Kobieta, którą wybrał wśród wielu ogłaszających się była dwudziestotrzylatka, Daria.
Skusił go podany trzycyfrowy obwód stanika i zaskakująco bliska ideału talia.
Nie miał zbyt wielkiego rozeznania ale z tego, co zauważył wśród swych koleżanek,
to raczej przy tak obwitym biuście, miały problem by znaleźć wcięcie nad biodrami.
Po przeanalizowaniu swego pragnienia i stanu konta, doszedł do wniosku, że stać
go będzie na dwie godziny, dwa razy w tygodniu.
Ta kwota w niczym nie zaburzy jego budżetu by mógł żyć dalej na takiej samej stopie,
jedynie nie będzie już mógł dokładać do odłożonej sumy.
Tu muszę zaznaczyć, że Andrzej D. jest człowiekiem pragmatycznym i nawet w takiej
słabości jak chuć, nie pozwala sobie na swawolę i beztroskę.
Nim wybrał numer i zaprosił ową kobietę, obiecał samemu sobie, że to będzie wciąż
ta sama dziewczyna, co miało spowodować, że nastąpi zmęczenie materiału - że tak
brzydko się wyrażę.
Nie przewidywał bowiem by dany regres życiowy miał trwać zbyt długo.
Traktował to jak rehabilitację potrzebną by w przyszłości funkcjonować jak dawniej.
Przez te trzy lata odwykł od rozmów z płcią przeciwną, więc konwersacja z ową Darią
Meow, nie wchodziła w grę. To zresztą miał być najważniejszy punkt, czyli, minimum słów.
Wtorek i piątek od dwudziestej pierwszej do dwudziestej trzeciej były dniami, które
chciał spędzać w taki sposób.
Długo się zastanawiałem czy skupić się wyłącznie na naszym bohaterze.
Po namyśle doszedłem jednak do wniosku, że to byłoby nie w porządku gdybym
zlekceważył i tak bardzo uprzedmiotowił Darię, jako zachciankę dla Andrzeja D.
Dlatego pozwolę sobie na jej temat choćby kilka słów napisać by stała się namacalna
pod względem charakterologicznym.
Jako czternastolatka oglądała wybory Mis Świata i wówczas to zamarzyła być w
centrum uwagi jako ideał kobiecego piękna.
Czekając na swą pełnoletność zaczęła szukać substytutu i tak odnalazła na portalu stronę
gdzie młode dziewczyny i dorosłe panie tworzyły swoje portfolio i czekały na sygnał
od fotografów na sesje.
Nie wzbudziła większego zainteresowania wśród obnażających się kobiet, wrzucających,
fotografie z sesji, gdzie jako pełnoletnie mogły pokazać się nago i miały już co odsłonić.
Rok później jej ciało nabrało kobiecych kształtów i wtedy tylko wiek ograniczał ją by to
zaprezentować.
Mogła jedynie w obcisłych strojach pobudzać wyobraźnię, co nie skusiło panów z aparatami.
Po następnych dwunastu miesiącach, w wieku szesnastu lat jej biodra i biust stały się aż nadto
widoczne i zaczęła się martwić czy aby to nie jest kres jej marzeń o konkursie nawet jako nastolatka.
Tak też się stało, poniosła klęskę, nie przeszła eliminacji lokalnych a śmiech jej rówieśniczek,
które miały wymiary jak dwunastolatki dopełnił czary goryczy.
W wieku dziewiętnastu lat pogodziła się z tym, że nie wyjdzie na wybieg jako Miss Polski.
Uroda nie wystarczyła, liczył się jednak nieśmiertelny wymiar dziewięćdziesięciu centymetrów,
co w jej przypadku zwłaszcza w biuście było nie do przeskoczenia.
Był po prostu zbyt widoczny przy drobnych ramionach i wąskich plecach.
Postanowiła wrócić na stronę ze swym portfolio i pokazać się w bikini.
Od tego momentu zaczął się jej lepszy okres.
Już po kilku tygodniach zaczęła dostawać propozycje od fotografów, którzy zauważyli ciało,
mogące być dobrym zarobkiem przy sesjach aktów.
Zgodziła się na pierwszą, później już było coraz łatwiej i pewniej ściągała z siebie bieliznę.
Nie bez znaczenia będzie nadmienić, że za każdą taką sesję dostawała sześćset złotych.
Jak łatwo się domyślić, taka kwota za parę godzin pozowania i możliwość wyjazdu
w wiele miejsc i plenerów, rozpuściły Darię.
Uwierzyła w swoje szczęście, poczuła się kimś lepszym w końcu zachwalano ja, komentowano,
a jeden ze znanych fotografów załatwił jej udział przy zdjęciach do kalendarza z logo firmy.
To był dodatkowy zastrzyk gotówki i szansa na wypłyniecie poza lokalne tereny.
Jak to zwykle bywa z tymi przysłowiowymi pięcioma minutami, trzeba je wykorzystać.
Niestety dla naszej blond piękności z ponętnym biustem w rozmiarze F, nastąpił przesyt.
Przez rok zrobiła tak wiele - co prawda pięknych portretów - aktów, że panowie fotografowie,
nie mogli machając tymi zdjęciami zadowolić kontrahentów.
Ci szukali młodej krwi, nieznanej twarzy i sama fizjonomia i krągłości zachwalane i doceniane,
nie budziły już większego zainteresowania.
W ten sposób Daria, przyzwyczajona przez półtora roku do kilku tysięcy, co miesiąc i
wyjazdów po Polsce. Została z samymi kontaktami w telefonie, który nie dzwonił a gdy sama
próbowała coś sobie zorganizować była zbywana nawałem pracy i, słysząc niezmiennie:
-" Będę pamiętał o tobie.
Jakby coś to dam ci znać"
Tak, wiele osób zna taki tekst.
Mając dwadzieścia dwa lata, została bez niczego, jeśli chodzi o kwestie modelingu.
Pogubiła się, co wcale mnie nie dziwiło zważywszy na wiek.
Daria jednak nie byłaby sobą, gdyby pozwoliła sobie na marazm.
Po pół roku otrząsnęła się i zaczęła sama wracać do modelingu.
W to należało jednak najpierw samemu zainwestować, zrobić piękne
dojrzałe sesje i sposób był tylko jeden.
Bała się tego, w końcu to nie ściągnięcie majtek a penetracja jej
kobiecości w pełnym zakresie,
Miała ból głowy ale wejście na szczyt i odnowienie kontaktów za
pieniądze, choćby łapówkę były warte tych kilku tygodni upodlenia.
Tak, dobrze się domyślasz.
Oferta z seksem w tle.
A pierwszy klient to Andrzej D.
Obydwoje mają jeden cel;
Jak najszybciej z tym skończyć .
Ona, gdy tylko zdobędzie kilka tysięcy.
On, gdy mu się znudzi jedna i ta sama dziewczyna.
Tak doszedłem do momentu, gdy jest wtorek przed dwudziestą
pierwszą a Daria właśnie zamierza zapukać w drzwi oczekującego go klienta,
1 komentarz
milegodnia
Witaj! Moniko.
Dziś jest ten dzień gdy śpimy sobie Moniko razem...
Chodzi mi o czas, w tą noc, tak jak i Ty
obciążę moje łóżeczko
swoją fizjonomią. Przytulę się do swego
jasieczka { mam nadzieję, że nie zrzucę go by marzł
na podłodze . A bywam i taki okrutny ) i wstanę jak inni.
Masza rację, że przeważnie dostajemy takie wiadomości
tekstowe, które nie wnoszą wiele w nasz dzień.
Oczywiście to miłe, gdy wrzucisz zdjęcie i zobaczysz po
chwil, że ktoś wpisze:
- " Wow. Ale laska"
" Piękna Ty moja"
Czy - " Super wyglądasz"
Albo robisz sobie jakąś sałatkę, słodzisz herbatę
a tu piknie telefon, wycierasz szybko dłonie albo
kulturalnie jak ja oblizujesz palce i :
- "Co tam, stara?"
Albo wiele mówiący o stanie emocjonalnym mego kolegi:
- " Co robisz? Bo mnie za chwilę chuj strzeli"
Taa, to oczywiście cieszy,, ze ktoś pamięta o nas,
że taki biedny żuczek kogoś obchodzi i nie sam się
zmaga z życiem........
Ale jednak mam niedosyt jak i Ty,
bo chcę jak piszesz czegoś głębszego.
Powiedzieć o tym, co w tym momencie mnie
nurtuje, na co czekam, co cieszy, boli, czy
na
Wczoraj przesadziłem z gabarytami, więc
dziś króciutko.
Sobota to najcudowniejszy dzień.
Taki naprawdę nasz, emocjonalny i z
planami.
Żałuję, że maj się kończy bo to od niego
zaczynają się ogródkowe spotkania.
Te nocne posiadówki, śpiewy u sąsiada.
Kobiety odsłaniają nieco więcej, przed nami
gorące dni...
To dziś najwięcej wrzucimy relacji ze swego
wieczornego szaleństwa....A co?
Niech widzą jak się spędza wieczór.
Wszelkie fotki w dziwnych pozach,
stołu ze specjałami itp
Co ciekawe zauważyłem, żeby jak było fajnie,
to i tak sięgamy po komórkę i sprawdzamy,
co u " konkurencji". Jak Hania czy Irek balują.
Życzę Ci więc Moniko, żebyś miała wspaniały
wieczór, zarwij noc, zapomnij się ( no może
nie aż tak ) Niech uśmiech gości na twej buzi,
rozmowy wciągają a muzyka wprawia Twe
ramiona w miłe wibracje.
A później wróć o własnych siłach ( żart, wiem słaby)
do podusi i niech Ci się przyśni piękny jak na jawie
sen. Byś po przebudzeniu pomyślała:
- Ja pikole! Ja chcę dalej tak.
Dobranoc, Moniko
Bo jak każdy mam dzień, że przebudzę się i mam
ochotę gdzieś wyjechać na kilka dni by coś zwiedzić
czy choćby odpocząć od rutyny.
Czasem wstanę i nie mam ochoty na żadne towarzystwo,
na rozmowę, wszystko mnie irytuje.
A bywa, że wręcza odwrotnie, nawet z poważnych spraw
robię sobie żarty.
Czasem sam się dołuję, myśląc, że źle wykorzystuję
swój czas tu na ziemi.
By już jutro obudzić się z myślą, że jest dobrze,
nikogo nie krzywdzę, kocham matkę, utrzymuję
kontakt z rodziną, stanę do rozmowy z sąsiadem,
staram się być miły, rzetelny w pracy itp.
Więc jestem happy i wręcza wzór konspekt dla innych.
I nie uwierzysz ale czasem mija kilka godzin a mnie ni z
gruchy ni za pietruchy dopada pesymizm, że jestem
jednak be,
bo byłem wobec kogoś krytyczny, temu nie pomogłem
a o tamtej źle pomyślałem a w nocy miałem słabość
i rozmyślałem o jej kobiecych sferach erogennych.
I klękam wtedy do pacierza i mówię Bogu o
sobie, pytając, jak to ze mną jest.
Bo ciężko komuś o tym opowiadać..
Czy to w pracy czy wśród znajomych
Mimo, ze ciągu dnia wypowiadamy setki zdań, ale tak naprawdę
niewiele jest w nich nas samych, naszych pragnień, myśli,
ukrytych gdzieś głęboko.
Niby się śmieję, słucham, opowiadam ale to mało istotne,
czasem wręcz o tym po chwili zapominam.
Dlatego ja bardzo sobie cenię słowo, autentyczne,
otwarte osoby.
Które nie szukają na siłę splendoru, mówiąc, co
zrobiły, jak kogoś zgasiły zadaniem.
Ile wydały na zakupy czy, że do 2 w nocy pił z Heniem.
Szukam takich, co pokażą mi, że też maja słabości,
czasem im chce się popłakać ale i umieją marzyć,
cieszyć się za drobnych zwycięstw.....
Dobranoc, Moniko.