Dowcipy - str 14

Viralowe kawały i suchary
  • W sex-shopie.

    W sex-shopie uprzejmy sprzedawca zapytał klientkę -  „Po jakiego ch*ja pani tu przyszła?”.

  • Romek w szpitalu...

    Romek ciężko zachorował i trafił do szpitala. Z wizytą wpadła do niego żona Grażynka. Zanim jeszcze mężczyzna zacząć narzekać na swój stan zdrowia, kobieta wykrzyczała od progu:
    – Romuś, skarbie, nawet nie wyobrażasz sobie, co mi się w drodze przytrafiło. Wsiadłam do taksówki, przejechaliśmy pół drogi do szpitala, a ja przypomniałem sobie, że zapomniałam pieniędzy z domu. Proszę więc taksówkarza, żeby zawrócił, bo inaczej nie będę miała mu jak zapłacić. A on mówi, wyobraź sobie Romuś, że nie ma takiej potrzeby, i że jakoś się dogadamy.
    Roman zaintrygowany poprawił się na łóżku i pyta:
    – No, i co było dalej?
    – No i kierowca w pewnym momencie skręcił w boczną uliczkę i powiedział, że zamiast pieniędzy to mogę mu loda zrobić albo mu coś wesołego zaśpiewać.
    – Co zaśpiewałaś?
    – Romuś, no jakże to tak... Ty w szpitalu, taki chory... Gdzie mi w głowie wesołe piosenki teraz...?

  • Albo wóz ALBO PRZEWÓZ

    Czy będzie życie na innych planetach?

    Jest to jasne że tak trudne pytanie filozoficzne musi być zadane w "odpowiedni sposób" dlatego z Wiarą To Zależy Od Nas, a jeśli nie to nie ma!

  • Baby ah ah

    Czy można... Jeśli nie wiesz o co pytam; się zgodzić lub nie zgodzić, jeśli jestem kobietą?

    Nie można!

    W takim razie to nie twój interes!

  • Na logikę

    Jaki jest sekret bycia szczęśliwym?  

    Nie opowiadanie tego nikomu i trwanie " w tym " że inni też żeby się nie załamać...

  • Kajmany

    Mąż do żony:  
    - Dziś jest nasza rocznica ślubu, więc musimy to jakoś uczcić. Co powiesz na Kajmany?  
    - Serio?!
    - Mam już bilety.  
    - Nie wierzę. Super! Zaraz pakuję walizkę.  
    - Jaką walizkę? Przecież idziemy tylko na wystawę krokodyli.

  • Abstrakcja

    Nauczycielka tłumaczy dzieciom:  
    - Konkret - to jest coś, co możemy zobaczyć, a nawet dotknąć. Abstrakcja - to coś, o czym tylko wiemy, że istnieje, ale ani zobaczyć ani dotknąć tego nie możemy. Kto poda jakiś przykład?  
    Zgłasza się Jasiu.  
    - Konkret, to są moje majtki.  
    - Bardzo dobrze. A abstrakcja?  
    - Pani majtki.

  • Operacja plastyczna

    Przychodzi dziewczyna do chirurga plastycznego w celu powiększenia biustu. Pokazuje lekarzowi swoją płaską klatkę piersiową i pyta:
    - Da się coś z tym zrobić?
    - Wie pani, taniej będzie penisa przyszyć.

  • Naprawa

    W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód.
    Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
    - Przydałoby się wymienić świece.
    - To wymieniaj pan, tylko szybko.
    No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
    - Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
    - Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
    Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
    - No, gotowe.
    Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
    - No to bierz się pan teraz za mój!

  • Problem

    Jeżeli dziewczyna niesamowitej urody kocha cię do szaleństwa, całuje, tuli i pieści,  
    to znaczy.... że jesteś labradorem.

  • Taka sytuacja 3

    Był piątek.
    Wstałem o 9.00 i schodziłem po schodach z nadzieją, że żona przywita mnie prezentem, złoży mi życzenia. Niestety, tak się nie stało i zapomniała o moich urodzinach, z trudem mi odpowiedziała ''Dzień dobry'' i podała przypaloną jajecznicę. Miałem nadzieję, że dzieci przynajmniej będą pamiętać, a jedyne co zrobiły, to powiedziały, że chcą kieszonkowe. Ach. Wyszedłem strasznie przygnębiony do pracy. Gdy wszedłem do biura, uśmiechnięta sekretarka powiedziała: ''Dzień dobry, szefie, wszystkiego najlepszego''.
    Czułem się szczęśliwy, że ktoś o mnie pamiętał. Siedzę w pracy już kilka godzin, nagle moja sekretarka zapukała do drzwi i spytała, czy nie pójdziemy na miasto coś zjeść i uczcić ten dzień. Tego właśnie potrzebowałem i szybko się zgodziłem. Poszliśmy jednak na drinka do baru, wypiliśmy trochę Martini. Wracając do biura moja sekretarka zaproponowała, byśmy zostawili pracę i poszli do jej mieszkania. Kiedy weszliśmy do niej, zdjęła płaszcz i powiedziała:
    "Szefie, jeśli nie masz nic przeciwko, na chwilę pójdę do sypialni, ale zaraz będę z powrotem''.
    Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła niosąc ogromny tort urodzinowy ... razem z moją żoną i dziećmi, dziesiątkami moich przyjaciół i współpracowników, wszyscy śpiewają "STO LAT, STO LAT''
    A ja k...., po prostu siedziałem na tej kanapie...Nagi, zakładając prezerwatywę.

  • Podanie...

    Poborowy Jerzy Kowalik
    06-400 Ciechanów
    ul. Sienkiewicza 7m4

    Do:
    Naczelnik Sił Zbrojnych RP
    Prezydent RP
    Aleksander Kwaśniewski
    00-071 Warszawa

    Wielce Szanowny Panie Prezydencie.
    Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie z zaszczytnego obowiązku pełnienia służby wojskowej ze względu na trudną sytuację rodzinną, w jakiej się znalazłem. A mianowicie: Mam 24 lata i ożeniłem się z wdową w wieku 44 lat. Moja żona ma córkę w wieku 25 lat. Tak się złożyło, że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym, mój ojciec stał się moim zięciem, gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym, jest ona jednocześnie moją córką i macochą. Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca, czyli jego szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli - mój syn jest moim wujkiem. Żona mojego ojca, czyli moja córka powiła na Wielkanoc chłopczyka, który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca, i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony. Jestem więc bratem mojego wnuka, a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jestem wobec tego własnym dziadkiem.
    Dlatego proszę uprzejmie Pana Prezydenta o zwolnienie mnie ze służby wojskowej, gdyż o ile mi wiadomo, prawo nie zezwala powoływać do wojska jednocześnie dziadka, ojca i syna z jednej rodziny.
    Z poważaniem
    Jerzy Kowalik.