Niewidzialny Tom I cz.2

05.01.24 - 17.06.24(PWW)  
   Dziś spisuję opis dalszych wydarzeń z mojego dziwnego życia.  
   Jak w poprzednim wpisie powiedziałem, dojechaliśmy po półtora dnia do Los Angeles na zachodnim wybrzeżu. Jak tylko dojechaliśmy do miasta skręciliśmy na południe. Po parunastu minutach podjechaliśmy pod duży gmach Szkoły Szczeniąt, bo tak nazywał się ośrodek szkoleniowy Wilków Wojny. Szkoła składała się z internatu, ogromniej hali sportowej, toru przeszkód i parunastu kopuł habitatów. One miały udawać warunki z planet Obcych.
    Co do samych obcych, były to humanoidalne istoty przystosowanego do życia w wyższej temperaturze niż panująca na Ziemi, więc każdy z Wilków Wojny dostawał swojego własnego Tytana, którego zadaniem było wspierać Wilka w walce i pomagać mu w każdej sytuacji.
     Tytanu były budowane i przystosowywane do  konkretnego Wilka. Posiadały moce takie jak Wilk, którego robotem były.  Lecz zanim Szczeniak wcielamy był do Wilków przechodził długie roczne szkolenie.
Jednak na roczne szkolenie nie było czasu i skrócili mi je do pół roku. Doświadczenie będę zdobywał w czasie walki.  
Przez pierwsze dwa miesiące Szczeniak był szkolony indywidłalnie aby opanował swoje moce. Okazało się, że mogę oszukiwać nie tylko wzrok ale i słuch, węch, dotyk, smak, a nawet radary, lidary i wszystkie inne urządzenia do lokalizacji. Nie było sposobu aby mnie znaleźć jeśli sam tego nie chciałem. Po dwóch miesiącach Szczeniak wcielamy był do do jednego z oddziałów szkoleniowych i tam zdobywał doświadczenie w poruszaniu się po obcych planetach oraz współpracy. Drużynie przewodził Szczeniak, który odznaczał się świetnym instynktem przywódcy.  Ja nie byłem najlepszy w tej dziedzinie więc nie dostałem żadnej drużyny w Szkole.
Prze kolejne cztery miesiące służyłem pod Kamiennym Sercem. Był to Szczeniak, którego mocą była przemiana ciała w lity kamień. Nazywamy go tak, ponieważ kiedyś rzócił innego Szczeniaka-dziewczynę i ona powiedziała, że ma tak twarde serce jak skórę.  
     Każdy oddział miał tak zwanego "ducha". Był to Wilk, którego mocą była super inteligencja. Pozbył się on ciała biologicznego na rzecz ciała robota. Są oni wykorzystywani jako zwiad, ponieważ ich roboty to nanoboty zdolne do zmiany kształtu. Potrafią też przebudowywać atomy i z nich coś budować. Nanoboty są wykorzystywane jako budulec. Z nich tworzy się stelarz budowli. Następnie stelarz ten polewa się lub posypuje czamś łatwo dostępnym, aby nanoboty przemianiły to w tytanową konstrukcje, a same ułorzyły się w kształcie reszty budowli. I ten proces powtarza się do momentu dokończenia budowli.
     U mnie w drużynie duchem był Wilk zwany Anim. Dostał tę ksywkę, ponieważ uwielbiał przemieniać się w zwierzęta. Ja nazywany byłem Niewidzialny. Sami wiecie dlaczego. Oprócz nas byli to Magnes (manipulacja metalami), Trotyl (tworzenie wybuchów z użyciem umysłu i łagodne usposobienie), Adaption, w skrócie Adap (adaptacja do środowiska, jako jedyny ze względu na moc nie miał Tytana).
     Nasza drużyna była niezła z teorii i techniki Obcych i naprawdę dobra z działań w Hbitatach, a nazywała się ona ,,Smoki". Przed nikim tam nie ukrywano powodu walki. Każdy wiedział, że chodzi o obronę planety. A nawet całego gatunku. Nie podano jednak tej wiadomości cywilów oprócz wysoko postawionych osób w rządzie. Jednocześnie budowane były statki. Oficjalnie do kolonizacji  planety Ziemiopodobnej, a faktycznie dla nas. Informacja o nas i o Obcych miała być podana do wiadomości cywilów dopiero w przeddzień wylotu pierwszego statku.
    Po pół roku szkolenia byłem, jak mi się wydawało, gotów na wszystko. Jak bardzo się myliłem, miałem się przekonać dopiero za cztery miesiące.

WereWolfMax

opublikował opowiadanie w kategorii science fiction, użył 662 słów i 3850 znaków. Tag: #Niewidzialny

Dodaj komentarz