Dowcipy - str 109

Viralowe kawały i suchary
  • Blondynka dzwoni na komisariat i mówi

    Blondynka dzwoni na komisariat i mówi:
    - Panie władzo ukradli mi kierownicę, pedał gazu i hamulec.
    Minęło parę minut...
    Blondynka znowu dzwoni i mówi:
    - Fałszywy alarm usiadłam z tyłu.

  • Jasiu jedzie na rowerze do kościoła

    Jasiu jedzie na rowerze do kościoła a ksiądz do Jasia:
    -dlaczego nie wchodzisz do kościoła?
    Jasiu na to:
    -bo nie ma kto mi popilnować roweru.
    ksiądz odpowiada:
    -duch święty ci popilnuje.
    Jasiu wchodzi do kościoła i żegna się przed krzyżem "w imię ojca i syna amen".
    Ksiądz się go pyta:
    -a gdzie duch święty?
    Jasiu odpowiada:
    -pilnuje mi roweru.

  • Jedzie samochodem pokłócone

    Jedzie samochodem pokłócone małżeństwo. Nagle przez ulicę przechodzi stado świń, a żona pyta:
    - Twoja rodzina?- a mąż na to:
    - Tak, teściowie!

  • Blondynka zatrudniła się w firmie

    Blondynka zatrudniła się w firmie, która zajmowała się malowaniem pasów na drogach. w pierwszych dniach namalowała kilka dobrych kilometrów. Trochę później było tych kilometrów mniej, a w ostatnim dniu było już kilka metrów. No i szef wzywa blondynkę i spytał dlaczego tak jest, że na początku tyle pomalowałaś a teraz tak mało. Blondynka na to: bo ja mam do wiaderka coraz dalej.

  • Mąż został wezwany do szpitala

    Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy.  
    Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.  
    -I co?! Co z nią, panie doktorze.  
    -Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość.  
    Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.  
    - Oczywiście, oczywiście - na to mąż.  
    -Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.  
    -Tak, tak... - kiwa głową mąż.  
    -Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium - 10 tysięcy...  
    -Boże...  
    - Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..  
    -Ile? - blednie mąż.  
    -Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.  
    -Jezuu...  
    - Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...  
    Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.  
    Nagle lekarz wybucha serdecznym śmieche, klepie męża po ramieniu:  
    - Żartowałem! Nie żyje.