Zaczarowana #7

Nie wierzę, że powiedziałam o tym co było w dzieciństwie. Mama zabrała ta tajemnicę do grobu, a ojciec? On się tym chwalił, że on ma władzę. Ja milczałam jak mama, ale teraz powiedziałam o tym pani Lily. Musiała być tym zdruzgotana, że byłam bita. Siedzę właśnie przy oknie i patrzę na ulicę, nie mam nic innego do roboty... Widzę jak tymczasowa 'żona' ojca idzie do baru w którym mam za 15 minut grać... Co sobie pomyśli? Naskarży ojcu? Puści płazem? Będzie się śmiała? Pytania te zadręczają mnie już trochę czasu... Może pójdę po ubrania do starego domu? Jej nie ma i on też w pracy! Mam szanse!  
- Proszę Pani!  
- Tak?
- Ja zaraz wychodzę, ale najpierw pójdę do starego domu po ubrania dobrze?  
- Dobrze, przynieś je tutaj w jakieś walizce i leć grać
Biegnę teraz po ulice nie patrząc za siebie. Wygrzebuję z dna torebki klucze i przekręcam je w zamku. Wbiegam do domu i biegnę na górę. Wygrzebuję z szafy walizkę i wkładam tam po kolei wszystkie ubrania. Do drugiej walizki wkładam buty i torebki. Mieszczą mi się w 4 walizkach. Mam 10 minut do koncertu, wystarczy biegiem lecieć do pani Lily i lecieć do baru. Zdążę. Wychodzę z domu i biegnę do pani Lily. Pani Lily bierze ode mnie walizki, a ja biegnę do baru, który jest niedaleko. Wchodzę do baru, zostały mi 2 minuty. Zamawiam jakiś sok i wchodzę na scenę.  
- Kiedy słońce zajdzie, wszystko chowa się... Tylko nie to co czuję, wyznać teraz chcę... Pamiętam jak byłaś przy mnie, jak przyjaźń łączyła nas, jednak coś fałszywa byłaś i nie chciałaś dalej przyjaciółką mą być. - śpiewam przy akompaniamencie swojej gitary.
- Znasz ją, ze patrzysz się na nią?! - jakiś facet gada do mojej 'macochy'  
- Znam, mojego ex córka  
- Gdy wchodziłam na szczyt zachwiałam się, coś popsułam tylko nie wiem co, gdybyś powiedziała tylko mi... Dzięki tobie zdobyłam każdy szczyt, lecz skończyło się już to... Straciłam Cię... Nie wierzę, że tak łatwo! O nie!
- Serio? - dalej pyta facet
- Tak! George weź się o tą smarkule nie pytaj
- Idziemy?
-Czekaj, chcę zobaczyć jej porażkę  
- Byłaś jedynym wsparciem! Byłaś siostrą mą! Zostawiłaś mnie i to co łączyło nas.... Nie wierzę, że tak łatwo poddałam się. Powinnam walczyć, nie widziałam jednak sensu NIE! - kończę i kłaniam się.  
- Była to urocza Megy, która zechciała nam zagrać swoją piosenkę... BRAWA DLA NIEJ  
- Magnolio! Magnolio! Meg! - woła macocha
- Czego? - odzywam się szorstko
- Gdzie ty mieszkasz i w ogóle? Czemu Cię nie ma w domu?  
- Bo ojciec zrujnował życie mojej mamy, a teraz próbuje moje!  
- Ojciec Cię kocha Megy
- Nie byłabym tego taka pewna!!!!  
- Megy!
Wyszłam z baru odbierając wcześniej pieniądze. Wkurza mnie już ona. Ojciec po śmierci mamy przyprowadzał do domu jakieś panny, ale żadna nie zostawała dłużej niż jedną noc i nie była taka denerwująca, za życia mamy też tak robił. Podążam już z wolna ulicą, którą jeszcze przed paroma ulicami biegłam jak oszalała. W drzwiach już czeka na mnie pani Lily z mężem. Pewnie mu powiedziała o mojej 'pracy'.
- I jak? - pytają oboje
- Dostałam 500 zł!
- Niesamowite! Tyle pieniędzy? - pyta pan Karol
- Najwyraźniej tyle za każdy koncert będę dostawać. A teraz mogę zadzwonić do Feliksa?
- Leć złotko! Pozdrów go ode mnie!
- dobrze proszę Pani
Idę do swojego pokoju na poddaszu i szukam telefonu. Znajduję go w torebce. Automatycznie szukam numeru Feliksa, gdy dzwoni ojciec - odrzucam. Dzwonię do Feliksa.
- Feliks!?
- Megy! Miło Cię słyszeć co u Ciebie?
- Feliks jestem w małym domku niedaleko parku, pracuję na swoje utrzymanie i w ogóle jest jakoś tak inaczej! Możemy się spotkać?  
- Tak, muszę Ci też coś powiedzieć. Będę czekał w parku
- Dobrze Pa ♥  
Biorę torebkę i wchodzę uprzedzając panią Lily. Widzę Feliksa. Podbiegam do niego i przytulam się całując go. Dopiero jak się odrywam widzę jego minę, wygląda na smutnego. Zaczynam się bać i martwić, co chyba widać po mojej twarzy.
- Megy... zmień nastawienie.. nie lubię gdy jesteś smutna!  
- Skąd wiesz jaka jestem?
- W oczach ukochanej zobaczysz wszystko
- A co chciałeś mi powiedzieć?
- W ten weekend byłem na zgłoszeniach do wojska...  




NOTKA OD AUTORA ;)  
  
Przepraszam, jeżeli znajdą się gdzieś literówki lub inne błędy, ale piszę te opowiadania z wybitym palcem i mam małe problemy jednak postanowiłam dla was to pisać, bo gdybym tak nie postanowiła Zaczarowana #5 pojawiłaby się dopiero od marca :)  

I proszę o pozostawienie komentarzy i łapek w górę bo to zajebiście motywuje do dalszego pisania :)

Anqaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 869 słów i 4716 znaków.

Dodaj komentarz