Dziś miałam wolny dzień, nie zrobiłam kompletnie nic. Standardowo, cały dzień ćpam i leżę w łóżku. Obejrzałam film pod tytułem "Velvet buzzsaw", całkiem ciekawy, trzymający w napięciu. Spokojnie mogę go polecić dalej. Obejrzałam też najnowszy odcinek "Gry o tron", bardzo mi się podobał. Myślałam, że wszystkich już tam pozabijają, a jednak nie, lubię takie zwroty akcji.

Na Dadoo napisał do mnie człowiek, Grzegorz, lat 34, całkiem przyjemna osoba, bardzo fajnie mi się z nim pisze, nawet chwile prowadziłam z nim rozmowę telefoniczną. Strasznie się zestresowałam rozmawiając z nim, co udało mu się wyczuć i mi o tym napisał. Nie chce się nastawiać, ale może coś z tego będzie, jest to osoba, z którą można by było sobie życie układać. A do tego ma podobne poglądy na temat seksu, jak ja. Myślę, że lubimy podobne rzeczy.

Cały dzień paliłam mad doga, aż mi się skończył. Jakieś 30 minut temu zarzuciłam jedną tabletkę clonazepamu, wypaliłam resztę dopalacza i czekam na efekty. Zostało mi jeszcze zioła tak mniej więcej na jednego bata, zaraz sobie skręcę i zapalę przed prysznicem. Nie wiem jak przeżyję następne dni, postaram się znowu zrobić małą przerwę w paleniu.  

Zapaliłam blanta, wzięłam prysznic i lekko mi weszło. Nie wchodzi mi już ziółko tak fajnie, jak bym chciała. Po długiej przerwie to jest taka fajna mocna faza, a ja ostatnio palę codziennie, cały czas. Nie pamiętam ostatni dni, w których jestem całkowicie trzeźwa. Ciągle jestem pod wpływem czegoś, jak nie mam możliwości czegoś zapalić lub wziąć jestem permanentnie zdenerwowana. To już jest poważne uzależnienie.  

Jak ja mam poznać normalnego faceta, który by psychicznie wytrzymał z taką narkomanką, a ja też nie chciała bym się przed nim kryć z paleniem. Muszę poznać kogoś takiego jak ja. Nie dziwne, że ojciec chce się mnie pozbyć z domu. Ja już sama mam siebie totalnie dosyć. Jak nie będę wydawać pieniędzy na totalnie zbędne rzeczy jestem w stanie sama sobie poradzić, wynająć mieszkanie i żyć na w miarę sensownym poziomie, o ile moje zarobki będą wynosić tak w okolicach przynajmniej 2 tysięcy złotych. Jest to realne.

Jestem miło zrelaksowana po tym skręciku, czekam, aż wejdzie mi tableteczka, czekam na fajną fazę. Chciała bym takiego mocnego pierdolnięcia, ale to są raczej tabletki na uspokojenie więc nie ma co się spodziewać, że będę latać pod sufitem. Nie ta kategoria narkotyków, czasem brakuje mi czegoś mocniejszego, czegoś co dało by mi nieco przyspieszenia. Feta mi się bardzo podoba, ale bardzo źle się po niej zachowuje i bardzo szybko wpadam w uzależnienie. Raz popełniłam ten błąd i nie chcę więcej do tego wracać.

Muszę złożyć zamówienie u mojego dostawcy narkotyków, zamówić LSD, namówić Marlę na imprezie w klubie. Myślę, że uda mi się ją zachęcić, ona zawsze do imprezowania jest pierwsza. Będziemy jechać na jakiś wyjazd do Kielc w czerwcu przed biegiem z przeszkodami,i będziemy tam na noc przed imprezą pod namiotem, może wtedy wyciągnę ją na jakąś dyskotekę. Albo jeszcze tutaj, poszukam takiej, w której jest największa patologia, żeby nie było przypału, chciała bym zrealizować swoją fantazję. Młodsza nie będę, lepszych okazji do imprezowania niż teraz  mieć nie będę. Nie mam faceta, który mógł by mi czegokolwiek zabronić, dzieci czy innych zobowiązań i obowiązków.  

Iść na imprezę do jakiegoś konkretnego klubu, w dzień w którym będzie sporo osób i się ostro i konkretnie zabawić. Wziąć kwasa, popić porządną dawką alkoholu, przetańczyć całą noc a w międzyczasie wyrwać kogoś na ruchanko. Kocham zachowywać się jak łatwa dziwka, taka już moja natura. Mogę dawać dupy i nie mam z tym żadnego problemu, kiedyś przyjdzie pora na ustatkowanie się, jak na razie jestem nimfomanką i kocham zabawić się z przypadkowym facetem. Do tej pory zdarzyło mi się tylko raz zaliczyć kompletnie nie znanego mi faceta, poznałam go wsiadając do nocnego autobusu linii 911 a już w połowie trasy wysiadaliśmy się ruchać, jeszcze jak byliśmy w środku jego ręce błądziły po moich piersiach oraz cipce. To była ekspresowa akcja.  

Z pojazdu wysiedliśmy na przystanku wcale nie najbliżej do domu – dzielnica, o której mało kto wie, że należy faktycznie jeszcze do naszego miasta. Z przystanku już mieliśmy rzut beretem do parku Alfreda. Był środek nocy, okolice godziny 3-4 nad ranem, późna jesień. Było na prawdę zimno, mokro i nieprzyjemnie. Mimo wszytko nie przeszkodziło mi to, w mojej pijanej głowie widniała tylko wizja twardego kutasa, wsuwającego się w moją niedojebaną cipkę. To było po dłuższym czasie mojej abstynencji, jakieś pół roku nie miałam w sobie porządnego kutasa tak po prostu, dla własnej przyjemności.  

Idąc do parku już na środku ulicy nie potrafiliśmy się opanować. Podniecenie wzięło w tym momencie górę, namiętne pocałunki, jego ręce w moich majtkach, za chwile ściskające moje ogromne cycki. Wszyscy faceci je kochają, wszyscy się nimi zachwycają. Jeszcze nie było takiego, który by nie był zachwycony na ich widok, każdy jeden mężczyzna marzy o tym, żeby wyssać moje wielkie suty, wymacać ostro te doje, tak, żeby pozostawić na nich odbite palce. Dowód na to, że zabawa była ostra, że wykazał się jako prawdziwy samiec, zerżnął jak należy swoją sukę.  

Jak tylko znaleźliśmy się na miejscu, zawędrowaliśmy na sam koniec parku, gdzie rosną gęsto drzewa i bardzo rzadko chodzą ludzie. Było nieco zimno i mokro, więc oboje zrzuciliśmy kurtki, ja rozebrałam się do naga, on wyciągnął tylko kutasa  ze spodni. Najlepsze w całej tej historii jest to, że pokazał mi gdzie mieszka, wiem, że ma żonę i dwójkę dzieci, ale za cholerę nie mam pojęcia jak ten człowiek ma imię. Na szczęście, jest mi to kompletnie zbędna informacja, nawet nie pamiętam za bardzo jak wyglądał, więc nawet nie poznała bym go na ulicy.

Seks był mocny, ostry i intensywny. Traktował mnie jak totalną sukę, miał w sumie takie prawo. Tylko prawdziwa suka, pijana w środku nocy daje dupy w parku, kompletnie obcemu człowiekowi, ewidentnie była to jakaś patologia. Chcica nie wybiera, bierze co dają. Kompletnie nie przejmował się moją przyjemnością, wylizał mi cipkę, tylko po to, żeby mieć łatwiejsze wejście. Po chwili zarzucił moje nogi na swoje bardzo i ostro wjechał w moją pochwę. Od razu, z całej siły, do końca. Ładował mocno i intensywnie, nie patrząc kompletnie na moją przyjemność. Do tego na moją sporą dupę spadały coraz to mocniejsze klapsy, uwielbiam to, kocham ból. Czym mocniej, brutalniej, wulgarniej tym lepiej. Uwielbiam czuć się zagrożona, nie być pewna tego, jak mężczyzna postąpi za chwilę.  

Po dłuższej chwili rżnięcia na misjonarza przyszła pora na klasykę, pozycję na pieska, ulubiona opcja każdego samca. Łatwo może złapać za włosy, przywalić konkretnego klapsa w dupkę i dobijać ostro kutasem do końca. Dupa suki też jest tutaj idealnie wyeksponowana. Oczywiście w tej sytuacji nie omieszkał wykorzystać dostępu do mojej drugiej dziurki. Najpierw pojawił się w niej palec, w tym momencie spotkał się już z moją odmową, nie przepadam za takimi zabawami, muszę mieć jednak do tego odpowiednie warunki, a przede wszystkim przygotowanie psychiczne. Palec owszem, zniknął z mojego tyłeczka lecz w zamian tego, z całym impetem wbił mi swojego kutasa. Nie spodziewałam się tego, mój krzyk można było chyba usłyszeć nawet na drugim końcu parku. Facet kompletnie nie zwracał uwagi na mój krzyk, płacz i prośby o przerwanie. Nie chciałam tego, nie byłam przygotowana a ból był niesamowity.  

Po paru minutach ostrego rżnięcia ból był już do wytrzymania, zaczęłam wręcz odczuwać niewielką przyjemność. W połączeniu z masażem łechtaczki osiągnęłam niesamowity orgazm. Kolega widząc, że szczytuje wepchnął mi jeszcze na siłę 3 palce do cipki, niesamowite  uczucie, byłam wypełniona totalnie. Jeden z najlepszych orgazmów w życiu jakie osiągnęłam.  
Jemu też już niewiele brakowało, żeby skończyć. Po paru bardzo mocnych ruchach w cipce ściągnął mnie ze swojego kutasa i wpakował mi go prosto do gardła. Nie bawił się w żadne ceregiele, wpychał mi go od razu do końca, całego. Mimo, iż chwile temu ten kutas penetrował ostro mój anal, nie przeszkadzało mi to. Duża dawka alkoholu i adrenalina wynikająca z wielkiego podniecenia wyłączyła całkowicie mój proces myślowy. Jak jestem pod wpływem, to jestem w stanie zgodzić się na wszystko, tylko wystarczy odpowiednio mnie do tego przymusić.

Spuścił mi się prosto do gardła, oczywiście zakrztusiłam się, ponieważ kompletnie się tego nie spodziewałam. Cała sperma, której nie udało mi się połknąć zaczęła spływać mi po moich obfitych piersiach, zebrałam to palcami i zlizałam, ani kropla tego pysznego nektaru nie może się zmarnować. W końcu tylko muszę się natrudzić, żeby taką cudowną nagrodę dostać.  

Marzy mi się wyjście do klubu, do takiego klubu, w którym imprezy są na prawdę hardcorowe, dziewczyny łatwe, chętnie dające dupy a faceci zainteresowani szybkimi numerkami w łazience. Nie oczekuję, że poznam jakiegoś super Alvaro, bogacza z meśkiem, który będzie chciał mnie przedstawić rodzicom i zabrać na wakacje na Majorce. Chcę poznać fajnego faceta, który będzie w podobnym stanie napalenia jak ja i chętnie zerżnie mnie w kiblu lub w okolicach klubu. Szybkie, ostre jebanie bez żadnych zobowiązań.

Uwielbiam być kuszona przez obcych facetów, uwielbiam być macana, dotykana, czym bardziej publicznie tym lepiej. Uwielbiam jak w trakcie tańca mężczyzna zaczyna mnie obmacywać, jego dłonie zjeżdżają na moją dupę, jego usta pieszczą moją szyję. Jego naprężony kutas napiera przez spodnie na moje krocze, napięcie seksualne między nami jest już napięte do granic możliwości. Brakuje już tylko chwili, małego impulsu, żeby iść na całość. W tym momencie oboje myślimy tylko o jednym, o tym, kiedy nasze narządy rozrodcze połączą się w jedność, jak pustka zostanie zaspokojona, nadejdzie ta chwila ukojenia.

Chcę imprezy, na której zabawię się na prawdę ostro. Chcę napić się konkretnie alkoholu, żeby mieć bardzo dobry humorek, do tego wziąć LDS, żeby mieć siłę przetańczyć całą noc. Po tym, też moja ochota na figle zwiększa się tysiąc-krotnie, jestem wtedy chętna i gotowa na wszystko. Jestem w stanie zgodzić się na każdy, nawet największy w ty momencie hardcor.  

Podejmuję bardzo duże ryzyko, lecz mimo wszystko seks, to tylko seks. Trzeba umieć się bawić, a każdy lubi co innego. Jedni lubię grzeczne, delikatne zbliżenie pod kołderką, inni uwielbiają ostre rżnięcie bez żadnych ograniczeń, a ja stanowczo klasyfikuję się do tej drugiej kategorii.

mariamagdalena

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1943 słów i 11112 znaków, zaktualizowała 1 maj 2019. Tagi: #wywów #nastolatka #anal #impreza #poalkoholu #zdupydoryja

Dodaj komentarz