Dowcipy - str 120

Viralowe kawały i suchary
  • Nixon i Breżniew lecą nad Związkiem

    Nixon i Breżniew lecą nad Związkiem Sowieckim. Nixon ze zdumieniem dostrzega baraki z antenami telewizyjnymi.
    - Wyprzedziliście nas - mówi. - Nas, jeszcze nie stać na zakładanie telewizji w chlewach...

  • Nixon zapytał Pana Boga kiedy

    Nixon zapytał Pana Boga, kiedy w Stanach Zjednoczonych skończy się bezrobocie. Dowiedziawszy się, że za pięćdziesiąt lat, zasmucił się.
    - Nie dożyję... - mruknął.
    Breżniew zapytał Pana Boga, kiedy w Związku Sowieckim nastąpi dobrobyt.
    - Nie dożyję... - mruknął Bóg.

  • Oficer NKWD przeprowadza inspekcję

    Oficer NKWD przeprowadza inspekcję w podległej jednostce. W podziemiu koszar widzi trzy trupy. Pyta więc po kolei:  
    - Ten, co?  
    - Zmarł, bo zjadł trujące grzyby.  
    - A ten?  
    - Także zjadł trujące grzyby.  
    U trzeciego widzi w głowie dziury od kul. Pyta zatem:  
    - A temu, co się stało?  
    - Nie chciał jeść trujących grzybów.

  • Po przemówieniu Breżniew krzyczy

    Po przemówieniu Breżniew krzyczy na swojego sekretarza.
    - Zamawiałem wystąpienie na piętnaście minut, a to trwało całą godzinę!
    - Leonidzie Iliczu - tłumaczy sekretarz - tam były cztery egzemplarze...

  • Podczas subotnika (sobotniego czynu

    Podczas subotnika (sobotniego czynu społecznego) jeden mężczynza kopie dołki, a drugi zasypuje.
    - Co robicie? - pyta przechodzień.
    - Trzeci miał sadzić drzewka, ale nie przyszedł.

  • Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych

    Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych Chruszczow zwiedza wzorowe gimnazjum. Właśnie trwa lekcja religii.
    - Kim byli Adam i Ewa? - pyta znienacka jednego z uczniów.
    - Rosjanami!
    - Dlaczego? - ciekawi się Chruszczow.
    - Nie dość, że byli goli i bosi, to jeszcze kradli jabłka...

  • Przyjechał Chruszczow do kołchozu

    Przyjechał Chruszczow do kołchozu i wpadł do dołu z kiszonką.
    - Nie mów nikomu - prosi pomagającego mu kołchoźnika - że tu wpadłem.
    - A wy nie mówcie, Nikito Sergiejewiczu - prosi kołchoźnik - że to ja was wyciągnęłem!

  • Przyjechał Eisenhower z wizytą

    Przyjechał Eisenhower z wizytą do Moskwy. - Jak wam się tutaj podoba? - pyta go Chruszczow. - Są kraje biedniejsze, to prawda - przyznał Eisenhower - ale tylu pijaków na ulicach, to chyba nie ma nigdzie na świecie!
    - Chętnie bym się o tym przekonał w Waszyngtonie - odparował Chruszczow.
    - Przyjedźcie więc! Każdego spotkanego pijaka możecie zastrzelić!
    Chruszczow wziął służbowy pistolet i udał się w podróż do Stanów Zjednoczonych. Chodzi po ulicach i nadziwić się nie może, nigdzie pijaków! W końcu po dwóch godzinach znalazł jednego. Zastrzelił go z satysfakcją i powrócił do Moskwy.
    Rano sekretarz czyta mu prasę z całego świata.
    - Jak donosi? Washington Post: Wczoraj w godzinach wieczornych łysy gangster zastrzelił sowieckiego dyplomatę...

  • Rabinowicz pracował w zakładzie

    Rabinowicz pracował w zakładzie produkcji wózków dziecięcych. Ponieważ żona spodziewała się dziecka, postanowił wynosić części z zakładu, aż z czasem uskłada się cały wózek. Wynosił Rabinowicz, wynosił... Ale jak przyszło do składania, z której by strony nie zaczynał, zawsze mu wychodził karabin maszynowy...

  • Rok 1940 NKWD? Mój sąsiad żre

    Rok 1940:
    - NKWD? Mój sąsiad żre kawior!
    - Już jedziemy!
    Rok 1970:
    - KGB? Mój sąsiad żre czerwoną rybę!
    - Już jedziemy!
    Rok 2000:
    - Policja? Mój sąsiad coś żre!