Wierzyć w ciepło dni. Cz. 7

Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Po moich policzkach spływały łzy. Przecież to patologiczne! Jak tak można się zachować? Jak można zranić tak drugą osobę. Już nawet ochota na zemstę mi przeszła. Ale to nie oznacza, że jej nie będzie. Chcę aby poczuł mój ból.  
Parę minut później kiedy leżałam na łóżku zwinięta w kłębek usłyszałam pukanie do drzwi. Kogo znowu nogi niosą?

- Mogę wejść? – To mama miała taki zgaszony ton. Zasiadła na krawędzi łóżka. Wtedy nie wytrzymałam rozpłakałam się jeszcze bardziej. – Powiedz mi kim jest ten człowiek?
- Oh mamo, uwierz w moją wersje. Znasz mnie. A ty jeszcze masz wątpliwości?
- Nie córeczko, ale …… nie sądzisz, że …. Wiem że coś ukrywasz. – Załamała ręce.  
- Mamo nic nie ukrywam! Pamiętasz tego faceta, który wystawał przed moimi oknami? On ciągle był w kapturze. Ale był charakterystyczny. Te swoje ruchy, oczy. Wszędzie bym go poznała. Miał kolczyka srebrnego w lewym uchu. Może nie powiedziałam Ci wszystkiego, ale zapewniam Cię, że wszystko w swoim czasie. Ten jeden dzień namieszał mi tak w głowie, nie masz pojęcia jak. Chcę już iśc spać. Pozwól mi. Zamknij mi tylko drzwi, dobrze?  
- Dobrze kochanie, martwisz mnie. – Wyszła.
Mama nie wiedziała sporo rzeczy. Że mnie wtedy porwał, skrępował, bił, chciał zgwałcić. Wiedziała tylko tyle, że mnie śledzi i obserwuje. Nie wiedziała, też że miałam chłopaka. Zamknęłam się w sobie. Byłam jak bańka mydlana, która nigdy nie pęka. Za co? Za jakie grzechy zostałam tak dzisiaj potraktowana? Co źle zrobiłam? Zapadłam w głęboki sen.  

Sobota. To dobry dzień na nic nie robienie. Wstałam jedynie na śniadanie. Nie miałam zamiaru się dzisiaj przemęczać. Tyle mam do niego pytań. Czemu? Nawet nie zdążyłam zapytać się go o te ciche smsy. O wszystko. Nie zdążyłam mu nawet w twarz przyłożyć. Byłam zbyt potulna. Zbyt grzeczna. Tak nie miało być. Ale czemu ja tak się nim przejmuje?  

- Rose, może chcesz dziś gdzieś wyskoczyć? – Stanęła mama w drzwiach zadawając mi pytanie. ANKA!!!! JASNY GWINCIOR!  
- Tak, muszę iść do Anki. Nie wiem jak ona się czuje. Nie odbierała telefonu. Była nieprzytomna i skrępowana kiedy weszłam do domu. Potem.. nie wiem. Zapomniałam. Aż wstyd się przyznać, ale zapomniałam.  
- Pójść z tobą?  
- Nie mamo. Dziękuję. Chcę teraz swojej samotności. A mogę się coś Ci zapytać? – Musiałam wiedzieć oficjalnie.
- Oczywiście.
- Czy ty mu uwierzyłaś? – Jej milczenie mnie dobiło. Własna matka mi nie wierzy. Najgorsze to to, że całkowicie mu uwierzyła. Ani trochę mi. – Miła jesteś. – Poderwałam się idąc do toalety.
Znów patrzyłam na siebie z groźną miną. Znów dałam się zmanipulować. Znów! Po gorącym prysznicu przygotowywałam się do wyjścia. Założyłam tylko luźne szare spodnie dresowe i sweter. Dzisiaj chłodno, a to koniec maja. Cudownie. Wybiegłam z domu kierując się w stronę jej posiadłości. Nagle poczułam jak ktoś bacznie mnie obserwuje. Czułam czyjś wzrok na sobie. Kontem oka zawróciłam uwagę na posturę faceta. Zaczęłam już prawie szlochać. Jedyne co chciałam to ze sobą skończyć. Pełna zamyślenia i bezsilności, cała zdezorientowana wpadłam prosto pod koła samochodu. Usłyszałam tylko pisk opon i bieg ludzi.  
- Halo, halo. Czy wszystko dobrze. Halo proszę Pani. Halo!

( Krótki wiem :D Przepraszam ale tak musi być :D) Pozdrawiam :*

IskierkaNadzieji

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 648 słów i 3507 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik IskierkaNadzieji

    Dziękuję ^^ Już dodaje :) ;**** Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Ahaha pozdrowionka :'D

    20 sie 2014

  • Użytkownik IskierkaNadzieji

    Dziękuję !! Pozdrawiam serdecznie kochane <3 Już jutro nowa część :D

    19 sie 2014

  • Użytkownik ewa

    Chce więcej. :smile:

    19 sie 2014

  • Użytkownik Loriii

    CUDOWNE PO PROSTU!!  :*

    19 sie 2014

  • Użytkownik Tuśka

    Uwielbiam to opowiadanie <3 Jeszcze <3

    19 sie 2014