Policja i złodzieje - str 8

  • Egzamin w Wyzszej szkole policyjnej

    Egzamin w Wyzszej szkole policyjnej w Warszawie:
    - Jakiego koloru jest bialy maluch ?
    Policjant (kandydat) nie wie.
    - No niech pan pomysli, jakiego koloru jest bialy maluch.
    Po kilku minutach policjant się usmiecha i mowi :
    - Bialy !!! !
    - Bardzo dobrze, widac ze się Pan duzo uczyl!, a teraz drugie pytanie: Ile drzwi ma dwudrzwiowy samochod ?
    Policjan mysli, mysli, mysli, i wola uradowany :
    - Bialy !!!

  • Stoi pijaczyna pod murem i leje

    Stoi pijaczyna pod murem i leje. Podchodzi policjant i pyta:
    - A można to tak lać na ten mur?
    - A co pan się pytasz - lej pan!

  • Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem

    Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem Rovera 121 (to takie zgrabne toczydełko). No i owemu koledze wraz z trzema innymi się bardzo śpieszyło na wesele kuzyna gdzie miał być drużbą (oczywiście złote krążki miał przy sobie). Ciął 110 przez teren zabudowany no i jak zawsze w takich sytuacjach panowie nudziarze ciemnoniebiescy zawinęli suszarką kumpla.
    Akurat pan niebieski był skory do żartów, podchodzi do niego i wali tekstem:
    - Oooo nie za szybko się jechało panie kierowco???
    Na to on wkurzony:  
    - Masz pan tu dokumenty i wypisuj mandat, jestem drużbą na ślubie, a ślub za 10 minut.
    Policjancik:
    - Ale panie kierowco przekroczył pan dozwoloną prędkość o 60 kilometrów, to co najmniej 500 złotych będzie.
    Na to kumpel:
    - Dobra panie, nieważne, wypisuj pan.
    Policjant coś tam naskrobał, pomarudził i oddał dokumenciki.
    Kumple szczęśliwie dojechali na weselicho, krążki rozdane, ryż posypany, znalazło się trochę czasu na uporządkowanie dokumentów, wiec kumpel wziął papierzyska i zaczął sprawdzać. Prawko jest, dowód jest, OC jest, ale mandatu brak. Przetrzepał wszystkie papierzyska, ale mandatu brak. Więc żeby nie narobić sobie bigosu pojechał jeszcze w ten sam dzień na posterunek żeby wyjaśnić sprawę. Dojechali w tym samym składzie co poprzednio. No i kumpel zagaduje do oficera dyżurnego:
    - Panie władzo, mam taki problem. Dziś rano dostałem mandat, ale mi zaginął, a nie chcę mieć kłopotów później więc zawiadamiam.
    Na to oficer:
    - A pamięta pan nazwisko funkcjonariusza, który to wystawiał??
    - Nie panie władzo, ale mogę powiedzieć gdzie i kiedy to było. Było to dzisiaj o 10 rano na Hutniczej koło FORDa.
    Na to oficerek:
    - Okay sprawdzam... dobra już wiem kto, już się z nim łączę.
    No i w tym momencie oficerek wziął jakąś gruchę i zaczął do niej gadać:
    - Cześć Józek, przyszedł tu facio co mówi że dostał dzisiaj mandat i go zgubił.
    Na to Józek  
    - A jakim samochodem jechał
    więc teraz pytanko do kumpla:
    - Obywatelu jakim samochodem pan się poruszał?
    no to kumpel zgodnie z prawdą:
    - Rover panie władzo
    Na to oficerek dyżurny do Józka:
    - Rowerzysta.
      
    Kumple się porozkładali ze śmiechu, a oficerek się pyta pozostałych trzech;
    - A wy to kto?
    A na to koledzy:
    - My z tym panem jechaliśmy w momencie kiedy mandat dostał.
    A na to dyżurny:
    - Co??? we 3 na rowerze???
    - Nooo... i do tego 110 w zabudowanym.

  • CIA zatrudnia zabójcę Jest trzech

    CIA zatrudnia zabójcę. Jest trzech kandydatów: dwóch facetów i kobieta. Zanim dostaną swoje pierwsze zadanie muszą zostać sprawdzeni, czy są gotowi na wszystko. Pierwszy facet dostaje do ręki pistolet i ma wejść do pokoju, w którym jest jego żona i ja zabić, ale odmawia - nie nadaje się na zabójcę. Drugi facet dostaje takie samo zadanie. Bierze pistolet,
    wchodzi do pokoju, ale po chwili wychodzi i oddaje pistolet:
    - Nie mogę zabić własnej żony, nigdy tego nie zrobię.
    Wreszcie przychodzi kolej na kobietę; ona ma zabić swojego męża. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju, słychać strzał, potem drugi, potem jeszcze jeden - cały magazynek wystrzelany, potem jakieś krzyki i hałas.
    Wreszcie z pokoju wychodzi kobieta i mówi:
    - Dlaczego nikt mi nie powiedział, ze w pistolecie są ślepe naboje?!! Musiałam go zatłuc krzesłem!

  • Dwaj policjanci zastanawiają się

    Dwaj policjanci zastanawiają się, co kupić komendantowi na urodziny:
    - Może książkę? - mówi jeden.
    - Eee, coś ty, książkę to on już ma.

  • Kiedy mąż w swym widzie pijackim chce

    Kiedy mąż w swym widzie pijackim chce mnie bić to tulę to dziecię 4-letnie do swego łona niczym tarczą osłaniając się od zadawania razów ręką zabestwionego pijaka, a czasem i czymś cięższym.