Z lotniska rodzine odebral przyjaciel Arkadiusza, Alexander wraz z synem Johannem. Kamila byla zszokowana, bowiem ten Johann byl jej ulubionym skoczkiem, na poczatku myslala, ze to zbieznosc imion, ale podswiadomosc i tak podpowiadala jej co innego. Ale teraz i tak prawie zawalu dostala gdy ten mlody przystojniak przywital się z nia.
-Czesc, jestem Johann
-Milo mi, ja jestem Kamila-dziewczyna cudem wykrztusila slowa
-Chcialbym Cię zaprosic dziś na kolacje, bo ide z Celina, a ona bardzo chcialaby Cię poznac, chyba nie masz nic przeciwko?- Johann mowiac to usmiechnal się promiennie.
-Nie, skadze, jesli jej to nie przeszkadza to spoko-odparla Kamila
-To jestesmy umuwieni-dal jej calusa w policzek i odszedl
Dodaj komentarz