Rozczesuję swoje rude włosy i spinam je w warkocz. Ubieram pastelową sukienkę i biorę białą torebkę. Schodzę na dół i widzę na talerzu przygotowane naleśniki i mała karteczkę zapisaną ładnym pochyłym pismem, czytam:
Megy!
Masz tu naleśniki zjedz sobie. Pukał wcześniej jakiś chłopak do drzwi i pytał o Ciebie powiedziałam, że niech przyjdzie o 12:00. Ja i Karol jesteśmy na zakupach wrócimy później.
Pani Lily.
Po przeczytaniu zabieram się do zjadania naleśników.
- Mmm pyszne – mruczę i jem dalej.
Idę na górę po telefon, by zobaczyć czy nikt nie dzwonił. Widzę 56 nie odebranych połączeń od ‘Feliks’ idę z telefonem i kluczami na dół, kiedy na zegarze pojawia się godzina 11:00. Wychodzę z domu i idę w stronę parku. Przechodzę obok drzew, przeważnie klonów i kasztanowców i siadam na ławkę. Patrzę w bez chmurne letnie niebo i zastanawiam się czy ta cała przygoda tylko i się śniła czy wydarzyła się naprawdę. Igor i Luna czy istnieją naprawdę? Są może tylko moim snem. Patrzę na zegarek w telefonie, jest 11:26. Do przyjścia tajemniczego chłopaka zostały trzydzieści cztery minuty. Zbieram torebkę kiedy upada mi telefon, próbuję go podnieść podchodzi jakiś brunet o piwnych oczach, dokładnie taki sam jak wyśniony Igor. Siadam z powrotem na ławce, a on obok mnie. Przez chwilę siedzimy w milczeniu.
- Cześć – mówi.
- Hej.
- Jak się nazywasz?
- Co cię to?
- Chcę wiedzieć, ładnie wyglądasz.
- Dzięki – mówię chłodnym tonem.
- Jestem Igor, cześć.
- Igor?! – głos mi się zachwiał.
- Tak, Igor, a ty?
- Mag… Mag … Magnolia.
- Ładne imię, widziałaś może chłopaka mojego wzrostu? Nazywa się Feliks.
- Feliks?! Muszę iść, pa!
- Hej! Czekaj! Widziałaś Feliksa?
- Prawdopodobnie jest pod moim domem!
Biegnę w stronę domu i przy okazji patrzę na zegarek, 11:52. Prawdopodobnie Feliks stoi przed drzwiami lub właśnie idzie. Wyciągam klucze z torebki i przekręcam je w zamku. Słyszę za sobą znajomy głos Igora i głos… Feliksa.
-Megy! Czekaj!
- Tak?
- Muszę z tobą porozmawiać.
- Wejdź do środka.
- A ja? Mam na dworze sterczeć?
-Też możesz Igor wejść.
- Dziękuję.
- Znasz Igora?!
- Poznałam go na mim spacerze w parku dzisiaj.
- Dobra mniejsza z tym. Magnolio muszę z tobą porozmawiać…
- Co chcesz? –sięgam do lodówki po lemoniadę.
- Magnolio, miałaś rację, każda miłość przetrwała by na odległość…
- I co dalej?
- Nie wiem czy byś chciała, ale ja chciałbym do Ciebie wrócić.
- Chcesz żebym do Ciebie wróciła!?
- Tak, dokładnie. – podchodzę do niego chcąc pocałować, ale przypominam sobie o obecności Igora.
- Śmiało Megy! – podchodzę i całuję Feliksa.
Po całym przedstawieniu siedzimy w ogrodzie u pani Lily i pijemy lemoniadę, ja siedzę opierając głowę na ramieniu Feliksa, a Igor naprzeciwko nas.
- Feliks i Igor, jakim cudem się znacie? – pytam.
- No cóż, braterska więź – śmieje się Igor.
- Jesteście braćmi?
- Ty jesteś moją szwagierką – Feliks, Igor i ja wybuchamy śmiechem.
- Jeszcze nie jest twoją szwagierką Igor!
- Jeszcze, nie jest moją szwagierką, jeszcze…
*********************************************************************************
I. To już ostatnia część, oficjalnie kończę moje 1 opowiadanie
II. Dziękuję za każdą aktywność pod Zaczarowaną, wasze komentarze miłe czy nie miłe motywowały mnie do dalszego pisanie, ponieważ wiedziałam by napisać komentarz np. hejterski trzeba najpierw przeczytać opowiadanie
III. Dziękuję za przeczytanie ♥
Dodaj komentarz