Dentysta ginekolog
W poczekalni u dentysty ginekologa czekają dwie osoby. Doktor wychodzi z gabinetu i pyta się pacjentów.
- Na co pan przyszedł?
- Ja na małe borowanie.
- A pani?
- A ja mam grzyba w piździe.
W poczekalni u dentysty ginekologa czekają dwie osoby. Doktor wychodzi z gabinetu i pyta się pacjentów.
- Na co pan przyszedł?
- Ja na małe borowanie.
- A pani?
- A ja mam grzyba w piździe.
Arabski dyplomata odwiedza po raz pierwszy Stany Zjednoczone i akurat jest na obiedzie w Departamencie Stanu. Emir, nie był przyzwyczajony do nadmiernej ilości soli w amerykańskim jedzeniu, więc ciągle wysyłał po szklankę wody swojego służącego, Abdula. Raz za razem Abdul znikał i pojawiał się ze szklanką wody, ale po pewnym czasie wrócił z pustymi rękami.
- Abdul, synu zwiędłego wielbłąda, gdzie moja woda?! – żąda wyjaśnień Emir.
- Najmocniej przepraszam, o Najjaśniejszy! – jąka się przerażony Abdul. - Ale jakiś biały człowiek siedzi na studni.
Mały Icek przychodzi do ojca i mówi:
- Tato, a koledzy się ze mnie śmieją, że nie mam tableta.
- Napleta, synu, napleta!
Dziewczynka idzie z mamą ulicą. Zauważa sikającego chłopca. Przygląda się mu dokładnie.
Dziewczynka: Mamusiu czym ten chłopiec sika?
Mama: Chłopcy mają takie specjalne siusiaki do sikania.
Dziewczynka: Aha. A ja też kiedyś będę miała takiego siusiaka pomiędzy nogami?
Mama: Cierpliwości moja córeczko, cierpliwości.
W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód.
Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
- No to bierz się pan teraz za mój!
Był piątek.
Wstałem o 9.00 i schodziłem po schodach z nadzieją, że żona przywita mnie prezentem, złoży mi życzenia. Niestety, tak się nie stało i zapomniała o moich urodzinach, z trudem mi odpowiedziała ''Dzień dobry'' i podała przypaloną jajecznicę. Miałem nadzieję, że dzieci przynajmniej będą pamiętać, a jedyne co zrobiły, to powiedziały, że chcą kieszonkowe. Ach. Wyszedłem strasznie przygnębiony do pracy. Gdy wszedłem do biura, uśmiechnięta sekretarka powiedziała: ''Dzień dobry, szefie, wszystkiego najlepszego''.
Czułem się szczęśliwy, że ktoś o mnie pamiętał. Siedzę w pracy już kilka godzin, nagle moja sekretarka zapukała do drzwi i spytała, czy nie pójdziemy na miasto coś zjeść i uczcić ten dzień. Tego właśnie potrzebowałem i szybko się zgodziłem. Poszliśmy jednak na drinka do baru, wypiliśmy trochę Martini. Wracając do biura moja sekretarka zaproponowała, byśmy zostawili pracę i poszli do jej mieszkania. Kiedy weszliśmy do niej, zdjęła płaszcz i powiedziała:
"Szefie, jeśli nie masz nic przeciwko, na chwilę pójdę do sypialni, ale zaraz będę z powrotem''.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła niosąc ogromny tort urodzinowy ... razem z moją żoną i dziećmi, dziesiątkami moich przyjaciół i współpracowników, wszyscy śpiewają "STO LAT, STO LAT''
A ja k...., po prostu siedziałem na tej kanapie...Nagi, zakładając prezerwatywę.
Poborowy Jerzy Kowalik
06-400 Ciechanów
ul. Sienkiewicza 7m4
Do:
Naczelnik Sił Zbrojnych RP
Prezydent RP
Aleksander Kwaśniewski
00-071 Warszawa
Wielce Szanowny Panie Prezydencie.
Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie z zaszczytnego obowiązku pełnienia służby wojskowej ze względu na trudną sytuację rodzinną, w jakiej się znalazłem. A mianowicie: Mam 24 lata i ożeniłem się z wdową w wieku 44 lat. Moja żona ma córkę w wieku 25 lat. Tak się złożyło, że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym, mój ojciec stał się moim zięciem, gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym, jest ona jednocześnie moją córką i macochą. Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca, czyli jego szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli - mój syn jest moim wujkiem. Żona mojego ojca, czyli moja córka powiła na Wielkanoc chłopczyka, który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca, i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony. Jestem więc bratem mojego wnuka, a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jestem wobec tego własnym dziadkiem.
Dlatego proszę uprzejmie Pana Prezydenta o zwolnienie mnie ze służby wojskowej, gdyż o ile mi wiadomo, prawo nie zezwala powoływać do wojska jednocześnie dziadka, ojca i syna z jednej rodziny.
Z poważaniem
Jerzy Kowalik.
Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki. I że nie ma grosza. I czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę.
Do słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku Przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie.
No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający), wyciąga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tam przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.
Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i daje trzy, stówy.
Ja na to:
- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada:
- Bierz Pan, będzie na ten mandat.
Ja na to:
- Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
A on:
- Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje... To mu za... bałem portfel.
- Rysiek, chcę, żebyś mi dzisiaj strzelił gola! – mówi namiętnie żona.
- Grażynka, nie ma sprawy. Dmuchaj w gwizdek i zaczynamy mecz!
Kobieta mówi do mężczyzny:
- Byłam na wielu weselach i zawsze trwa zażarta walka o bukiet ślubny, który rzuca Panna Młoda. Nigdy za to nie widziałam, aby Pan Młody rzucał muszkę i mężczyźni walczyli o nią.
- Hmm, obserwowałem wiele interwencji policyjnych i też nie zauważyłem, aby policjant rzucał kajdanki w tłum, a demonstranci zabijali się o to, by się nimi skuć.
Reporterka w sondzie ulicznej pyta przechodnia:
- Na papierosach jest napisane "palenie szkodzi". Dlaczego takich napisów nie ma na wódce?
- Po co na wódce pisać "palenie szkodzi"?
Pastor i młoda organistka wracali wozem z miasta. Nagle rozpętała się nad nimi straszna burza. W pewnym momencie piorun uderzył i zabił konia. Przerażeni schowali się pod wozem, tuląc się do siebie. Bardzo szybko pastorowi przyszły do głowy obleśne myśli. Rozpiął rozporek i z namaszczeniem powiedział do dziewczyny:
- Ten oto narząd dany od Boga, potrafi dać życie.
Dziewczyna popatrzyła na niego i rzekła:
- To niech pastor zapakuje go w konia, to pojedziemy do domu.