Niewidzialny Tom I cz. 5

18.06.24 PWW

Od Autora: wszystkie zamieszczone wypowiedzi z gwiazdką (*) są to zdania w językach obcych przytoczone w tłumaczeniu.

- Szybki? - wywołałem dowódce Wilków na prywatnym kanale
- O co chodzi? - spytał się Szybki
- Czy Serce przekazał Ci raport z sytuacji naszego oddziału?
- No. Chcesz poprowadzić negocjacje, tak?
- Chcę.
- To możesz, ale tylko rozmowy wstępne. Z konkretami czekaj na któregoś z nas.
- Tak jest!
W czasie naszej rozmowy podjechała do nas jednostka tłumacząca. Żniwarz oddzielił od siebie niewielki kawałek nanitów i podpełz do tłumacza.
- Połączenie uzyskane. Kontrola przejęta. Tłumacz gotowy do pracy.
- Dobra. Rozumiesz mnie? - zadałem pytanie emisariuszce
- Rozumiem.... co.... mówisz.
- Co jest? Problem z tłumaczem czy mają inny język, Żniwiarz?
- Tłumacz działa dobrze. Widocznie mówią innym językiem. Poprosze, żeby powiedziała coś w swoim ojczystym języku. - dotychczas tłumacz używał języka Hurulkas
- Aata kataga ge haga. Maga hega. - powiedział Żniwiarz do emisariuszki.
- Egr eef geter. Gaad eta tega. - odpowiedziała emisariuszka, najpierw w swoim języku, a potem w języku Hurulkas.
- Ich języki różnią się tak jak Amerykański i Australijski, mają wspólnego przodka, w sensie lingwistycznym i biologicznym, mogą się krzyżować i łączyć w pary oraz rozumieją się nawzajem ale tłumacz ma problemy.
- Poproś aby powtarzała to samo w dwóch językach, wtedy tłumacz troche się poduczy.
- Mów to samo w dwóch językach* -poprosił Żniwiarz emisariuszkę
- Dobrze* - odrzekła emisariuszka
- Kim jesteście? - spytałem
- Nasza rasa nazywa się Gerkes i razem z Hetkotami wywodzimy się od jednego przodka. Różnimy się tylko ilością ramion. Od powstania obu naszych ras mieliśmy ze sobą zwady. Skończyło się na podzieleniu planety ojczystej pomiędzy nas. Było mniej więcej równo. Cały czas wymienialiśmy się technologią i wiedzą. Po wynalezieniu Kolnu ( ich Internet - komentarz Żniwiarza ) nasze kultury zaczęły się przenikać co skutkowało wojną domową. Niewiele po tym rozpoczeliśmy podbój kosmosu. Nasz ojczysty glob został siedzibą dyplomatów i konsulatów. Nie był wykorzystywany przemysłowo ani naukowo. My i Hurulkas podpisaliśmy pakt o nieagresji. Powstał w nim Kongres, który sprawował władze nad całym systemem. W układzie nie mogły przebywać statki wojenne oprócz Straży. Była to formacja złożona z najlepszych statków flot obu ras. Straż chroniła układ przed obcymi oraz nami samymi. W Kongresie zasiadali przedstawiciele obu ras w liczbie 1460, po połowie z każdej rasy. Wśrod nich wybierano dwóch Kongersmanów ( brak dobrego odpowiednika w naszym języku, ktoś w rodzaju premiera - komentarz Żniwiarza). Około 2 tyś. lat temu spoktkaliśmy Imperium. Mieliśmy z nimi wojnę. Rządziły nimi istoty podobne do was więc gdy przylecieliście 25 lat temu myśleliśmy, że to Imperium powróciło. Chciałabym serdecznie przeprosić za tą zniewage i prosić o kare w imieniu mojego ludu!* - ostatnie słowa wykrzyczała, klękając przede mną na jedno kolano.
- Żniwiarz, o co chodzi z tą karą?
- Są bardzo karnym ludem. Mają ogromne poczucie obowiązku i bardzo restrykcyjny kodeks honorowy. - odpowiedział Tytan
- Na Ziemi mamy długą historie niewolnictwa i tak często karano. W ramach kary przez trzy dni będziesz moim niewolnikiem. Twoja służba zacznie się jutro i potrwa do wtorku.
- Obiecuję być najlepszym niewolnikiem jakiego miałeś! * - zapewniała mnie z pełnym zaangażowaniem
- A teraz wstań, bo to nie przystoi emisariuszowi klęczeć przed starszym szeregowcem. - odpowiedziałem
- Teraz starszym kapralem. Pierwszy awans za wstępne rozmowy, a drugi za wybrnięcie z trudnej sytuacji. - powiedział Telet podchodząc bliżej
- Dziękuję sir! - odkrzyknąłem szczęśliwy
- Ale czemu niewolnica? Nie lepiej kara cielesna?
- Miałem kiedyś wujka o podobnym usposobieniu. Póki nie wymyśliło mu się jakiejś pomysłowej kary, to się nie odczepiał. Poza tym jest, krótko mówiąc, piękna. Jeśli nie będzie czuła, że odpracowała swoją winę, to przedłużę jej kare do tygodnia. - wytłumaczyłem
- Brawo. W magrode za pomysłowość zostajesz zastępcą Serca i przydzielam Ci do zespołu Adaptiona. Jak tak dalej pójdzie to stworzymy ci specjalny zespół do współpracy z rasami obcych. Powodzenia kapralu.
- Dziękuje poruczniku!
- Na kilka dni ogłaszam dni wolne. Kto chce może iść na przepustkę. A ty masz zadanie specjalne. Wykorzystasz czas tej "kary", aby poznać kulturę i zwyczaje Gerkes. Jeśli będzie możliwość, to przedłuż "karę", ale to nie rozkaz. Kieruj się intuicją, to już rozkaz.
- Tak jest, sir! Mam prośbę, sir.
- O co chodzi?
- Potrzebuje jednostki tłumaczącej na czas nieokreślony oraz proszę o jakiegoś małego robota dla Żniwiarza i jednostki tłumaczącej.
- O wiele prosisz. Wiesz, że to jest wbrew przepisom?
- Sir! W przepisach nie uwzględniono takiej sytuacji. Po za tym, sir, przepisy są elastyczne. Uważam, że nie zakazują wprost przebywania tłumacza z Tytanem na dysku w kajucie starszego kaprala, szczególnie jeśli ten kapral jest dowódcą.  
- Brawo! Widze, że znasz dokładnie przepisy. Gdyby nie ograniczenia, dałbym Ci kojelny awans. A teraz - do pracy!  
- Tak jest! - odkrzyknęliśmy wszyscy zgodnie
Gdy Telet odszedł, zwróciłem się emisariuszki:
- Jutro rano przylecę po Ciebie i gdy przylecimy na Potężnego, zacznie się twoja służba. Jeszcze jedno pytanie. Jak się nazywasz? - Potężny to był lotniskowiec, na którym pełniłem służbę
- Belerisnesertermage vo Geterkanerke - odpowiedziała mi
- Będę się do Ciebie zwracał Beleris.
- A ja jak mam się do Ciebie zwracać?* - zapytała mnie, gdy chciałem odejść
- Niewidzialny albo Senpai
- Dobrze, Senpai* - pożegnała się
Gdy odeszliśmy kawałek, wydałem rozkazy:
- Sonic, powiadom Adaptiona o przydziale do mnie. Żniwiarz, Dawca Śmierci tryb lądowy i przygotowanie do powrotu na Potężnego. Ja powiadomie Serce o awansie.  
Gdy wsiedliśmy do Tytanów, połączyłem się z Sercem:
- Telet powiadomił Cię o wyniku rozmów?
- Tak. Gratuluje awansu! A także tej "kary". Ehh, czemu ja nie prowadziłem tych rozmów. Jutro wpadnę do Ciebie z oddziałem i grupą Gamma. Chcemy zobaczyć tę twoją niewolnice. - przywitał się Serce
- Spoko. Zapraszam. A co do rozmów: kto pierwszy, ten lepszy! - odpowiedziałem mu
- To do jutra!
- Nara!
W czasie mojej rozmowy, Tytany przeszły cały hangar i ruszyły do wyjścia. Gdy opuściliśmy statek obcych, Tytany przeszły w tryb myśliwca. Chwile potem już gnaliśmy z ogromną prędkością ku Potężnemu. W czasie lotu myślałem o emisariuszce i jej "karze". Wydawało mi się troche naciągane, to o ich kodeksie honorowym.  
- "Nikt o zdrowych zmysłach nie odrzuciłby wolności z własnej woli. Ale to inny gatunek, inne środowisko. Zawsze mnie zastanawiało jak wyglądają i zachowują się Obcy. Mówiąc szczerze, troche się zawiodłem. Wiedzieliśmy o czterech rasach: Gerkes, Hetkotach, ludziach i Imperialnych. To mało jak na naszą galaktykę. Może być tak, że Imperium to kilka lub kilkanaście ras. To się jednak wydawało mało prawdopodobne. Jeśli Imperium to było kilka ras, to dlaczego Geskers nie spotkali innej. Muszę ją o to zapytać' - myślałem gdy wracaliśmy na Potężnego. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Adapa:
- Siema, szefie! Słyszałem, że będe u ciebie?
- Tak. Od teraz jesteś pod moją komendą. Jutro koło południa czasu pokładowego zbiórka u mnie w kabinie. Powiem Ci jak będzie wyglądała twoja robota.
- Spoko, szefie! Wpadne wpół do pierwszej, okej?
- Może być. Tylko napisz TMesa, zanim przyjdziesz. - TMes to skót od Team Massage. Był to sposób komunikacji w zespole jeśli nie chciliśmy rozmawiać
- To do jutra, szefie!
- Narazie
Po kilku kolejnych minutach dolecieliśmy do Potężnego. Powrót na statek wyglądał podobnie jak opuszczanie go, tylko na odwót. Lecieliśmy tunelem do Skoku, gdy nagle złapały nas zaginacze grawitacyjne. Zatrzymały nas i delikatnie wciągneły głębiej, po czym lekko postawiły w boksie Żniwiarza. Potem poszedłem do swojej kabiny i zabrałem się do tworzenia tego wpisu. W tym czasie Żniwiarz zainstalował emulator emocji i pobrał piosenki z mojego kopmutera osobistego. Musiałem wziąć swoje rzeczy z dawnej kabiny, ponieważ dostałem nową, wiekszą. Miały dwa łóżka, które dało się połączyć i sworzyć jedno dwuosobowe; kilka krzeseł; stół; barek na alkohol i szafę na ubrania. Jak w każdej kajucie była toaleta w osobnym pomieszczeniu, wraz z umywalką. Ale w mojej miałem jeszcze prysznic i szafkę zapełnioną kosmetykami. Była ona gotowa do pomieszczenia dwojga Wilków, ponieważ wiedziano, że zaczną tworzyć się pary i będą chcieli razem mieszkać. Pod niektórymi względami, nie byliśmy zwyczajnym wojskiem.
I tak oto zakończył się pierwszy dzień mojej służby w korpusie Wilków Wojny. Dzień następny zapowiadał się ciekawie, ale o to temat na kolejny wpis.

WereWolfMax

opublikował opowiadanie w kategorii science fiction i przygodowe, użył 1647 słów i 9221 znaków, zaktualizował 15 lut 2018. Tagi: #niewidzialny #tytan #nett

Dodaj komentarz