O bacy - str 4

  • Sąsiad mówi do bacy Baco tam

    Sąsiad mówi do bacy:
    - Baco, tam za stodołą, na waszych deskach, chłopaki gwałcą waszą córkę!
    Baca przerażony biegnie natychmiast za stodołę, po chwili wraca uśmiechnięty i mówi:
    - Aaaaa... wiedziołem, ze żartowołeś, to wcale nie moje deski.

  • W góralskim kościółku wystrojone

    W góralskim kościółku wystrojone gaździny klęczą przed ołtarzem i modlą się żarliwie. Nagle jedna pierdnęła. Zaczerwieniona, próbując odwrócić od siebie uwagę innych, chwyciła się za nos i zaczęła się rozglądać wokół, pytając:  
    - Która to, która?  
    Stara Maciejowa ze zdziwieniem:  
    - A cóż to, Jaśkowa? Dwie d... macie, że nie wiecie, która?

  • Turysta zaczepia bace w lesie Gdzie

    Turysta zaczepia bace w lesie:  
    - Gdzie jest giewont?  
    - Łot.. - turysta zdziwiony, ale pyta po angielsku:
    - Łer is giewont baco?  
    - Łot.. - odpowiada baca - turysta swoje:
    - Łer is giewont? -  
    - Łodpierdolzesie niewidzis ze leje!!!

  • Idzie sobie turysta polaną w górach

    Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce.
    Czarne i białe. No i turysta się go pyta:
    - Baco.. Ile mleka dają te owce?
    - Ano białe cy corne?
    - No wszystkie.
    - Białe dwa litry..
    - A czarne?
    - Ino tys dwa litry.
    - A ile trawy jedzą?
    - Białe cy corne?
    - No wszystkie..
    - Białe tsy kilo.
    - A czarne?
    - Tys tsy kilo.
    Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie
    różnią się niczym innym niż kolorem wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta
    pyta się jeszcze raz:
    - No to czemu baco je tak rozróżniacie?
    - Ano białe owce som moje.
    - A czarne czyje?
    - Ano tys moje.

  • Wywiad z bacą Baco jak wygląda wasz

    Wywiad z bacą:
    - Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?
    - Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i piję...
    - Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
    - Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy.

  • Pijany góral wraca z wesela i zaczyna

    Pijany góral wraca z wesela i zaczyna się rozbierać.
    - Maryna, pomóz, bo ni moge kosuli sciongnoć - prosi żonę.
    Ta podchodzi i załamuje ręce.
    - Jezusicku, Jendrek, psecie ty mas ciupaske w plecach!

  • Siedzi baca nad przepaścią i liczy

    Siedzi baca nad przepaścią i liczy:
    - 127, 127, 127, ...
    Przechodzi turysta i pyta:
    - Co robisz baco?
    Baca zrzuca go w przepaść i liczy:
    - 128, 128, 128, ...

  • Pijany baca wraca z wesela i zaczyna

    Pijany baca wraca z wesela i zaczyna się rozbierać.
    - Maryna, pomóz bo ni moge kosuli sciongnoć - prosi żonę.
    Ta podchodzi i załamuje ręce.
    - Jezusicku, Jendrek, psecie ty mas ciupaske w plecach!

  • Góral przyprowadził swoja żonę

    Góral przyprowadził swoja żonę będącą w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada:
    - No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna.
    Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel.
    - Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła.
    - Panie doktorze, macie tu 1000 zł, i nie mówcie nikomu, że pozamaciczna, bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba.