Dowcipy - str 233

Viralowe kawały i suchary
  • Do żydowskiego milionera Rotschilda

    Do żydowskiego milionera Rotschilda podchodzi lokaj i mówi, że za drzwiami czeka jakiś obdarty Żyd, który ma do pana barona interes. Obdartus obdartusem ale Rotschild nie byłby milionerem gdyby nie reagował na słowo "interes". Kazał wpuścić petenta. Obdartus wchodzi i nadaje: - Panie Rotschild, ja mam taki interes co my oba zarobimy po pół miliona w jeden dzień...
    - Pół miliona, ładny grosz... a co za interes?
    - Panie Rotschild ja słyszałem, że pan wydajesz córkę za mąż i dajesz pan zięciowi milion w posagu.
    - To prawda.
    - Panie Rotschild...ja ją wezmę za pół.

  • Przychodzi blondynka do sklepu i mówi

    Przychodzi blondynka do sklepu i mówi:
    -Poproszę o tę mikrofalówkę.
    -Blondynkom nie sprzedajemy.
    Przychodzi blondynka na drugi dzień do sklepu, ale w brązowych włosach.
    -Poproszę o tę mikrofalówkę.
    -Blondynkom nie sprzedajemy.
    Przychodzi blondynka na trzeci dzień do sklepu, ale w czarnych włosach.
    -Poproszę o tę mikrofalówkę.
    -Blondynkom nie sprzedajemy.
    -A skąd pan wie, że ja jestem blondynką?!
    - No bo to telewizor, a nie mikrofalówka.

  • Przychodzi wędkarz nad jezioro Wycina

    Przychodzi wędkarz nad jezioro. Wycina przerębel i zarzuca wędkę. Mija godzinę i nic. Dupa mu zmarzła, wnet przychodzi drugi wędkarz, obok niego wycina przerębel i zarzuca wędke. Po chwili: jedna rybka, druga, trzecia...
    Ten pierwszy wkurzony mówi:
    - Ja już tu jestem godzinę, dupa mi zmarzła, nic nie złowiłem, a ty sobie tu przychodzisz i po chwili złowiłeś tyle
    ryb. Jak to robisz?!
    - Łołałumłae młemłe!
    - Co?!
    - Łołałumłae młemłe!
    Cooo?!!!
    Ten drugi wypluwa co ma w ustach i krzyczy:
    - Robaki muszą być ciepłe!

  • Pewien bogaty człowiek umiera W bramie

    Pewien bogaty człowiek umiera. W bramie nieba wita go św. Piotr i zaprasza niedbałym gestem do środka. Kiedy wszedł do środka zobaczył długi ciemny korytarz a na je go końcu małe pomieszczenia z malutkimi oknami. Człowiek zdziwiony pyta św. Piotra:
    - Co to ma być? To jest niebo tak upragnione przez wszystkich ludzi?
    - Tak to jest niebo.
    Człowiek zerka przez malutkie okienko na dół i widzi bawiących się ludzi uśmiechniętych, zadowolonych i pyta:
    - A tam na dole to co jest?
    - To jest piekło.
    - Jeżeli tak to ja wolę iść do piekła!
    - Słuchaj człowieku  stamtąd już nie ma powrotu.
    - Nie szkodzi wolę iść tam.
    Święty Piotr odprowadził go do bramy i pyta:
    - Na pewno tego chcesz?
    -Tak, nie marudź!
    - A więc idź.
    Człowiek zszedł do bramy piekieł. Tam wita go Lucyfer z szerokim uśmiechem i wręcza mu widły i mówi krótko:
    - Piec nr. 77
    - Jak to? przecież widziałem z góry ludzi bawiących się i radosnych a ty mi tu widły dajesz?
    - Aaa. To był nasz dział reklamy!

  • Ściana Płaczu czy...

    Pewien amerykański turysta żydowskiego pochodzenia wybrał się z wycieczką do Jerozolimy. Zwiedził co było do zwiedzenia, pozostała mu jeszcze Ściana Płaczu czyli Zachodni Mur. Wsiada do taksówki i nie może sobie przypomnieć jaką nazwę nosi to najbardziej znane miejsce modlitw wszystkich Żydów.
    - Proszę mnie zawieźć tam gdzie wszyscy Żydzi płaczą i gdzie wznoszą modły...
    Taksówkarz zawiózł go przed Urząd Skarbowy...

  • Świeżo upieczony trener mówi

    Świeżo upieczony trener mówi do prezesa klubu:
    - Potrzeba nam dwóch dobrych obrońcow, już sobie ich wypatrzyłem, kosztują razem 3 miliony.
    Prezes się zastanawia i po chwili mówi do trenera:
    - Widzisz Włodek, za 3 bańki to ja mam 9 punktów w lidze.