Zdrajca, cz.6

LAURA

Wpadam do środka i kładę dziewczynę na pierwszym wolnym łóżku, zaraz obok drzwi z krzyżem. Wołam pielęgniarkę. Starszą kobietę z krótkimi, siwymi włosami.
- Przynieś gorącą wodę, szwy i bandaże… i coś do odkażenia rany. Szybko.
Po chwili siwowłosa przynosi wszystko, o co poprosiłam.
- Umiesz zszywać rany?
- Tak, ale jestem już stara. Nie wiem, czy dam radę je zszyć.
- Dobra – mówię. – Podawaj wszystko o co poproszę.
Klękam przy łóżku i obmywam dziewczynie ręce z krwi. Wystarczyło bym kilka razy zamoczyła biały materiał w wodzie, by ta zrobiła się czerwona. Gdy skóra wokół nadgarstków brunetki jest czysta, biorę od pielęgniarki środek odkażający i zostawiam kilka kropel na ciemnoczerwonych kreskach. Ostrożnie zszywam rany i pozostawiam rekrutkę pod opieką starszej kobiety.
Z moich rąk do białej umywalki spływa zaróżowiona woda. Otrzepuje je i wycieram. Zastanawia mnie, dlaczego ta dziewczyna się okaleczyła, jaki był tego powód.  
Sprawdzam jeszcze, czy nastolatka się obudziła, w co bardzo wątpię. Spoglądam na jej nadgarstki obwinięte bandażem. Na szczęście zszyłam je na tyle dobrze, że żadna kropla krwi się nie pojawiła.
Odwracam się i idę w stronę szklanych drzwi. Jestem już prawie przy nich, gdy oba skrzydła otwierają się z hukiem i uderzają o ścianę robiąc nieziemski hałas, a przy tym rozsiewając w swojej okolicy małe i duże odłamki białego i czerwonego szkła. Do środka wpadają żołnierze i otaczają mnie. Podnoszę ręce do góry.
- Co do cholery?


ADAM

Budzi mnie huk. Chwilę później słyszę szczęk broni i uderzenia ciężkich butów o podłogę wyłożoną kafelkami. Pomimo bólu w nodze wstaje i wychodzę zza jasnej zasłony. Na końcu, zaraz przed rozbitymi drzwiami stoi grupa uzbrojonych ludzi.  
Z grymasem na twarzy ruszam dalej. Każdy krok kosztuje mnie dużą dawkę bólu, pomimo tego idę. Gdy jestem już bliżej wszystko widzę dokładniej.  
Pomiędzy żołnierzami klęczy młoda kobieta. Laura.  
Obchodzę krąg i spoglądam na jej twarz. Nie widzę w niej zdziwienia, ani przerażenia, tak jakby spodziewała się tego, co się dzieje. Jednak gdy mnie zauważa blednie, a oczy zachodzą strachem. Próbuje wstać, ale dźwięk odbezpieczenia broni zmusza ją do pozostania na klęczkach.  
Nie mija pół minuty, a sam zostaje wepchnięty do środka kręgu i zmuszony do pozostania na obolałych kolanach.
- Idiota z ciebie – syczy do mnie. – Trzeba było zostać w łóżku, a nie jak jakiś ciekawski dzieciak przychodzić tu.
- Skąd miałem wiedzieć, że przyszli po nas?
- Przyszli po mnie kretynie. Dopóki leżałeś w łóżku byłeś bezpieczny, bo myśleli, że jesteś w ciężkim stanie. Teraz gdy wstałeś wszystko szlag trafił.
- Przepraszam.
- Za nic mi twoje cholerne przepraszam. Nie uratuje nas to.
Szarpią nas za ręce i podnoszą do góry. Wypychają Laurę za drzwi. Biorę z niej przykład i pozostawiam ręce założone na karku. Ciągnąc za sobą złamaną nogę ruszam wolnym krokiem za dziewczyną.  
Po kilku minutach docieramy pod wielkie czarne dwuskrzydłowe drzwi. Z ust Laury docierają do mnie soczyste przekleństwa.
- Co jest za tymi drzwiami? – Pytam głośno.
- Sąd wojskowy – odpowiada mi blondynka drżącym głosem. – Będę sądzona za zdradę Akademii.  
Nie pytam o nic więcej.  
Korzystając z tego, że nie mam związanych rąk, wyrywam broń najbliższemu strażnikowi. Robię to na tyle szybko na ile pozwala mi obolałe ciało. Strzelam mu w stopę, a później zadaje cios w głowę. Mężczyzna upada na posadzkę.  
Odwracam się i plecami przylegam do ściany.  
- Spróbuj coś zrobić, a ona zginie.
Laura próbuje wyrwać się z ramion mojego brata. Jednak dotyk lufy na skroni sprawia, że zamiera w bezruchu i wpatruje się we mnie przerażonymi oczami.  
- Puść ją – mówię.
- Odłóż broń, inaczej ona zginie.  
Odbezpiecza broń, a jego palec zbliża się do spustu. Podejmuje decyzje. Rzucam karabin na ziemię i zakładam ręce za głowę.  
Brutalnie popychają mnie na podłogę i skuwają.
Zostajemy wprowadzeni do wielkiej sali. Po obu jej stronach ustawione są ławy, na których zasiadają żołnierze każdej rangi i w każdym wieku.
Popychają nas na środek i rozkuwają. Rozcieram obolałe nadgarstki.
Na miejscu Najwyższego Sędziego zasiada Piotr, a po obu jego stronach – człowiek, który mnie skatował i ktoś, kogo nie znam.
Cały proces przebiega szybko, rozpoznanie winy i winnych – nas, zeznania świadków, wyrok. Śmierć. Strzał w głowę. Jutro o świcie.
Widzę pojedynczą łzę spływającą po jej policzku.  
- Jakim cudem tak szybko zwołali sąd? – Pytam.
Nie odpowiada, kręci tylko głową.  
Skuwają nas i wyprowadzają z sali. Przez całą drogę wpatruje się w przesuwające się pod moimi stopami kafelki. Ich różne położenie, oraz kolor – czarny i biały – przyprawiają o zawrót głowy. Podnoszę wzrok. Jesteśmy przed klatką schodową. Sprowadzają nas na dół, do więzienia.  
Zostaję wepchnięty do zimniej i ciemnej celi. Do jedzenia dostaję jakąś papkę, ale wyrzucam ją przez kraty. Wściekły siadam na zimnym kamieniu.

Budzi mnie chrzęst kluczy i zgrzyt w zamku. Kraty celi otwierają się z niemiłym zgrzytem. Krzywiąc się z bólu wstaję. Zostaję brutalnie wyciągnięty na zewnątrz, przez co rany i stłuczenia, a także spanie na podłodze dają o sobie znać.
Wyrok ma być wykonany na placu szkoleniowym, przed wszystkimi mieszkańcami Akademii. Na platformie ustawionej na środku stoi Piotr, a przed nim Laura. Skute za plecami ręce nie przeszkadzają jej w patrzeniu na tłum z dumą i bez cienia strachu.  
Popychają mnie. Przedzieram się przez tłum wysłuchując wszystkich obelg wypowiedzianych w moją stronę. Wszyscy mnie znają, uświadamiam sobie, wiedzą kim jestem. Nie zważając na ludzi idę dalej, jednak w pewnym momencie dostaję kamieniem w złamaną nogę. Ból uniemożliwia mi chodzenie. Upadam, lecz po chwili zostaje podniesiony i zawleczony na platformę.  
Nie mogąc stać klękam obok Laury, twarzą do tłumu. Ją też zmuszają do tego.
- Zmieniłaś się.
- Okoliczności, jakie mnie spotkały zmusiły mnie do zmiany. Nie miałam wyboru.  
Patrzę na nią. Pomimo tego, że jej głos był zimny jak lód dostrzegam lekki uśmiech. Jej szare oczy spotykają moje. Nie ma w nich strachu.  
- Zostaliście skazani za zdradę. Karą, jaką otrzymaliście jest śmierć. Czy macie coś do powiedzenia przed straceniem życia?
- Tak. - Blondynka wstaje. – Pieprz się. Nigdy nie byłeś warty tego stanowiska. I byś go nie dostał, gdyby nie ja. Słodkie słówka szeptane na twój temat wujkowi sprawiły, że dostałeś tą pozycję. A teraz proszę. Pozbywasz się kolejnej osoby, dzięki której dotarłeś tak wysoko. – Spluwa mu w twarz i ponownie klęka. Głowę ma wysoko uniesioną, a uśmiech na jej twarzy przyprawia o ciarki.  
- Dobrze – mojemu bratu trudno będzie zachować twarz po takiej przemowie. – A ty? Masz coś do powiedzenia?
- Oprócz tego, że jesteś nędzną podróbką naszego ojca to nie, nie mam nic do powiedzenia.  
Piotr zbliża broń do głowy Laury. Dziewczyna ani na chwilę nie spuszcza wzroku z tłumu. Gdy słyszy odbezpieczanie broni zamyka oczy, jednak uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Palec mojego brata zbliża się do spustu. Słyszę huk, ale to nie wystrzeliła broń Piotra.  
Rozglądam się po placu. W tłumie stoi czerwono włosa dziewczyna z uniesionym pistoletem. Czarnowłosy upada, a z jego ramienia sączy się krew. Broń wypadła mu z ręki i leży zaraz obok Laury. Próbuje po nią sięgnąć, ale dziewczyna mi na to nie pozwala. Patrzy na mnie śmiejącymi się oczami.  
Jeden z żołnierzy podchodzi do nas i uwalnia nasze dłonie z kajdanek. Rozcieram bolące nadgarstki.
Chwilę później słyszę kolejny huk, tym razem głośniejszy.  
Przez dziurę w murze wjeżdżają pancerne wozy załadowane żołnierzami Sary.  
- Jesteśmy uratowani – mówię.

Karou

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1435 słów i 8051 znaków, zaktualizowała 23 lip 2015.

2 komentarze

 
  • Gabi14

    Nie wierzę w ciebie. Musiałam czytać wszystko od początku!!! xD

    27 lip 2015

  • Karou

    @Gabi14 na kolejną część też trochę poczekasz, bo aktualnie jestem na wakacjach i nie mam jak pisać kolejnej części  :P

    27 lip 2015

  • Gabi14

    @Karou O nie!!!! Nie możesz!!!!!!! Nie pozwalam ci! xD

    28 lip 2015

  • Karou

    @Gabi14 No niestety, takie życie  :devil:

    29 lip 2015

  • Gabi14

    @Karou  :sad: a teraz idź i wychędoż się sama xDDDD

    29 lip 2015

  • Sambi

    Czekam na kolejną część! :D

    25 lip 2015