Dowcipy - str 159

Viralowe kawały i suchary
  • Przychodzi szeregowy Rozencwajg

    Przychodzi szeregowy Rozencwajg do sierżanta po przepustkę na trzy dni.
    - A po co wam, Rozencwajg, trzy dni urlopu?
    - Bo ja mam panie sierżancie immatrykulację.
    - Ej, Rozencwajg, wy z tymi waszymi żydowskimi świętami!...

  • W miłości W miłości właśnie

    W miłości

    W miłości właśnie cenię  
    Niedoświadczenie.  
    Miłość nie jest kunsztem,  
    Miłość jest wzruszeniem.  
    (Jan Sztaudynger)

  • Do spowiedzi przychodzi kobieta

    Do spowiedzi przychodzi kobieta:
    - Proszę księdza uprawiałam miłość francuską, wiem, że zgrzeszyłam i bardzo tego żałuję...
    - No tak, pierwszy raz spotykam się z tym grzechem. Czy może pani przyjść jutro po pokutę?
    - Tak mogę.
    Spotkał się ksiądz wieczorem z księdzem proboszczem i pyta:
    - Księże proboszczu, ile ksiądz daje za miłość francuską?
    - Przeważnie 50 dolarów, ale Ty możesz się targować...

  • Kontrola drogowa Tutaj jest

    Kontrola drogowa:  
    - Tutaj jest ograniczenie do 40 km/h wy jedziecie 80 km/h. Ciekawe gdzie się tak spieszycie?  
    - 100 zł panu przywieźć....

  • Jaka rozpiętość skrzydeł

    - Jaka rozpiętość skrzydeł ma bocian?
    - 3 m.
    - A jaka rozpiętość skrzydeł ma bocian jak leci nad Wąchockiem?
    - 1,5 m, bo jednym skrzydłem zakrywa sobie oczy.

  • Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy

    Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy, siada przy barze i pyta:  
    - Barman, co polecisz dziś do picia w ten deszczowy dzień?
    - Ano, panocku, drink "Góracy"! Odpowiada barman.
    - Jak to "Góracy", co to jest?!
    Barman na to:
    - Widzicie, biezemy sklanecke wina...no moze być dwie...góra cy i wlewamy do garnka. Potem biezemy sklanecke piwa...no może być dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnka.
    Następnie sklanecke wódecki...moze dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnecka.  
    Na koniec biezemy sklanecke koniacku...no moze dwie...góra cy i wlewamy do garnecka.  
    Garnek stawiamy na ogniu i miesając, gzejemy cas jakiś. Później nalewamy i pijemy sklanecke... moze dwie...no góra cy. Po wypiciu wstajemy...robimy krocek...moze dwa...no, góra cy!

  • Przychodzi baba do lekarza

    Przychodzi baba do lekarza z telewizorem na głowie i ekspresem do kawy w rękach. Lekarz się pyta:
    - Co pani jest?
    - Teleexpress.