Dowcipy - str 359

Viralowe kawały i suchary
  • Wspomina uczestnik wojny domowej który

    Wspomina uczestnik wojny domowej, który ostatni widział Czapajewa.
    - Płynie Czapajew przez rzekę Ural, ranny, słaby... Ale dowódca patrzy, a tu już ,,biali'' podchodzą. Ognia! - krzyknął. Więcej Czapajewa nie widziałem...

  • Towarzyszu dowódco otrzymaliśmy

    - Towarzyszu dowódco, otrzymaliśmy rozkaz, żeby zmniejszyć aparat...
    - No cóż Pietka, aparat zmniejsz, ale wężownicę zostaw!

  • Wzięto do niewoli oficera

    Wzięto do niewoli oficera ,,białych" i żeby wymusić od niego zeznania, spito do nieprzytomności. Jednakże oficer ku rozpaczy Czapajewa nic nie mówi.
    - Mam pomysł - odzywa się nagle Pietka. - Wszystko powie, jak jutro nie damy klina!
    - Ależ ty jesteś potworem, Pietka... - szepnął z podziwem Czapajew.

  • Do otoczonego przez

    Do otoczonego przez ,,białych'' sztabu dywizji dociera furmanka. Wychodzi jej na spotkanie komisarz Furmanow. Powożąca kobieta schodzi z kozła, ściąga chustę i oczom zdumionego komisarza ukazuje się uśmiechnięty Pietka.
    - Ale się zamaskowałeś! - cmoka z uznaniem Furmanow.
    - Ja to jeszcze nic - mówi Pietka skromnie - wyprzęgajcie towarzysza dowódcę!

  • Czapajew dowiedział się iż aby

    Czapajew dowiedział się, iż aby poznać dziewczynę, trzeba do niej swobodnie podejść, porozmawiać o pogodzie i przedstawić się.
    Pewnego razu spotkał śliczną dziewczynę spacerującą z pudelkiem. Podszedł więc, z całej siły kopnął pieska i rzekł:
    - Nisko leci. Chyba na deszcz... Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się przedstawić: Czapajew jestem!

  • Pewnego razu w pociągu Czapajew

    Pewnego razu w pociągu Czapajew zdjął skarpety i powiesił na wieszaku.
    - Czy pan, panie dowódco - spytał go Pietka - wymienia czasami skarpety?
    - Tylko na wódkę!

  • Czapajew rozmawiał z Roztową W pewnym

    Czapajew rozmawiał z Roztową. W pewnym momencie poprosił o wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
    - Deszcz? - spytała Roztowa.
    - Nie, wiatr...

  • Jedzie Czapajew w przedziale pociągu

    Jedzie Czapajew w przedziale pociągu z dwiema damami.
    - Niech pani nie kładzie jaj na srebro - radzi jedna z pań drugiej. - Od tego srebro matowieje.
    - Trzeba się uczyć przez całe życie - powiedział Czapajew i przełożył papierośnicę z kieszeni spodni do marynarki.

  • Rankiem Czapajew wychodzi z burdelu

    Rankiem Czapajew wychodzi z burdelu.
    - A pieniądze - krzyczy za nim dziewczyna.
    - Rewolucjoniści pieniędzy nie biorą! - dumnie odparł Czapajew.

  • Facet w cyrku wychodzi na arenę

    Facet w cyrku wychodzi na arenę z krokodylem. Staje na środku i kopie krokodyla w dupę. Krokodyl rozdziawił paszczę, a facet rozpina rozporek, wyciąga fiuta i kładzie krokodylowi na zęby. Potem bierze deskę i napierdala krokodyla po głowie. Krokodyl nic, tylko mu oczy z bólu łzawią. Po pięciu minutach napierdalanki wyciąga fiuta, krokodyl zamyka paszczę, a facet podchodzi do publiki i pyta:
    - Proszę państwa, kto z Państwa chce spróbować tego samego; gwarantuję pełnię
    bezpieczeństwa; bez obaw - nic nikomu się ni stanie!
    W cyrku cisza, przez dłuższy czas nikt się nie zgłasza, po chwili z trzeciego rzędu podnosi się stara babcia i mówi:
    - Ja tam może bym spróbowała, tylko żeby pan mnie tą deską po głowie tak nie walił...

  • Na cyrkowej arenie odbywa się

    Na cyrkowej arenie odbywa się mrożący krew w żyłach numer:  
    artysta chwyta za grzywę największego lwa, wkłada swą głowę do jego paszczy, a potem jak gdyby nigdy nic wyciąga z kieszeni włóczkę i zaczyna robić na drutach. Po jakimś czasie wyjmuje swą głowę z paszczy lwa i pokazuje publiczności zrobiony na drutach szalik. Publiczność jest zachwycona, na arenę sypią się kwiaty.  
    - Dziękuję - mówi artysta. - A może ktoś z państwa potrafiłby to zrobić? Z trzeciego rzędu wstaje jakaś babcia i woła:  
    - Ja! Z włóczki nie takie rzeczy już robiłam!

  • Fakir wracając od lekarza spotyka

    Fakir wracając od lekarza spotyka dyrektora cyrku.  
    - I co powiedział panu lekarz?  
    - Mam jakąś chorobę żołądka, od dziś muszę przestrzegać diety. Wolno mi łykać tylko tłuczone szkło. Ale o gwoździach i szablach przez najbliższy miesiąc nie może być mowy!