Dobrze się śmiać. Mi kiedyś w domu próbowali wcisnąć, że do naleśników dodaje się mielonych kości. Potem musieli przekonywać, że to nie była prawda. Dzieci często wierzą za bardzo.
@MEM Mnie wmówiono, że w okruszkach z placka są witaminy. Do dzisiaj jak taki zobaczę to je wyjadam. To jest silniejsze ode mnie. Drugi motyw to jak dziadek pokazywał mi jak gryzie koń (silny uścisk na wewnętrznej stronie uda - bolesne jak cholera). Boję się tych zwierząt choć nigdy mi nic nie zrobiły. Za dzieciaka jak jechał wóz z węglem to do bram się chowałem.
@MrocznyPasazer " Mnie wmówiono, że w okruszkach z placka są witaminy. Do dzisiaj jak taki zobaczę to je wyjadam. To jest silniejsze ode mnie. "
W sumie to dobre na dzisiejsze ciężkie czasy – nic się nie marnuje.
"Drugi motyw to jak dziadek pokazywał mi jak gryzie koń (silny uścisk na wewnętrznej stronie uda - bolesne jak cholera). Boję się tych zwierząt choć nigdy mi nic nie zrobiły. Za dzieciaka jak jechał wóz z węglem to do bram się chowałem."
Też omijałam konie z daleka. Wtedy, kiedy byłam dzieckiem, niewiele ich zresztą na wsiach już było. Ale do omijania ich motywowało mnie coś innego. U mojej rodziny na wsi po sąsiedzku ludzie mieli konia i czasami przyprowadzali go na popas. Gdy pierwszy raz próbowałam – jak do każdego innego zwierzęcia – podejść, powstrzymał mnie jeden z tych sąsiadów i pokazał mi swoją dłoń bez kilku palców – efekt jego braku ostrożności w zadawaniu się z koniem. Poskutkowało. No i konie omijałam, okazji do mojego oswojenia się z nimi nie było. Wiem o nich tylko tyle, że nie podchodzi się do nich od ich tyłu, bo można zdrowego kopa z obu nóg zarobić. Strachu nie ma, ale nie kuszę losu i na wszelki wypadek nie podchodzę w ogóle, dobrze jest jednak te palce w komplecie mieć.
20 cze 2022
Istota
@MrocznyPasazer Moim zdaniem witaminy są zarówno w całym placku jaki i w okruszkach.
1 komentarz
agnes1709
MEM
@agnes1709 :lol:
Dobrze się śmiać. Mi kiedyś w domu próbowali wcisnąć, że do naleśników dodaje się mielonych kości. Potem musieli przekonywać, że to nie była prawda. Dzieci często wierzą za bardzo.
MrocznyPasazer
@MEM Mnie wmówiono, że w okruszkach z placka są witaminy. Do dzisiaj jak taki zobaczę to je wyjadam. To jest silniejsze ode mnie. Drugi motyw to jak dziadek pokazywał mi jak gryzie koń (silny uścisk na wewnętrznej stronie uda - bolesne jak cholera). Boję się tych zwierząt choć nigdy mi nic nie zrobiły. Za dzieciaka jak jechał wóz z węglem to do bram się chowałem.
MEM
@MrocznyPasazer " Mnie wmówiono, że w okruszkach z placka są witaminy. Do dzisiaj jak taki zobaczę to je wyjadam. To jest silniejsze ode mnie. "
W sumie to dobre na dzisiejsze ciężkie czasy – nic się nie marnuje.
"Drugi motyw to jak dziadek pokazywał mi jak gryzie koń (silny uścisk na wewnętrznej stronie uda - bolesne jak cholera). Boję się tych zwierząt choć nigdy mi nic nie zrobiły. Za dzieciaka jak jechał wóz z węglem to do bram się chowałem."
Też omijałam konie z daleka. Wtedy, kiedy byłam dzieckiem, niewiele ich zresztą na wsiach już było. Ale do omijania ich motywowało mnie coś innego. U mojej rodziny na wsi po sąsiedzku ludzie mieli konia i czasami przyprowadzali go na popas. Gdy pierwszy raz próbowałam – jak do każdego innego zwierzęcia – podejść, powstrzymał mnie jeden z tych sąsiadów i pokazał mi swoją dłoń bez kilku palców – efekt jego braku ostrożności w zadawaniu się z koniem. Poskutkowało. No i konie omijałam, okazji do mojego oswojenia się z nimi nie było. Wiem o nich tylko tyle, że nie podchodzi się do nich od ich tyłu, bo można zdrowego kopa z obu nóg zarobić. Strachu nie ma, ale nie kuszę losu i na wszelki wypadek nie podchodzę w ogóle, dobrze jest jednak te palce w komplecie mieć.
Istota
@MrocznyPasazer Moim zdaniem witaminy są zarówno w całym placku jaki i w okruszkach.