Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Błądząc w podziemiach cz. 1

I

Wiedział że nie powinien się na to zgadzać. Od samego usłyszenia propozycji głos z tyłu głowy krzyczał do niego aby się wycofał i wrócił do domu. Ale nie mógł tak postąpić. Tym razem musiał udowodnić że jest mężczyzną z krwi i kości, którego inni powinni szanować a być może nawet się bać.  Schodząc do tunelu popatrzył się na twarze obserwatorów – swoich znajomych i wrogów. Julka dziewczyna którą kochał wydawała się być zaniepokojona i kręciła się nerwowo na boki. Wojtek,jego prześladowca i koszmar patrzył się na niego z zębami wyszczerzonymi w uśmiechu i rękami założonymi na muskularnej piersi. Wreszcie Piotrek, jego chyba jedyny prawdziwy przyjaciel miał wyraz twarzy będący mieszaniną smutku jak i chęci wsparcia. Jakby miał zamiar krzyknąć zagrzewając go do walki ale w duchu zdając sobie sprawę że ta wycieczka nic mu dobrego nie przyniesie. Podszedł do niego tuż w momencie kiedy otworzył właz i zaczął schodzić po drabince:
- Stary pokaż temu frajerowi kto tutaj rządzi.   I nie daj się zabić – odrzekł po chwili
Wziął go za rękę i mocno mu ją uścisnął jakby chciał mu dodać mocy  
- Hej gołąbeczki – usłyszeli głos Wojtka z tyłu  
- Pozwolisz mu tam zejść samotnie czy wolicie razem spędzić tę noc?
Oboje wyraźnie rozgniewali się na to szyderstwo ale szkolny dręczyciel miał rację. Zobowiązał się (i to honorowo) podjąć wyzwanie i lepiej było się za nie wziąć jeszcze tej nocy. Wziął swoją dłoń z uścisku przyjaciela i uśmiechnął się do niego na pożegnanie. Piotrek odpowiedział mu tym samym ale z zaniepokojeniem wypisanym na twarzy. Przyglądał się jeszcze przez chwilę odchodzącemu przyjacielowi i patrzącej na niego grupie. Zaczął powoli schodzić po drabinie prowadzącej w głąb zimnych, ciemnych podziemi. Robił to uważnie aby przypadkiem nie poślizgnąć i nie rozwalić sobie pleców. Niepełnosprawność byłaby jeszcze gorsza niż kompromitacja jaka mogła go spotkać w przypadku niepowodzenia. Po kilkunastu szczeblach mógł w końcu zeskoczyć z drabiny i spojrzeć na miejsce w jakim się znalazł. Wokół rozciągała się ciemność. Nieprzenikniona, cuchnąca zimnem i wilgocią ciemność. Słyszał historie o tym co się w niej kryło. Podobno miały tam krążyć duchy tych którzy w niej zmarli a wielu z tych którzy weszli w podziemia już nigdy z nich nie wróciło. Kiedy słyszał te historie śmiał się z nich i tych którzy je opowiadali ale teraz kiedy patrzył się w głąb tuneli nie był już tego taki pewny. No ale trudno dokonało się. Założył się na imprezie że wejdzie do tuneli i przyniesie z niego broń albo mundur z czasów II wojny światowej kiedy kryli się tutaj partyzanci. Osiągnięciem tego mógł podreperować swój szkolny status przegrywa, pedała, pizdy sprowadzający się do bycia obiektem szyderstw i nękania ze strony tych którzy stali wyżej w hierarchii. Sięgnął ręką do kieszeni spodni i wyciągnął z nich latarkę oraz kawałek papieru z nakreślonymi liniami który miał mu służyć jako mapa. Podniósł prawą nogą i ruszył w ciemność.

marzycielskafoka

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda i fantasy, użył 570 słów i 3179 znaków, zaktualizował 23 sty 2022.

Dodaj komentarz